Bez pokory będą z nas potwory

(fot. shutterstock.com)

Zauważam u siebie, ale także u wielu moich kolegów księży, bardzo niepokojącą cechę, którą można nazwać: "mam-na-wszystko-odpowiedź". Niekończące się spory polityczne i światopoglądowe, a do tego ekonomia, socjologia, psychologia, budownictwo czy nawet zielarstwo. Tylko dlaczego tak rzadko na liście naszych zainteresowań i specjalizacji pojawia się Ewangelia?

Każdego dnia, gdy robię poranną toaletę, mam nadzieję na jedno: zobaczyć kiedyś w lustrze twarz Jezusa zamiast własnej. Przecież każdy prezbiter, przewodnicząc sakramentalnym czynnościom zbawczym, działa in persona Christi i dla wiernych jest alter Christus! A tymczasem dzień w dzień widzę w lustrze tylko swoją twarz, z biegiem czasu coraz bardziej zaokrągloną. Podejrzewam, w czym leży problem, że podejmowana przeze mnie służba sakramentalna, powierzona mi w momencie święceń kapłańskich, tak słabo przekłada się na moje codziennie działanie jako chrześcijanina. Zauważam bowiem, przede wszystkim u siebie, ale także u wielu moich kolegów księży, bardzo niepokojącą cechę, której można by nadać nazwę: "mam-na-wszystko-odpowiedź".

Niekończące się spory polityczne i światopoglądowe, a do tego ekonomia, socjologia, psychologia, budownictwo czy nawet zielarstwo… Oj tak, niejeden z nas zna się na prawie wszystkim… Tylko dlaczego tak rzadko na tej długiej liście naszych zainteresowań i specjalizacji pojawia się Ewangelia? A jeśli już jest, to niekoniecznie znajduje się na pierwszym miejscu. Leży gdzieś odłogiem. Przecież już skończyłem seminarium.

Ktoś mógłby się oburzyć, że to zbyt ogólna i zbyt surowa ocena. I pewnie nie można by zupełnie odmówić mu racji. Odpowiedzmy sobie jednak na pytanie, ile czasu poświęcamy rozmowom o Bogu, o Jezusie, o Ewangelii, o Kościele… Nie, nie z ludźmi świeckimi przy okazji spowiedzi czy różnych spotkań. Ile my, którzy oddaliśmy życie na służbę Ewangelii, między sobą rozmawiamy na tematy związane z wiarą? Jak często dzielimy się swoim doświadczeniem modlitwy, relacji z Panem?

DEON.PL POLECA

Chcielibyśmy, żeby wiara i wynikające z niej życie chrześcijańskie tworzyły pewien logiczny, poukładany system, w którym jedno w prosty sposób wynika z drugiego. Co więcej, zdarza się, że w duszpasterstwie zachowujemy się tak, jak gdyby taki system rzeczywiście istniał. Potrafimy niektórych bardzo skrzywdzić, porządkując, a niekiedy nawet szufladkując tych, którzy zostali powierzeni naszej pasterskiej pieczy. Zdaje się, że właśnie to najbardziej zarzuca nam papież Franciszek, coraz mocniej w naszym środowisku krytykowany za swoje wypowiedzi i decyzje. Brak wyobraźni miłosierdzia wynikający z braku pokory.

Jakiś czas temu dane mi było wyspowiadać parę osób podczas rekolekcji dla rodziców, którzy stracili swoje dzieci. Młody, z ambicją zbawienia całego świata, z głową napakowaną teologią, z odpowiedzią prawie na wszystko, stanąłem twarzą w twarz z niewyobrażalnym cierpieniem tych ludzi i… dostałem od Pana Boga mocnego kopniaka w cztery litery. Zrozumiałem wtedy, że Jezus nie chce dać im odpowiedzi na pytanie "dlaczego?", ale chce, poprzez moją sakramentalną posługę, po prostu z nimi być. To był mocny kopniak i wiem, że Pan zrobił to z wielkiego swojego Miłosierdzia. Wiem też, że lekcja pokory, którą dostałem dzięki spotkaniu z tymi ludźmi, jest dopiero początkiem mojej wewnętrznej drogi, którą będę musiał przebyć.

Do pokory się dojrzewa. Nie jest to jednak związane jedynie z przybywającymi latami i coraz większym duszpasterskim doświadczeniem. Do pokory dojrzewa się poprzez obcowanie z cierpieniem, cudzym lub swoim, a także poprzez doświadczenie własnych grzechów. Grzech jest bowiem czymś, co nie mieści się w logicznym religijnym systemie, który, zdawałoby się, jest idealny. Doświadczenie własnej słabości, a przede wszystkim Miłosierdzia Bożego, które jest odpowiedzią na grzech, uczy pokory i pozwala walczyć z "mam-na-wszystko-odpowiedź".

Bóg, choć jest wszechwiedzący, nie daje człowiekowi odpowiedzi na wszystko, bo poznanie prawdy o wszystkim nie jest mu do zbawienia koniecznie potrzebne. Jeśli chcę działać in persona Christi nie tylko wtedy, gdy sprawuję święte misteria, potrzebuję ciągle poznawać jedyną Prawdę, która mnie wyzwoli - Chrystusa, Pana mojego życia. Nie polityka, nie ludzka sprawiedliwość, ale tylko Boże Miłosierdzie, którego źródło tryska z Krzyża naszego Pana, zbawia świat. Tym, o co rzeczywiście warto toczyć zacięty spór ze światem, jest fakt, że Miłość Jezusa jest dużo doskonalsza od tej, na którą jest w stanie zdobyć się człowiek, na którą jestem w stanie zdobyć się ja, będący dla innych drugim Chrystusem.

ks. Mateusz Tarczyński - kapłan archidiecezji gdańskiej, student teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bez pokory będą z nas potwory
Komentarze (2)
Andrzej Ak
26 października 2017, 11:20
Bardzo mądre słowa kapłana. Oby wielu z pośród wybranych do służby u Pana odnaleźli swoje prawdziwe ścieżki powołania i podjęli ten Chrystusowy krzyż by wiernie podążać tymi ścieżkami za Panem Jezusem. To naprawdę nie jest łatwa droga, czasami stanąć odważnie na przeciw ogromnej fali populizmu, czy ideologii, które zalewają obecnie również Kościół Katolicki. Być świadkiem Chrystusa to słuchać Jezusa i świadczyć (nie tylko mówić) o Jego nauce w tym świecie, póki starczy sił.
D
deon
26 października 2017, 11:20
Zauważam u siebie, ale także u wielu moich kolegów księży, bardzo niepokojącą cechę, którą można nazwać: "mam-na-wszystko-odpowiedź". Niekończące się spory polityczne i światopoglądowe, a do tego ekonomia, socjologia, psychologia, budownictwo czy nawet zielarstwo. Tylko dlaczego tak rzadko na liście naszych zainteresowań i specjalizacji pojawia się Ewangelia? <a href="https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,3027,bez-pokory-beda-z-nas-potwory.html">więcej</a>