Być jak Benedykt Pączka

Benedykt jest kapucynem. Część z nas na pewno słyszała albo brała udział w organizowanych przez niego akcjach. Zawsze podziwiałem jego otwartość i kreatywność w ewangelizowaniu. Gdy obserwuję jego obecne działania i sposób zachowania, czuję się zawstydzony.

W 2011 roku "Gość Niedzielny" opublikował  świadectwo, w którym kapucyn opowiada o swoim powołaniu. Na zdjęciu uśmiechnięty od ucha do ucha zakonnik w habicie i na...rolkach. Ten obrazek doskonale pokazuje, z jakim człowiekiem mamy do czynienia. Jak rozpoczęła się jego przygoda z zakonem? "Zobaczyłem, że kapucyni są cool. Zachwyciła mnie ich prostota i ubóstwo: nie mieli samochodów, niczym nie chcieli się od nas wyróżniać. Pomyślałem, że jeśli mam oddać życie, to 100 procent dla Jezusa, bez pieniędzy i tak jak oni. Pochodzę z biednej rodziny. Mój tata płakał, kiedy wyjeżdżałem do klasztoru - wiedział, że nie będę ani zamożny, ani nie będę posiadał rzeczy na własność".

Kapucyn rozkręcił już wiele akcji ewangelizacyjnych i charytatywnych. Nie boi się sięgać po niestandardowe narzędzia - głosi Dobrą Nowinę jeżdżąc na rolkach po Krakowie albo podróżując stopem.

Stworzył projekt S.O.S. dla Afryki. Od dawna jest związany z misjami. Obecnie przebywa w Republice Środkowoafrykańskiej. Jest tam bardzo niebezpiecznie. Walki w tym kraju wybuchły z nową siłą po wycofaniu się muzułmańskich rebeliantów z koalicji Seleka ze stolicy kraju Bangi w ubiegłym miesiącu. Zginęło wiele osób. Mimo ogromnego zagrożenia Benedykt nawet nie myśli o tym, żeby wracać do Polski. "Jeśli odejdziemy, ci biedni ludzie zostaną zmasakrowani" - powiedział kilka dni temu. "Właśnie organizujemy się, aby pojechać do Nzakoun - spotkać się z ludźmi, gdzie Seleka zabiła, z naszych wiadomości 24 osoby. Chcemy ich pocieszyć - zobaczyć, co sie tak naprawdę wydarzyło.... ruszamy - nie ma czasu, ludzie czekają na nas" - to jeden z jego wpisów na Facebooku, gdzie relacjonuje, co dzieję się w RCA.

Dlaczego mimo zagrożenia misjonarze nie uciekają? Na to pytanie doskonale odpowiedział Szymon Hołownia: "To, co dzieje się w RCA jeszcze raz pokazuje dobitnie, czym różni się misjonarz od pracownika, a Kościół od organizacji charytatywnej. Pracownik w sytuacji analogicznej do tej w jakiej znaleźli się polscy misjonarze, powinien się ewakuować. Misjonarz buduje ze swoimi podopiecznymi zupełnie inny rodzaj relacji, on jest tam nie dla nich a z nimi".

Jeden z moich znajomych napisał kilka dni temu: "Ojciec Benedykt Pączka, który powiedział, że on i jego współbracia nie opuszczą swojej misji w Republice Środkowoafrykańskiej, bo gdyby tak się stało, to tamtejsi ludzie straciliby mediatora, swego rodzaju ochronę, co groziłoby jeszcze większą masakrą. To człowiek symbol, ktoś, kto nie waha się zaryzykować swojego życia dla dobra ludzi, z którymi się związał i którym się poświęcił. Dla mnie jest to bohater. Człowiek do naśladowania".

Wracam jeszcze do świadectwa z "Gościa Niedzielnego". "W nowicjacie odkryłem swoje powołanie misyjne. Miałem konkretny plan: wyjechać do Afryki, zarazić się i umrzeć, tam oddać życie za człowieka dla Jezusa. Nasze życie nie jest na ziemi, ale w niebie! Im szybciej, tym lepiej!".

Dziś widać, że to marzenie i te słowa byłe prawdziwe. Ojciec Benedykt ryzykuje swoje życie dla drugiego człowieka. Nie metaforycznie, nie w sferze deklaracji, ale całkowicie realnie. Tak, to jest prawdziwy chrześcijański bohater. Patrzmy na niego z zawstydzeniem i uczmy się, co to znaczy mocna wiara i świadczenie całym swoim życiem. Pamiętajmy też w modlitwie o nim, o wszystkich misjonarzach i o ludziach, do których są posłani.

_______________________

Jak pomóc o. Benedyktowi i polskim misjonarzom w RCA? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie misje.kapucyni.pl oraz na profilu S.O.S. dla Afryki.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Być jak Benedykt Pączka
Komentarze (15)
J
jr
10 lutego 2014, 16:33
Autor na początku pisze, że czuje się zawstydzony postawą Benedykta Pączki, a na końcu pada stwierdzenie: "patrzmy na niego z zawstydzeniem". Znaczy się, że Autor uznaje swoje zawstydzenie za rzecz słuszną i godną naśladowania? Według mnie to trochę przewrotne (w kontekście 'zawstydzenia'). Ja w każdym razie nie zamierzam wpadać w kompleksy z tego powodu, że Benedykt Pączka działa z takim rozmachem i charyzmą :)
J
jr
10 lutego 2014, 15:32
Chyba nie jestem bardziej monotematyczny niż Pan Żyłka? ... @piotr_slowinski "Niech każdy bada własne postępowanie, a wtedy powód do chluby znajdzie tylko w sobie samym, a nie w zestawieniu siebie z drugim" (Ga 6,4) Pozdrawiam :)
A2
Aleja 26
10 lutego 2014, 09:05
Pączkowa akcja była także w tamtym roku. A br. Benedykt jest w Afryce od jesieni (wcześniej często bywał, gdy szefował sekretariatowi misyjnemu. Ma taki, a nie inny dar, którym służy innym, więc nie wymagajcie od niego, żeby był inny.
A
awo
10 lutego 2014, 08:18
Przychylam sie do komentarza iż rozgłos nie jest najważniejszy. Modlitwa czyni cuda. Mysle że być należy nie jak o. Benedykt ale jak Pan Jezus bo za Jezusem człowiek wierzący powinien iść. A patrząc na przeszłość wielu braci przeszło znacznie większą walkę z rebeliantami bo musieli stawać twarzą w twarz z nimi i dla nich chylę czoło, mimo że nie robią rozgłosu. A wykorzystywanie tej sytuacji do celów marketingowych "pączek dla pączka" to już naprawdę żałosne.
9 lutego 2014, 17:55
@Aleja26 Brawo! Jakże łatwo patrząc na wierzchołek góry lodowej tych na pierwszej linii (oczywiście godnych najwyższego szacunku) zapomnieć o pracy tych wszystkich z zaplecza, bez których nic nie byłoby możliwe.
A2
Aleja 26
9 lutego 2014, 14:20
Jego wspólbracia i inni polscy misjonarze od lat z wiarą, cicho i pokornie pracują tam bez rozgłosu ... Jego współbracia mogli spokojnie pracować na misjach, m.in. dlatego, że mieli na miejscu szefa sekretariatu misyjnego, który rozkręcał wiele akcji. Widać, gdy sam wyjechał na misje, też działa, ale to raczej zaleta, a nie wada.
9 lutego 2014, 01:32
@Golda > Panie Slowinski, daj Pan spokoj, bo to powoli robi sie nudne. Chyba nie jestem bardziej monotematyczny niż Pan Żyłka?
9 lutego 2014, 01:20
@Kamila W jaki sposób Pani w moim komentarzu wyczytała krytykę tego co robi o. Benedykt, a nie tego co robi Pan Żyłka?
K
Kazimierz
9 lutego 2014, 00:42
Właśnie nie podoba mi się to co robi kapucyn Benedykt. Znam Go od lat, ale za dużo "gwiazdorzy", nawet tam na misjach. Niech nie sieje paniki w mediach odnośnie sytuacji w Centrafrique! Misje to nie bohaterstwo! Jego wspólbracia i inni polscy misjonarze od lat z wiarą, cicho i pokornie pracują tam bez rozgłosu. Nikt nie pisze nic  o tym, że na misji polskiego księdza od kilku miesięcy przebywa tysiące ludzi z obawy przed zbójami! Jeszcze raz powtarzam: bez paniki! Raczej niech modli się i wzywa do modlitwy o pokój! A jeśli już, to na początku grudnia 2013 r. kiedy było naprawdę tragicznie, to żadne polskie media czy portale ani słowem nie wspomnialy o sytuacji w RŚA. Pozdrawiam wszystkich bohaterów!
DZ
domek z kart
8 lutego 2014, 21:26
Według mnie Piotr Słowiński ma bardzo celne komentarze. ... @Kamila, Akurat P. Słowiński nie odniósł się wcale do Benedykta Pączki, tylko do P. Żyłki.... Wstyd nie zauważyć, ale optyka Cię zawodzi....
Kamila
8 lutego 2014, 21:14
Nie tylko nudne, ale po prostu WSTYD wypisywac takie głupoty jak p. Słowinski. Zrób pan choć setna cześć tego, co robi o. Benedykt, to sie panu optyka poprawi
G
Golda
8 lutego 2014, 17:16
Panie Slowinski, daj Pan spokoj, bo to powoli robi sie nudne.
8 lutego 2014, 17:04
@Elutka89 O całokształt twórczości Pana Żyłki i jego implikacje.
E
Elutka89
8 lutego 2014, 15:20
Akurat dla tych, co starają się chronić owieczki przed tymi, którzy chca zabić ich dusze, a nie tylko ciała, Pan Żyłka podziwu nie prezentuje, tylko coś odwrotnego. Zamiast samej zaś obrony dusz nawołuje do dialogowania z dusz zabójcami. ... O co chodzi?
8 lutego 2014, 14:57
"28 Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle." Mt 10,28 Akurat dla tych, co starają się chronić owieczki przed tymi, którzy chca zabić ich dusze, a nie tylko ciała, Pan Żyłka podziwu nie prezentuje, tylko coś odwrotnego. Zamiast zachwytów nad zachowaniem obrońców dusz nawołuje do dialogowania z dusz zabójcami.