Katolicy szwajcarscy: Święta Rodzina nie jest dziś wzorem

(fot. Tomasz Tuszko / Foter / CC BY-NC-ND)
KAI / kn

Święta Rodzina to zbyt odległy od rzeczywistości wzorzec współczesnej rodziny. Wynika to z odpowiedzi, jakie 6 tys. szwajcarskich katolików, nadesłało na kwestionariusz zawarty w dokumencie przygotowawczym ("Lineamenta") XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Odbędzie się ono w dniach 4-15 października w Watykanie na temat "Powołanie i misja rodziny w Kościele i świecie współczesnym".

W ogłoszonym 5 maja raporcie podsumowującym konsultację (dostępnym na stronie konferencji episkopatu Szwajcarii - www.ivescovi.ch) mowa jest wręcz o "dialogu głuchych", aby podkreślić jak bardzo rzeczywistość rodziny i katolicka doktryna na jej temat są od siebie odległe.

Dla większości wiernych, który odpowiedzieli na kwestionariusz Święta Rodzina jest wzorcem zbyt odległym od ich osobistego doświadczenia. Ten rozziew "między ideałem a rzeczywistością" sprawia, że mało zrozumiały jest dla nich język, w jakim "Lineamenta" opisują rodzinę. Dotyczy to zwłaszcza argumentacji opartej na teologii i prawie naturalnym, postrzeganej jako "skomplikowana, niezrozumiała, idealistyczna i niemająca żadnego związku z rzeczywistym doświadczeniem wiernych".

Szwajcarscy katolicy przekonują, że rzeczywistość rodziny jest szersza niż jej wzór oparty na małżeństwie sakramentalnym. Wskazują na rodziny patchworkowe, niepełne, osoby rozwiedzione, które zwarły nowe związki cywilne, rodziny osób LGTB, małżeństwa niezawierane w kościele itp. Od Kościoła i Synodu oczekują "przyjęcia tej rzeczywistości do wiadomości, docenienie jej i poszanowanie bez określania jej mianem niewystarczającej, nieregularnej, ułomnej lub zranionej", a także przedstawienia "wykonalnych perspektyw" dla osób znajdujących w takich sytuacjach. - Jedynie niewielka mniejszość odpowiedzi wyraża życzenie ścisłego przestrzegania dotychczasowej doktryny Kościoła z jego surową dyscypliną - podkreśla Walter Müller, rzecznik szwajcarskiego episkopatu.

DEON.PL POLECA

Tamtejsi katolicy nie uznają wartości absolutnej nierozwiązywalności węzła małżeńskiego, gdyż czasem może to oznaczać "życie niegodne człowieka". W takiej sytuacji zerwanie tego węzła traktują jako "mniejsze zło". Dlatego postulują wypracowanie "wizji duszpasterskiej, w której można by wykazać jego nieodwołalne zniszczenie (jego koniec)".

Opowiadają się za położeniem kresu "skandalicznemu" wykluczeniu rozwodników żyjących w nowych związkach z przyjmowania sakramentów. Za niezrozumiałą i niewłaściwą uznają propozycję komunii duchowej, gdyż "ostatecznie oddaliłaby je od komunii eucharystycznej". Powody rozpadu małżeństwa są zbyt złożone, by można było stosować jedną dla wszystkich karę w przypadku zawarcia nowego związku - tłumaczy Müller.

Osoby, które odpowiedziały na kwestionariusz twierdzą też, że tekst "Lineamenta" nie traktuje poważnie sytuacji osób homoseksualnych, które mają prawo do życia w parach. - Żądanie, by osoby homoseksualne żyły w czystości jest odrzucane jako niesłuszne i nieludzkie - stwierdzają szwajcarscy katolicy. Opowiadają się za błogosławieniem jednopłciowych związków partnerskich, sprzeciwiają się natomiast ich zrównywaniu z małżeństwem religijnym.

Stwierdzają przy tym, że małżeństwo sakramentalne jest dziś modelem mniejszościowym. Dlatego Kościół powinien wzmocnić swe zaangażowanie w przygotowanie do małżeństwa i towarzyszenie małżeństwom kanonicznym, a także podejmować działania na rzecz rodziny.

- Takie jest pojmowanie rodziny na północ od Alp. Ale świat jest wielki i rzeczywistość jest bardzo różnorodna. Wyzwaniem dla ojców synodalnych jest stworzenie syntezy, która nie nikogo nie wyklucza, lecz raczej obejmuje wszystkich - komentuje Maria Chiara Biagioni z włoskiej agencji katolickiej SIR.

Wspomniany Walter Müller dodaje, że odpowiedzi na kwestionariusz potwierdzają wyniki sondażu on-line z 2103 r., w którym głos zabrało 25 tys. osób.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolicy szwajcarscy: Święta Rodzina nie jest dziś wzorem
Komentarze (28)
9 maja 2015, 08:36
Takie jest pojmowanie rodziny w bogatej, sytej Europie. Takze i u nas, ale u nas w starszych pokoleniahc widać jeszcze wpływ nauki Kościoła.  Za kilka lat, Polacy dokładnie tak samo odpowiedzą na podobne ankiety. Szczegolnie ci, którym już dziś robi se wodę z mózgu bajdurząc o "małżeństwach nieskaramentalnych", o prawie do rozwodów, o miłości jako uczuciu które moze wygasnąć, a małżeństwo w pewnych sytuacjach jest rozerwalne.  Na "nowoczesne" postrzeganie małżeństwa maja wpływ powstajace jak po deszczu duszpasterstwa "niesakramnetalne", któcyh celem jest pielęgnowanie zwiazków cudzołożnych (dla dobra dzieci, bo ludzie maja prawo do miłosci etc).
A
Alfista
8 maja 2015, 05:50
Owoce Nowej Ewangelizacji po szwajcarsku. Ma być łatwo , przyjemnie bez wymagań.
&
<jerzy>
7 maja 2015, 23:44
Jakże "bidusie" mają wypełnić taki kwestionariusz, kiedy - jak widać z powyższego - nie wiedzą o co właściwie chodzi w tym Kościele. To świadczy o ich analfabetyźmie co do katechezy, oraz o postępie, tyle że sekularyzacji.
S
Swiss
7 maja 2015, 23:19
To tylko nam, Polakom wydaje sie, ze nauczanie JP2 o rodzinie bedzie aktualne przez wieki a tym czasem Zachód juz teraz uwaza je za przestarzałe. Stad takie oświadczenia jak powyższe.
N
nova
7 maja 2015, 23:42
Juz dziś można sie pokusić o proroctwo, ze KK bedzie taki jakim go zaprojektuje Zachód.
ZW
zawsze wierni
7 maja 2015, 21:44
Jak się komuś nie podoba nauka Kościoła Katolickiego o małżeństwie, to nikt na siłę w Kościele nie trzyma. Każdy sam decyduje, czy respektuje naukę o nierozerwalności, czy woli żyć w związkach cywilno-poligamiczno-homoseksualno-patchworkowych, droga wolna. Ale z powodu nacisku grup letnich katolików(choć nie wiadomo czy to jeszcze katolicy?) Kościół nie może zmieniać swoich doktryn, bo po prostu przestanie być Kościołem Katolickim, podzieli się i rozpadnie na kawałki tak jak protestaci są podzieleni. 
E
eres
7 maja 2015, 23:21
Ta nauka o małzeństwie i rodzinie zmieni sie w nadchodzących latach. To  pewne jak w banku. Trzeba sie na to przygotować.
P
Pokorny
8 maja 2015, 09:13
PEŁNA ZGODA!!! W Kościele być nie musisz, możesz odejść.
M
Milosc
8 maja 2015, 19:51
Tu nie chodzi o to, że się komuś nie podoba nauka KK o małżeństwie. Tu chodzi o to, że nie każde małżeństwo zawierane w Kościele potrafi przetrwać próbę czasu i wiele właśnie tych sakramentalnych małżeństw się rozpada. Jeżeli wierni stanowiący Kościół najpierw zwali się szumnie rodziną, braćmi i siostrami w Chrystusie, uczniami Jezusa, jedną owczarnią itp., a potem ze względu na koleje losu, których przecież nikt nie zakładał z góry i nie był w stanie ich przewidzieć, ten sam bliźni mówi drugiemu "jak ci się coś nie podoba - droga wolna, nie musisz być w Kościele (= naszej rodzinie)", to co tu dużo mówić - jedni powinni zastanowić się nad tym, czy aby na pewno tak funkcjonuje rodzina (warunkowo i wykluczając z przywilejów), a drudzy czy nie właściwiej jednak budować swoją (bezwarunkową i łączącą jako wartość samą w sobie). Dziel i rządź? Ale kogo i kim wkrótce?
Z
zgodny
8 maja 2015, 20:12
>jedni powinni zastanowić się nad tym, czy aby na pewno tak funkcjonuje rodzina (warunkowo i wykluczając z przywilejów)< Owszem - tak funkcjonuje. W skrajnych przypadkach łamania rodzinnych reguł stosuje sie sądowy zakaz zbliżania do rodziny. Jak również wykluczenie z testamentu.
8 maja 2015, 22:02
Tylko po co do takiej odnosić, skoro można dążyć do pojednania...
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
7 maja 2015, 20:50
Można by zadać pytanie, kto mógłby być takim wzorem? Pewnie jakaś patchworkowa rodzina po dwóch lub trzech rozwodach, z mieszanką wyznań religijnych i orientacji seksualnych i po wielu procedurach in vitro. Tylko po co, skoro takie rodziny już mamy bez żadnej doktryny? Zastanawiam się, do czego tym rodzinom potrzebna religia, bo przecież nie wiara. Mogę im zagwarantować, że żadna doktryna nie załatwi im lepszego samopoczucia. Wręcz przeciwnie. Będzie coraz gorzej.
M
Marensu
7 maja 2015, 19:41
Nic dziwnego, że tak uważają. Jak można wierzyć w coś czego się nie doświadczyło, nie zobaczyło? Czy my pokazujemy świadectwo rodzin i piekną radość czystości? Czy prowadzimy ich do spotkania z Bogiem, które wszystkiemu nadaje sens? Czy sami żyjemy tym doświadczeniem? Teraz jest nasz czas na pokazanie wiary i na modlitwę w jej obronie. Zamiast słów potępienia, zrozummy i pokażmy Bożą drogę. Teraz nadszedł czas, aby Kościół się oczyścił i utwierdził.
P
Pokorny
9 maja 2015, 00:51
Dokładnie.  To nie efekty Nowej Ewangelizacji, jak ktoś to powyżej nietrafnie ujął. To efekty jej braku. Być może po to Franciszkowi potrzebna ta ankieta.
S
stuk
7 maja 2015, 17:21
Na szczęście Kościół nie jest demokracją.
P
Popiel
7 maja 2015, 18:55
...i dlatego na potegę traci wiernych. Zwłaszcza tych wykształconych. Natomiast swietnie prosperuje wsrod afrykanskich analfabetów.
K
klara
7 maja 2015, 20:04
>..i dlatego na potegę traci wiernych. Zwłaszcza tych wykształconych. Natomiast swietnie prosperuje wsrod afrykanskich analfabetów< Jestem wykształconą Europejką i ani myślę odchodzić od Kościoła.
O
Otis
7 maja 2015, 20:26
No i dobrze..... Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni. Faktem jest, ze KK ma większy nabór wsrod biednych i niewykształconych narodów. Kiedyś Ameryka Pld była ostoja KK. Teraz tam sytuacja ekonomiczna znacznie sie polepszyła i oświata wzrosła to i good bye Kosciol. Zatwierdza sie prawnie malzenstwa gejów i takie inne kwiatki.
K
klara
7 maja 2015, 20:46
Faktem jest, ze KK ma większy nabór wsrod biednych i niewykształconych narodów. No i dobrze. Niczego to nie ujmuje Kościołowi. Jezus wysławiał Ojca właśnie za to, że zakrył te rzeczy przed mądralami a objawił prostaczkom. Czyli tak ma być. Dyplomy dają uznanie w świecie, a przed Bogiem są nic nie znaczącym papierkiem.
Paweł Tatrocki
7 maja 2015, 20:59
Chciałbym zauważyć, że osobą przygotowującą świat na powtórne przyjście Chrystusa jest św. Siostra Faustyna, która miała skończone trzy klasy szkoły powszechnej. Tak więc kiepskie wykształcenie nie jest dla Boga żadną przeszkodą. Jak widać hierarchowie szwajcarscy zaniedbują pracę ewangelizacyjną, dając pierwszeństwo mediom, które są w większości lewicowe i propagują nieporządek moralny.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
7 maja 2015, 21:10
Jest już kościól dla tych jaśnie oświeconych - scjentolodzy. Ale zdaje się, że wstęp drogo kosztuje. Prócz wiedzy trzeba mieć kasę, czyli wiedzę i inteligencję w wydaniu praktycznym.
N
nova
7 maja 2015, 23:26
Wszystko prawda tylko jak przyjdzie co do czego to nikt Afryki słuchać nie bedzie. Za to taka Szwajcaria czy Niemcy mogą liczyć na posłuch na pewno. Kosciol bedzie taki jak Zachód zaplanuje.
Paweł Tatrocki
8 maja 2015, 07:50
Na szczęście nad takimi dokumentami jest głosowanie, gdzie każdy z biskupów ma równy głos. Ponadto Niemcy przestają się liczyć jako kraj z dużą liczbą katolików. Ich liczba w Niemczech systematycznie spada, za to rośnie liczba muzułmanów. Tak więc Niemcy to już pieśń przeszłości z ich wspaniałą tradycją katolicką jak choćby św. Doktor Kościoła Hildegrada z Bingen i wielu innych św. cesarzy i królów. Później przyszła niemiecka reformacja, która zniszczyła piękny dorobek niemieckiego katolicyzmu. W XX w. było jeszcze paru znanych teologów, ale to tylko resztki tego czym Niemcy były pięćset lat temu. 
O
olle
8 maja 2015, 09:08
Nie można porzez głosowanie biskupów, ani decyzją papieża zmienić nauki Jezusa.
P
Pokorny
8 maja 2015, 09:15
Brawo Klara!
K
klara
8 maja 2015, 10:31
Czy jesteś tym samym @pokornym, który takim prostactwem się popisuje w wątku o Lemańskim? Jeśli tak - to twoje wyrazy uznania spuszczam w klozecie.
P
Pokorny
9 maja 2015, 00:52
A to już nieładnie
K
klara
9 maja 2015, 08:22
A to już nieładnie Może masz rację. Bo jeśli jesteś tą samą osobą, to musisz bardzo cierpieć z powodu osobowości naprzemiennej. Nie da się nic z tym zrobić?