3 rady Franciszka, które mogą uratować Europę
Michał Lewandowski
Po odebraniu nagrody Karola Wielkiego papież Franciszek wygłosił długie przemówienie. Trzeba ważyć słowa i tych wielkich nie używać zbyt często, ale przejdzie ono kiedyś do historii i będzie cytowane w podręcznikach. Dlaczego?
Cieszmy się z faktu, że żyjemy w czasach, w których każdy z ostatnich papieży to prawdziwy prorok, którego słowa wyrywają nas z poczucia, że nie warto się starać, że właściwe wszystko nam jedno. Bo i tak żyjemy w złym świecie i nie ma najmniejszej szansy na jego naprawę. Każdy pokazuje, że, działając nawet na niewielką skalę, możemy zdziałać cuda i naprawić to, co dawno zostało zepsute.
Franciszek, wykorzystując moment odebrania nagrody Karola Wielkiego, w tekście przemówienia postawił Europie złą diagnozę. Europa ma pełno niezasklepionych ran i schorzeń, które może wyleczyć jedynie długa rekonwalescencja. Papież powiedział bardzo jasno: w tym kształcie zmierzamy do śmierci, bo przestaliśmy robić to, co przez tyle wieków było charakterystyczne dla naszego kontynentu. Przecięliśmy korzenie, które pozwalały nam rosnąć.
Nie zadowala się jednak tą złowieszczą opinią. Wskazuje na trzy bardzo konkretne lekarstwa, które pozwolą wyzdrowieć; trzy zdolności: integracji, dialogu, generowania. Co przez nie rozumie?
Integrować mogą tylko ci, którzy wiedzą, że Europa zawsze składała się z różnych języków, kultur i tradycji i że największym jej zagrożeniem nie jest nieustanne napięcie pomiędzy kontrowersyjnymi poglądami, ale próba narzucenia jednolitego myślenia wykluczającego wszystkich innych: różnych kulturowo, językowo, niepasujących do reszty. Jeśli chcemy być silni, musimy się różnić - zdaje się podpowiadać papież.
Druga sprawa to umiejętność dialogu, czyli takie spojrzenie na drugą osobę, które pozwala dostrzec w niej ważnego rozmówcę. Nawet jeśli będzie to wymagało od nas wyrzeczenia, bo ten drugi będzie bezdomnym, chorym, odrzuconym, uchodźcą, imigrantem, przybyszem, który burzy nasz święty spokój.
Zdolność generowania, czyli de facto rodzenia i budowania nie tylko egoistycznego poczucia własnego bezpieczeństwa zafiksowanego na coraz to nowych neurotycznych przyjemnościach, ale społeczeństwa, które nakarmi głodnego, wykształci ubogiego i da nadzieję tym, którzy z różnych względów ją stracili. Trudno to robić, będąc nieustannie zapatrzonym we własny portfel.
Europę kusi budowanie granic, otaczanie się płotami i murami w spokojnej enklawie, której nie zagrażają żadne kłopoty. Problem w tym, że w takim stanie dusi się jak zamknięta w szczelnym pomieszczeniu, do którego nie dochodzi ani światło, ani świeże powietrze - umiera powoli.
Jeśli chcemy to zmienić, musimy wyruszyć w drogę do wyjścia. Jeśli Europa ma być miejscem rodzącym życie i nadzieję, trzeba wyjść poza granice i mury. Znamy drogę - wyznaczył ją Franciszek w kilkustronicowym tekście.
Michał Lewandowski - redaktor DEON.pl, publicysta, teolog. Prowadzi autorskiego bloga "teolog na manowcach".
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł