Bóg zapomniał o Haiti?
Ogrom cierpień, jaki spotkał mieszkańców Haiti, przeraża i nasuwa stare, lecz wciąż aktualne, pytania, w tym pytanie o Boga, który – jak się wydaje – „nic nie robi”, „milczy”, kiedy ludzie niewinnie cierpią. Przypominają się słowa uciemiężonego psalmisty: „Kości we mnie się kruszą, gdy lżą mnie przeciwnicy, gdy cały dzień mówią do mnie: «Gdzie jest twój Bóg?»”.
Warto zauważyć, że cierpienie rzeczywiście wielu oddaliło od Boga, ale innych – przeciwnie – do Boga przybliżyło. Pierwsi w gniewie stwierdzili: Skoro takie rzeczy się dzieją, to nie wierzę w dobrego Boga. Ci drudzy zaś zaczynają dostrzegać, że ziemskie życie – choć jest ważne – nie jest absolutem, i otwierają się na nadzieję przekraczającą doczesny wymiar.
Bóg nie tłumaczy się z cierpienia niewinnych. Choć my – tak jak psalmista – mamy prawo pytać i krzyczeć. Odpowiedzią Boga na problem cierpienia jest nowe stworzenie, tak jak odpowiedzią Boga Ojca na mękę i śmierć Syna było zmartwychwstanie. W „Ostatniej Bitwie”, siódmym tomie „Opowieści z Narnii”, C.S. Lewis wspaniale opisuje owo nowe stworzenie. Lew Aslan (figura Jezusa) stwarza „nową ziemię i nowe niebo” tłumaczy bohaterom opowieści: „Naprawdę wydarzył się wypadek kolejowy. Wasz ojciec, wasza matka i wy wszyscy jesteście, jak to zwykliście nazywać w Krainie Cieni, umarli”. A Jednorożec woła: „Nareszcie wróciłem do domu! To jest moja prawdziwa ojczyzna! Do niej należę. To jest kraj, za którym tęskniłem przez całe życie, chociaż nie wiedziałem o tym aż do dziś. To dlatego kochaliśmy starą Narnię, że czasami przypomina tę. Briihiiii-hii! Dalej wzwyż, dalej w głąb”. Tak! Cokolwiek spotkałoby nas tutaj, w tym życiu, mamy przed sobą „prawdziwą ojczyznę”.
Skomentuj artykuł