Bronimy Boga? Tak naprawdę bronimy swojego świętego spokoju

Grzegorz Kramer SJ
Grzegorz Kramer SJ / DEON.pl

Dobrze nam idzie napisanie tekstu w tygodniku katolickim, że trzeba bronić Boga i że Kościół strzelił sobie w stopę podczas soboru, kiedy przestał to robić. Na miły Bóg, co za utopia z tym bronieniem Kogoś, kto - jak wierzymy - jest najsilniejszy. "Bronimy" Boga, ale tak naprawdę bronimy swojego świętego spokoju - pisze Grzegorz Kramer SJ.

Wczoraj na zakończenie rekolekcji dla kleryków jak każdy głoszący homilię odniosłem się do Ewangelii z dnia. Zacząłem tak: "żył pewien bogaty ksiądz, który ubierał się w najlepsze ciuchy i sutanny. Dzień w dzień jadł co najmniej trzy dobre posiłki. U bram jego wygodnej plebanii leżał żebrak, który śmierdział, wyglądał źle i chciał coś do jedzenia". Potem dodałem, że wcale nie chodzi tu o bogactwo w sensie pieniędzy, choć także, ale bogactwo "bycia kimś", posiadania pozycji społecznej. Owa plebania czy seminarium są zaś niczym innym jak azylem, w którym dobrze się czujemy. Azylem w sensie budynku, ale także świata, który sobie budujemy - świata ludzi podobnych do siebie, myślących jak my, mających tych samych przyjaciół i przeciwników.

DEON.PL POLECA

Rzecz w tym, że ten obraz można przenieść na cały Kościół w Polsce, można przenieść na nas - Polaków.

Zamykamy się coraz bardziej w swoim bogactwie (rozumianym jak wyżej) i dobrze nam idzie ta zabawa. Dobrze nam idzie leżenie na łożach tez, które nie zmieniają świata, a tym bardziej nas (chodzi o nawrócenie), ale są obroną naszego sposobu na życie, skupionego tylko na swoim świecie, nie świecie śmierdzących żebraków, czyli tych wszystkich, którzy nie pasują do naszej układanki, którzy zanieczyszczają nasze świeże powietrze. Dobrze nam idzie napisanie tekstu w tygodniku katolickim, że trzeba bronić Boga i że Kościół strzelił sobie w stopę podczas soboru, kiedy przestał to robić. Na miły Bóg, co za utopia z tym bronieniem Kogoś, kto - jak wierzymy - jest najsilniejszy. "Bronimy" Boga, ale tak naprawdę bronimy swojego świętego spokoju. A czy tym napełnieniem swojego brzucha nie jest dziś podgrzewana przez polityków różnych opcji pełzająca wojna domowa? Podgrzewanie konfliktu, który sprawia, że Polacy skaczą sobie do gardeł.

Dostajemy dziś jako znak od Boga - Łazarza. Nie cudowne środki: wizje zmarłych czy nawet Pismo nie działają, jak wynika z tej Ewangelii. A kim jest Łazarz? To ten, co mieszka na naszym progu. Czyli przed naszym domem, w którym czujemy się bezpiecznie i dobrze. Przed miejscem, które wydaje się, że nam się należy, bo sobie na nie zapracowaliśmy.

A kto jest przed progiem naszego domu świętego spokoju? To są wszyscy ci, którzy swoją obecnością budzą niepokój w naszym sercu:

- Żebrak na plantach czy biedak stojący przed sklepem, w którym właśnie wydaliśmy swoje "pieniążki". I wielu innych ignorowanych przez nas, choćby stali pod naszymi kościołami, w których przed chwilą słyszeliśmy o Największej Miłości.

- Uchodźca, który próbuje przejść dalej. My zamknęliśmy granice i jesteśmy szczęśliwi, że nam te biedaki nie śmierdzą.

- Dziecko zostawione w śmietniku czy zabite, bo rozwalało święty spokój dorosłym, albo to dziecko, któremu wymierza się kary, bo dorosły wie lepiej, bo przecież to on ma tutaj zawsze ostatnie zdanie.

- Parafianin opierdzielony z wysokości ambony, bo znów ksiądz jest z jakiegoś powodu sfrustrowany.

Łatwiej dziś - chyba zawsze - powiedzieć o kimś (ba! powiedzieć, raczej napisać na FB), że jest heretykiem, że jest zły i głupi, niż stanąć przed nim i z nim pogadać, pomodlić się, poszukać jedności. Łatwiej dziś być księdzem, który wskazuje palcem heretyka na "fejsie", a później uśmiecha się do swojego biskupa.

Łazarz: człowiek, który mi brzydko pachnie, źle - według mnie - wygląda, psuje mój święty spokój; wróg, przeciwnik, który w ogóle nie powinien się znaleźć w moim bezpiecznym świecie.

Jezus nie straszy dziś piekłem, Jezus mówi: żyjąc w ten sposób, stworzysz sobie piekło już na ziemi, bo będziesz się bał wyjść poza swój bezpieczny domek. Nieskończone ilości jedzenia (naszych tez, pieniędzy i pokarmów) sprawiają, że w pewnym momencie umieramy na niestrawność, umieramy jak nędzarze z szafami pełnymi pieniędzy.

Grzegorz Kramer SJ - jezuita, bloger, pomysłodawca mszy w intencji mężczyzn w kościele św. Barbary w Krakowie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bronimy Boga? Tak naprawdę bronimy swojego świętego spokoju
Komentarze (20)
P
Paweł
27 września 2016, 09:11
Zastanawiają mnie teksty, w których porusza Ojciec konkretne problemy, ale już niekonkretnie się do nich odnosi. Wydaje mi się, że Jezus jasno i konkretnie nazywał faryzeuszy faryzeuszami. Jasno i wyraźnie rozganiał targ w kościele. Proszę wskazać konkretne, kto? jak? gdzie? obecnie postępuje tak w Kościele. Proszę wyjść ze swojego bezpiecznego domku tez i prawideł i zacząć konkretnie coś zmieniać nazywają rzeczy po imieniu w miejscach w których występują. To taki sam rodzaj bezpiecznego portu i ciepłego inkubatora jak każdy inny. Pewien dominikanin z Łodzi nazwał kiedyś po imieniu pewnego duchownego ale i tak musiał przepraszac.  W obecnym Kościele nie ma miejsca na "łamanie systemu". 
AA
a a
27 września 2016, 17:17
''misjonarz MAGDALENA | 2016-09-05 17:11:54 Broniłem mojej mamy i to zrobiłem, to nie pobicie, ale "policzek" a to zasadnicza różnica a że mój ojciec hipochondryk i każdy, nawet najmniejsz ból odbiera, "za atak", no tak mają hipochondrycy ? Teraz pytanie - a jak już pójdę na tę policję, to mam opowiedzieć, że mój rodzony ojciec, zgwałcił, dawno temu i to dosyć brutalnie, moją ukochaną mamę ?
26 września 2016, 22:10
Z tym opierdzielaniem z ambony to przesada, wręcz  przeciwnie - zauważam tendencję: nie pouczamy, bo pouczając ...narażamy się? Kto więc ma pouczać? Facebook? Czym innym słowo (gorzkie też potrzebne) usłyszane w kościele, czym innym nasze tu pogaduszki przepychanki, połajanki. Kiedy patrzę  na księży w necie to myślę sobie: no potrzebne to jest,  ale kurcze, jak fajnie byłoby spotkać w realu księdza, który MA CZAS na dłuższą rozmowę duchową. Tylu młodych ludzi szuka w necie wsparcia, bo skrupuły, bo jakieś inne przypadłości przekładające się na problemy w  wierze. Brak czasu, brak czasu.
26 września 2016, 20:31
Kramerciu,złociutki.Odpuść sobie.To,że katolik nazwie kogoś heretykiem nie wynika z wygodnego łoża poglądów, na których sypia lecz z magisterium Kościoła Rzymskatolickiego, które ty jak widać masz gdzieś. Powiem jeszcze coś- trzymaj się z daleka  od mojej czy kogo innego obrony Boga,zadbaj raczej o obronę swej duszy bo głosisz swoją naukę nie zaś naukę Kościoła.   
AA
a a
26 września 2016, 20:44
misjonarz W imię Pana naszego - Jezusa Chrystusa, nakazuję Ci - zostaw ojca Grzegorza w spokoju - amen.
26 września 2016, 20:45
Powiem Ci tyle, że nie znasz Jezuitów i dlatego Ci nie pasuje ich myślenie a są to naprawdę myślący zakonnicy. Oczywiście, że Jezuici służą kościołowi i papieżowi, bo jedyni składają przysięgę wierności papieżowi i są posłuszni. Oczywiście mogą się znaleźć i u nich wyjątki, ale to margines.   Dam Ci tylko radę, jak chcesz poznać Jezuitów, to zapraszam na rekolekcje Ignacjańskie :-), tylko przestrzegam, nie jest łatwo je odprawić :-). W każdym razie - (cyt. z pamięci) - "ćwiczenia duchowne pozostaną zawsze najlepszym sposobem do zjednoczenia duszy z Bogiem). Św. F. Kowalska odprawiała ćwiczenia duchowne a w "dzienniczku" odwołuje się do tej formy poznawania Boga. Zapraszam, chociaż do końca nie zachęcam :-) (są osoby, które nie są wstanie odprawić ćwiczeń, ze względu na mocne powikłania pscychiczne.
AA
a a
26 września 2016, 20:49
misjonarz: ''Proszę sobie uważać, bo jak mnie kolega w pracy tak obraził, to doniosłem przełożonej a ona odpowiedziała tylko "dobrze" a mój kolega niedługo potem, wyleciał z roboty. No co, ja to nie umiem się bronić ? Ano właśnie, umiem, i będę się bronił - amen.'' ''...znowu doszło do kłótni między rodzicami i mój ojciec zaczął wyzywać, wobec mnie moją mamę. Nie wytrzymałem i dostał tak mocno "po pysku", że aż upadł, normalnie nie mógł wstać.
26 września 2016, 21:44
Duchu oskarżycielu nakazuję ci, w imię Chrystusa, odejść z tego forum.
27 września 2016, 00:07
Wietrzę tu jakiś podstęp- przecie kacerstwo uznaje jednego ojca. Ani chybi to Kramer albo zaufani. 
AJ
Ale Jak To
27 września 2016, 00:36
Janek?
AA
a a
27 września 2016, 08:10
IIeszek 11:45:25 | 2016-07-29 Przed laty jako seksuolog leczyłem homoseksualistów prądem. Leczenie wyglądało tak, że jeśli homoseksualista oglądał męską pornografię i widać było, że na nią reaguje, dostawał uderzenie prądem. Nie chodziło o to, by ci ludzie tracili przytomność, ale by odbierali ten bodziec jako przykry. Działałem jednak w dobrej wierze, w dodatku ci pacjenci uważali siebie za chorych – mówi w rozmowie z portalem tvp.info prof. Zbigniew Lew-Starowicz, najbardziej znany polski seksuolog. Poza tym istnieją dwa typy homoseksualistów - jeden to zbuntowani homoseksualiści, którzy manifestują swoją odmienność poprzez stroje, wygląd i sposób zachowania. Drugi rodzaj homoseksualistów to mężczyźni, którzy wtapiają się w tłum, wyglądają normalnie i niczym się nie wyróżniają oprócz swojej odmiennej orientacji seksualnej. Mimo wszystko istnieje kilka cech, odróżniających homoseksualistów od heteroseksualistów. Homoseksualiści są zwykle bardziej wrażliwi od heteroseksualistów i wyraźniej okazują swoje uczucia przez wyrażenia 'och', 'ach'
AA
a a
27 września 2016, 08:11
IIeszek 11:44:15 | 2016-07-29 Homoseksualiści częściej dotykają siebie (np. przeczesują włosy) oraz innych ludzi (podobnie jak to jest w przypadku kobiet). Ich sposób chodzenia jest zbliżony raczej do kobiecego niż męskiego. Heteroseksualiści chodząc poruszają ramionami zaś biodra mają prawie nieruchome. Homoseksualiści odwrotnie - chodząc poruszają biodrami a górna część ciała jest raczej sztywna. Krok geja jest dużo lżejszy. Wydaje się często jakby płynął a nie szedł. Wszyscy homoseksualiści tworzą swój zewnętrzny wizerunek w oparciu o to czy czują się bardziej męscy czy żeńscy. Wyrażają to przez opis siły własnego ciała wybrańcowi. Jeśli piszą o sile swoich nóg znaczy, że szukają mężczyzny jako kobiety.
AA
a a
27 września 2016, 08:11
Geje zwykle bardzo o siebie dbają. Depilują swoje ciało, nawilżają skórę, używają samoopalaczy, chodzą na solarium czy jadą rowerem na wycieczkę do lasu. Oczywiście niektórzy hetero robią tak samo, jednak jest to zdecydowanie rzadziej spotykane. Homoseksualiści bardzo dbają o swoje ciało przez stosowanie różnych sportów w tym najbardziej lubią jeżdzić na rowerze. Geje są delikatniejsi od hetero. Dotyczy to głównie ich zdrowia. Częściej się uskarżają na różne bóle i bardziej je przeżywają mimo, że zapewniają ze radzą sobie z tymi bólami. Homoseksualiści zwykle przyjaźnią się z kobietami. Mają wiele koleżanek, uwielbiają wszelkie plotki i nowinki. Kobiety ich ubóstwiają - zarówno ze względu na ich podobieństwo do siebie jak również ze względu na ich wygląd. Jeśli widzisz mężczyznę całującego na powitanie innego faceta wówczas prawdopodobnie jest on gejem lub Francuzem. Homoseksualiści potrafią się maskować przez częte używanie słów pochodzących z Nowego czy Starego Testamentu. Robią to celem maski przez światem hetero.
26 września 2016, 20:24
Ilu uchodźców mieszka w domu Ojca Grzegorza, ilu bezdomnych? Jak bardzo zamknieta jest furta zakonna?
MP
Marek Pawłowski
26 września 2016, 16:32
My, my czy może WY. Ilekroć ojca czytam tylekroć zastanawiam się dlaczego ojciec nie pisze o sobie.
Grzegorz Kramer SJ
26 września 2016, 17:47
Skoro piszę "my", to też o sobie. Dla mnie to oczywiste. 
26 września 2016, 20:26
Jedyną skuteczną metoda ewangelizacji jest przykąłd, a nie czcze gadanie w mediach. Nawet gadanie "religinje". Czas zaczac faktycznei wdrażać to co sie opowiada, więc rozumiem, iż u Jezitów beda teraz jesienno/zimow noclegownei dla tych, których nei przyjmuje się do zwykłych noclegowni.
26 września 2016, 14:43
To nie było dawno temu, bo ta historia wydarza się teraz, tu, zaraz obok Ciebie. "Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody." (Łk. 16, 19-31) Zawsze warto, zanim się coś napisze czy powie, wyjąć belkę ze swojego oka, bo pewien bogaty człowiek, to może być każdy z nas, a nawet ks, Kramer. Żebrakiem może być ktoś blisko, niekoniecznie imigrant z dalekiej Afryki, np. ktoś z rodziny, sąsiad, penitent który poszukuje miłosierdzia, ktoś kogo nie dostrzegamy poprzez nasze bogactwo, które może być materialne, ale również to najcenniejsze duchowe. Ten leżący w pobliżu Łazarz pragnie nasycić się odpadkami z naszego stołu, tymi materialnymi, a często bardziej tymi duchowymi. To może być ktoś obok nas bardzo bogaty materialnie, z drogim samochodem i zegarkiem, w najmodniejszym garniturze czy garsonce, ale przy tym ubogi duchowo, który potrzebuje poznać Miłosiernego Boga. Kto ma mu pomóc? Czy zawsze hojnie dzielimy się tym co mamy, a zwłaszcza miłosierdziem, którego otrzymujemy w nadmiarze od Boga Ojca? Czy dostrzegamy w naszym najbliższym Łazarzu Chrystusa? Bóg zapłać wszystkim Łazarzom, których nie zawsze dostrzegamy tuż obok siebie.
A
Anna
26 września 2016, 14:23
ale my nie zamykamy granic żeby nam biedni uchodźcy nie śmierdzieli tylko żeby nam bomb nie podkładali i nie wysadzali się w miejscach publicznych podczas wydażeń kulturalnych bo wtedy w jednym miejscu jest najwięcej niewiernych :) taka prawda. 
BC
Barbara Cicha
26 września 2016, 14:13
Dziękuję za ten tekst. Dał mi do myślenia.