Biskup pomylił sobie uniwersytety

Jacek Prusak SJ

Katolicka Agencja Informacyjna podała na swojej stronie depeszę, że w "USA: biskup krytykuje jezuicką uczelnię za zaproszenie aktywistki proaborcyjnej". Czytamy w niej, że "Z ostrą krytyką władz jezuickiego Uniwersytetu Scranton w stanie Pensylwania wystąpił ordynariusz tamtejszej diecezji bp Joseph Bambera.

Uczelnia ta zaprosiła na gościnny wykład byłą kongresmankę zarazem agresywną działaczkę proaborcyjną Marjorie Margolies. Hierarcha ubolewa, że mimo jego próśb, zarządzający uniwersytetem nie wycofali swojego zaproszenia dla kontrowersyjnej prelegentki. Zdaniem bpa Bambery niechęć władz uczelni do współpracy z nim w tej "niefortunnej sytuacji" stanowi "niepokojący punkt zwrotny" w relacjach między szkołą a ordynariuszem. Wyraził publiczną dezaprobatę wobec zaproszenia aktywistki proaborcyjnej na placówkę katolicką. Mimo to zapewnił o gotowości współpracy z przedstawicielami uczelni na rzecz wzmacniania katolickiej tożsamości uniwersytetu".

Nie wiem, kto pisał tę depeszę, ale zawiera ona kardynalny błąd, który został wzmocniony przez polskiego redaktora, a który stawia zakon jezuitów w złym świetle w wyniku braku rzetelności dziennikarskiej. Abstrahując bowiem od decyzji władz Uniwersytetu Scranton w sprawie Margolies nie jest to jezuicki uniwersytet. W USA nie ma już jezuickich uniwersytetów czyli uczelni wyższych, które należą do jurysdykcji generała zakonu jako ich Wielkiego Kanclerza.

Wszystkie uniwersytety założone przez jezuitów są obecnie uczelniami prywatnymi, które ze względu na historyczne korzenie i model edukacji chcą nadal zwać się jezuickimi. Na niektórych z nich wciąż jeszcze pracują jezuici, i niektórzy z nich są jeszcze ich rektorami (prezydentami), ale nie podejmują swoich decyzji dotyczących zatrudniania i funkcjonowania uczelni w porozumieniu z władzami zakonu, tylko z konsorcjum uniwersytetu, który jest najczęściej zróżnicowany światopoglądowo. Warto o tym pamiętać, gdy się pisze bądź mówi o "jezuickich uniwersytetach" w USA.

DEON.PL POLECA

Po drugie, tylko niektóre z nich mają wydziały teologiczne na prawach kościelnych. Nawet jeśli tak jest, to w podejmowaniu decyzji o wydarzeniach związanych z uczelnią, nie decydują wyłącznie, ani przede wszystkim, członkowie wydziałów teologicznych. Katolickiej tożsamości jezuickich uniwersytetów nie "wymuszą więc" biskupie dyrektywy bo to nie są kościelne instytucje.

Warto więc najpierw zrozumieć ich specyfikę, zanim ktoś zabierze się za ich reformę, bo w USA istnieje podział na uczelnie jezuickie i katolickie. W międzyczasie redaktorzy piszący o "jezuickich uniwersytetach" powinni lepiej zapoznać się z ich obecnym charakterem i funkcjonowaniem, żeby nie wprowadzać w błąd czytelników swoich doniesień pomawiając przy okazji jezuitów.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Biskup pomylił sobie uniwersytety
Komentarze (100)
M
moerbecke
22 stycznia 2012, 12:39
Czyżby Teolog nie rozumiał różnicy między "szkołą" a "uczelnią"? wiec spieszę z wyjasnieniem: "szkoła" nie nadaje dyplomów studiów wyższych, ta ostatnie i owszem. Pozdrawiam
T
Teolog
21 stycznia 2012, 17:09
Czy Ojciec zapomniał co wolno ks. Biskupowi nawet w Ameryce? Kodeks Prawa Kanonicznego. Kan. 806 - § 1. Biskupowi diecezjalnemu przysługuje prawo czuwania nad szkołami katolickimi położonymi na jego terytorium oraz wizytowania ich, nawet wtedy, gdy zostały założone lub są kierowane przez członków instytutów zakonnych. Może on również wydawać przepisy dotyczące ogólnej struktury szkół katolickich. Tego rodzaju przepisy wiążą także szkoły kierowane przez zakonników, z zachowaniem wszakże ich autonomii w zakresie wewnętrznego zarządu tych szkół.
T
Teolog
21 stycznia 2012, 16:59
To w katolickiej uczelni nie obowiązuje Kodeks Kanoniczny? Kan. 810 - § 1. Władza kompetentna, zgodnie z postanowieniami statutów, ma obowiązek zatroszczyć się o to, ażeby nauczycielami uniwersytetów katolickich mianować osoby, które obok odpowiednich kwalifikacji naukowych i pedagogicznych, odznaczają się również nieskazitelnością doktryny i dobrymi obyczajami. Gdy zaś braknie tych wymogów, powinni być usunięci ze stanowiska, z zachowaniem sposobu określonego w statutach. Biskup miał prawo i obowiązek skrytykować Jezuicką uczelnię. § 2. Konferencje Episkopatu oraz zainteresowani biskupi diecezjalni mają obowiązek i prawo czuwać nad tym, by na katolickich uniwersytetach wiernie były przestrzegane zasady doktryny katolickiej.
T
Teolog
21 stycznia 2012, 16:56
To w katolickiej uczelni nie obowiązuje Kodeks Kanoniczny? Kan. 810 - § 1. Władza kompetentna, zgodnie z postanowieniami statutów, ma obowiązek zatroszczyć się o to, ażeby nauczycielami uniwersytetów katolickich mianować osoby, które obok odpowiednich kwalifikacji naukowych i pedagogicznych, odznaczają się również nieskazitelnością doktryny i dobrymi obyczajami. Gdy zaś braknie tych wymogów, powinni być usunięci ze stanowiska, z zachowaniem sposobu określonego w statutach. Biskup miał prawo i obowiązek skrytykować Jezuicką uczelnię. § 2. Konferencje Episkopatu oraz zainteresowani biskupi diecezjalni mają obowiązek i prawo czuwać nad tym, by na katolickich uniwersytetach wiernie były przestrzegane zasady doktryny katolickiej.
JP
Jacek Prusak SJ
21 stycznia 2012, 13:48
Słowo na koniec: Ponieważ poniższe komentarze wskazują na to, że niektóre osoby mają potrzebę zrealizowania się w argumentacji ad hominem, a te, które prowadziły merytoryczną dyskusję nie potrzebują dalszych klaryfikacji - uważam, że poraz na wycofanie się z dyskusji. Dziękuję tym, którym zależało na argumenatch a nie epitetach. Myślę, ze udało nam się wspólnie coś wyjaśnić.
JP
Jacek Prusak SJ
21 stycznia 2012, 12:50
do znudzonego W odróznieniu od ciebie, innych to interesuje. A twoja nuda, na szczesie, nie jest normą dla wszystkich. Wystarczy to zaakceptować, i nie nudzić innych. do gościa skorzystam tylko z pierwszej części "rady". Druga pomyliła adresata. Masz zadatki na kaznodzieję, ale pomyśl zanim będziesz robił z nich użytek.
G
glonojad
21 stycznia 2012, 11:26
~Harry "Tak więc ojcze Prusak, biskup Scranton nie pomylił sobie uniwersytetu jak błędnie i dezinformująco ojciec pisze, tylko jest wyraźnie zatroskany również o amerykańskich jezuitów i przekaz anty-moralny, za który właśnie jezuici są odpowiedzialni." Panie Harry, zgadzm sie, ze sprawy nie sa tak oczywiste jak opisuje o. Prusak, chociaz zakladam, ze posiada on wieksza wiedze dotyczaca funkcjonowania w USA jezuickich uniwersytetow niz Pan. Nikt nie siedzi w glowie biskupa i nie tak naprawde, czym bylo to spowodowane, niewiedzy, wiedzy, proba naglosnienia problemy, troska etc. Mozliwosci jest wiele. Odrzucajac jednak wersje o. Prusaka nie moze Pan tym samym zastapic ja swoja wersja wyjasniajaca dana sytuacje. O ile Panu dobrze idzie krytyka o. Prusaka (sluszna czy nie sluszna), tak zaskakuje mnie pewnosc panskiej opini na ten temat: jest zatroskany o jezuitow i przekaz anty-moralny ... . Jezeli zas Pan posiada jakas wiedze dotyczaca tego wydarzenia bardziej szczegolowa i pewna prosze podac przynajmniej gdzie moge i ja to znalezc, poniewaz moja wiedza ogranicza sie do tego co jest ogolnie dostepne w internecie, jesli chodzi o ten szczegolny watek.
Z
znudzony
20 stycznia 2012, 22:58
 Jałowa to dyskusja i do niczego nie doprowadziła.Czy  ma znaczenie nazwa jakiegoś uniwersytetu w Ameryce? Kogo to interesuje? Bardzo się dziwię, że oddano tutaj aż 92 głosy.
G
Gość
20 stycznia 2012, 21:57
Ojcze w wierze każdy człowiek  może się spełnic. W publicystyce ...nie każdy.
20 stycznia 2012, 15:12
[...] Szanowni moi polemiści, kontestatorzy itp. -[..] Tytuł był świadomie prowokacyjny, co zostało zasugerowane administratorowi strony i poddane pod zmianę, gdyby uznano, że kogoś obraża. Nie twierdzę, że tytuł nie mógł być inny, ale podobnie mylący jest tytuł depeszy KAI. Na to jednak nikt nie zwraca uwagi, i nie protestuje. Nie chcę wracać do dyskusji, bo uważam, że wyjaśnił już Ojciec dokładnie tyle, ile trzeba. Gdyby tytuł artykułu był: "KAI pomyliła sobie uniwersytety", to ani ja, ani pozostali polemiści nie wszczęliby prawdopodobnie dyskusji. Nikt nie protestuje, bo nasze społeczeństwo nie broni zwykle chętnie żadnej skrzywdzonej instytucji czy organizacji, z którą się nie identyfikuje. Jeśli natomiast chodzi o pojedyncze, konkretne osoby, tak jak miało to miejsce w tym przypadku, sytuacja jest inna. Nie twierdzę teraz, że Ojciec świadomie chciał wyrządzić despekt biskupowi Bamberowi, ale tak to wyglądało. Stąd awantura.
JP
Jacek Prusak SJ
20 stycznia 2012, 14:56
Katolickiej tożsamości jezuickich uniwersytetów nie "wymuszą więc" biskupie dyrektywy bo to nie są kościelne instytucje. Warto więc najpierw zrozumieć ich specyfikę, zanim ktoś zabierze się za ich reformę, bo w USA istnieje podział na uczelnie jezuickie i katolickie. Szanowni moi polemiści, kontestatorzy itp. - przytoczonym powyżej zdaniem konczyłem swój teskt. Proszę zauważyć, że w przypadku interwencji bp. Bambera użyłem określenia nie "wymuszą więc" w cudzysłowie - nie krytykując jego działania, tylko podkreślając autonomię władz uniwersyteckich, które na "jezuickich" uczelniach są niezależne od jurysdykcji kościelnej. Następnie podkreśliłem, że warto znać specyfikę tych uczelni zanim się je będzie reformować - używając formy "zanim ktoś", ale nie wskazując nikogo konkretnego. To nie jest apel do bp. Bombera, skoro polemizuję z autorami depeszy, a nie jej bohaterami - co podkreliłem na samym początku. Nie jestem podmiotem tego sporu. Swoje stanowisko wyjasniłem w komentarzach na prośbe internautów. Tytuł był świadomie prowokacyjny, co zostało zasugerowane administratorowi strony i poddane pod zmianę, gdyby uznano, że kogoś obraża. Nie twierdzę, że tytuł nie mógł być inny, ale podobnie mylący jest tytuł depeszy KAI. Na to jednak nikt nie zwraca uwagi, i nie protestuje.
H
Harry
20 stycznia 2012, 10:00
Od Harrego do o. Prusaka. Cytat o. Prusaka: to, ze przeczytałeś coś na internecie, nie znaczy, ze musisz to rozumiec. Cała dyskusja dotyczyła interpretacji tego orzeczenia, przy uwzględnieniu dwóch stron konfliktu. Proszę ojca, nie pamiętam, żebyśmy przechodzili na ty, to po pierwsze,. Po drugie w zacietrzewionych odpowiedziach ojca Prusaka na wpisywane komentarze pojawia się jego przekonanie, że krytykujący jego artykuł po prostu go nie rozumieją. To zastanawiające jak wielką arogancję okazuje ojciec swoim czytelnikom. Superinteligenty ojciec, który przecież dokształcał się, bo przecież nie odbył regularnych studiów, na Boston College, nie może nie mieć racji. Z puntu widzenia zdroworozsądkowego nie tylko inteligencja ale i osobowość ojca Prusaka pozostawiają wiele do życzenia, zwłaszcza w kontekście poszukiwania prawdy o świecie i Kościele. Jeden z księży we wpisach pod tym artykułem już wytknął ojcu Prusakowi brak logicznego myślenia, z czym się zgadzam. Misja Scranton University jest wyraźnie określona przez sam uniwersytet jako katolicka i jezuicka, ponadto o zaproszeniu lub nie danego prelegenta na dany uniwersytet decyduje nie board of trustees, lecz prezydent, którym w Scranton JEST JEZUITA. Ksiądz Prusak nieudolnie próbuje zrzucić odpowiedzialność za publiczne zgorszenie na jakieś nie-jezuickie "siły wyższe," a raczej na brak inteligencji biskupa (który nie rozumie (!) że uniwersytet nie jest jezucki). Powszechnie znany również w Polsce jest stan uniwersytetów katolickich w USA, na których nauczanie Kościoła zwłaszcza w sprawach moralnych jest delikatnie mówiąc nierespektowane. Tak więc ojcze Prusak, biskup Scranton nie pomylił sobie uniwersytetu jak błędnie i dezinformująco ojciec pisze, tylko jest wyraźnie zatroskany również o amerykańskich jezuitów i przekaz anty-moralny, za który właśnie jezuici są odpowiedzialni.
J
JJ
20 stycznia 2012, 04:20
o. Jacku ty tak lubisz "namieszac" aby stworzyc troche zainteresowania , o?! czytaja mnie, zobacz tyle wpisow !, troche sie potlumacze , troche powyjasniam, troche znowu zamieszam ,     ........ a gdzie to dobro , BO JA GO NIE WIDZE. i znowu groch z kapusta... -biskup ??? -jezuici ??? -nie jezuici ???  -KAI ???  -dobrze ??? nie dobrze ???  zle zrobili ?? a moze nie tak zle ?? ale zo tam taki biskup w Ameryce, co on tam wie i po co sie odzywa. My My to wiemy najlepiej Brawo!
KD
ks. Damian
19 stycznia 2012, 21:48
 Czcigodny Księże Jacku, jestem profesorem i znam się na logice. Jesli tytuł Księdza artykułu brzmi "Biskup pomylił sobie uniwersytety", to taki tytuł zapowiada krytykę biskupa Bambera, który nie wiedział do jakiego uniwersytetu pisze swój list! Jesli Ksiądz nie zamierzał tego zrobić, to proszę przemyśleć najpierw tytuł, czy odpowiada treści artykułu. Mogę podać adres mailowy jesli będzie potrzebne dalsze wyjasnienie... Tu nie chodzi o tłumaczenie każdego zdania.
JP
Jacek Prusak SJ
19 stycznia 2012, 13:23
A gdzie powiedziałem, że się obraziłem. Nie mam czasu, każdemu z osobna, tłumaczyć każdego zdania. Z drugiej strony wiem, ze niekoniecznie czytane są komentarze innych osób na które im odpowiadam, wiec mogą pojawić się luki w wywodzie. Zakładam, ze teraz w miare wszystko jest juz jasne, i nie ma potrzeby kruszyc kopii o słowa.
19 stycznia 2012, 11:17
Przepraszam napisze tak jak ty: Ja tylko czytam to co napisałeś: 1. Ile razy musze napisać, że rozumiem co wywołało twoje oburzenie. Pamiętaj jednak, że napisałeś: Gdybym się uparł, że napisałem wszystko dobrze, to bym nie pisał tych komentarzy. Dwa pierwsze cytaty w poprzednim poście wskazywały właśnie na dwoistość spojrzenia na niedociągnięcia KAI i własne. 2. Wszystkie uniwersytety założone przez jezuitów są obecnie uczelniami prywatnymi. Na niektórych z nich wciąż jeszcze pracują jezuici, i niektórzy z nich są jeszcze ich rektorami (prezydentami), ale nie podejmują swoich decyzji dotyczących zatrudniania i funkcjonowania uczelni w porozumieniu z władzami zakonu, tylko z konsorcjum uniwersytetu, który jest najczęściej zróżnicowany światopoglądowo. 3. :-) 4. Nigdy nie napisałem, że potępiam UoS ani, co więcej że ma się nie nazywać „katolicki i jezuickim” – rozumiem argumentacje to nazwa historyczna i itp. Napisałem jedynie (w ślad za twoją uwagą cytowana w punkcie2.) że [jako instytucja zróżnicowana światopoglądowo] powinni w reklamówkach usunąć słowa o bazowaniu na katolickości i dorobku jezuitów albo [to dodaje teraz] dodać informacje oraz ... i wymienić pozostałe zróżnicowane reprezentowane przez UoS światopoglądy. Nie ma co się obrażać.
JP
Jacek Prusak SJ
19 stycznia 2012, 09:52
Widocznie nieuważnie czytałeś, to co już napisałem. Skrócę do do twóch deklaracji: 1. Myślę, że depesza KAI została źle napisane, co może sprawić w czytelniku wrażenie, że biskup skrytykował jezuitów bo Scranton to "jezuicki uniwersytet". 2. Myślę, że trzeba zrozumieć powody uczelni, która zaprosiła Margolis zanim zarzuci się wladzom Scranton odejście od katolickiej i jezuickiej tożsamości. 3. Wydaje mi się, że reakcja biskupa byłaby bardziej zrozumiała dla swiatopogladowo zroznicowanego srodowiska uniwersyteckiego, gdyby protest dotyczył uhonorowania Margolis przez Scranton, a nie zaproszenia jej z odczytem. O ile się nie mylę, nie chodziło o jego treść, tylko o samą osobę mówcy. 4. Mysle, ze trzeba znac kontekst amerykanski: podział szkolnictwa wyższego na jezuickie, katolickie, koscielne zanim się "potępi" Scranton. Tyle, proszę wybaczyć, ale nie mam ochoty się już powtarzać.
19 stycznia 2012, 09:19
Duchowa wizja i tradycja doskonałości charakterystyczna dla Towarzystwa Jezusowego czyli Biskup myli sobie uniwersytety Dyskusja w studio (cytaty z obu dyskutantów dobrane stronniczo): Jacek Prusak SJ: Nie wiem, kto pisał tę depeszę, ale zawiera ona kardynalny błąd, który został wzmocniony przez polskiego redaktora, a który stawia zakon jezuitów w złym świetle w wyniku braku rzetelności dziennikarskiej. Ojciec Jacek: Nie napisanie czegoś dobrze nie znaczy jeszcze, że popełniło się błąd, tylko, że coś nie jest jasne. Jacek Prusak SJ: To, że się ze mną nie zgadzasz, nie znaczy, że masz rację, albo ja jestem w błędzie. Gdybym się uparł, że napisałem wszystko dobrze, to bym nie pisał tych komentarzy. T7HRR : Wzburzony nieprecyzyjną depesza KAI O. Jacek napisał nieprecyzyjny artykuł prostujący nieprecyzyjne sformułowania KAI. Skoro mówimy o uczuciach i do tego problemach z hałasująca wiertarką cała sprawa jest jasna. A najlepszy był pierwszy komentarz: Przede wszystkim rzetelność informacji. 100% racji z tym aby to wymagać. Przepraszam za nadmiar dyskusji.  Ale jeśli na jezuickim portalu znany jezuita zamieszcza artykuł to oczekuję, że jest to solidna intelektualna praca i z takim założeniem przystepuję do komentowania :-) Niestety nie wiem co Ojciec myśli, a tak większość dyskusji zeszła na tłumaczeniu, że nie napisał Ojciec tego co ilus tam czytających zobaczyło w tekście - a widac, że równiez poza nieporozumienia jest kilka kwestii rózniących dyskutantów.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 23:52
Jeśli w gazecie napisanoby "kardynał Dziwisz skrytykował władze jezuickiej uczelni w Krakowie" to większość, jeśli nie wszyscy czytelnicy stwierdziłaby, że skrytykował jezuitów, bo to oni są właścicielami Ignatianum. Tytuł depeszy KAI i jej treść sugeruje coś podobnego, choć taki wniosek - o czym pisałem - byłby błędny. Nie sądzę, aby wiekszość czytelników KAI-owskiej depeszy znała się na niuansach systemu edukacyjnego w USA o których pisałem.
18 stycznia 2012, 22:23
"Nie wiem, kto pisał tę depeszę, ale zawiera ona kardynalny błąd, który został wzmocniony przez polskiego redaktora, a który stawia zakon jezuitów w złym świetle w wyniku braku rzetelności dziennikarskiej." No dobrze. Jeszcze tylko pytanie do rozmówców: kto odniósł wrażenie, że zarzut postawiono konkretnie jezuitom? Moim zdaniem w ogóle nie miało to miejsca. W ani jednym słowie nie padł - moim zdaniem - zarzut w kierunku tego zgromadzenia. No cóż...Hę.
18 stycznia 2012, 20:58
Wszystko wskazuje na to, że mimo początkowych i rozwijających się tarć - a może dzięki nim częściowo? - dyskusja jest świetna i dotyczy tematu szerszego niż tylko wydarzenie na UoS. W tym kontekście ani wpisy np. ~veritasa nie są nie na temat, bo poruszają te dalsze odgałęzienia, ani nie można nie docenić wpisów o.Jacka, w których wiele rozwinęło temat. O.Jacku, mam pytanie. O co chodzi w poniższych słowach? Nie wiem z czym się mam nie zgadzać, bo zarzucana mi jest niespójność autorów depeszy z którymi polemizowałem. W komentarzach zaś znalazłem następującą logikę: depesza jest ok bo broni biskupa, komentarz o. Prusaka nie, bo [...] Niespójność autorów depeszy z kim lub z czym? Kiedy ja komentowałam niespójności, dotyczyło to niespójności Ojca wypowiedzi. Pewne jest dla mnie, że niespójność ta była niezamierzona, natomiast nie rozumiem do czego konkretnie odnosi się ten fragment cytowanego tekstu. Na dzisiaj dobranoc;)
C
ciekawość
18 stycznia 2012, 19:19
 do ks. J. Prusaka Dziękuję za odpowiedź, szkoda tylko, że jest taka krótka. Bo jest to dobry temat do dłuższej dyskusji.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 19:13
Nie tylko biskup, ale każdy kto jest związany z ta uczelnią. I każdy "jezuicki uniwersytet" daje możliwość wyrażenia własnej opinii - protestu. A prezydent Scranton wziął pod uwagę zastrzeżenia biskupa, co widać w orzeczeniu uczelni. 
P
Piotr
18 stycznia 2012, 18:58
O.Prusak ma rację. To samo dotyczy Loyola University gdzie studiowałem. Skoro jednak używają "katolicki" to biskup miał prawo skomentować zainstniałą sytuację. Ja bym powiedział nawet, że to najwyższy czas kiedy ktoś podnosi ten temat. Ja miałem kłopot z wykłądowcą tylko dlatego, że wyartykuowałem stanowsko kościoła w sprawie związków homoseks.
V
vritas
18 stycznia 2012, 18:25
@anka Obawiam się, że nie doczytałeś artykułu o. Prusaka: tłumaczył w nim różnicę między "jezuicki" w znaczeniu: "taki, za którego odpowiedzialni są jezuici", od "jezuicki" "wywodzący się z tradycji jezuickiej, próbujący doniej nawiązywać, ale faktycznie obecnie niemający z jezuitami nic wspólnego". Ten uniwersytet jest "jezuicki" w tym drugim znaczeniu. Czyli @ziomal słusznie napisał, że można sobie kupić dawną jezuicką szkołę i prowadzić w niej " Burdel Jezuicki" albo "Jezuicką Klinikę Aborcyjną", oczywiście nie mającą nic wspólnego z jezuitami. Ot - taka nazwa nawiazująca do tradycji...
A
Anka
18 stycznia 2012, 17:50
Ze strony internetowej Scranton University: Our Mission The University of Scranton is a Catholic and Jesuit university animated by the spiritual vision and the tradition of excellence characteristic of the Society of Jesus and those who share its way of proceeding. Ooops, chyba o. Prusak jest niedoinformowany - uniwersytet w swoją misję ma wpisany charakter jezuicki i katolicki skierowany do tych, którzy podzielają tradycję wybitności charakterystyczną dla Societas Iesu. Wygląda więc na to, że zapraszając agresywną aborcjonistkę z prelekcją uniwersytet sprzeciwił się swojej misji (Catholic AND Jesuit) - biskup więc miał pełne prawo reagować, a redaktor KAI - nazywać Scranton University jezuickim uniwersytetem. Cały artykuł o. Prusaka nadaje się więc jedynie (gdyby był pisany na papierze) na podpałkę. Obawiam się, że nie doczytałeś artykułu o. Prusaka: tłumaczył w nim różnicę między "jezuicki" w znaczeniu: "taki, za którego odpowiedzialni są jezuici", od "jezuicki" "wywodzący się z tradycji jezuickiej, próbujący doniej nawiązywać, ale faktycznie obecnie niemający z jezuitami nic wspólnego". Ten uniwersytet jest "jezuicki" w tym drugim znaczeniu. Polecam uważne przeczytanie artykułu...
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 17:49
Ksiądz popełnił ciężki grzech i przestępstwo. Nie ja zablokowałem forum dyskusyjne i nie wiem, kto to zrobił. do Harreg'o: to, ze przeczytałeś coś na internecie, nie znaczy, ze musisz to rozumiec. Cała dyskusja dotyczyła interpretacji tego orzeczenia, przy uwzględnieniu dwóch stron konfliktu. Argumenty są znane i nie bede ich powtarzał. Uważaj, żebyś się nie oparzył od tych podpaleń. Lepiej zostań piromanem.
C
ciekawość
18 stycznia 2012, 17:23
Do ks. J. Prusaka Polecam artykuł na Gazeta.pl pt"Ksiądz zrobił 17-latce dziecko i kazał ciążę usunąć". Ciekawi mnie księdza zdanie na ten temat. Ciekawi mnie również dlaczego zablokowano możliwość dyskusji na forum pod tym artykułem.
H
Harry
18 stycznia 2012, 17:10
Ze strony internetowej Scranton University: Our Mission The University of Scranton is a Catholic and Jesuit university animated by the spiritual vision and the tradition of excellence characteristic of the Society of Jesus and those who share its way of proceeding. Ooops, chyba o. Prusak jest niedoinformowany - uniwersytet w swoją misję ma wpisany charakter jezuicki i katolicki skierowany do tych, którzy podzielają tradycję wybitności charakterystyczną dla Societas Iesu. Wygląda więc na to, że zapraszając agresywną aborcjonistkę z prelekcją uniwersytet sprzeciwił się swojej misji (Catholic AND Jesuit) - biskup więc miał pełne prawo reagować, a redaktor KAI - nazywać Scranton University jezuickim uniwersytetem. Cały artykuł o. Prusaka nadaje się więc jedynie (gdyby był pisany na papierze) na podpałkę.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 16:58
Nie wiem z czym się mam nie zgadzać, bo zarzucana mi jest niespójność autorów depeszy z którymi polemizowałem. W komentarzach zaś znalazłem następującą logikę: depesza jest ok bo broni biskupa, komentarz o. Prusaka nie, bo go atakuje. Starałem się wiec wyjaśnić, że nie atakuje biskupa, ale majac za soba amerykanskie doświadczenia wyjasnic, dlaczego władze uniwersytetu zachowały się tak a nie inaczej. Ponieważ zaczęto domagać się mojego stanowiska, to napisałem jaka rekacja biskupa bardziej by mnie przekonała, ale ponieważ dalej zostało to uznane za atak na Kościół, wiec tłumaczyłem różnicę między jezuicki, katolicki, kościelny. Ponieważ w Polsce nie ma uniwersytetu jezuickiego odpowiadającego realiom amerykańskim zwracałem uwagę na róznice kulturową. Nikogo nie atakowałem z internautów, po prostu, miałem wrażenie, ze tylko wtedy jak zadeklaruje "tylko biskup ma rację", to moi dyskutanci sie ze mną zgodzą. Nie musze mieć racji, co do oceny relacji biskup-uniwersytet, ale nie zmieniłem zdania, co do tego, że depesza KAI została zle sformułowana i utwierdza mnie w tym, oficjalne orzeczenie władz uczelni. Proszę więc zrozumieć z czym polemizuję, i nie czuć się personalnie dotkniętym moimi uwagami, bo nikomu nie powiedziałem, że jest głupi, dlatego że się ze mną nie zgadza.
18 stycznia 2012, 16:45
wyjaśnia się to, do czego ma się wątpliwości, i w takim porządku, w jakim się one pojawiją w dyskusji. Zwróciłem uwage na problem z konstrukcją depeszy, a potem, takze pod wpływem pytan i komentarzy tłumaczyłem o co mi chodzi. Ty domagasz się refereatu a nie komentarza. Pomyliły ci się gatunki literackie. Czytelnicy róznie odczytywali ten tekst, a ty nie jesteś wyrazicielem ich wszystkich, i nie odpowiadałem jedynie na twoje watpliwości. Gdybym się uparł, że napisałem wszystko dobrze, to bym nie pisał tych komentarzy. Nie napisanie czegoś dobrze nie znaczy jeszcze, że popełniło się błąd, tylko, że coś nie jest jasne. Nie chcę od nowa wszczynać dyskusji, bo uważam, że Ojciec za bardzo emocjonalnie do niej podchodzi ("Pomyliły ci się gatunki literackie", "Przyznaj się do swoich emocji i antypatii, i nie rób z siebie takiego racjonalisty", "To, że się ze mną nie zgadzasz, nie znaczy, że masz rację, albo ja jestem w błędzie", "Czytasz to tak, jak chcesz zrozumieć", "nie jesteś wyrazicielem ich wszystkich"). Może w prywatnej rozmowie wyglądałoby to inaczej, ale ja nie umiem dobrze mówić. W kwestii błędu. Błędem jest upieranie się przy swoim stanowisku i wmawianie dyskutującym rozmaitych braków, zamiast wyjaśnić je (swoje stanowisko) tak, jak to Ojciec uczynił pod koniec dyskusji. Błędem jest źle poprowadzona rozmowa z czytelnikami. Wcale nie "nie napisany dobrze artykuł", tylko przywiązywanie do niego zbyt dużej wagi. Bez znaczenia. Jeśli Ojciec się z tym znowu w 100% nie zgadza, to niech będzie, że się mylę i po raz trzeci przepraszam. Miłego wieczoru.
18 stycznia 2012, 16:34
Ojcze Jacku, napisać coś Ojcu szczerze? Chodziło tu nie tylko o to, jaka jest Ojca opinia w sprawie, ale również o to, w jaki sposób odniósł się Ojciec do wpisów osób, które z tezami zawartymi w Ojca artykule/komentarzu nie zgodziły się. Czy mam przytoczyć jedne z pierwszych wpisów pod komentowanym tekstem, czy wszyscy wspólnie uznamy, że nie jest to konieczne, bo każdy może przejrzeć sobie historię dyskusji ? Pisał Ojciec we wpisach m.in. o tym, że niektórzy nie rozumieją a to pluralizmu w instytucjach akademickich, a to roli jezuitów w tejże sytuacji , do której odnosi się depesza KAI. Rzeczywistość jest taka, że rozumiemy, tylko mamy odmienne zdanie, a to, że Ojciec się z nim nie zgadza, nie świadczy o braku zrozumienia z naszej strony. Pozwolę sobie użyć liczby mnogiej, ponieważ "my" oznacza tu m.in. lexa, T7HRR i mnie. W moim odczuciu więc w kwestii opinii na temat tego, co zaszło, lex ma prawo w odniesieniu do mnie użyć słowa "my". Poza tym lex już przeprosił. Proponuję więcej zrozumienia dla osób, które doskonale rozumieją, o czym piszą, tylko inaczej oceniają sytuację. Mam nadzieję, że nie napisze mi Ojciec, że moje wywody nie są Ojcu do zrozumienia czegokolwiek potrzebne, chociaż niespecjalnie wpłynęłoby mi to na samopoczucie. Czytelnicy, również ci, którzy nie zgadzają się z Ojca zdaniem, naprawdę nie są ograniczeni intelektualnie ani pozbawieni wiedzy o otaczającym świecie. Skąd wrażęnie, że może Ojciec sądzić inaczej? Z wpisów. Być może musimy nawzajem zrozumieć siebie i towarzyszące nam emocje. Pozdrawiam.
C
ciekawość
18 stycznia 2012, 16:31
 Do ks. J. Prusaka Polecam artykuł na Gazeta.pl   pt"Ksiądz zrobił 17-latce dziecko i kazał ciążę usunąć". Ciekawi mnie księdza zdanie na ten temat. Ciekawi mnie również dlaczego zablokowano możliwość dyskusji na forum pod tym artykułem.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 16:23
Niezależnie z kim dyskutuję, ujmę to tak: ojciec Jacek Prusak napisał tekst, który w odbiorze niektórych czytelników: 1. był krzywdzący dla bpa J. Bambera, 2. który sankcjonuje nadużywanie określenia "katolicki". W toku dyskusji osoba podpisująca się "Jacek Prusak SJ" wyjaśniła swoje stanowisko ("Moja osobista opinia, zawarta nie w głównym tekście tylko komentarzu do wypowiedzi internautów, sugeruje jedynie, że biskup ma swoje racje, a uniwersytet swoje, bo wychodzą z dwóch innych perspektyw. Rozumiem stanowisko biskupa, który stara się wzmocnić katolicką tożsamość uczelni; rozumiem stanowisko uniwersyttetu, które w zaproszeniu Margolis nie widziało idejścia od swojej misji."). Jeśli to rzeczywiście stanowisko o. Jacka Prusaka, to wg mnie to wyjaśnienie podwójnie spóźnione. Należało je umieścić w tekście artykułu. Potem, należało je umieścić na początku dyskusji. To rozwiązałoby problem. Zamiast tego Ojciec uparł się, że napisał wszystko dobrze, a wszyscy, którzy krytykują - zrozumieli źle. Dlatego to rozczarowuje. Jeśli to rzeczywiście Ojciec J. Prusak, to proszę Ojca, mam coś na pociechę. Z wiekiem, autorowi niekiedy przychodzi łatwiej przyznawać się do błędów. Bo tyle ich się już narobiło. Źle odebrany tekst, to nie jest wina czytelników. To może być wina czytelnika. Nie czytelników. wyjaśnia się to, do czego ma się wątpliwości, i w takim porządku, w jakim się one pojawiją w dyskusji. Zwróciłem uwage na problem z konstrukcją depeszy, a potem, takze pod wpływem pytan i komentarzy tłumaczyłem o co mi chodzi. Ty domagasz się refereatu a nie komentarza. Pomyliły ci się gatunki literackie. Czytelnicy róznie odczytywali ten tekst, a ty nie jesteś wyrazicielem ich wszystkich, i nie odpowiadałem jedynie na twoje watpliwości. Gdybym się uparł, że napisałem wszystko dobrze, to bym nie pisał tych komentarzy. Nie napisanie czegoś dobrze nie znaczy jeszcze, że popełniło się błąd, tylko, że coś nie jest jasne.
18 stycznia 2012, 16:16
Do lex Nie potrzebuję twoje pocieszenia, a jeśli jesteś z siebie dumny, jaki to nie jesteś mądry, to żyj sobie z tym przekonaniem. Co mogłem wyjaśnić, wyjaśniłem, ale nie widzę, abym musiał zmienić poglądy pod wpływem twoich "racjonalnych" argumentów. Tych chcesz wygrać, a nie zrozumieć. Nie potrafisz się różnić, bo jeśli ktoś nie podziela twoich opinii, to znaczy, że jest w błedzie. Ja zajmowałem się depeszą, ty twierdzisz, że jesteś mądzrejszy od wszystkich. Przepraszam.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 16:12
Do lex Nie potrzebuję twoje pocieszenia, a jeśli jesteś z siebie dumny, jaki to nie jesteś mądry, to żyj sobie z tym przekonaniem. Co mogłem wyjaśnić, wyjaśniłem, ale nie widzę, abym musiał zmienić poglądy pod wpływem twoich "racjonalnych" argumentów. Tych chcesz wygrać, a nie zrozumieć. Nie potrafisz się różnić, bo jeśli ktoś nie podziela twoich opinii, to znaczy, że jest w błedzie. Ja zajmowałem się depeszą, ty twierdzisz, że jesteś mądzrejszy od wszystkich. Veritas twój komentarz zupełnie nie na temat - rozumiem, że masz potrzebe protestowania. Lepiej zrobisz idać na jakąś pikietę.
18 stycznia 2012, 16:06
Ostatni wpis ~veritasa dowodzi, że skoro żadna instytucja kościelna nie sprawuje władzy na takich uniwersytetach, a - biorąc pod uwagę przechodzące bez echa rżenie tłumu przy takich wypowiedziach - katolickie są jedynie historycznie i obecnie z nazwy, należy zaprzestać nazywania ich katolickimi. Nie przekonuje mnie argument o tym, że to jacyś bliżej nie określeni świeccy protestowaliby przeciwko takiej konsekwencji. Jeśli chodzi o wiernych świeckich, należałoby im to po prostu uzasadnić.
V
veritas
18 stycznia 2012, 15:59
I jeszcze tak w temacie: "Hollywoodzki reżyser Michael Moore żartował z Jezusa podczas spotkania na Uniwersytecie Georgetown, najstarszym katolickim uniwersytecie w Stanach Zjednoczonych. W pewnym momencie zdobywca Oscara zasugerował nawet, że Jezus był homoseksualistą. – Włóczył się ciągle z tymi dwunastoma mężczyznami. Wiecie, co to oznacza? – mówił reżyser, a zebrana widownia raz po raz wybuchała śmiechem. Reżyser zapowiedział, że jeszcze przed Bożym Narodzeniem nakręci film dokumentalny o tym, że “Jezus był gejem”. Pikanterii dodaje fakt, że na zdarzenie nie zareagowały władze uczelni." Źródło: KAI. Może się mylę, ale nie przypominam sobie, żeby któryś z Ojców poświęcił temu jakiś " zmuszający do pracy intelektualnej tekst".
V
veritas
18 stycznia 2012, 15:48
Katolicy mają podkulić ogonki i  na wszystko się godzić, a luteranie jakoś sobie radzą: "Amerykański Sąd Najwyższy wydał bardzo ważne orzeczenie w sprawie katechetki luterańskiej, zwolnionej z pracy za głoszenie nauki niezgodnej z zasadami kościoła ewangelicko-luterańskiego. Nie będzie ingerencji państwa w sprawy wewnętrzne związków wyznaniowych w USA. Prokuratura zakwestionowała nie tylko prawo kościołów i instytucji religijnych do decydowania o doborze kadry, ale także zasadę wyłącznego kapłaństwa mężczyzn w Kościele katolickim. Na szczęście SN uznał, że kościoły same mogą decydować o tym, kto ma głosić ich nauczanie i kto może być zatrudniony w podległych im instytucjach. Wyrok okrzyknięto mianem „wielkiego zwycięstwa wolności religijnej w USA”. Źródło: WorldNetDaily.com, AS.
18 stycznia 2012, 15:38
Nie loguję się, bo monitoruję swoje wypowiedzi. Nie odebrałem twego tekstu ad personam, po prostu nie wiedziałem, co jeszcze mam napisać, aby wyjaśnić swoje stanowisko. (...)Odpowiadam za to, co piszę, a nie za to, co ktoś zrozumiał bądź nie. Nie znaczy to, że nie ma dla mnie znaczenia jak piszę, i czy jest to zrozumiałe. Pozdrawiam... Owszem. I w tym właśnie rzecz, że Ojca artykuł/komenarz i jeden z wpisów wyjaśniających Ojca stanowisko zawierają zupełnie inny ładunek emocjonalny oraz przedstawiają inne opinie. Czytelnik nie może wyczytać czegoś, co nie zostało napisane, inaczej będzie znajdować sobie coś, czego nie ma, ale co chciałby zobaczyć. Może też nie widzieć, co zostało napisane, ale to świadczyłoby o nieumiejętności czytania ze  zrozumieniem, a sądzę, że jakoś sobie radzimy. A zarzucanie mi braku pluralizmu chyba jest przedwczesne, skoro staram sie odpowiedać na Wasze komentarze. Nie chodziło o Ojca brak pluralizmu, tylko o wyrażoną tu również przez Ojca opinię, że brak go komentującym o przeciwnym stanowisku. Skąd wniosek o takiej opinii? Z wpisów. Pozdrawiam.
18 stycznia 2012, 15:33
ciesze się, że mój tekst "zmusza" do pracy intelektualnej i poszerzania swojej wiedzy. Przykro mi. Rozczarowuje. Wyjaśnię, dlaczego. Niezależnie z kim dyskutuję, ujmę to tak: ojciec Jacek Prusak napisał tekst, który w odbiorze niektórych czytelników: 1. był krzywdzący dla bpa J. Bambera, 2. który sankcjonuje nadużywanie określenia "katolicki". W toku dyskusji osoba podpisująca się "Jacek Prusak SJ" wyjaśniła swoje stanowisko ("Moja osobista opinia, zawarta nie w głównym tekście tylko komentarzu do wypowiedzi internautów, sugeruje jedynie, że biskup ma swoje racje, a uniwersytet swoje, bo wychodzą z dwóch innych perspektyw. Rozumiem stanowisko biskupa, który stara się wzmocnić katolicką tożsamość uczelni; rozumiem stanowisko uniwersyttetu, które w zaproszeniu Margolis nie widziało idejścia od swojej misji."). Jeśli to rzeczywiście stanowisko o. Jacka Prusaka, to wg mnie to wyjaśnienie podwójnie spóźnione. Należało je umieścić w tekście artykułu. Potem, należało je umieścić na początku dyskusji. To rozwiązałoby problem. Zamiast tego Ojciec uparł się, że napisał wszystko dobrze, a wszyscy, którzy krytykują - zrozumieli źle. Dlatego to rozczarowuje. Jeśli to rzeczywiście Ojciec J. Prusak, to proszę Ojca, mam coś na pociechę. Z wiekiem, autorowi niekiedy przychodzi łatwiej przyznawać się do błędów. Bo tyle ich się już narobiło. Źle odebrany tekst, to nie jest wina czytelników. To może być wina czytelnika. Nie czytelników.
Z
ziomal
18 stycznia 2012, 15:23
Nie kumacie. Ojciec Jacek wyraźnie powiedział, że Uniwertyet już nie jest "jezuicki", ale "Jezu! Icki!". A "katolicki" może się nazywać kto chce, bo to Ameryka. Można sobie otworzyć "Katolicki Burdel", albo "Katolicką Szulernię" i biskupom nic do tego. Dobrze to rozkminiłem ojczulku?
18 stycznia 2012, 15:16
Może filologowie mają rację, ale psycholodzy powiedziliby, że to jest błąd atrybucji np: spóżnił się na zajęcia, więc jest leniwy (a przecież autobus mógłbyć opóźniony). Nie w tym znaczeniu zastosowałem w tytule określenie "pomylił sobie", ale ciesze się, że mój tekst "zmusza" do pracy intelektualnej i poszerzania swojej wiedzy. Opowiednikiem jest: Przyszedł sobie później na zajęcia. Ta wiadomośc zawiera ocenę... nie ma mowy o atrybucji. W ustach nauczyciela może znaczyć tylko jedno ...
F
f
18 stycznia 2012, 15:15
Może filologowie mają rację, ale psycholodzy powiedziliby, że to jest błąd atrybucji np: spóżnił się na zajęcia, więc jest leniwy (a przecież autobus mógłbyć opóźniony). Nie w tym znaczeniu zastosowałem w tytule określenie "pomylił sobie", ale ciesze się, że mój tekst "zmusza" do pracy intelektualnej i poszerzania swojej wiedzy. Bóg zapłać za pracę i poszerzanie.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 15:14
Oczywiście chodziło o filologów, jak się piszę w towarzystwie wiertarki wrzynającej się w ścianę pokoju, to wychodzą różne słowa....
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 15:09
Może filologowie mają rację, ale psycholodzy powiedziliby, że to jest błąd atrybucji np: spóżnił się na zajęcia, więc jest leniwy (a przecież autobus mógłbyć opóźniony). Nie w tym znaczeniu zastosowałem w tytule określenie "pomylił sobie", ale ciesze się, że mój tekst "zmusza" do pracy intelektualnej i poszerzania swojej wiedzy.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 15:06
Nie loguję się, bo monitoruję swoje wypowiedzi. Nie odebrałem twego tekstu ad personam, po prostu nie wiedziałem, co jeszcze mam napisać, aby wyjaśnić swoje stanowisko. A zarzucanie mi braku pluralizmu chyba jest przedwczesne, skoro staram sie odpowiedać na Wasze komentarze. Odpowiadam za to, co piszę, a nie za to, co ktoś zrozumiał bądź nie. Nie znaczy to, że nie ma dla mnie znaczenia jak piszę, i czy jest to zrozumiałe. Pozdrawiam...
18 stycznia 2012, 15:06
I już wiem skąd negatywny wydźwięk tytułu.  Dobrze, że są filologowie... Dowiedziałem się to napiszę: zwrot "pomylić sobie" ma wyrażnie negatywna konotacje jęzkową.   Kierowca pomylił sobie kierunki   Recenzent pomylił sobie filmy wyraża negatywną  ocene osoby o której mówmy. forma:   Kierowca pomylił kierunki   Recenzent pomylił filmy informuje nas o fakcie.
18 stycznia 2012, 15:00
Wywody theOne pominę milczeniem.... Ojcze, oczywiście, że nie musi Ojciec odpowiadać na moje - jak to przyjemnie Ojciec ujął - wywody. Moim celem nie było godzenie w Ojca czy Ojca stanowisko, bo - jak być może Ojciec zauważył - odnosiły się one do innych również osób tu wypowiadających się i chętnie odwołujących się do tzw. pluralizmu. Do Ojca zresztą bezpośrednio tej uwagi nie skierowałam. Jeśli coś w moich wypowiedziach odczuł Ojciec jako atak osobisty, to przepraszam i zapewniam, że nic takiego miejsca według moich intencji nie miało. Niemniej nie mogę oprzeć się wrażeniu, że sam ze swoimi czytelnikami raczej się Ojciec - że tak to nieformalnie ujmę - nie cacka. Rozumiem Ojca stanowisko, wpis, z którego fragment teraz cytuję, w zupełnie innym świetle przedstawia Ojca opinię na temat tej sprawy. Proszę jednak zwrócić uwagę na to, że czytelnicy nie mogą komentować Ojca niewyrażonych opinii w jakiejś kwestii, tylko to, co Ojciec napisze. A tak właśnie jest w przypadku omawianego tekstu Ojca autorstwa. Jeśli chodzi o milczenie z mojej strony, to pominę nim ignorowanie prośby rozmówców o zalogowanie się.
18 stycznia 2012, 14:50
Czytasz to tak, jak chcesz zrozumieć. Bardzo proszę się zalogować do serwisu.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 14:44
Czytasz to tak, jak chcesz zrozumieć. 1. Napisałem ten komentarz ponieważ uważam, że depesza w sprawie Uniwersytetu w Scranton i reakcja biskupa nie zostały w niej należycie wyjaśnione. 2. Moja osobista opinia, zawarta nie w głównym tekście tylko komentarzu do wypowiedzi internautów, sugeruje jedynie, że biskup ma swoje racje, a uniwersytet swoje, bo wychodzą z dwóch innych perspektyw. Rozumiem stanowisko biskupa, który stara się wzmocnić katolicką tożsamość uczelni; rozumiem stanowisko uniwersyttetu, które w zaproszeniu Margolis nie widziało idejścia od swojej misji. Uważam, że głos biskupa byłby zrozumialszy dla uczelni, gdyby zarzut dotyczył promowania Margolis a nie tego, że mogła się wypowiedzieć w jego murach. To jest Ameryka a nie Polska, czy Watykan i Amerykanie są bardzo wrażliwi w tych kwestiach. Mają, ze względów historycznych, antrzymski resentyment. Protesty z zewnątrz, nawet biskupów, "siłowo" nic nie zmienią, bo nie mają oni władzy na tych uczelniach. Ich biskupi autorytet inaczej jest wiec oceniany, kiedy dotyczy oceny działania niepodlegających im jednostek akademickich. Nie wykorzystuje kardynała Law do wypominania mu grzechów, ani nie jest to analogia, ponieważ bp. Bambera nie jest oskarżony o tuszowanie afer pedofilskich. Podkreśliłem jedynie, że nawet słuszny protest, musi zostać właściwie sformułowany, bo Kościół amerykański jest mocno podzielony, i nie wystarczy jedynie napominać. Wywody theOne pominę milczeniem....
18 stycznia 2012, 14:39
I jeszcze jedno. Nabieram coraz większych wątpliwości co do tożsamości osoby, z którą prowadzę dyskusję. Jeśli to rzeczywiście Ojciec Jacek Prusak, to proszę się zalogować. W przeciwnym przypadku, proszę wybaczyć, ale ani ton, ani styl, ani jakość odpowiedzi nie pozwalają mi wierzyć, że rozmawiam z o. J. Prusakiem. A takim przypadku dyskusja raczej nie ma sensu.
18 stycznia 2012, 14:31
Do lexa jeśli uważasz, że to tylko ty jesteś racjonalny, to cie nie przekonam. Już się "wytłumaczyłem" i dalej nie bede tego robił, a tytuły które sugerujesz już dawno temu zostały stworzone, i jak widzisz przeżyłem. Przyznaj się do swoich emocji i antypatii, i nie rób z siebie takiego "racjonalisty".... Proszę Ojca. Nie mam żadnych antypatii. To znowu wmawianie. Nie uważam, że tylko ja jestem racjonalny, ale cenię racjonalność wypowiedzi. Staram się unikać emocji w wypowiedziach. Jeśli mi się to nie udaje, to przepraszam. Połączę odpowiedzi na obie Ojca wypowiedzi. Jeśli chodzi o drugą wypowiedź, to dwuznaczny tytuł artykułu, po jego przeczytaniu, staje się jednoznaczny. Dla mnie, jako czytelnika, pozostaje jednoznacznie krytyczny, ponieważ Ojciec twierdzi między innymi, że: Katolickiej tożsamości jezuickich uniwersytetów nie "wymuszą więc" biskupie dyrektywy bo to nie są kościelne instytucje. Co w połączeniu z "biskup pomylił sobie uniwersytety" - odbiera biskupowi jakąkolwiek rację w jego krytycznym wobec UoS stanowisku. Pozwoli Ojciec, że fragment dotyczący bpa Bernard Law pozostawię bez dłuższego komentarza. Ludzie błądzą, a używanie ich grzechów w dyskusji z tym, co być może próbowali uczynić dobrze, nie jest chyba właściwe. Zresztą, Ojciec powinien to wiedzieć lepiej niż ja.
18 stycznia 2012, 14:30
@leon: Nie służy najwyraźniej niczemu, ale istnieje ryzyko, że jeśli się to powie, to będzie dowód "niezrozumienia pluralizmu" i "braku poszanowania odmiennej opinii". Ciekawe, że najchętniej na temat poszanowania cudzej opinii wypowiadają się ci, którym piana ulewa się spod klawiszy klawiatury właśnie z powodu popartego argumentami odmiennego zdania.
F
f
18 stycznia 2012, 14:30
No to nie jest ten o. Prusak jezuita z TP ale Jacek Prusak ze spółki jawnej Grenlandia; jezuita Jacek Prusak SJ jest zarejestrowany na portalu i wypowiada sie z ikonką rejestracyjną. Podobnie Dariusz Kowalczyk.
18 stycznia 2012, 14:28
(...)To, że się ze mną nie zgadzasz, nie znaczy, że masz rację, albo ja jestem w błędzie.(...) Ojcze Jacku, Przepaszam, ale taki sposób dyskusji uważam za uwałaczanie adwersarzowi. Sprowadzenie to parteru: Gadaj sobie i tak nie masz racji. Uwaga ta może być ew.  wypowiedziana w pierwszej osobie: To, że się z Tobą nie zgadzam, to nie znaczy, że mam rację, albo Ty jesteś w błędzie. Ja mam inne zdanie i wynika ono z moje wiedzy i/lub przemyśleń. Ponieważ uważam je za słuszne, będę póbował Ciebie do niego przekonać a jeśli Ty mnie przekonasz to wtedy chętnnie przyznasz mi rację :-)
L
leon
18 stycznia 2012, 14:28
czemu właściwie służy pozostawienie uniwersytetowi nazwy "jezuicki" w przypadku gdy nie ma on nic wspólnego z katolicyzmem (jak wspominał O. Kowalczyk (SJ), kolejną sprawą jest czy Jezuita powinien kierować (bo jednak funkcja Rektora nie jest tylko funkcją reprezentacyjną) uczelnią która ma tak lewicowy, liberalny charakter jak ta od tej aborcjonistki
K
k
18 stycznia 2012, 14:27
Moja krytyczna uwaga była skierowana expresis verbis do redaktorów KAI, którzy bez wyjaśnienia kontekstu mocno sformułowali swoją depeszę w tytule. Osoby "niewtajemniczone" zrozumieją z niej, jak i z treści całej depeszy, że biskup jest w konflikcie z jezuitami, bo to "ich" uczelnia. A pluralizm poglądów polega na tym, że można je formułowąc i z nimi dyskutować. Bycie absolwentem uczelni katolickiej w Polsce to nie to samo, co bycie absolwentem uniwersytetu jezuickiego. Ja tego nie wartościuje, tylko podkreślam odmienność. Studiowałem i na kościelnych i jezuickich szkołach wyższych, i wiem, że co do "polityki" znacznie się między sobą różnią. A więc to tylko pretekst do awanturowania sie na forumm...
ZT
Znawca tematu
18 stycznia 2012, 14:24
Ojcze Jacku chyba zgodzę się z lexem - wypowiedzi podpisane Jacek Prusak SJ nasuwaja wątpliwośc czy to na pewno Ojciec Prusak :-) Zdanie: Nie ma jednak prawa ingerować w decyzje niezależnych władz, choć ma prawo i obowiązek promować katolicką naukę społeczną. Równie dobrze może słuzyc do sytuacji odwrotnej. Biskup chwali jezuicką uczelnie za propagowanie stanowiska papieża w sprawie aborcji. Za taka ingerencję to chyba powinni suspendowac biskupa! No to nie jest ten o. Prusak jezuita z TP ale Jacek Prusak ze spółki jawnej Grenlandia; jezuita Jacek Prusak SJ jest zarejestrowany na portalu i wypowiada sie z ikonką rejestracyjną.
18 stycznia 2012, 14:21
Nasuwa sie pytanie, czy niektore tzw. jezuickie uczelnie nie powinny przestac nazywac sie jezuickimi. Moze byloby uczciwiej... Ojcze Dariuszu, z tą uwaga Ojciec Jacek rozprawił juz się 2012-01-18 12:37:00 w punkcie 6.  Ale może Ojca potraktuje ładoniej? ;-)
18 stycznia 2012, 14:17
Proste, i nieskuteczne, a nawet potencjalnie szkodliwe. Nie chodzi o to, że "znbuntują się" jezuici, ale zbuntują się świeccy. Już kiedyś rozważano taką możliwość, odpowiedź Watykanu to Ex Corde Ecclesiae. Zachęcam do lektury.... Przeczytałem na szybko, ale tekst stoi w rażącej sprzeczności z tym, co twierdzi Ojciec, jak i w sprzeczności z postępowaniem władz UoS. Fragment, który można próbować naciągać w odpowiadającą Ojcu stronę, to: The university community of many Catholic institutions includes members of other Churches, ecclesial communities and religions, and also those who profess no religious belief.[...] Ale również ten fragment nie mówi o tym, by zatrudniać osoby głoszące poglądy sprzeczne ze stanowiskiem Kościoła. A jeśli chodzi o pozostałe Ojca tezy, to ten fragment dobrze oddaje wymowę całego dokumentu: In this context, Catholic Universities are called to a continuous renewal, both as "Universities" and as "Catholic". W całym tekście nie znalazłem ani słowa o uczelniach, które używają określenia "katolicki" wyłącznie ze względu na tradycję. Być może coś przeoczyłem. Ale jeśli nie, to ok - uznaję fakt, że tak postępują, ale ten dokument najwyraźniej o tym nie mówi (chyba że przeoczyłem). Więc? Czemu nie zabronić nadużywać określenia "katolicki" czy "jezuicki"? Na razie, z tego co widać, świeccy buntują się przeciwko nadużywaniu tych określeń, a nie przeciwko wycieraniu nimi kątów.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
18 stycznia 2012, 14:14
Nasuwa sie pytanie, czy niektore tzw. jezuickie uczelnie nie powinny przestac nazywac sie jezuickimi. Moze byloby uczciwiej...
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 14:08
Do lexa jeśli uważasz, że to tylko ty jesteś racjonalny, to cie nie przekonam. Już się "wytłumaczyłem" i dalej nie bede tego robił, a tytuły które sugerujesz już dawno temu zostały stworzone, i jak widzisz przeżyłem. Przyznaj się do swoich emocji i antypatii, i nie rób z siebie takiego "racjonalisty"....
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 14:04
Nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni. To, że się ze mną nie zgadzasz, nie znaczy, że masz rację, albo ja jestem w błędzie. Mój tytuł, bez przeczytania treści komentarza jest dwuznaczny, ale nie ad personam - żeby go zrozumieć trzeba go przeczytać, bo sugeruje rózne możliwości np. biskup udał się na uniwersytet na który nie był zaproszony, albo przyszedł na ten, na którym nikt na niego nie czekał. Natomiast depesza KAI jest jednoznaczna, i to ona sugeruje konflikt bisupa z jezuitami. Po drugie, nigdzie nie napisałem tego, co mi przypisujesz. Powołując się na wydarzenia z Bostonu zasygnalizowałem jedynie, że głos biskupa bywa różnie odczytywany przez członków uniwersytetu (studentów i fakultet), i może prowadzić do pogłębienia kryzysu, a nie rozwiązania problemu. Tak było na BC, gdzie ostre słowa kard. Law pozostały w pamięci na lata i zamroziły normalne stosunki miedzy uczelnia a diecezją; a jego osobista historia upadku utwierdziiła jedynie jego oponentów w słuszności wcześniej podjętej decyzji, co do roli uniwersytetu.
AC
Anna Cepeniuk
18 stycznia 2012, 14:00
Bardzo Ojcu dziekuję za kolejne wyjaśnienia...... tak właśnie sobie wyobrażam działanie uczelni i to prywatnych w państwie, gdzie zarówno prawo jest po to by je przestrzegać i demokracja pozwala na korzystanie z osiągnięć naukowych ludzi, z którymi nie musimy się zgadzać we wszystkim. U nas jak widać z niektórych komentarzy..... każdy zna się na wszystkim i nawet powie amerykanom co mają zrobić i Jezuitom też.... choć wcale ich o zdanie nie pytają.... No cóż, jak pisze Grun - zgorzknienie i zarządzanie (oczywiście innymi) i strach przed inaczej myślącymi...... to niestety owoce źle pojmowanej wiary...........
18 stycznia 2012, 13:55
[...]Szkoda, że niektórzy Czytelnicy nie pomyśleli przez chwilę, zanim oskarżyli mnie o pisanie przeciwko biskupowi. Tytuł komentarza jest dwuznaczny, po to, żeby zaintrygować i zmusić do myślenia. Obawiam się, że takie uzasadnienie, podobnie jak i pozostałe wywody, jest mocno nieracjonalne. Zgodnie z tą logiką, zatytuuję artykuł: "Ojciec Prusak odchodzi od Kościoła" (albo i ostrzej), po to, by zaintrygować i zmusić do myślenia. Jak to się Ojcu podoba? Jeśli chodzi o pozostałe Ojca wywody, to mi się z kolei wydaje, że Ojciec nie chce przyjąć do wiadomości, że zarówno ja, jak i pozostali Czytelnicy, dobrze rozumiemy, że "katolickie", czy "jezuickie" uczelnie zachowują przydomek "katolickie" ze względu na tradycję, a nie ze względu na promowane poglądy, czy postępowanie władz. Tyle, że Ojciec nie rozumie, że nam się to wcale nie podoba (uważamy to za nadużycie pojęcia "katolicyzm") i dokładnie to krytykujemy. Podobnie jak i biskup. Ojca stanowisko, że "tak po prostu jest", do mnie nie przemawia. Swoje stanowisko należy umieć uzasadnić. Ponownie proszę o dyskusję z konkretnymi argumentami, a nie zabarwione emocjami wmawianie partnerom w dyskusji tego, czego nie powiedzieli.
18 stycznia 2012, 13:53
Słowo "na koniec" Rozumiem, co Ojciec napisał :-) Tyle, z wiekszościa tez ani środów się nie zgadzam... To co dzis wiem więcej to to, że nie ma w USA uniwersytetów prowadzonych przez jezuitów, tzn. za które jezuici sa odpowiedzialni jako zakon. Tytuł był dwuznaczny, zeby zaintrygować i zmusić do myślenia :-)  No to dał Ojciec do myslenia... Wydawało się, że biskup się pomylił ... i że to nie jest jezuicki ani katolicki uniwersytet i biskup nie powinien się w jego sprawach wypowiadać :-) A uniwesytet po prostu nie jest kościelny - a katolicki i jezuicki jest tylko z tradycji i deklaracji oraz wyznania częsci kadry i jej przynależności zakonnej. Ale to wszystko sa zabawy słowne... Najbardziej zaskakuje teza, że "biskup sie pomylił: i nie miał prawa krytykowac decyzji uniwersytetu ew. że krytyka taka (przez analogię) doprowadzi co najwyżej do spadku jego autorytetu.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 13:46
Proste, i nieskuteczne, a nawet potencjalnie szkodliwe. Nie chodzi o to, że "znbuntują się" jezuici, ale zbuntują się świeccy. Już kiedyś rozważano taką możliwość, odpowiedź Watykanu to Ex Corde Ecclesiae. Zachęcam do lektury....
J
Jacek
18 stycznia 2012, 13:34
Jezeli te uczelnie nie są jezuickie a prywatne to trzeba zabrać im prawo nazywania się jezuickimi czy katolickimi i po sprawie.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 13:23
Moja krytyczna uwaga była skierowana expresis verbis do redaktorów KAI, którzy bez wyjaśnienia kontekstu mocno sformułowali swoją depeszę w tytule. Osoby "niewtajemniczone" zrozumieją z niej, jak i z treści całej depeszy, że biskup jest w konflikcie z jezuitami, bo to "ich" uczelnia. A pluralizm poglądów polega na tym, że można je formułowąc i z nimi dyskutować. Bycie absolwentem uczelni katolickiej w Polsce to nie to samo, co bycie absolwentem uniwersytetu jezuickiego. Ja tego nie wartościuje, tylko podkreślam odmienność. Studiowałem i na kościelnych i jezuickich szkołach wyższych, i wiem, że co do "polityki" znacznie się między sobą różnią.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 13:17
Słowo "na koniec": Warto więc najpierw zrozumieć ich specyfikę, zanim ktoś zabierze się za ich reformę, bo w USA istnieje podział na uczelnie jezuickie i katolickie. Ten apel nie jest skierowany do bikupa Bambera, tylko do czytelników mojego komentarza, którzy nie znają specyfiki kontekstu amerykańskiego. Szkoda, że niektórzy Czytelnicy nie pomyśleli przez chwilę, zanim oskarżyli mnie o pisanie przeciwko biskupowi. Tytuł komentarza jest dwuznaczny, po to, żeby zaintrygować i zmusić do myślenia.
18 stycznia 2012, 13:16
Chyba niektórzy dalej nie rozumieją, co znaczy pluralizm poglądów cechujący instytucje akademickie. Chyba "niektórym rozmówcom" wydaje się,  1. że są jedynym absolwentem uczelni katolickich na tym forum, a to śmiałe założenie, bo nas Ojciec nie zna ;) oraz 2. że plurazlizm poglądów cechujący instytucje akadmickie odbiera prawo głosu osobom z konkretnymi uczelniami nie związanymi. Szczególnie emocjonalnie. ;) Jeszcze raz chcę podkreślić, że rektorzy tych "jezuickich" uczelni nie muszą mięc zgody biskupa na zapraszanie z wykładami, kogo chcą. O ile się orientuję, biskup nigdzie nie protestował, że nie zapytano go o zgodę ani nie odmawiał żadnemu rektorowi prawa do podejmowania decyzji. Jeśli się mylę, proszę mnie poprawić, a jeśli się nie mylę, to ten wątek jest nie na temat, chociaż - oczywiście - dopuszczalny.
W
wojo
18 stycznia 2012, 13:14
Zdaje się, że Ojciec jest za swobodą wyrażania poglądów oraz podejmowania decyzji. Tak więc w zgodzie z tym Uczelnia miała prawo zaprosić tą panią do współpracy, a biskup miał pełne prawo wyrazić swój pogląd na ten temat. Można się było spodziewac, że biskup tego raczej nie pochwali. Nie rozumiem z czym Ojciec ma problem - z tym, że opinia biskupa była niepochlebna? O ile się nie mylę Uczelnia nie poniosła żadnych dotkliwych strat w związku z opinią biskupa, biskup nikomu nie zagroził ekskomuniką, nie zażądał dymisji rektora itp., wyraził jedynie swoje stanowisko. Więc o co tyle szumu? Ojciec chyba nadal nie do końca rozumie, co znaczy pluralizm poglądów.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 13:05
Jeszcze jedna uwaga: jeśli Margolis była zaproszona w charakterze keynote speaker, to znaczy, że oprócz niej występowały inne osoby. Po drugie, nie oceniano jej wyłącznie pod kątem osobistych przekonań na temat aborcji tylko osiągnięć zawodowych i kompetencji. Biskupowi może się to nie podobać, ale z wykładami zaprasza się ludzi na podstawie ich osiągnięć, a nie życia osobistego. Margolis nie jest skandalistką, nawet jeśli jest osobą kontrowersyjną. Chyba niektórzy dalej nie rozumieją, co znaczy pluralizm poglądów cechujący instytucje akademickie. Kardynał Law kiedy przyszedł do Bostonu tez zaczał swój urząd od publicznej krytyki Boston College za odchodzenie od nauki Kościoła, bo wystąpiła na nim inna znana osoba o poglądach prochoice i "skonczył" wywołująć największy skandal w Kościele katolickim od czasów Reformacji. Nie znaczy, że nie mógł zabrać głosu, liczyło się jak to zrobił. Zrobił to źle, a sam po kilku latach stracił jakikolwiek moralny autorytet w Kościele amerykańskim.
18 stycznia 2012, 13:02
Ojcze Jacku, 1. Skąd taki brak równowagi. - jeśli biskup mówi, że uczelnie jest jezuicka Ojciec protestuje... - jeśli prezydent mówi, że uczlnia jest jezuicka Ojciec milczy.... Czy biskup ma prawo pochwalic taka uczelnię za szerzenie nauki papieży i czy jest to ingerencja? 2. Oficjalna reakcja rektora swiadczy, że uważa sie za uczelnie katolicka i jezuicką 3. Czy oficjalna odpowiedz prezydenta jest prywatnym poglądem? 4. Nikt chyba nie myli - właczając biskupa i prezydenta ;-) 5. Nikt nie chce robic katolickiej zawodówki (Przepraszam przypomniało mi się technikum duchowlane jak jego uczniowie nazywali WMSD). 6. :-) 7. Dokładnie. Tylko trzeba wiedzieć do czego ich się zaprasza.  (tu chyba amarykanom chodziło o wspomniany powód zaproszenia Margolis). Jeslii by zaproszono Margolis do prezenatcji postaw pro-aborcyjnych - w ramach dyskusji akademickiej  - to co innego.  Ją jednak zaproszono jako eksperta w celu szkolenia kobiet przez UoS do radzenia sobie w życiu....
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 12:37
To ja, jestem autorem swoich komentarzy, i na razie nikt nie podszył się pod moje nazwisko. Co do zarzutów, czy wątpliwości: 1.Nie znam powodów dla których uniwersytet zaprosił Margolis. Nie bronię więc słyszności tej decyzji. Jeszcze raz chcę podkreślić, że rektorzy tych "jezuickich" uczelni nie muszą mięc zgody biskupa na zapraszanie z wykładami, kogo chcą. Poza tym, sami jezuici pracujący na Scranton mogli być w opozycyjnej mniejszości wobec większości, która podjęła decyzję. 2. Oficjalna reakcja rektora uniwersytetu wskazuje, że nie chodziło o przeciwstawnienie się biskupowi czy nauce Kościoła. 3. Osobiste poglądy prezydenta uniwersytetu nie wystarczą do zawetowania głosów senatu uczelni. 4. Proszę raz jeszcze nie mylić "uniwersytetów jezuickich" z seminariami duchownymi czy kościelnymi uczelniami teologicznymi. 5. Nie jestem w stanie przekonać osób, które z uczelni wyższej zrobiły "katolicką zawodówkę" i chcieliby, żeby tak funkcjonowały jezuickie uczelnie. 6. Nie odbierajcie ani byłym ani obecnym studentom i pracownikom tych uczleni możliwości identyfikowania się z jezuitami - bo to nie od was zależy. 7. Gdyby można było zapraszać tyko "swoich" to niemógłbym jako ksiądz występować na uczelniach świeckich w Polsce w debatach w których stanowisko Kościoła jest traktowane jako przeciswstawne. Ta zasada obowiązuje w drugą stronę - to jest misja uniwersytetu.
18 stycznia 2012, 12:26
[...] z odpowiednia polska uczelnią mam problem [...] KUL, PAT/UPJP2. Tak, niesmak. I krytyka nie tylko ze strony biskupów. Na pewnym poziomie się nie dyskutuje. Zresztą UoS nie zaprosił Marjorie Margolies, żeby z nią dyskutować, tylko jako keynote speaker. To trochę tak, jakby wykład Palikota, czy raczej Nowickiej, otwierał konferencję poświęconą znaczeniu roli kobiety w społeczeństwie na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II. No, minus fakt, że UPJP2 jest uczelnią katolicką, a UoS tylko się tak nazywa.
S
Słaba
18 stycznia 2012, 12:23
Wygląda na to, że biskup nie pomylił uniwersytetów, tylko ma inne zdanie, niż władze uczelni na temat tej sytuacji.
18 stycznia 2012, 11:54
Mam nadzieję, że następny artykuł Ojca Jacka bedzie miał tytuł: Przeydent pomylił swój uniwersytet. Jak zwykle artykuły i komentarze na DEONie skłaniaja mnie do poszukiwania żródeł a oto ospowiedż Prezudenta UoS As Catholic and Jesuit, the University treasures its relationship with the Diocese of Scranton and with Bishop Bambera. (...) This is especially true given that we, like Bishop Bambera, strongly oppose the pro-abortion views of Ms. Margolies. Read more: <a href="http://www.timesleader.com/news/Bishop-.html#ixzz1jnzJq9Sd">http://www.timesleader.com/news/Bishop-.html#ixzz1jnzJq9Sd</a> Za pierwsze zdanie mam najdzieję prezyudentowi się dostanie od Ojca Jacka :-) Drugie, mam nadzieję, świadczy o pewnej próbie pojednania ze strony uniwesytetu... Jak czyta się artykuły amarykańskie na ten temat to UoS kupiło kota w worku... niby słyszny społecznie program od innego uniwersytetu... który prowadzą osoby o poglądach przeciwnych Kościołowi. To mniej więcej tak jakby teraz w Polsce zaproszono posła Palikota do wygłosznia wykładu w ramach cyklu Gotowe do kariery, skierowanego do kobiet a firmowanego przez organizajcję w nawie katolicką, do związku z którą biskup się poczuwa - z odpowiednia polska uczelnią mam problem :-)  Niesmak?
A
arkadiusz
18 stycznia 2012, 11:16
Jeśli się o czymś dyskutuje, to nie znaczy, że się to już promuje. Jeśli aborcja dzieli społeczeństwo, tak jak dzieli katolików w USA (i nie tylko), to uniwersytet jest miejscem, gdzie daje się przestrzeń do debaty na te tematy. Inaczej mamy cenzurę, a ta nie jest zgodna z misją uniwersytetu. Uważam, że biskup miałby rację, gdyby uniwersytet przyznawał Margolis jakiś honorowy tytuł. Nie ma jednak prawa ingerować w decyzje niezależnych władz, choć ma prawo i obowiązek promować katolicką naukę społeczną. Ojcze Jacku - oczywiście, że dyskutowanie nie oznacza od razu promocji. Jednak chyba warto spojrzeć Z KIM się dyskutuje. Nikt z nas nie ma chyba wątpliwości, że wykład w wykonaniu np. pani Kazimiery Szczuki czy Wandy Nowickiej byłby raczej promocją niż otwartą na dyskusję wymianą zdań. I to samo dotyczy tej właśnie prelegentki.   I powtarzam - tu nie chodzi o sprawowanie realnej władzy, bo tej jezuici na amerykańskich uczelniach nie mają. Ale - jeżeli jezuici chcą, by uczelnia dalej mieniła się "jezuicką" - o ponoszenie odpowiedzialności za to, co się tam dzieje. Bo teraz to wygląda raczej absurdalnie: biskupie, proszę nie nazywać uczelni jezuicką, bo jezuici tam nie rządzą, ale jednocześnie proszę ja nazywać jezuicką, bo nie odcinamy się od tradycji.
18 stycznia 2012, 11:11
Ojcze Jacku chyba zgodzę się z lexem - wypowiedzi podpisane Jacek Prusak SJ nasuwaja wątpliwośc czy to na pewno Ojciec Prusak :-) Zdanie:  Nie ma jednak prawa ingerować w decyzje niezależnych władz, choć ma prawo i obowiązek promować katolicką naukę społeczną. Równie dobrze może słuzyc do sytuacji odwrotnej. Biskup chwali jezuicką uczelnie za propagowanie stanowiska papieża w sprawie aborcji. Za taka ingerencję to chyba powinni suspendowac biskupa!
lucy
18 stycznia 2012, 11:06
"Skoro jezuici zgadzają się na używanie przez uczelnię przymiotnika "jezuicka", a tak ponoć stoi na jej stronie internetowej jak tu ktoś wcześniej pisał, to ponoszą też moralną odpowiedzialność za to co się tam dzieje. Jeżeli określenie "jezuicka" jest bezprawne jezuci powinni wyegzekwować aby nie było używane. Albo, albo. " POPIERAM - PO CO STWARZAĆ DWUZNACZNE SYTUACJE.
18 stycznia 2012, 11:05
Tak się składa, że od poprawiających mnie internautów studiowałem w USA na jednym z "jezuickich uniwersytetów", i wiem jaki mają status oraz jak funkcjonują w świadomości publicznej. Zanim mnie bedziecie pooprawiać zastanówcie się, czy rozumiecie, co czytacie.[...] 1. Bardzo proszę się zalogować, inaczej nie mam pewności, czy dyskutuję z Ojcem, czy z kimś, kto sobie wpisał Ojca nazwisko w textboxie. Tą niepewność wzmaga również fakt, że powyższy komentarz ma błędy, a jego styl nie pasuje do stylu redaktora TP. 2. Argument o studiach jest nieco naiwny. Mógłbym go zbić innym kontrargumentem, ale nie o Ojca studiach tu dyskutujemy, ani też nie o moim wykształceniu. Proszę o odpowiedzi na zarzuty, a nie emocjonalne wykłady na temat tradycji uniwersyteckich. 3. Dyskutuję ze zdaniem, które napisał Ojciec w tytule: "Biskup pomylił sobie uniwersytety". Z tej historii nie wynika, że biskup pomylił sobie uniwersytety. 4. Drugie zdanie, co do którego się czepiam ;), to "w USA istnieje podział na uczelnie jezuickie i katolickie". W swoich (?) komentarzach pisze teraz Ojciec coś przeciwnego. 5. No i na koniec: proszę Ojca, słowa zobowiązują. Biskup wyraził "publiczną dezaprobatę". Co innego według Ojca miał zrobić w stosunku do uczelni, która reklamuje się jako katolicka, a która współpracuje z działaczką proaborcyjną? Gdyby ta uczelnia nie używała określenia katolicka, biskup miałby możliwość wyrażenia swojej dezaprobaty. Jeśli go używa, biskup ma obowiązek wyrazić swoją dezaprobatę. Określanie tego, czego nie powinna robić instytucja używająca określenia "katolicka", należy do jego zadań. Nie ma znaczenia, jak bardzo liberalnie podchodzi do tego określenia sama instytucja. Znaczenie ma wyłącznie to, jak bardzo liberalnie biskup podchodzi do swoich obowiązków. Całe szczęście, nie bardzo. Wycieranie etykietą "katolicyzmu" różnych kątów prowadzi do rozmycia znacznia pojęcia "katolicki". 6. Ojciec coś nie lubi biskupów :)) Pozdrawiam.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 11:01
Jeśli się o czymś dyskutuje, to nie znaczy, że się to już promuje. Jeśli aborcja dzieli społeczeństwo, tak jak dzieli katolików w USA (i nie tylko), to uniwersytet jest miejscem, gdzie daje się przestrzeń do debaty na te tematy. Inaczej mamy cenzurę, a ta nie jest zgodna z misją uniwersytetu. Uważam, że biskup miałby rację, gdyby uniwersytet przyznawał Margolis jakiś honorowy tytuł. Nie ma jednak prawa ingerować w decyzje niezależnych władz, choć ma prawo i obowiązek promować katolicką naukę społeczną.
18 stycznia 2012, 10:56
Zgadzam się z przedmówcą. Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek? Tak oto dziwnie pojmowana otwartość prowadzi do czegoś, co nawet nie jest kompromisem i w imię czego lepiej przyczepić się do biskupa, choćby miał rację, niż milczeć w sprawie, w której coś na uczelni poszło nie tak. Z jednej strony to zrozumiałe, że jezuita broni jezuickiego przedsięwzięcia, z drugiej szkoda na to energii, bo i obronić się nie da, i jest wiele mądrych działań jeuzitów, na których można się skupić dla odmiany.
A
arkadiusz
18 stycznia 2012, 10:44
Minimum konsekwencji. Jeżeli jezuici nie odcinają się od swojej tradycji i chcą, żeby uczelnia nosiła miano jezuickiej, to skąd larum, że biskup użył takiego sformułowania? I na dodatek miał rację, bo - niezależnie od tego, czy generał posiada władzę nad tą uczelnią i ile % wykładowców to jezuici - doprawdy jakoś się kupy nie trzyma, żeby uczelnia jezuicka zapraszała prelegenta promującego aborcję. Albo się jest jezuickim/katolickim i nie promuje się aborcji, albo się ją promuje, ale wtedy nazywanie się "jezuickim" jest zdecydowanie niepoważne. jak słusznie ktoś wcześniej zauważył problemem nie jest biskup, ale uczelnia, która nie potrafi jasno zdefiniować swojej tożsamości.
AC
Anna Cepeniuk
18 stycznia 2012, 10:26
Bardzo Ojcu dziękuję za tekst i wypowiedzi pod nim.... pełne zarówno fachowej wiedzy i prawdy. Popieram całym sercem i gratuluję odwagi. Jak widać korygowanie biskupów nie jest mie widziane...... Pozdrawiam ps. Dotyczy innej wypowiedzi Ojca - Bardzo dziękuję za odniesienie się do zdania w liście polskich biskupów, że jest nieprawdziwe i wyjaśnienie dlaczego...
18 stycznia 2012, 09:40
Tak się składa, że od poprawiających mnie internautów studiowałem w USA na jednym z "jezuickich uniwersytetów", i wiem jaki mają status oraz jak funkcjonują w świadomości publicznej. Zanim mnie bedziecie pooprawiać zastanówcie się, czy rozumiecie, co czytacie. Jesli to są "jezuickie" uniwersytety to implikuje to, że są katolickie, bo taka była ich tradycja, i taka pozostaje ich misja. Ale w świetle prawa kościelnego nie są to uczelnie kościelne. Nawet jeśli mają wydziały teologiczne mogące nadawać stopnie kościelne z teologii, to biskup nie jest ani dla takiego wydziału, ani takiej uczelni ostatecznym kryterium. Taka jest specyfika tych uczelni - co ma swoje plusy i minusy. Nie ma sprawy. Tylko czy generał Jezuitów w stanach wystapił do tych uczeni by w reklamówce nie pisali, ze UoS jest uniwersytetem katolickim i jezuickum ożywianym przez duchową wizję i tradycję doskonałości charakterystyczne dla Towarzystwa Jezusowego i tych, którzy podzielają jego sposób postępowania. Bo jak sądzi miejscowy biskup nie podzialaja....
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 09:40
Jezuici nie wstydzą się swojego dziedzictwa, i nie wyrzekają swojej tradycji. Nie domagają się też, i słusznie, aby zakładane przez nich uczelnie straciły przymiotnik "jezuicki". Nie chcą tego same uczelnie i ich władze. Po prostu, tam panuje większy pluralizm, a z drugiej strony również lęk przed ingerencją biskupów w życie uczelni. Czasami jest on bezpodstawny, czasami nie. A uniwersytety, tak jak całem amerykanskie społeczeństwo, sprawa aborcji dzieli. Uniwersytet to nie ambona, rzadzi się argumentami a nie zakazami. Zawsze można protestować, ale nie można cenzurować ad hoc.
.
.
18 stycznia 2012, 09:37
Zastanawiam się czy problem nie leży po prostu w finansowaniu. Ktoś inny daje pieniądze, a jezuici nadal uczą , często pełnią funkcję rektora i w związku z tym chcieliby aby to była ich uczelnia. Tymczasem nie jest i w którymś momencie trzeba to uporządkować.
.
.
18 stycznia 2012, 09:30
Skoro jezuici zgadzają się na używanie przez uczelnię przymiotnika "jezuicka", a tak ponoć stoi na jej stronie internetowej jak tu ktoś wcześniej pisał, to ponoszą też moralną odpowiedzialność za to co się tam dzieje. Jeżeli określenie "jezuicka" jest bezprawne jezuci powinni wyegzekwować aby nie było używane. Albo, albo.
JP
Jacek Prusak SJ
18 stycznia 2012, 09:23
Tak się składa, że od poprawiających mnie internautów studiowałem w USA na jednym z "jezuickich uniwersytetów", i wiem jaki mają status oraz jak funkcjonują w świadomości publicznej. Zanim mnie bedziecie pooprawiać zastanówcie się, czy rozumiecie, co czytacie. Jesli to są "jezuickie" uniwersytety to implikuje to, że są katolickie, bo taka była ich tradycja, i taka pozostaje ich misja. Ale w świetle prawa kościelnego nie są to uczelnie kościelne. Nawet jeśli mają wydziały teologiczne mogące nadawać stopnie kościelne z teologii, to biskup nie jest ani dla takiego wydziału, ani takiej uczelni ostatecznym kryterium. Taka jest specyfika tych uczelni - co ma swoje plusy i minusy.
W
wojo
18 stycznia 2012, 09:20
Jeżeli jezuici tak bardzo odżegnują się od tej uczelni i nadodatek stanowią mniejszość wśród wykładowców, mogą po prostu zakazać tej instytucji nazywania się jezuicką.
18 stycznia 2012, 09:14
Spirituality is at the core of our mission as a Catholic, Jesuit institution of higher learning. The chief characteristics em<x>bedded in the Ignatian vision include: the concept of the Magis, or a restless pursuit of excellence grounded in gratitude; Cura Personalis, individual attention to students and respect for the uniqueness of each member of the University community; seeking God in all things; liberal education; service of faith and the promotion of justice; and contemplation in action. Our Mission The University of Scranton is a Catholic and Jesuit university animated by the spiritual vision and the tradition of excellence characteristic of the Society of Jesus and those who share its way of proceeding. ----------------------- To cytaty z reklamówki UoS. Na kazdym kroku piszą, że sa katoliccy i jezuiccy... Czyli tytuł powinien brzmieć: USA: biskup krytykuje pozostająca poza juryzdykcją Kościoła, ale nazywającą siebie katolicka i jezuicką oraz zatrudniająca wśród kadry jedynie 2% jezutów uczelnię UoS za zaproszenie aktywistki proaborcyjnej
18 stycznia 2012, 00:21
Być może, że w USA istnieje podział na uczelnie jezuickie i katolickie ale na stronie głównej UoS jest wyraźnie napisane: "Founded in 1888, Scranton is a nationally recognized Catholic and Jesuit university in Pennsylvania's Pocono Mountains region". Sugeruję weryfikować wypowiedzi przed publikacją. A tak bardziej konkretnie, to skoro uniwersytet chce się nazywać katolickim, to katolicki biskup ma prawo wyrazić dezaprobatę. Dlatego myślę, że nie tyle "biskup pomylił uniwersytety", co uniwersytet pomylił się co do swojej tożsamości. x. Prusak nieprecyzyjnie napisał: istnieje podział na z jednej strony katolickie i jezuickie (dawniej jezuitów) i z drugiej strony kościelne. Katolicki jest TP ale nie jest kościelny i biskup krakowski nie ma nad nim władzy. Kościelny zaś zależy zawsze od Stolicy Apostolskiej. Ten jest karolicji i "jezuicki" i biskup może tylko apelować, by postępował po katolicku a generał zakonu, by postepował poi jezuicku, ale to zazwyczaj bywa takie towarzystewko jak w TP, co robi co chce. 1. Proszę, nie używaj mojego nicka :) 2. Zgadzam się, ojciec J. Prusak wyraził się nieprecyzyjnie, a ponadto bezpodstawnie przypisał biskupowi pomyłkę w tytule artykułu. 3. Biskup miał rację i myślę, że się co do tego zgadzamy. Myślę, że nadużywanie niezobowiązujących etykietek świadczy wyłącznie o kryzysie tożsamości samego UoS, czy też jego władz.
L
Lex
18 stycznia 2012, 00:15
Duży Lex nie jest małym lexem !!!!!!
L
Lex
18 stycznia 2012, 00:13
Być może, że w USA istnieje podział na uczelnie jezuickie i katolickie ale na stronie głównej UoS jest wyraźnie napisane: "Founded in 1888, Scranton is a nationally recognized Catholic and Jesuit university in Pennsylvania's Pocono Mountains region". Sugeruję weryfikować wypowiedzi przed publikacją. A tak bardziej konkretnie, to skoro uniwersytet chce się nazywać katolickim, to katolicki biskup ma prawo wyrazić dezaprobatę. Dlatego myślę, że nie tyle "biskup pomylił uniwersytety", co uniwersytet pomylił się co do swojej tożsamości. x. Prusak nieprecyzyjnie  napisał: istnieje podział na z jednej strony katolickie i jezuickie (dawniej jezuitów) i z drugiej strony kościelne. Katolicki jest TP ale nie jest kościelny i biskup krakowski nie ma nad nim władzy. Kościelny zaś zależy zawsze od Stolicy Apostolskiej. Ten jest karolicji i "jezuicki" i biskup może tylko apelować, by postępował po katolicku a generał zakonu, by postepował poi jezuicku, ale to zazwyczaj bywa takie towarzystewko jak w TP, co robi co chce.
L
lex
17 stycznia 2012, 23:33
Być może, że w USA istnieje podział na uczelnie jezuickie i katolickie ale na stronie głównej UoS jest wyraźnie napisane: "Founded in 1888, Scranton is a nationally recognized Catholic and Jesuit university in Pennsylvania's Pocono Mountains region". Sugeruję weryfikować wypowiedzi przed publikacją. A tak bardziej konkretnie, to skoro uniwersytet chce się nazywać katolickim, to katolicki biskup ma prawo wyrazić dezaprobatę. Dlatego myślę, że nie tyle "biskup pomylił uniwersytety", co uniwersytet pomylił się co do swojej tożsamości.
Karol Boguszewski
17 stycznia 2012, 23:22
Bóg zapłać na info, sam tego nie wiedziałem.
P
Pablo85
17 stycznia 2012, 22:00
Przede wszystkim rzetelność informacji. 100% racji z tym aby to wymagać.