Być jak Świadkowie Jehowy

Marta Łysek (fot. Krzysztof Łysek)

Poniedziałek. Samo południe. Spaceruję w słońcu z wózkiem, podchodzą do mnie dwie uśmiechnięte panie. Chcą zadać mi jedno pytanie i nie jest to pytanie o godzinę. Matka z dziećmi - ofiara idealna. Nie spieszy się i na pewno będzie chciała wiedzieć, czy jej dzieci, gdy dorosną, też będą żyły w czasach wojen i konfliktu.

Spotykam świadków Jehowy co i rusz. Nasz park to ich teren łowiecki. Zapisali w swoich zeszycikach mój adres i to, że nie wyrzucam ich kopniakami za drzwi. Więc przychodzą i chcą rozmawiać. Co jakiś czas przynoszą zaproszenie na kolejną pamiątkę śmierci Jezusa albo inną alternatywę dla katolickich świąt. Albo zadają mi wyjątkowo ważne pytanie o to, czy wszyscy po śmierci będą w niebie. To zależy, co uznamy za niebo - odpowiadam wtedy. Ach, naprawdę? A co pani uznaje? I zaczynamy sparing.

Jak rozmawiać, aby przekonać Świadków Jehowy? Czy w ogóle rozmawiać? >> zobacz

DEON.PL POLECA

Przez długi czas traktowałam świadków Jehowy jak poligon. Znajomością Pisma wchodzą mnie, teologowi, na ambicję - ale dzięki temu walka na argumenty biblijne może trwać długo. No i te niekończące się dyskusje w otwartych drzwiach, to rozczarowanie, gdy dochodzimy do tego, co nas różni: do bóstwa Chrystusa, do Trójcy Świętej, raju na ziemi. Uparci i nie do zbycia, jeśli chce się być grzecznym.

Denerwująco pewni, że nie tkwią w błędzie. Głoszący swoje teorie, wysnute na podstawie interpretacji wersetu ze źle postawionym przecinkiem. Zawsze wiedziałam, że przecinki są ważne. Przepraszam, mam do pana ważne pytanie: czy przecinek może przeszkodzić w zbawieniu?

A co to jest zbawienie? No, z Bogiem, w niebie. Nie w niebie? Na ziemi? Ale ja nie chcę być na ziemi, chcę być w niebie. Że nie jestem w stu czterdziestu czterech tysiącach? A skąd pan to wie?

Świadkowie Jehowy. Źródło wyrzutów sumienia, kiedy się - zamiast skończyć dyskusję - nakrzyczy na człowieka w wieku swego dziadka. I nie ma co udawać, że to biblijne czczenie starców. To raczej krzyk rozpaczy: człowieku, kończy ci się czas. Rzuć te bzdury, przejrzyj na oczy!

Radzą mi: nie rozmawiaj. Po co się będziesz denerwować, tracić czas. Albo zaproś i na początek pomódl się z nimi do Ducha Świętego. Znajoma tak zrobiła, więcej nie wrócą, zobaczysz. A ja jakoś nie mogę. Nie mogę, bo im dłużej z nimi rozmawiam, tym bardziej ich szanuję. Chodzą. Poświęcają czas. Narażają się na śmieszność. Rozmawiają o Bogu. O wierze. Swojej, jasne. Błędnej, jasne. Szkoda na nich czasu, bo wierzą w bzdury? Bo wszystko przeinaczyli? Gdyby Jezus rozmawiał tylko z tymi, którzy nie błądzili, miałby bardzo ograniczony wybór. On chodził i głosił. A ja nie chodzę i nie głoszę. Bo nie ma czasu, bo dzieci małe, bo są inni ewangelizatorzy.

Świadkowie chodzą.

Zazwyczaj wszyscy ich odganiają. Ale widziałam ostatnio na spacerze dziewczynę, która chętnie wzięła coś do czytania, mówiąc, że ją to bardzo interesuje. Mówiła też coś o spotkaniu. Poczułam się, jakby ktoś mnie ukłuł szpilką. Nie idź do nich! Mówią bzdury! Chodź do nas! - miałam ochotę zawołać. Ale nie zawołałam. To nie czasy starożytne, kiedy nie można wyjść po chleb, żeby nie usłyszeć, że Jezus jest tylko Synem, niczym więcej, albo dostać w zęby za stwierdzenie, że Maryja nie jest Matką Bożą. Teraz jest inaczej: mamy rację i siedzimy z nią w domu. Inni nie mają, ale głoszą. W domu. Na ulicy. W przestrzeni publicznej.

Dwie miłe panie żegnają się ze mną serdecznie. Byłam miła. Nie powiedziałam im, gdzie i jak szybko mają się udać, byle dalej ode mnie. Porozmawiałam. Uprzejmie przyjęłam gazetkę. Starsza pani, która przysłuchiwała się, mijając nas powoli, zwalnia jeszcze kroku, żebym mogła ją dogonić. - Jehowi. Tacy namolni oni są. Chodzą po domach i próbują ludzi przekonać, a kto na starość poglądy zmienia - wzdycha. - I odgonić ich nie można.

No właśnie.

Chodzą, próbują i odgonić ich nie można. Chociaż nie mają w ofercie prawdy, tylko jej substytut. Świadkowie Jehowy - katolicki wyrzut sumienia.

Marta Łysek - teolog i dziennikarka, żona i matka. Autorka bloga Dzieci, stwory i inne przyjemności.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Być jak Świadkowie Jehowy
Komentarze (170)
HP
~Hendrix Pastuszko
4 marca 2020, 05:39
Gdyby ciało kierownicze wierne i roztrwonione nakazało codziennie płuc 3 razy przez prawe ramię. To świadkowie wykonaliby to. Poparte byłoby jakimś wersetem.
5 maja 2019, 19:39
reakcja na wojenną wieść * do kresu świata wciąż zwodzonego będzie dochodzić nadal do wojen więc zobaczymy wiele strasznego wciąż dokonuje się bezlik zbrojeń 'nie z tego świata' ludzie z narodów ludów języków są neutralni czekają rajskich pięknych ogrodów tak wielu mówi że są nachalni ** jak się nie dzielić zbawienną wiedzą jak nie pocieszać skutkiem pociechy o tym co ma być na pewno wiedzą stąd na ich twarzach widać uśmiechy * https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/swiat/premier-izraela-nakazał-armii-dalsze-masowe-ataki-na-strefę-gazy/ar-AAAVTQV?ocid=spartanntp + "Będziecie słyszeć odgłosy wojen toczących się w pobliżu, a także doniesienia o wojnach toczących się daleko. Uważajcie, żeby się nie przestraszyć, bo te rzeczy muszą nastąpić. Ale nie oznacza to jeszcze końca. „Bo naród powstanie przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. W jednym miejscu po drugim będzie też głód i trzęsienia ziemi. A wszystkie te rzeczy to dopiero początek dotkliwych cierpień. „Ludzie będą was prześladować i zabijać, i z powodu mojego imienia wszystkie narody będą pałać do was nienawiścią" (Ew. wg Mateusza 24:6-9) ** https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1534,byc-jak-swiadkowie-jehowy.html
M
Mike
15 lutego 2015, 22:47
Świadkowie Jehowy - katolicki wyrzut sumienia!  Akurat z tym sie nie zgodze. Sam Pan Jezus, przygotowujac uczniow do ewangekizacji, wyraznie uczy, ze nie nalezy byc nachalnym (Mt 10,14). Widac, ze autorka tekstu ma braki biblijne, dobrze ze sie do tego przyznaje (Gdzie Pani konczyla teologie?). Wiec ich metoda ewangelizacyjna jest nie do przyjecia, nie wspominajac juz o heretycznych tezach. 
M
Majka
15 lutego 2015, 22:06
Bardzo piękny artykuł, dla mnie: o szanowaniu innych, o braku lęku przed konfrontacją, o szukaniu tego, co łączy, a nie tego, co dzieli, o tym, że należy pochwalić dobre chęci, choćby się nam nie podobał cel. Dziękuję:)
ZD
Zapatanie do Deona
15 lutego 2015, 18:34
Dla mnie zadziwiajace jest , ze autor "artykulu" w l a s n e g o punktu widzenia  /w deonie/ rzuca" cos" i czeka na nasze komentarze. A moze wierni przerosli  autora deonu ? Barany?
H
Hammurabi
14 lutego 2015, 16:54
No dobrze ale dlaczego oni się rozwijają ? podobnie jak np. huteryci w USA , jest to odwrotność chrześcijanstwa które ulega zapaściom  w krajach wysoko rozwiniętych . Może za duzo poświęcamy uwagi temu co mówią a za mało temu JAK ŻYJĄ , prawda ? Za dużo zwracamy uwagę na mowę ust za mało na mowę ciała ,  polecam choćby podstawy teorii komunikacji niewerbalnej . Oni mogą powiedzieć "mój kościół '  zaimka dzierżawczego "mój"  używa sie w stosunku do rzeczy , organizacji na którą to rzecz ma się REALNY WPŁYW . mój samochód bo za niego płacę bo min jeżdżę. Np. Słowa "moje" nie używano w stosunku do PRL-u bo nie my rzadzimy tylko "oni " Zamiast dalszej stukaniny prosze zwrócic uwagę na ORGANIZACJĘ ,  ŻYCIE  KOŚCIOŁA TAM TOCZY SIE na zebraniach zboru ,to nie są zdawkowe komunikaty z posiedzeń episkopatu. Decyzje są podejmowane wspólnie . A jak wyglądało życie pierwszych chrześcijan ? tzn. okresu kiedy się owo chrzescijaństwo rozwijało na przekór prześladowaniom   Kłopotliwe pytanie , prawda ?  A może ...Biblia w podstawowym wymiarze nie jest aż tak skomplikowana aby była obwarowana tyloma księgami , może należy po prostu zyć wg. jej wskazań zamiast omawiać ?  Jeśli tak , to pomimo herezji oni traktują Ewangelię serio, w odróznieniu ...od nierównie bardziej wykształconych.
A
anonim
14 lutego 2015, 18:04
Nie masz pojęcia o czym piszesz i głupstwa wypisujesz. Jehowici nie mają żadnego wpływu na to co jest istotne dla życia ich zboru, wszystko robią zgodnie z instrukcjami przesyłanymi z góry. Nawet na to co istotne w ich życiu prywatnym mają jedynie iluzoryczny wpływ - w uproszczeniu mówiąc wygląda to w ten sposób że aktem własnej wolnej woli mogą podjąć decyzję czy zrobią to czego się od nich wymaga czy też zostaną wyrzuceni po wybraniu czego innego. Np. nie mówi się iż nie wolno im przyjmować krwi, a mówi się że każdy ma dokonywać własnego wyboru w zgodzie z sumieniem wyszkolonym na Biblii - ale niech no tylko wybierze transfuzję, to wtedy dowie się że jego sumienie nie jest sumieniem wyszkolonym na Biblii i zostanie wykluczony. Żaden jehowita nigdy nie powie "mój kościół" z jednego prozaicznego powodu: kościoły to są u Wielkiej Nierządnicy Babilonu, czyli w chrześcijastwie, a oni ani nie są Kościołem ani nie budują kościołów. W dodatku, ich tzw Sale Królestwa, to budowle pobudowane z ich składek na terenach wykupionych za ich pieniądze ale przekazane w fomie darowizny na własność spółce akcyjnej z Brooklynu i jej lokalnym agendom, więc nawet o nich nie mogą powiedzieć że są ich. Zebrania zboru nie są żadnymi spontanicznymi wiecami czy naradami. To precyzyjnie zaplanowane spotkania odbywające się wg ściśle określonego harmonogramu. I nie ma tam miejsca na rozważanie czy dyskutowanie czegokolwiek. Tam się albo odgrywa scenki umożliwiające ćwiczenie się w nagabywaniu katolików i wviąganiu ich w rozmowę, ale "studiuje" się tematy biblijne, co oznacza odczytywanie z góry zadanych tekstów. I nawet pytania do tych tekstów są z góry zaplanowane, zresztą w sposób infantylnie indoktrynujący, np. w stylu: skąd wyjeżdża czołg do ataku? - znienacka...
SW
Sluchac widziec
15 lutego 2015, 18:04
EWANGELIA/DOBRA NOWINA , slowo Boze daje zycie i jest zyciem
A
andrzej
14 lutego 2015, 11:48
A może z innej nieco strony podejść do tematu. Nie wiedzieć do końca czemu Bóg odkrył przede mną również i ciemną stronę świata. Wielu ludzi żyje bez świadomości, że mogą być poddawani hackingowi przez zło. Pisma mówią o legionach, co wydaje się nie zawsze regułą, bo wystarczy jeden (zły), aby skutecznie manipulować postrzeganiem otoczenia przez ofiarę, czyli nas samych. Człowiecza dusza jest niczym kielich, gdy jest pusty zło chętnie go wypełnia. Rozmawiałem na ten temat z kilkoma bardzo uduchowionymi osobami (bliski kontakt i komunikacja z Bogiem, z Aniołami, ze Świętymi - żywa wiara, niestety rzadko spotykana) i jest tylko jedna rada na tą przypadłość: codzienna Eucharystia! Którz z nas Katolików biega codziennie do Kościoła, aby napełnić własny kielich Duchem Bożym? I tu jest problem, z którym co dziennie stykamy się, jako wierzący i niedowidzący. Co do Świadków Jehowych oraz wielu innych kontaktów w kwestii wiary i nie tylko, polecam naukę modlitw do Ducha Świętego.  Następnym razem, gdy spotkamy kogoś kto będzie chciał rozmawiać o wierze, najpierw w myślach pomódlmy się za siebie i za niego do Ducha Świętego. Polecam tą metodę, bo jest niesamowicie skuteczna. Błądzący potrafią odnaleźć drogę, ślepcy odzyskać wzrok, a głusi słuch. Cuda, cuda, cuda. Takie powinno być życie każdego Katolika, a może już Chrześcijanina? Szukamy belki w oku brata lub siostry ze stajni Jehowych, a swoich ułomności nie potrafimy dostrzec. Bądźmy wdzięczni za kontakty, które nie muszą być zwykłym przypadkiem, bo za nimi może być droga nauki prawdziwej wiary. Wiary, która nie realizuje się jedynie po przez czytanie i nauki, lecz poprzez życie i własne świadectwo, [z akcentem na] świadectwo Bogu, a nie takie na pokaz.
AC
Anna Cepeniuk
14 lutego 2015, 11:06
Bardzo podobne mam odczucia i wyrzuty sumienia jak autorka tekstu... I potrafią nawet staruszków nakłonić... niestety... A, że jestem w trakcie czytania "Nieustępliwi" J. Bevere... to moje wyrzuty sumienia się rozciągają jeszcze bardziej.... Czuję bezsilność, smutek i żal.... ale ufam, że dam radę... W końcu "moc w słabości się doskonali"... Liczę więc na Ducha Świętego... ja sie poddaję...
14 lutego 2015, 10:57
To że grzecznie odprawiam przy każdej wizycie i próbach wmanewrowania mnie w dyskusję,mam zawsze odpowiedż;w jakiej koszulce mama mnie ochrzciła w takiej umrę;Bo moje zdanie jest takie że ..człowiek co zmienia wiarę jest pogubiony i nie stabilny.Bardzo szanuję ludzi jednak zawsze mam nutkę złości że tak są uparci i wracają.Czasami wprowadzałam ŚJ swoją teorię ... ze skutkiem moim.Tak myślę że rzy najpierwsze wizycie będę i ja ich nauczać.
S
Swiatlosc/ciemnosc
14 lutego 2015, 07:09
Przeciwnikom proponuje nauczac Swiadkow Jehowy/IMIE BOGA/ PRAWDY JEZUSA ZBAWICIELA. Jak do tej pory to oni nauczaja ... Wiele podstaw wiary dali mi i ..... Biblie Slowo Boze na dalsza moja droge ... "KTO NIE JEST PRZECIWKO NAM JEST Z NAMI "
A
anonim
14 lutego 2015, 06:11
W potocznym mniemaniu - i w wypowiedziach tutaj - funkcjonuje przekonanie że tzw. świadkowie Jehowy bardzo dobrze znają Biblię oraz że prowadzą bardzo moralne życie. Ale oba przekonania są fałszywe. Oni mają jedynie wykuty na blachę zestaw cytatów które dzieki systematycznym ćwiczeniom potrafią błyskawicznie wyszukiwać. Ale z reguły nie kojarzą kontekstów tych cytatów, nie mówiąc już o tekstach nie objętych cytatami. Czasem potrafią wręcz okazywać rozkoszne zdziwienie, że coś takiego jest w Biblii. A co do ich moralności. Jak to się dzieje że np. nie palą? Bardzo prosto. Jeśli któryś ze zborowych praci zakabluje że dany brat pali to palacz jest najpierw ostrzegany a potem usuwany - i już wśród tzw. świadków Jehowy nie ma palaczy. I podobnie jest ze wszystkim innym. A corocznie wielu jest wywalanych. I za palenie, i za picie, i za kradzieże, i za malwersacje z kasą zborową, i za cudzołóstwo, i za molestowanie seksualne - nawet funkcyjni, tzw. starsi zboru oraz nadzorcy bywają usuwani za w/w. Tyle tylko że informacje o tym są bardzo trudno dostępne, gdyż nawet między sobą nie wolno im o tym rozmawiać.
13 lutego 2015, 19:50
To pierwszy artykuł pani Łysek, z którym potrafię się zgodzić. Bo ja również cenię i szanuję ŚJ, choć się z nimi nie zgadzam. I zawsze kiedy mnie odwiedzają dostają kawę i ciastka. I choć dobrze wiedzą, że nie rokuję na zmianę wyznania, jednak nie wyrzucam ich jak wielu ludzi, traktując jak trędowatych. Katolicy wyrzucają ich reagując czasami agresją, czasami kpiną. Moim zdaniem wynika to w wiekszości z jednego - jesteśmy za słabi, aby dyskutować z Nimi mając tylko Biblię w reku. Zakładam, że ponad 90% katolików polegnie w takiej dyskusji. Łatwiej więc reagować agresją, aby nie pokazać, że jest się słabszym. My katolicy w kościołach i na katechezach słyszymy o in vitro, tabletce "dzień po", teraz o ustawie antyprzemocowej. Słyszymy o wszystkim tylko nie o Biblii. I tak mamy w większości katolickich analfabetów. Ci ludzie potrafią przyjść i zmierzyć się z katolikiem zza drzwi, który za chwilę poszczuje ich psami, znieważy i zakpi, a czasami zareaguje agresją.
13 lutego 2015, 19:50
Dlaczego księża z ambon radzą swoim wiernym - nie wpuszczajcie ich, podziękujcie i nie rozmawiajcie z nimi? Czyż nie jest to oznaka słabości? Od wielu lat pracuję w firmie ze Świadkami Jehowy - są pracowici, lojalni i pomocni. Nie piją i nie palą. Pokazują światu czym żyją. Wypaczonymi wersetami? - Zgoda. Niemniej pokazują spójność pomiędzy tym jak żyją a tym w co wierzą. Czy na pokaz? Tak, z pewnością - ale w każdym z nas jest tzw pierwsze wrażenie. Czy wykorzystują socjotechnikę podczas rozmowy? Tak, ale przecież księża na kazaniach robią dokładnie to samo. I mają jedną kolejną przewagę nad księdzem. Oni po prostu mają czas. Potrafią przyjść i porozmawiać. Jakoś nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ksiądz miał czas. Przychodzi na kolędę, wymieni kilka zdań bez znaczenia, weźmie kopertę i znowu na rok spokój. Dlaczego o własnej wierze, wątpliwościach nie mogę porozmawiać z księdzem? Bo nie ma czasu. Niemniej wystąpić na wiecach politycznych, poświęcić kolejną inwestycję zawsze ma czas. A ŚJ mają czas dla ludzi. I jestem pełen szacunku dla ich postawy.
B
biblista
13 lutego 2015, 20:06
Oczywiście, że Świadkowie Jehowy mają większość znajomość Biblii nie katolicy. Ale co ma z tego wynikać ? Świadkowie Jehowy są jak mrówka chodząca po słoniu. Mrówka posiada doskonałą znajomość różnych szczegółow anatomicznych słonia, nawet lepszą niż sam słoń, ale pomimo tego, nawet nie wie jak ten słoń wygląda. Więc co z tego, że Świadkowie Jehowy mają "doskonałą znajomość Biblii" i w dyskusji zaprezentują z rękawa więcej cytatów niż przeciętny katolik, jeśli nawet nie wiedzą, kim jest Jezus Chrystus ? I na co im ta "doskonała znajomość Biblii" się przydaje ?
13 lutego 2015, 20:10
Jeżeli wieć wg Twojej analogii ŚJ to mrówka chodząca po słoniu, to katolik to ślepa mysz, która biega nie mając nawet pojęcia gdzie i po czym biega. Nie tylko nie widzi całości, ale nawet nie widzi fragmentu. Gdybym musiał wybierać, to chyba z dwojga złego lepiej być mrówką i mieć świadomość szczegółów anotomicznych, bo wtedy jest szansa, że dojrzę całość, aniżeli ślepą myszą bez rozumu biegającą w entropii
B
biblista
13 lutego 2015, 20:19
Przykro mi bardzo, ale przemawia przez Ciebie bezradność. Chrystus jak powoływał Apostołów mówił "Idź za Mną", nie robił im egzaminu ze znajomości Biblii. Bogaty młodzieniec na pewno doskonale znał Biblię, ale doczytaj sobie, czego mu jeszcze zabrakło. Dopiero jak pójdziesz za Nim, to Biblia przestaje być tekstem, a staje się Słowem Bożym. Jeśli znasz nawet na pamięć Biblię, i to w językach oryginalnych, ale nie pójdziesz za Nim, to jaki jest pożytek z tej umiejętności, poza pustym popisem.
13 lutego 2015, 20:28
Wiesz, nie czuję się bezradny. Ale z Twojej analogii wnioskując ponownie zazdroszczę niewierzącym, którzy szukają naprawdę. Oni mogą nie mieć pojęcia o Biblii a nadprawdę doświadczać Boga. Więc co, kolejny punkt dla ŚJ?
B
biblista
13 lutego 2015, 20:32
Drogi przyjacielu. Prezentujesz jakiś wyidealizowany wizerunek Świadków Jehowy i zarazem czarny wizerunek katolików. Oczywiście, dobrze jest nie pić i nie palić (sam to praktykuję), ale Królestwo Boże to nie jest sprawa tego co się je, pije czy nawet pali (lub nie pali). Nadawanie jakimś skrajnościom wymiaru uniwersalnej prawdy czy podnoszenie drobnych (aczkolwiek bardzo pozytywnych) zachowań czy obyczajów do rangi prawd decydujących o zbawieniu, świadczy o kompletnym pomieszaniu pojęć i bezradności. Z moich prywatnych doświadczeń ze Świadkami Jehowy zawsze mnie uderzało jakieś ich kompletne zagubienie. Są ślepi na sprawę zasadniczą (kim jest Jezus Chrystus), a zarazem z niezwykłą pieczołowitością roztrząsają sprawy drugorzędne, a już godzinami potrafią rozprawiać na temat jakichś wyolbrzymionych czy jednostronnie przedstawionych  błędów i wypaczeń Kościoła Katolickiego, jakby to miało decydowało o ich zbawieniu.
13 lutego 2015, 20:40
Hm.. Wyidealizowany powiadasz. To wizerunek, który obserwuję od jakichś 20 lat mojej pracy zawodowej. To po części racja, że Królestwo Boże nie jest sprawą tego co się pije albo pali. Ale mam inne pytanie - cóż to jest uniwersalna prawda? Bo myślę, że nawet naukowcy nie potrafią tego zdefiniować. Czyż nie jest ważne ile z ograniczeń swojej wiary przestrzegasz w życiu codziennym? Czyż nie każdy ksiądz w czasie święceń słyszy - żyj tak jak będziesz nauczał? A więc równie dobrze odwracam Twoje twierdzenie w stosunku do księży.  W końcówce wypowiedzi ponownie się zgadzam. ŚJ uczą na swoich kursach nienawiści do KK. I obawiam się jednego, że nawet po opuszczeniu zboru przez ŚJ nie wróci on na łono KK.
JM
Jerzy Malinowski
13 lutego 2015, 20:46
...też znam kilku ŚJ,bardzo porządni ludzie. Gdyby katolicy żyli Ewangelią, nasz kraj bylby rajem. Patrząc na życie codzienne,ilu nas jest?  Katolików.  
13 lutego 2015, 20:58
Przyjacielu - czy możesz mi wyjaśnić lub podać definicję uniwersalnej prawdy? Na czym jej uniwersalność ma polegać? Jakie ma przymioty?
G
gng
13 lutego 2015, 21:53
W mojej religii - przedwiecznej, prawdziwej i powszechnej - Słowo Boże nie jest do dyskutowania tylko do słuchania i wypełniania. Kropka.
13 lutego 2015, 21:57
To znaczy jakiej religii?  Bo znowu brzmi tajemniczo.. A jeżeli myslałeś kiedyś o chrześcijaństwie to przypomnij sobie przypowieść o talentach. W razie gdybyś miał problem, bo wynika z Twojego postu to dar rozumu głęboko zakopałeś.
M
Milosc
13 lutego 2015, 17:13
Jeżeli moim celem jest Bóg, nie mogę się pogubić. Jeżeli jednak moim celem jest pokazać słuszność mojej religii nad innymi, doprowadzę do konfliktu, ponieważ wiem, że ludziom najtrudniej jest zmienić przekonania co do własnego wyobrażenia Boga. Dlatego kiedy chcę przekonać kogoś do własnej wiary, odwołuję się do miłości do Boga a nie do strachu przed potępieniem. Moja droga nie jest lepsza ani gorsza od innych. Moja droga jest po prostu inna.
G
gng
13 lutego 2015, 17:08
Przed piętnastu laty (+-2) zaczepili mnie na ulicy. Byłem w dobrej formie - poprosiłem o Pismo! Chciałem zapytać co myślą  o  pozdrowieniu  anielskim  z  Łk1,28: "Bądź  pozdrowiona,   p e ł n a   ł a s ki, Pan z Tobą." Okazało się, że w ich egzemplarzu tego fragmentu nie było w całości, tylko rozbity jakiś między różne akapity - nie do odcyfrowania! Dziękuję. Odkąd korzystają ze swojego "tłumaczenia" nie mam pytań. Szkoda fatygi.
G
Geneza
13 lutego 2015, 15:14
"..... Albowiem tak Bog umilowal swiat, ze Syna swego jednorodzonego dal, aby kazdy,kto wen wierzy, nie zginal, ale mial zywot wieczny. ......."  BIBLIA NOWY TESTAMENT, EWANGELIA SW.JANA, 3, ...7...15-16-17-18...21. ---------------------- OJCZE NASZ......... /modlitwa JEZUSA ZBAWICIELA/
M
Magdalena
13 lutego 2015, 11:22
…Każdy człowiek jest godzien szacunku bez względu na wyznanie…, powinnyśmy rozmawiać o wierze i dawać nasze świadectwo ….Jednak człowiek jest odpowiedzialny  przed Bogiem indywidualnie, w co wierzy, komu ufa i czy wypełnia swoje powołanie zgodnie z wolą Bożą …Katolik nie odpowiada za zbawienie wyznawców innych religii…
K
kuradomowa
13 lutego 2015, 10:02
świadkowie  Jehowy przychodzili do mnie przez  wiele lat.Nasze  rozmowy  były  bezsensowne-ich  tezy  są  wyuczone i powtarzalne-to  stało  sie nudne. Pewnego  dnia przyszło małżeństwo-powiedziałam im w trakcie  rozmowy, że należe  do  Odnowy ...przestali  przychodzić...szczerze mówiąc nie  wiem dlaczego, bo akurat  poczułam "misje"  zbawiania...chyba  Pan uchronił mnie przed  rzucaniem pereł;)
12 lutego 2015, 22:36
Pani udawała miłą,  a to daje się wyczuć dzięki intuicji. Kiedy uszanujemy, że każdy jest na właściwym dla niego poziomie świadomości, ludzie przestaną próbować udowadniać innym swoje "jedynie najbardziej właściwe" racje. "O tym, kim jesteśmy, nie świadczy wykształcenie, majątek, wygląd czy talent, ale to, jak traktujemy drugiego człowieka."
T
tutuk
13 lutego 2015, 01:44
a czy Miłość nie traktuje piszących tutaj tak, jakby była na wyższym (odpowiedniem sobie) 'poziomie świadomości'?
13 lutego 2015, 06:52
Bardzo dobre pytanie. Dziękuję :) Nie ma wyższych i niższych poziomów świadomości. Są różne. Na poziomie, z którego piszę, nie ma poczucia udowadniania, że ta prawda jest prawdą, a ta substytutem. Każdy ma swoję właściwą. Warto jednak rozpatrzyć istnienie prawd równoległych, by uszanować odmienność, która nie jest skierowana przeciwko człowiekowi, a dana mu do poznania na drodze ewolucji.
T
tutuk
13 lutego 2015, 09:52
Prawda jest zgodnością rozumienia rzeczy z tym, jaka ona rzeczywiście jest. Dlatego moim zdaniem nie ma prawd równoległych, tylko przekonania mniej lubardziej z prawdą zgodne.
13 lutego 2015, 15:43
Poruszyłeś arcyciekawy temat prawdy i przekonań. Czyż prawdą nie jest dla Ciebie to, co uznajesz za prawdę? Owszem jest, prawda? :) Wierzę, że sam w rozmowach z innymi ludźmi nie raz dochodziłeś do wniosku, że prawda to nasz wewnętrzny twór oparty na dostępnych danych wygenerowanych przez świat nas otaczający. Zapewne masz w swoim gronie znajomych, którzy na różne czynniki zewnętrzne (np. choroba, utrata pracy itp.) reagowali w różny sposób, a więc w ich oczach coś było takie a nie inne. Tak samo teraz - to, co czytasz jest moją prawdą, ale niekoniecznie Ty będziesz się z nią zgadzał. To pokazuje, że jest to prawda subiektywna. Gdybym teraz napisała, że to Ty znasz Prawdę Absolutną, to z pewnością po chwili zastanowienia, doszedłbyś do wniosku, że wszystko, co piszesz, mówisz, czym się kierujesz jest tą właśnie Prawdą, a zatem wszyscy zobowiązani byliby uznać Twoje słowo za najwyższą prawdę objawioną - choćby tu na forum. Czy byłbyś zatem gotów przyznać, że dysponujesz wszelkimi informacjami na dany temat, by uczynić go tematem zakończonym, w którym nic więcej nie da się rozpoznać? Myślę, że dochodzisz jednak do wniosku, że istnieje możliwość, że czegoś w jakiejś kwestii jednak nie wiesz, a poznanie tego mogłoby znów doprowadzić do przełomu, zgodzisz się?
13 lutego 2015, 15:43
c.d. Zobacz jak wielu ludzi przyjmuje przekonanie o tym, że istnieje jedna Prawda, a mimo wszystko nią nie żyje, ba - swoimi krokami wręcz zaprzeczają swoim przekonaniom. To, co będzie prawdą dla Ciebie stąpającego po Ziemi, nie będzie już tą samą prawdą dla kogoś, kto znajduje się właśnie ponad Ziemią. Nawet poczucie ciepła zmieni się, gdy temperatura latem spadnie do +6 a zimą do tylu wzrośnie. Tak więc widzisz, przez sam fakt, że przez stulecia pewna prawda w przekonaniu nawet pokaźnej grupy ludzi zyskiwała status absolutnej nie potwierdza swej prawdziwości, natomiast może stanowić dowód na wierność głoszonym z pokolenia na pokolenie przekonaniom. W Biblii nawet Bóg przedstawiany jest inaczej w ST i inaczej w NT, a więc i ta prawda miała charakter tymczasowy w zależności od kontekstu historyczno-moralno-kulturowego. Dlatego nie radzę wiązać się z jedną określoną prawdą, a wychodzić poza horyzonty swoich starych przekonań, bo one - gdy uświadomione - stają się natchnieniem do dalszych poszukiwań, a może nawet do poszukania takiej prawdy, która w pełni pozwoli wyrazić nam cały sens jestestwa. Powtórzę jeszcze raz - prawdą jest to, co sami uznamy za prawdę i w tym kontekście należy się szacunek wszystkim innym prawdom, które nie dzielą, a łączą i które przede wszystkim wyrażają Bożą Naturę w postaci Człowieczeństwa.
T
tutuc
13 lutego 2015, 19:28
Nie, definicję prawdy zaczerpniętą (i dość mocno skróconą) ze Św Tomasza z Akwinu już podałem. Odnośnie tego, co napisałaś wyżej, mogę tylko powtórzyć za Świętym Pawłem: 12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz: Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany. I dziwnie się poczułem jak czytałem Twój wywód o prawdzie absolutnej bo przyszło mi do głowy od razu to, że Jezus jest Prawdą, jest Słowem. Dotarło do mnie jak wielką moc posiada Słowo Boga, które jest właśnie Prawdą Absolutną: każde wypowiedziane Słowo Boga ma moc stwórczą, po prostu się staje. I wierzę, że to jest właśnie Prawda.
13 lutego 2015, 20:01
Zgadza się - i do mnie bardzo wyraźnie przemawiają przytoczone przez Ciebie słowa Świętego Pawła. Rozumiem to w ten sam właśnie sposób, tj. teraz pewna część zna zaledwie fragment większej całości, lecz będzie im dane poznać całość. Celowo nie mówię wszyscy, ponieważ są wśród nas też tacy, którzy już dziś widzą większy obraz. Są też i tacy, którzy widzą pełen obraz - to ci, którzy już dziś wiedzą Kim są w Istocie. Tak Tuctuc, Słowo Boga posiada przeogromną moc. Nie znam niczego większego w swej mocy i pokornieję przed istotą Doskonałości. Pozostaję wdzięczna za dar słyszenia Go dany każdemu z poziomu jego duszy. Tak, ma moc stwórczą i staje się. I ja wiem, że to właśnie Prawda. Tak czy inaczej jednak moja, a więc subiektywna.
M
ministrant
12 lutego 2015, 21:03
A oto jeden z wielu fragmentów Ewangelii potwierdzający Bóstwo Jezusa Chrystusa: Mk2, 1-12. Jeśli Chrystus nie był Bogiem a odpuszczał grzechy to znaczy, że był bluźniercą.
12 lutego 2015, 23:06
A Ty nie odpuszczasz swoim przyjaciołom czy dzieciom? I co, jak wybaczysz im to, co zrobili wg Ciebie niesłusznego, to nagle czujesz się bluźniercą? Trochę refleksji zanim zbluźnisz przeciwko sobie.
MR
Maciej Roszkowski
12 lutego 2015, 20:58
Zaczepiany przez Świadków Jehowy odpowiadam, że szanuję prawo ludzi do poszukiwań i własnej drogi do Boga, ale ja swoją już znalazłem. Na pytanie, czy nie  mam wątpliwości uprzejmie odpowiadam, że odpowiedzi szukam w Kościele katolickim, bo mu ufam. I na pożegnanie życzę słonecznego dnia.
12 lutego 2015, 22:54
To piękne stanowisko, MR. :) A powiedz, potrzebujemy ufać czemukolwiek  bardziej niż temu, że wszystkie odpowiedzi nosimy w sobie?
Jack French
13 lutego 2015, 09:46
A nie uważasz, że Św. Jehowy potrzebują nawrócenia? Znam historie, gdzie wejście w dialog pomogło im się nawrócić. Chociaż wiem, że to pewnie przypadek 1 na 1000. No ale ten 1 zawsze więcej niż zero, którego Bóg nie lubi :) Ale w sumie ja też mam zawsze szczęście trafiać na takich wybitnie nakręconych.
MR
Maciej Roszkowski
13 lutego 2015, 11:39
Nie czuję, że wszystkie odpowiedzi mam w sobie, potrzebuję autorytetów i nie wstydzę się do tego przyznać. Podobnie z nawracaniem. Wierzę w działanie dobrego przykładu w otoczeniu, natomiast rozmowa na podwórzu, czy ulicy nie  bywa skuteczna. Wiem, wiem "wszyscy jesteśmy posłani", ale w trudnych przypadkach nie czuję się na siłach.
M
Milosc
13 lutego 2015, 13:33
Wykazujesz dużą pokorę, MR. Bardzo dobrze Cię rozumiem. Cieszę się tym samym, że podjąłeś temat roli  autorytetu w naszym życiu - owszem, stają się oni nam bliscy, gdyż głoszą/głosili te same lub podobne wartości, które nosimy w sobie. Nierzadko czyny, któych sami dokonali i spisana przez nich wiedza, i dla nas staje się inspiracją do działania i wcielania w życie. Tak czy inaczej jednak, każdy posiada dar dostąpienia mądrości poprzez rozum, uczucia i emocje. I tym sposobem, jeśli Ty sam poprosisz Boga o wyjaśnienie na czym coś polega, to uzyskasz odpowiedź. Bóg ześle Ci takie myśli, słowa i uczucia, które dadzą wyjaśnienie Twojej kwestii. Bóg nie przemawia tylko do wybranych - przemawia do wszystkich, a wiedza o tym miast zwalniać nas z obowiązku słuchania (i postrzegania wyłącznie innych jako świętych, mędrców i guru), czyni nas tym bardziej otwartych na Jego Słowo. Nie tylko garstka została wybrana, by głosić Jego Słowo - wszyscy zostali stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, a zatem człowieczeństwo jest wyrazem boskości. Rozwijajmy więc świadomość własnej Bożej Natury, korzystając z wszelkich narzędzi, jakie otrzymaliśmy i dostrzegając jej nieskończone możliwości. A autorytet - jak najbardziej - jest tą częścią nas, która tak pięknie wyraża stan wiedzy naszej duszy. Bądźmy więc wdzięczni za poczucie Jedności, którą z poziomu indywidualnego tworzymy wszyscy. Pozdrawiam Cię serdecznie. :)
M
ministrant
12 lutego 2015, 20:42
Opis stworzenia w Księdze Rodzaju(Rdz 1, 1 – 2, 2) to piękne objawienie Trójcy Świętej. Bóg Ojciec, Stworzyciel, Syn Boży, Słowo przez które wszystko się stało i Duch Święty, który uświęca wody, uświęca całe stworzenie. 
AJ
Adam J
13 lutego 2015, 02:34
Ja sie pytam poważnie !
T
teribelka
12 lutego 2015, 20:42
...na orygnale "wyjdą" błędy przekładu Świadków, nawet to, że mówią Jehowa, a nie Jahwe (Septuaginta ponoć zachowała Imię Boże w wersji zbliżonej do Jahwe, a nie Jehowa), a w oryginale nie było przecinków, ani podziału na rozdziały. Przyznaję - nie jestem teolożką, ale uczyłam się kiedyś hebrajskiego, wiem, że oryginał jest lepszy od tłumaczenia, i kiedyś autentycznie powiedziałam o tym Świadkom J., na to nie ma kontrargumentu...
B
biblista
12 lutego 2015, 21:07
Jakie znowu "błędy" w przekładzie Świadków ? Biblia Nowego Świata jest po prostu przekładem niepięknym, bo to dosłowny przekład z angielskiego, a nie z języków oryginalnych. Ale "błędów" nie zawiera, natomiast - jak w każdym przekładzie - można zawsze dyskutować nad tym czy nad innym.  Jahwe czy Jehowa - jakie to ma znaczenie ? Współczesna hebraistyka raczej opowiada się za Jahwe, ale to problem lingwistyczny, a nie teologiczny. 
Jack French
13 lutego 2015, 09:51
Nieprawda. Oni sprowadzają malutkie różnice do jednego celu - kumulacji, w której nagle wyciągają zupełnie inny sens teologiczny. Zaczynają od małostek tak nieistotnych i błahych, żeby wprowadzić 'teren' grząski. To tak jakby się chciało rozkopać stwardniałą glebę. Nie rzucasz się od rzu z łopatą, tylko wpierw polewasz długo wodą, potem spokojnie czekasz aż nasiąknie i wtedy wio. I ich biblia zawiera błędy. Błąd to ewidentna sprzeczność z orginałem. Nie delikatna rozbieżność lingwistyczna czy jakieś słowo o stu znaczeniach. Ich biblia zawiera wersety, które zupełnie opacznie przedstawiają to, czego Bóg chciał nam przekazać. Dla przykładu, aby nie zarzucono pustosłowia: "Zaprawdę powiadam Ci, jeszcze dziś będziesz ze mną w raju" - org. "Zaprawdę powiadam Ci dziś, będziesz ze mną w raju" - Jehowcy. Jest różnica?
B
biblista
13 lutego 2015, 11:30
[url]http://biblehub.com/interlinear/luke/23.htm[/url] Sprawdz najlepiej co jest w greckim oryginale. Biblia Nowego Świata zawiera dokładnie takie same "błędy", jak każdy inny przekład. 
Jack French
13 lutego 2015, 16:23
Czy przeczytałeś mój post w całości i ze zrozumieniem? Podałem dosłowny przykład tego o czym mówię, a Ty mówisz o tym, że czegoś takiego nie ma. Jakbyś powidział, że w oceanach nie ma wody, bo nie ma. 
T
teribelka
12 lutego 2015, 20:35
najlepiej w rozmowie ze Świadkami odwoływać się do oryginału Pisma Św., a nie do przekładu, przekład ZAWSZE jest choćby tylko trochę gorszy od oryginału, bo języki w swoich znaczeniach poszczególnych słów nigdy się w 100 procentach nie pokrywają. Teologowie i Teolożki - uczcie się hebrajsiego i greki koine!
AJ
Adam J
12 lutego 2015, 18:50
Śmieszy mnie upór z jakim niektórzy starają się przekonać innych, że Biblia naucza o Trócy Świętej. To tak jak próbować udowodnić , że Augusto Pinochet wspierał rewolucję Eskimosów .
M
ministrant
12 lutego 2015, 18:58
Nauka o Trójcy Świętej jest objawiona w Pismie Świętym.
AJ
Adam J
12 lutego 2015, 19:31
Jeżeli to jest cały dowód na to twierdzenie to gratuluję. W Biblii nie ma ani słowa na temat Trójcy. I do wszystkich którzy klikają minusy pod moim komentarzem. Możecie klikać ich dowoli jednak to nie sprawi że Trójca w Bibli sie pojawi . Świadkowie Jehowy mają bardzo ulatwione zadanie w swojej misji rekrutacyjnej. Wystarczy , że obalą dogmaty które zostały zaadoptowane do chrześcijaństwa z innych religii i wyglądają na tych co naprawdę służą Bogu. Tylko , że oni sami tak naprawdę służą korporacji wydawniczej z Brooklynu. A co do Trójcy , choć jeden werset który o niej mówi, proszę ?!
B
biblista
12 lutego 2015, 20:12
Jak przeczytasz Biblię, to się dowiesz. Tylko musisz przeczytać Biblię, a nie wertować w poszukiwaniu cytatów na podparcie jakichś "nauk". 
M
ministrant
12 lutego 2015, 20:28
Mt28, 19
AJ
Adam J
13 lutego 2015, 02:27
Przeczytałem, nie raz. Nie ma . Ale odpowiedź .
AJ
Adam J
13 lutego 2015, 02:31
I gdzie tu Trójca. Wymienienie Boga, Jezusa i Ducha Świętego w jednym wersecie nie czyni Trójcy w rozumieniu trój-jedynego Boga.
Jack French
13 lutego 2015, 09:54
Jaką biblię czytałeś? (w sensie tłumaczenie). Jakie przypisy i objaśnienia poznawałeś, w celu rozeznania treści? Ile energii włożyłeś w modlitwę zrozumienia treści? W jaki sposób poznawałeś Pismo? (czytanie i studiowanie, czytanie i modlitwa i studiowanie, czytanie i tylko czytanie, modlitwa i czytanie i poznawanie obajśnień? itd itd)
Jack French
13 lutego 2015, 09:58
Jeśli nazywasz nawracanie - misją rekrutacyjną, to stawia to dobre światło na temat Twojego pojęcia istoty religii i wiary. Religia i wiara to osobowa relacja Bóga - ja, jako dwóch bytów. Owocem tej relacji jest postawa, którą opisuje P. Św. Nie ma czegoś takiego jak dogmaty z innych religii. Jeśli patrzysz na wiarę jako nakaz pokazania Ci wersetu, gdzie jest coś o Trójcy, to znaczy, że kompletnie nie jesteś w stanie zrozumieć istoty wiary. Szukasz czegoś naukowego, aby bawić się w odkrywce pseudintelektualnego? 
P
pawq
13 lutego 2015, 10:45
To może inaczej, kim wg Ciebie jest Duch Święty?
B
biblista
13 lutego 2015, 11:36
To źle czytałeś. Bo czytałeś pod kątem szukania słowa kluczowego "Trójca", a takiego słowa tam nie ma. Gdybyś natomiast nie szukał słów kluczowych, a szukał w Biblii Boga, to byś znalazł.
AJ
Adam J
13 lutego 2015, 13:06
OK. Czytalem i tak i siak. Nie ma nic, najmniejszej wzmianki o Trójcy, sugestii że takowy twór miałby istnieć. I jakoś nikt nie potrafi istnienia Trójcy na podstawie Biblii wykazać. W Bibli Bóg był zawsze jeden YHWH. W NT Jezus czasami zwany jest Bogiem , przy czym sam twierdzi , że jest mniejszy niż Bóg Ojciec, co w ogóle wprowadza zamieszanie. Personifikacja Ducha Świetego nie jest żadnym dowodem na jego istnienie jako osobybo w Pismie Świętym również, mądrość jest opisana z atrybutami osoby. Jest to literacka forma ekspresji. Jeżeli Biblia naprawdę jest słowem bożym to chyba Bóg byłby bardziej przejrzysty i konkretny w temacie formy swojego jestestwa.
P
pawq
13 lutego 2015, 13:15
W Bibli Bóg był zawsze jeden YHWH. A zatem wyjaśnij mi proszę, kto do kogo tutaj mówi: "Stwórzmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas."
AJ
Adam J
13 lutego 2015, 13:19
Słowo tłumaczone na Duch oznacza moc. Jednocześnie Duch Św przedstawiany jest w formie osobowej z atrybutami osoby. Co może być oczywiście forma literacką. Dość ciekawą sprawą jest , że w języku hebrajskim duch świety jest rodzaju żeńskiego. Tak więc jeśli jest to osoba to znaczy że jest to 'ona'. Oczywiście jest to zwykła bzdurą bo to tylko rodzaj gramatyczny, tak jak i szafa nie jest kobietą tylko przedmiotem. Rodzaj gramatyczny ducha świetego wynika najprawdopodobniej z faktu , że język hebrajsi nie posiadał rodzaju nijakiego. OK ale odpowiadając krótko na pytanie, wychodzi na to że Duch Święty raczej nie jest osobą. Choć nie będę się w tym temacie kurczowo tego wniosku trzymał. Natomiast nawet jesli byłby osobą , to nadal nie czyni go to automatycznie częścią składową triady boskiej.
AJ
Adam J
13 lutego 2015, 13:32
Rozumiem, że wiara według Ciebie nie wymaga poparcia w istniejących faktach. Ciekawe, że w Pismie Świętym Bereiczycy pochwaleni zostali za to, że sprawdzali Pismo czy nauki chrzescijan sa z nim zgodne. ( Dzieje Apostolskie 17 :10,11 ). Tę samą zasade zastosowac mozna przy ocenie wszystkich nauk. Jezeli Bóg wyposazył nas w rozum to zrobił to chyba po to, żebysmy go używali a nie przyjmowali wszystko jak leci jedynie dlatego , że ktos powiedział iż tak jest. Co do Twojego ostatniego zdania to nawet tego nie skomentuję.
B
biblista
13 lutego 2015, 14:08
Bardzo dobrze. Więc sam widzisz, że antytrynitarze mają ogromny problem z odpowiedzią na pytanie, kim jest Jezus, kim jest Duch Święty, jaka relacja łączy Ojca i Syna. Z jednej strony Syn podkreśla jedność z Ojcem (co wie Syn, wie Ojciec), a z drugiej Syn mówi "jestem mniejszy od Ojca". Kim jest Syn ? Bóg stworzył świat, ludzi i aniołów, ale nigdzie nie stworzył Syna - zgadza się ? Zaś Syn jest kimś znacznie więcej niż człowiekiem, jest także kimś znacznie większym niż anioł. Jeśli nie jest Bogiem - to kim jest ? Czy potrafisz to wytłumaczyć ? Jeśli jest Bogiem, to jak wytłumaczyć, że Jahwe jest jedynym Bogiem ?
B
biblista
13 lutego 2015, 15:26
---------- Jeżeli Biblia naprawdę jest słowem bożym to chyba Bóg byłby bardziej przejrzysty i konkretny w temacie formy swojego jestestwa ----------- To są bardzo trafne uwagi i bardzo się cieszę, ze je podniosłeś. Jak Paweł Apostoł zauważył, proroctwa biblijne nie są dla prywatnych wyjaśnień. Dlatego Jezus Chrystus założył swój Kościół oraz wybrał i wysłał Apostołów aby głosili, uczyli i wyjaśniali. Gdyby człowiek został sam z tekstem biblijnym w ręku to by zderzył się z tymi wątpliwościam i by stracił wiarę, albo - co gorsza - na bazie prywatnych wyjaśnień zaczął by wymyślać jakąś własną religię.  Dlatego chrześcijanin lekturą biblijną poglębia swoją wiarę, szuka pożytecznej nauki i prostuje błędy, zaś jeśli coś nie jest jasne, szuka odpowiedzi w Kościele, który On założył. Ufa mądrości Ojców, Doktorów, św. męczenników, mądrych teologów i autorytetów, nie ulega pysze, że wszystko wie i wszystko sam wymyśli. Takie podszepty pochodzą od Szatana.
Jack French
13 lutego 2015, 16:29
Sęk w tym, że dogmat o Trójcy jest oparty o czystą analizę tekstu. Jest bardziej prawdopodobny jeśli chodzi o podkład historyczny niż np. losy opisane w Iladzie i Odysei. Polecam dobrą książke, gdzie autor wszystkie takie manipulacje wyciąga: Wojna przeciwko Jezusowi, autorstwa Antonio Socci.  Mówiłem o czymś innym, niż to co odpowiedziałeś. Jeśli jest realna relacja między osobą a Bogiem to wszystko co jest dogmatem w KK staje się jasne i niepodważalne poprzez pryzmat zarówno wiary jak i nauki. Pamiętaj, że nauka ma swoje narzędzia i przedmiot badawczy, a dwóch różnych naukowców potrafi jedną tą samą rzecz przedstawić zupełnie opacznie.  Ty szukasz dowodów historyczno naukowych nie mając ku temu nawet dostępu do orginałów, do środków badawczych. Stawiasz się wyżej niż 2000 lat zmagań tysięcy inteligentniejszych od Ciebie osób, którzy poświęcali całe swoje życie zawodowe (a nawet prywatne) w celu odnalezienia prawdy. A Ty przestudiujesz kilka stron w necie (więcej lub mniej, nieważne) i stawiasz swoją tezę niczym nie popartą wyżej, w ciemno zakładając, że Trójca to fałsz.
P
pawq
13 lutego 2015, 19:17
Duch Święty raczej nie jest osobą? Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim (J 1,32) A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem (J 14,26). Gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy, który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie (J 15,26). On zaś, gdy przyjdzie, przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie (J 16,8).
AJ
Adam J
14 lutego 2015, 10:26
Tak, to też jest dość ciekawe. Tak jak fakt , że oryginalnie pierwszy werset biblijny brzmi " Na początku Bogowie .... " co obecnie przez wielu jest wyjaśniane, lliczba mnoga jest tu użyta z szacunku dla Boga. Nie ma natomiast tu wzmianki o trójcy. Ten werset nie kłoci się z Trójca, pasuje do niej, jednocześnie nie jest też dowodem istnienia Trójcy .
AJ
Adam J
14 lutego 2015, 10:34
Oczywiście , że nie potrafię. I patrząc na to z punktu widzenia osoby wierzącej ( przyjmuję ten punkt widzenia na czas dyskusji ) być może zamierzeniem Boga nie było , żebym potrafił, ja czy ktokowiek inny. Z drugiej strony dlaczego Bóg nie wyjaśniłby tego w prosty sposób. Być może Jezus jest kimś pomiędzy aniolalmi i Bogiem. Natomiast duch boży, tu jednak fakt że słowo duch w oryginale znaczy moc, ma znaczenie. A personifikacja ducha jest zwyczajnie formą wypowiedzi tak powszechnie przecież stosowaną w literaturze. Oczywiście przy tym co piszę nie upieram się maniakalnie. Sa to moje przemyslenia wynikające z lektury Biblii.
AJ
Adam J
15 lutego 2015, 16:30
Ty już wiesz kto jest inteligentniejszy od kogo. Ja nie dokonuję takich porównań. Co do dostepu do źródeł to nie wiesz jakie mam a jakich nie mam więc trooche to dziwne , że na ten temat masz tyle do powiedzenia. Powoli Twoja argumentacja sprowadza sie do zbycia moich słów w oparciu o stwierdzenie , że jestem mało inteligentny i nic nie wiem. Przepraszam ale cieżko z takimi ludźmi dyskutować. Bo i po co ? I tak wiadomo , że 'wiesz lepiej'. A co do dogmatu o Trójcy, to nie był on nawet znany chrześcijanom we wczesnej fazie tej religii. Jesli stwierdzenie czegoś co się uważa , że mmoże być słuszne uważasz za stawianie sie wyżej od innych to w takim układzie jakakolwiek dyskusja na jakikolwiek temat miedzy kimkolwiek nie ma sensu bo zawsze można użyć tego 'argumentu' : 'stawiasz sie wyżej od innych, inteligentniejszych'. Az mi sie wierzyć nie chce , że takie coś napisałes.
P
pawq
15 lutego 2015, 19:24
A którą fazę uznajesz za dostatecznie wczesną? "(...)w roku 177, Atenagoras, w dziełku pt. Suplika w obronie chrześcijan (rozdz. 10), napisał: "Niech nikt nie uważa za rzecz śmieszną, że Bóg ma Syna. Nie pojmujemy przecież Boga i Ojca i Syna, tak jak wasi poeci, co tworzą mity o bogach nie lepszych od ludzi, lecz Syn Boży jest Słowem Ojca w idei i działaniu. Przez Niego bowiem wszystko się stało, bo Ojciec i Syn jedno są. Skoro Syn jest w Ojcu, a Ojciec w Synu jednością i mocą Ducha, to Syn jest myślą i słowem Ojca. (...) I któż nie zdziwi się, gdy usłyszy, że nazywają nas ateistami, gdy przecież wierzymy w Boga Ojca i Boga Syna, i Ducha Świętego, i wykazujemy ich potęgę w zjednoczeniu i w pochodzeniu różnicę"
Jack French
15 lutego 2015, 19:29
Sprawa jest prosta. Pracę nad tymi zagadnieniami podejmowali ludzie, którzy poświęcali na to całe życie, całe życie, w którym nie mieli rodzin, pracy i innych zajęć, tylko modlitwę i wgłębianie się w tekst. Ci ludzi zostali potem docenieni (ich praca), a później inni ludzie to kontynuowali. Sumarycznie więc, nad tym zagadanieniem siedziało bardzo wielu (2000 lat). Jak Ty możesz jeden być więc inteligentniejszy niż zbiór czasoprzestrzenny tych ludzi? Rozumiesz to? Po dwa, gdybyś był super geniuszem na pewno nie siedziałbyś na deonie i pisał komentarze. To stawia Cię w naszym szeregu, ludzi o normatywnym poziomie intelektualnym. A więc jedna pewność: nie jesteś super geniuszem, druga pewność - 2000 lat pracy setek wybitnych ludzi na ten temat.  Już rozumiesz, dlaczego nie jesteś w stanie być inteligentniejszy niż oni? Od nich może być inteligentniejszy inny nurt tak długiej pracy podejmowanej przez wybitne jednostki przez podobnie długi czas historii. A czy istnieje takowy? Nie znam. Druga sprawa. Twój dostęp do źródeł: biegła znajomość ojczystych języków, kilknaście lat studiowania i poznawania technik i regulacji w zakresie interpretacji pism starożytnych w oparciu o historię, kulturę itd? Znowu to samo. Gdybyś był jednostką tak wybitną i takimi rzeczami się zajmować, musiałbyś mieć w tym momencie z ok minimum 50 lat i na pewno byś nie siedział na deonie :) Czysta dedukcja jest prosta. Wybacz, jeśli uraziłem, nie o to mi chodziło. Ale dla mnie prywatnie to czysta głupota i brak samoświadomości na poziomie gimnazjalisty, stawianiem wyżej tezy nad tak skwapliwie opracowaną. Tak jak napisałem, proszę zerknąć w polecaną książke. Tam w sposób czysto naukowy jest to wszystko świetnie wyjaśnione.  Jeśli pan przeczyta ów pozycję, to nie widzę możliwości, aby nadal pan obstawiał swoją tezę. Moja pewność jest na tym samym poziomie jak to, że woda to H2O. Że w powietrzy jest zdecydowana większość azotu. Itd.
Jack French
15 lutego 2015, 19:29
Smutkiem tego świata jest to, że ludzie nie przyjmują naukowej i bezsprzecznej historycznie wartości Pisma Św. To tak jakby powiedzieć, że konstytucja ma wartość opini dziennikarza mody z ugandy na temat wspólczynnika ekonomicznego na Wall Street.
A
anonim
15 lutego 2015, 21:38
To niestety nie jest żaden argument za Trójcą. I generalnie, doszukiwanie się w ST argumentów za Trójcą jest błędem merytorycznym gdyż judaizm nie wyznawał trynitarianizmu. A podawany przez Ciebie cytat? Współczesna egzegeza mówi, że jest to tzw liczba mnoga namysłu, tzn że dana osoba co prawda z nikim nie rozmawia ale wypowiada się w liczbie mnogiej tak jakby z kimś rozmawiała.
A
anonim
15 lutego 2015, 21:49
Nie wiem skąd wziąłeś pogląd że oryginalnie pierwszy werset biblijny brzmi "N początku Bogowie..." - ale to nie jest prawdą. Pierwsze słowa Księgo Rodzaju to: "bereshit bara elohim" co oznacza: "na początku stworzył Bóg". Jest tu liczba pojedyncza! Elohim to Bóg  a nie bogowie i nie tym bardziej Bogowie.
PI
przykro ich słuchać
19 marca 2014, 10:25
O czym tu pisać ? Świadkowie Jehowy to bardzo  niebezpieczna s e k t a. Egzorcyści modlą się o uwolnienie od  ducha Świadków Jehowy. Są uwolnienia. Demony bluźnierstwa przeciw Świętej Maryji Niepokalanej, przeciw różańcowi, przeciw świętym, a największe bluźnierstwo przeciw Bogu Ojcu to wyznaczanie końca świata. Wyznaczanie kto będzie a kto nie będzie zbawiony. Wiadomo kto opłaca ogromne nakłady broszur, pism, które rozdają ŚJ. Założyciele to odłam protestantyzmu, źle się sami prowadzili, ale władza i pieniądz ich celem a to się sprzeciwia Bogu.
JZ
Jacek Zahorski
18 marca 2014, 18:22
Byłem wśród świadków Jehowy przez 25 lat swojego dorosłego życia. Dlaczego razem z całą rodziną odszedłem od zboru? Opisałem na swojej stronie http://www.jw-ex.pl - zapraszam do zapoznania się z jej treścią.  Mój osąd w tej sprawie kształtował się latami, nie tylko na podstawie przeczytanych lub zasłyszanych informacji, ale przyszedł z trudem doświadczeń i został "drogo opłacony". By nie czuć się częścią "matrixa", aby samodzielnie kierować swoim losem, razem  z żoną podejmowałem trudne decyzje, a przeżycia z nimi związane upoważniają mnie do stwierdzenia, że Świadkowie Jehowy są jedną z najbardziej radykalnych społeczności religijnych, nietolerancyjnych, despotycznych, prowadzących do destrukcji rodzin.
TB
trollu bez czci i ducha
10 marca 2014, 20:04
...A ja mam nadzieję, że kiedyś przejżysz na oczy, wyzbędziesz się swojej ignoranji dla rzeczywistości, która powoduje że wyznajesz prymityny pogląd, że jakiś religijny psychopata przybity do krzyża 2000 lat temu "odkupił" Twoje grzechy. Trollu trollu po 2 tysiącach lat krzyżujesz Jezusa zacieklej niż tamci psychopaci że też Pan Jezus musiał umierać także za takich jak ty.... mizerny trollu, który i tak się w proch obrócisz a nie weźmiesz na tamten świat ani jednego dukata... biednyś odarty z wiary nadziei i miłości.... no cóż, nie ma wilków złych, są nieszczęśliwe
TT
trollu trollu
10 marca 2014, 19:57
~deicide 17:44:23 | 2014-03-10 Religia to zło, oszutwo, tyrania, dawanie złudnych nadziei, otępienie umysłu i zdrowego rozsądku. Chcesz abym udowodnił, że bóg nie istnieje, to udowodnij mi np. że krasnoludki nie istnieją albo że nie istnieje "latający potwór spaghetti". Nie udowodnisz tego. Nie myślisz logicznie, bo religia wyprała ci mózg.   Trollu trollu musisz ty zagarnąć niezłą kasę judaszowych srebrników. Nie myślisz nawet etycznie, trollowanie wyprało ci resztki przyzwoitości.
D
deicide
10 marca 2014, 17:44
Religia to zło, oszutwo, tyrania, dawanie złudnych nadziei, otępienie umysłu i zdrowego rozsądku. Chcesz abym udowodnił, że bóg nie istnieje, to udowodnij mi np. że krasnoludki nie istnieją albo że nie istnieje "latający potwór spaghetti". Nie udowodnisz tego. Nie myślisz logicznie, bo religia wyprała ci mózg. Powinno się tę zarazę religijną zlikwidować. Powinno to być zakazane - narkotyzowanie ludzi durnymi poglądami. Precz z propagandą religijną, z tą zarazą ludzkiego rozsądku.
P
Przemek
9 marca 2014, 15:31
Witam, jako dziennikarkę i teologa być może zainteresuje panią strona internetowa, która tłumaczy dlaczego wiele chrześcijan( a nie tylko Świadkowie Jehowy) nie wierzy w trynitarny dogmat - proszę wpisać w wyszukiwarkę hasła "blog antytrynitarzy" lub "antytrynitarianie.pl". Prezentowana tam argumentacja jest godna przemyślenia. Pozdrawiam.  Przemek .
A
Anna
7 marca 2014, 00:30
... ...A ja mam nadzieję, że kiedyś przejżysz na oczy, wyzbędziesz się swojej ignoranji dla rzeczywistości, która powoduje że wyznajesz prymityny pogląd, że jakiś religijny psychopata przybity do krzyża 2000 lat temu "odkupił" Twoje grzechy. ... Pan Jezus umarł na krzyżu nie tylko za grzechy Kris, ale także Twoje, moje i wszystkich ludzi, bo nas kocha tak bardzo, że sobie nie potrafimy tego wyobrazić - a ty Go obrażasz. Każdy ma wolną wolę i może powiedzieć Bogu "Tak" lub "Nie". To, że w Niego nie wierzysz, nie oznacza, że od razu masz prawo lżyć innych ludzi i obrażać Boga. A skąd w ogóle pomysł, że Go nie ma? Udowodnisz to? Nie. Jasne, już słyszę, jak mówisz, żeby w takim razie udowodnić, że jest. Cóż, dla chrześcijan to oczywistość, zresztą jest wiele świadectw na to, ale najważniejsza jest wiara w Niego. Dodatkowo porównaj: "zakład Pascala". Pozdrawiam i zapewniam o modlitwie.
NC
Naśladowca Chrystusa
28 lutego 2014, 09:24
Zachęcam do zajrzenia na stronę www.AnointedJw.org. Porusza się tam bardzo ciekawe tematy także dotyczące samych Świadków Jehowy.
S
satori6
26 lutego 2014, 21:58
Każda religia o fałsz i ogłupianie ludzi! Boga wymyślił sobie człowiek aby poradzić sobie z beznadzieją życia, z tym, że musi umrzeć i że nie ma sprawiedliwości na świecie. Potem religia stała się narzędziem kontroli ciemnych mas. Nikt nigdy nie udowodnił, że istnieje jakieś życie po śmierci, albo że można sobie wywalczyć sprawiedliwość wiarą albo, że modlitwa w czymś pomoże, uzdrowi itp. Cudów nie ma. Wiara w boga jest oszukiwaniem siebie i innych. Wierzący nie pomagają słabszym ze szczerego serca ale po to by dostać nagrodę - życie wieczne w niebie/raju itp. Ateista jeśli komuś pomaga, to nie dla żadnej nagrody ale robi to szczerze i bezinteresownie.
K
Kris
25 lutego 2014, 09:19
Pani Marta Łysek ma pretensje do Jehowych, że wierzą w wojego własnego Mzimu, a nie wierzą w Mzimu, którego ona wierzy. Świadkowie natomiast uwarzają, że to oni mają rację i wierzą we właściwego Mzimu. A wszyscy są po prostu tępy religianckimi ignorantami, który twierdzą że wiedzą coś czego na prawdę nie wiedzą. ... Mam nadzieję, że kiedyś uwierzysz w Jezusa i to, że jest on prawdą i działa nadal. Poznasz wtedy, że nie jesteśmy ignorantami ale Dziećmi Bożymi, dotawjemy znaki od Boga w codziennym życiu i On odpowiada na nasze modlitwy.
J
Jacek
24 lutego 2014, 23:35
O co chodzi tej Pani w tym felietonie? Taka paplanina.
K
Kris
24 lutego 2014, 10:02
Miało być Jezus, z wielkiej litery.
K
Kris
24 lutego 2014, 09:58
@jan Wierzysz, że, tu cytuję Ciebię : "Stwórcą tego świata i człowieka na tym świecie jest zła istota , która ma na imię Jaldabaoth ." Jezus mówił coś innego: "Wtedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: «Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?» 4 2 On odpowiedział: «Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?  I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem.  A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela»" Mt 19, 3-6 Czy nie czytałeś Janie, że Jezus powiedział, że co Stwórca człowieka - Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela? Sam jezus w Ewangelii potwierdza że Bóg jest Stwórcą - stwórcą dobrym, a nie jakimś złym  Jaldabaothem. Porzuć Janie te Apokryfy Jana bo przeczą Ewangelii. Pozdrawiam
K
Kris
24 lutego 2014, 09:16
@jan "Śpiewajcie Bogu, grajcie Jego imieniu; wyrównajcie drogę Temu, co cwałuje na obłokach! Jahwe Mu na imię; radujcie się przed Jego obliczem!" Ps 68, 5
K
Kris
24 lutego 2014, 00:17
@jan Jezus mówił: "Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca.To wam powiedziałem przebywając wśród was. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem." J 14, 24-26 Jeden z cytatów wskazujący że nie jest tylko Jezus i Duch Święty, ale rówież Ojciec. Można w Biblii znaleźć fragmenty mówiące o tym, że Jezus, Ojciec i Duch Święty są Bogiem jedynym w trzech osobach - Trójcą Świętą.
K
Kris
23 lutego 2014, 23:46
@jan Opierasz swoją wiarę na Apokryfie Jana. To błąd. Apokryf Jana – gnostycki utwór z Nag Hammadi (NHC II,1; III,1; IV,1 oraz Berolinensis Gnosticus 19,6-77,7) przekazany w czterech bardzo podobnych tekstach. Pierwotnie utwór miał charakter niechrześcijański, lecz w kolejnych redakcjach wprowadzano "chrystianizacyjne" poprawki przez dodanie osoby Jezusa i apostołów, a także wątków biblijnych. Apokryf Jana za prawdziwy uważali m.in. Ofici- sekta czcząca węża z Księgi Rodzaju. źródła: <a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Ofici">http://pl.wikipedia.org/wiki/Apokryf_Jana</a> [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Ofici[/url]
S
Staszek
23 lutego 2014, 15:00
"- Odwiedzający nasze domy Świadkowie Jehowy starają się być bardzo mili, czy to wynika z jakiegoś przeszkolenia? - Przede wszystkim w zborze zwraca się uwagę, aby całym sobą potwierdzać wyznawaną naukę. I swoiście to pojmują. Wszyscy starają się być grzeczni, mili, porządnie się ubierać, bo to zwraca uwagę i jest skuteczne. Są też zebrania, na których uczą się techniki konwersacji, znaczenia gestów, odpowiadania na najczęściej spotykane zarzuty. Oprócz tego są zwyczajne niedzielne spotkania w zborze, gdy analizuje się wybrany artykuł ze Strażnicy i są godzinne zebrania w tygodniu małych grup przerabiających wyznaczone publikacje." http://www.bialystok.opoka.org.pl/czas/arch25/art/krystyna.htm
M
Makaroni
22 lutego 2014, 22:51
Jahwe nie jest szatanem !!!!. <tu rozerwałem szaty:)> Czytasz biblie, rozważasz co oznacza, ale badając każde małe ziarenko nie zwracasz uwagi na wielkie kamienie
SO
sami ocenicie
22 lutego 2014, 17:17
oni zmieniają swoja religię według ich uznania w nie wielkich odległościach czasu sprawdzcie badania jednego z księży patrzącego na ich religię obiektywnie i na faktach jakie są im wygodne odnośnie religi jehowych akurat jestem jedną  z mnóstwa osób dręczonych demonicznie i wiem że przechodząc na ich wiarę wszystko by minęło ponieważ to zakłamanie odsunęło by mnie od boga i żadne ochydstwo nie musiało by się już starać o moją klęskę ponieważ już był bym jako poddany ale mimo tego jako ludzie tworzą sobie ten mały rajik i gardzą naszą religją czując się lepsi od nas ponieważ myślą że oni już wiedzą a my nie lecz w ich boskich umysłach powstaję całkiem prymitywny i zwierzęcy bunt przeciwko temu że katolicy mają swoją religię i nie uznają ich rządu nieba na ziemi PROSZĘ OTO LINKI ZOBACZCIE KIM SĄ JEHOWI  http://www.psychomanipulacja.pl/art/swiadkowie-jehowy-charakterystyka-i-przekroj.htm ORAZ http://www.psychomanipulacja.pl/tem/swiadkowie-jehowy.htm
BC
bambaryła czopek rozpruwacz
22 lutego 2014, 16:59
to się mówi im że dobrze że pszyszli i czy mają pożyczyć trzy dychy na sztukę jak się spytają czy jesteś artystą to pytasz się czy są z policji i czy cię sprawdzają. Albo że nie masz czasu bo akurat idziesz na krucjatę 
B
bogusia
22 lutego 2014, 14:33
Z nimi się nie dyskutuje. Ich trzeba zwyczajnie omijać, jeżeli się nie jest biblistą. Bo oni są bardzo dobrze przygotowani, lepiej znają Pismo Święte niż wielu katolików, potrafią zmanipulować każdy werset, każde słowo.
Paweł Tatrocki
22 lutego 2014, 13:13
A ja bym nie chciał być jak świadek Jehowy. Chrystus nie był namolny w głoszeniu Słowa Bożego. Jak Go nie chciano gdzieś przyjąć to odchodził. Nie pozwolił spalić uczniom miejscowości, gdzie Go nie przyjęto. Podobnie było ze św. Pawłem. Nie robił problemu z faktu, że go wyśmiano w Atenach na Aeropagu.
J
jakTakmożna
22 lutego 2014, 09:13
Po co w ogóle przekonywać kogokolwiek do zmiany wiary. Skoro uważa, że ta mu odpowiada i tą czuje? Prócz tego, od artykułu zionie wrogość w stosunku do Świadków Jehowy co nie jest godnym zachowaniem katolika.
E
ech:)
22 lutego 2014, 07:01
Im więcej jest na świecie Światków Jehowy, tym bardziej upodabniają się do reszty świata. Znam i tych prawdziwych, fanatycznych i tych którzy zachowują się wbrew zasadom swojej religii. Im bardziej grupa się rozrasta, tym mniejsza nad nią kontrola. Ja Świadkom Jehowy zawdzięczam to, że zaczęłam głośno przyznawać się do swojej wiary i mówić o niej. Któregoś dnia dotarło do mnie, że oni wyśmiewani, wyrzucani chodzą i głoszą swoją wiarę, a my Katolicy nie. Tulimy uszy gdy tylo jakiś wyuzdaniec, pijak, innowierca czy ateista z nas się wyśmiewa. Zawstydzamy się i uznajemy, że to co oni mówią to prawda, bo mówią głośno, odwaznie, z butą i najczęsciej z szyderstwem. Dlaczego ja mam się wstydzić swojej wiary, a ateista chlubić swoim ateizmem? Moja wiara daje mi nadzieję, niiewiara ateisty daje nicość.  Tak, w moim przypadku Świadkowie Jehowy odwalili kawał dobrej roboty.  Nauczyli mnie odwaznie bronic mojej wiary.
KI
kto ich finansuje
22 lutego 2014, 02:23
Największe oszustwa i proroctwa Świadków Jehowy Świadkowie Jehowy i masoneria "Od 1879 do 1972 roku Towarzystwo Strażnica wydało ponad 230.000.000 egz. Biblii i książek, 530.000.000 broszur i 4.000.000.000 czasopism 'Strażnica' i 'Przebudźcie się!'" ("Strażnica" 1972, nr 7, s. 22; wyd. pol.) W nast. latach wydatki Towarzystwa i nakład publikacji nadal utrzymywał się na wysokim poziomie. Świadczą o tym następujące dane: "W roku służbowym 1995 Towarzystwo Strażnica wydało 57.955.025 dolarów i 64 centy w trosce o potrzeby pionierów specjalnych, misjonarzy oraz nadzorców, pracujących na przydzielonych im terenach". ("Strażnica" 1996, nr 1, s. 15; wyd. pol.) "W roku służbowym 1994 Towarzystwo Strażnica wydało 50.126.004 dolarów i 5 centów w trosce o potrzeby pionierów specjalnych, misjonarzy oraz nadzorców, pracujących na przydzielonych im terenach". ("Strażnica" 1995, nr 1, s. 15; wyd. pol.) Przeciętny nakład każdego wydania dwutyg. Strażnica: 18.950.000 ("Strażnica" 1996, nr 1, s. 2; wyd. pol.) Przeciętny nakład każdego wydania dwutyg. "Przebudźcie się!": 15.730.000 ("Przebudźcie się!" 1996, nr 1, s. 2). Jeśli dodamy do tego dziesiątki milionów woluminów książek drukowanych każdego roku w drukarniach Towarzystwa Strażnica, wyposażonych w najbardziej nowoczesny sprzęt, to tylko w przybliżeniu otrzymamy obraz kondycji finansowej tej organizacji. Trudno uwierzyć, aby cały ten majątek uzbierał się z datków i darowizn członków.
KI
kto ich finansuje
22 lutego 2014, 02:19
List masona z najwyższych kół masońskich zamieszczony w czasopiśmie "Morgen" z dnia 19 grudnia 1924 roku:     "Kochany bracie! Co do drugiego zapytania, tyczącego się Międzynarodowego Stowarzyszenia Badaczy Pisma św. z główną siedzibą w Brooklynie, oczywiście, ludzie ci są nam bardzo pomocni. Dajemy im na znanej pośredniej drodze dużo pieniędzy za pomocą braci (którzy podczas wojny zarobili duże pieniądze, dla ich grubych portfeli to nie jest bolesne!  Prawdopodobnie na wiosnę przyszłego roku przyjedzie do Europy wybitny prawnik, który już był parokrotnie w Europie, mister Rutherford, który rozwinie propagandę przez odczyty. Mam teraz sposobność wyjawić prośbę do Was, Kochany Bracie. Proszę, zechciejcie postarać się, by czasopisma w Szwajcarii nie zamieszczały żadnych artykułów, które by zwalczały owe odczyty. Wy macie wśród braci w Szwajcarii wielu swoich ludzi w prasie codziennej. Również proszę się postarać, by działalność Badaczy Pisma św. nie została nieprzychylnie potraktowana w dziennikach. Ludzie ci są nam bardzo potrzebni. Muszą być naszymi pionierami. Co mam wam więcej powiedzieć? Wy sami przecież wiecie dość. Zasadą, służącą do zdobycia kraju jest wykorzystać jego słabe strony i podkopać jego fundamenty. Naszymi wrogami w Europie są zarówno protestanci, jak i katolicy, ich dogmaty są dla naszych planów niewygodne, dlatego musimy wszystko uczynić, aby zmniejszyć liczbę ich zwolenników, aby je ośmieszyć. Boston, Mass. U.S.A. 27 XII. 1923 r. W. Br.)"   Ks. S. Ufniarski, Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Św. (Świadkowie Jehowy), Wydawnictwo Mariackie, Kraków 1947. Szerzej ten temat opisuje G. Fels w książce "Świadkowie Jehowy bez retuszu", Niepokalanów 1995 w rozdziale pt. "Powiązania Świadków Jehowy z... masonerią", s. 37-41.
CS
cechy sekty głym okiem
22 lutego 2014, 01:43
Nauczanie Kościoła pochodzi od Boga i w związku z tym najmniejsza odrobina nie może zostać zmieniona czy rozważana jako wymagająca reform. A tu ciągłe zmiany i zmiany,  zapowiedzi końców świata tysiące i straszenie, szantaż, naciskanie, nauka manipulacji słowami z Pisma św. nakazy, zakazy ... s e k t a Alicja Resich-Modlińska której matka była w Świadkach Jehowy kiedyś w wywiadzie powiedziała że czuła sie bardzo straszona w dzieciństwie.
S
SS
21 lutego 2014, 15:44
Bo Ty droga Autorko WIESZ na 100% że Ty masz racje ! Gratuluje !  To co sie działo 2000lat temu wiedzą tylko Ci ktorzy wtedy zyli a wierzyć w księge niewiadomego pochodzenia nazywasz 100% pewnością w to co Ty uwarzasz za prawde. Ludzie bez wiary w "cokolwiek" nie mogli by żyć - i piękne jest to że każdy może wierzyć w co chce :)
P
pomogi
21 lutego 2014, 13:30
A mi jehowi wcale nie impopnują swą namolnością, do nich świetnie odnoszą się słowa: "Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy, bo obchodzicie morze i ziemię, żeby pozyskać jednego współwyznawcę. A gdy się nim stanie, czynicie go dwakroć bardziej winnym piekła niż wy sami" (Mat. 25:15). Jak już z którym rozmawiam to po początkowym uśmiechu szybko okazuje się, że nie chcą wcale wysłuchać, odporni na wszelkie argumenty. Sami nie umieją dać odpowiedzi skąd wiadomo że ich interpretacja Pisma jest słuszna.
S
Staszek
21 lutego 2014, 13:15
Mam wątpliwości, czy głoszenie treści przez wspominaną grupę jest rzeczywiście pokorne, jak to wspomniał(a) ~P. Czasami widać narastającą irytację tychże świadków, kiedy druga strona zaczyna myśleć samodzielnie i nie daje się wciągnąć w manipulacyjną technikę przerzucania się cytatami. Pod tym względem z całą pewnością nie powinniśmy być jak świadkowie Jehowy. Warto byłoby, że rzeczywiście sięgnęli do "niezainfekowanego" Biblii w oryginale, do Nowego Testementu w języku starogreckim. Wówczas być może by się przebudzili. Trzeba jednak docenić, że pewne liczba spośród tej grupy to osoby szczerze szukające Boga i niebojące się używać rozumu oraz słuchać własnego sumienia.
P
P
21 lutego 2014, 12:38
" ... mamy rację i siedzimy z nią w domu. Inni nie mają, ale głoszą. W domu. Na ulicy. W przestrzeni publicznej." Mi też ŚJ w pewien sposób imponowali swoim, trzeba przyznać, pokornym i wytrwałym głoszeniem nauk - niestety z gruntu błędnych. Nie zamykali się w swoich grupach, ale szli na ulice i do domów. W tym głoszeniu powinni być dla nas wzorem.
T
tak
21 lutego 2014, 11:39
ŚJ mają obowiązek nawracania innych i z którego są rozliczani przez swoich przełożonych. Na tym polega ich gorliwość misyjna. Wiem to na pewno bo zupełnie przypadkiem wpadła mi do ręki  ksiązka , która była raportem z badań nad tą sektą.
O
orion2573
21 lutego 2014, 10:39
Przeczytałęm kilka komentarzy... ludzie wy wogóle nie macie pojęcia o Bogu i wiarze !!! jesteście manipuowani przez religie, macie wyprane mózgi w taki sposób że nic nie widzicie ani nie słyszycie !!! macie ograniczone zamknięte umysły !!!
J
Jaca
21 lutego 2014, 00:48
Poczytaj sobie lepiej Biblie zamiast pisać głupoty. A jak byś potrafiła być asertywna umiała byś powiedzieć Nie zajmujesz ich cenny czas ,którego i tak mają niewiele a za dzielenie się wiedzą nie biorą złotówki w przciwieństwie do duchownych ,których biblia nazywa nierządnicą ,ponieważ dopuszczają się nierządu z władcami politycznymi. Dobrze że ONZ wydał dekret wymuszający na Watykanie wydanie nazwisk wszystkich pedofili ,przynajmiej uchronisz swoje dziecko przed zboczeńcami. O tym napisz artykół lepiej jak lepiej chronić swe dzieci. Pozdrawiam!!!!!!!!!!!!
PA
Piotr Andryszczak
20 lutego 2014, 22:32
Można pomóc Świadkom Jehowy się obudzić. Tutaj sa argumenty: http://piotrandryszczak.pl/
B
BRYGIDA
20 lutego 2014, 21:38
Czy to Pani debiut na Deonie? Bardzo dobrze mi się czytało Pani artykuł. Namolni są. My nie chcemy być namolni, ale przecież "nastawajcie w porę i nie w porę". Moje doświadczenie ze ŚJ jest głównie smutne. Zniechęca mnie do rozmów ich jałowość - ŚJ nie słuchają, nie chcą się SPOTKAĆ, tylko przekonać do swojego zdania. Ale raz jeden spotkałam w autobusie młodą dziewczynę (może licealistkę), która okazała się być ŚJ. Zagadnęła mnie, bo czytałam PŚ. Była zachwycona tym, że czytam Biblię, pełna uznania, bo czytałam akurat Księgę Sędziów, którą uważała za bardzo trudną. Posmutniała, kiedy okazało się, że jestem katoliczką. Nasza rozmowa była krótka, ale mam nadzieję, że pozostanie z niej ziarenko świadomości, że katolik to nie koniecznie ten, co klepie puste formułki i modli się do obrazu. ...
D
danka
20 lutego 2014, 21:28
No niestety samo życie.Tak jest,oni chodzą ,koniecznie chcą dyskutować choć znając osobiście pewne osoby muszę stwierdzić,że korci mnie podjać dyskusję lecz moja obawa,że nie będę mogła się ich w przyszłości pozbyć wstrzymuje moje chęci.Jestem pewna,że co niektórzy nie są w stanie prowadzić dyskusji na poziomie.Znam też bardzo dobrze ludzi,którzy są i byli a już ich nie ma bo odeszli do wieczności.Pewnie zaskoczę wszystkich ale  była to moja bardzo bliska rodzina.Siostra mojej mamy,jej mąż,jej dzieci i wnuki.Uparcie z pokolenia na pokolenie są wyznawcami tej sekty.Mając na uwadze fakt,że jest to rodzina musiałam od czasu do czasu ich odwiedzić lecz nigdy żadna z tych osób nie próbowała podejmować tego tematu.Czasami jak było np.Boże ciało to pamiętam mój wujek stwierdził jakie Boże ciało co wy obchodzicie jakieś wymyślone święta.Wyjściem jedynym to zmana tematu rozmowy.Uważam,że należy ich grzecznie pożegnać nie podejmując żadnej dyskusji.
G
grzegorz(nieGrzegorz)
20 lutego 2014, 20:20
Już  kiedyś wstawiałem na ten portal: po co zajmować się jehowitami? skoro przestali czytać Pismo Święte a korzystają z własnego poprzeinaczanego tłumaczenia? Zostawić - niech zbierają swoje owoce!
X
xxxxx
20 lutego 2014, 18:38
a i jeszcze prosilabym zeby autorka tego tekstu wyrazala sie w 1 osobie liczby pojedynczej i nie ogolniala ze "wszyscy", albo "my" radze mowic za siebie, ze Pani nie ewangelizuje, ze inne obowiazki Pani w tym przeszkadzaja, bo nie wszyscy nie maja na to czasu, albo zrzucaja odpowiedzialnosc na innych. 
M
Małgosia
20 lutego 2014, 18:34
Przecież wystarczy im zaproponować  wspólną modlitwę-i jak ręką odjął! mówienie,że się jest katolikiem-zupełnie nie działa,za to wizja modlitwy jest jak czerwone światło. Czyli-chwała Panu! za tak prosty i genialny zarazem sposób.Serdecznie polecam-zawsze działa ! :)
X
xxxxx
20 lutego 2014, 18:32
jak mozemy brac przyklad z czegos co jest zle? jesli juz mowic ze mamy brac przyklad ewangelizacji to tylko patrzac na JEzusa, a nie na ŚJ. a Jezus- owszem mowil do wszystkich, ale nie polemizowal z tymi ludzmi. mowil i szedl dalej i to ten czlowiek mogl sobie juz wybrac czy chce sie zmienic i isc za Jezusem czy nie. i nie ma co ŚJ podziwiać, ja w sumie nie wiem czy ten wpis ich popiera czy co? bo jak dla mnie jest niejasny, wiec po co wstawiac go na tak katolickiej stronie jesli (moim zdaniem) stawia ŚJ w pieknym swietle i pokazuje ze powinnismy sie nad nimi zlitowac bo oni tacy biedni, ludzie ich nie wpuszczaja, wyganiaja z domow, tak sie biedni mecza tym chodzeniem i ewangelizacja.... po co to? chyba juz straciłam zaufanie do tej strony i nie jest ona godna polecania innym wedlug mnie. 
K
ktoś
20 lutego 2014, 17:58
Domyślam się, że autorce nie chodziło o promocję ŚJ i o ich popieranie. Wydaje mi się, że autorka chce nam przekazać to, że boimy się nauczać i bronić swoich przekonać, że często gdy ktoś w towarzystwie woła "kościół to pedofilia", to czasem boimy się zareagować. Ludzie wstydzą się przekonywać, rozmawiać o Bogu. I tak zrozumiałem ten teskt. 
J
jk
20 lutego 2014, 17:50
za chwilę idziemy pukać do domów z Dobrą Nowiną :) NEO JK
W
wyrok
20 lutego 2014, 13:27
Drogi Grzegorzu. Przeczytanie Ewangelii od deski w polskim przekładzie, w angielskim przekładzie czy nawet w greckim oryginale w żaden sposób nie daje obrazu "drastycznie różnego od nauki Kościoła". Sugeruję, żebyś zamiast takiego pustosłowia przytoczył choć jeden cytat na podparcie swoich poglądów. Świadkowie Jehowy - zgadza się - bardzo dobrze znają Pismo, Stary i Nowy Testament. Ale co z tego ? Trochę przypominają mrówkę chodzącą po słoniu. Mrówka doskonale zna najprzeróżniejsze szczegóły anatomiczne słonia, ale przecież nawet nie wie, jak słoń wygląda. Analogicznie Świadkowie Jehowy potrafią z pamięci znaleźć cytat na dowolną okazję, na pogodę i słotę, ale co z tego, jeśli nie widzą podstawowej prawdy Nowego Testamentu, że Jezus Chrystus był i jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Znają szczegóły i cytaty ale są ślepi na najważniejszą prawdę, od rozpoznanie której zależy przeciez nasze zbawienie. Leszku: "Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie" - to chyba mój ulubiony cytat i urocze jest, jaką kreatywność budzi on w katolikach. :) Poza tym Jezus wielokrotnie namawiał do porzucania rodzin, czy nawet do tego, żeby mieć w nienawiści swoich rodziców. Dalej tę myśl rozwija w swoim nauczaniu św. Paweł, odradzając zawierania małżeństw i traktując je jako ostateczność. Można odnieść wrażenie, że odrywając ludzi od rodzin młody Kościół działał bardzo podobnie do współczesnych sekt. ...a może poczytacie wnikliwiej biblię, zamiast obrzucać ap.Pawła krytyką
P
poldo
20 lutego 2014, 11:02
Ostrzegam Każdy kto odwraca się od kościoła Katolickiego i przystępuje do organizacji Świadków Jehowy, zaciąga na siebie ciężkie przekleństwo. Ja wychowałem się w świadkach Jehowy - jest to sekta niszcząca prawdziwą wiarę, przez intensywną indoktrynację, choć z pozoru wydaje się wszystko wporządku, tak nie jest. Ludzie przystępujący do świadków Jehowy pchani są pychą, dlatego tak wielu z nich odpowiada bycie w elitarnej grupie wybranych, wśród nich też są słabe owieczki, które zaciągają na siebie również konsekewncje przekleństwa. Ostrzegam, przed przekleństewm jakie zaciągają na siebie i swoje rodziny Ci którzy odstąpili od Chrystusa, poprzez zaprzeczenie że Jezus nie jest Bogiem. Byłem przeklęty przez całe moje życie, bo moi rodzice przystąpili do Świadków Jehowy, moje życie było katastrofą (doświadczyłem wiele zła). Dzięki Bogu moi rodzice uciekli z tej sekty, ale w efekcie stracili wiarę. Ja jedyny z całej mojej rodziny, najbardziej doświadczony przekleństem odstępostwa moich rodziców od Boga, z własnej nie przymuszonej woli z pełną świadomością ochrzciłem się w 2013 roku w Kościele Rzymsko Katolickim. Teraz z perspektywy czasu, ostrzegam przed odstępstem od Jezusa Syna Bożego. Uczepiliście sie SJ. A co powiecie o innych odłamach chrześcijaństwa czy islamie,  w porównaniu z nimi SJ to grupa niszowa.
P
poldo
20 lutego 2014, 11:01
Ostrzegam Każdy kto odwraca się od kościoła Katolickiego i przystępuje do organizacji Świadków Jehowy, zaciąga na siebie ciężkie przekleństwo. Ja wychowałem się w świadkach Jehowy - jest to sekta niszcząca prawdziwą wiarę, przez intensywną indoktrynację, choć z pozoru wydaje się wszystko wporządku, tak nie jest. Ludzie przystępujący do świadków Jehowy pchani są pychą, dlatego tak wielu z nich odpowiada bycie w elitarnej grupie wybranych, wśród nich też są słabe owieczki, które zaciągają na siebie również konsekewncje przekleństwa. Ostrzegam, przed przekleństewm jakie zaciągają na siebie i swoje rodziny Ci którzy odstąpili od Chrystusa, poprzez zaprzeczenie że Jezus nie jest Bogiem. Byłem przeklęty przez całe moje życie, bo moi rodzice przystąpili do Świadków Jehowy, moje życie było katastrofą (doświadczyłem wiele zła). Dzięki Bogu moi rodzice uciekli z tej sekty, ale w efekcie stracili wiarę. Ja jedyny z całej mojej rodziny, najbardziej doświadczony przekleństem odstępostwa moich rodziców od Boga, z własnej nie przymuszonej woli z pełną świadomością ochrzciłem się w 2013 roku w Kościele Rzymsko Katolickim. Teraz z perspektywy czasu, ostrzegam przed odstępstem od Jezusa Syna Bożego. Uczepiliście sie SJ. A co powiecie o innych odłamach chrześcijaństwa czy islamie,  w porównaniu z nimi SJ to grupa niszowa.
C
Connor
20 lutego 2014, 10:27
To co mówią ŚJ jest prawdą . w ciągu 5 min. wyjaśnili mi że Jezus to Syn Boży , a Trójca nie istnieje. Nawet przekonująco mi wyjaśnili , czy należy spowiadać się duchwnemu .
C
Connor
20 lutego 2014, 10:26
To co mówią ŚJ jest prawdą . w ciągu 5 min. wyjaśnili mi że Jezus to Syn Boży , a Trójca nie istnieje. Nawet przekonująco mi wyjaśnili , czy należy spowiadać się duchwnemu .
C
Connor
20 lutego 2014, 10:24
To co mówią ŚJ jest prawdą . w ciągu 5 min. wyjaśnili mi że Jezus to Syn Boży , a Trójca nie istnieje. Nawet przekonująco mi wyjaśnili , czy należy spowiadać się duchwnemu .
C
Connor
20 lutego 2014, 10:23
To co mówią ŚJ jest prawdą . w ciągu 5 min. wyjaśnili mi że Jezus to Syn Boży , a Trójca nie istnieje. Nawet przekonująco mi wyjaśnili , czy należy spowiadać się duchwnemu .
L
leszek
20 lutego 2014, 10:11
Drogi Grzegorzu. Przeczytanie Ewangelii od deski w polskim przekładzie, w angielskim przekładzie czy nawet w greckim oryginale w żaden sposób nie daje obrazu "drastycznie różnego od nauki Kościoła". Sugeruję, żebyś zamiast takiego pustosłowia przytoczył choć jeden cytat na podparcie swoich poglądów. Świadkowie Jehowy - zgadza się - bardzo dobrze znają Pismo, Stary i Nowy Testament. Ale co z tego ? Trochę przypominają mrówkę chodzącą po słoniu. Mrówka doskonale zna najprzeróżniejsze szczegóły anatomiczne słonia, ale przecież nawet nie wie, jak słoń wygląda. Analogicznie Świadkowie Jehowy potrafią z pamięci znaleźć cytat na dowolną okazję, na pogodę i słotę, ale co z tego, jeśli nie widzą podstawowej prawdy Nowego Testamentu, że Jezus Chrystus był i jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Znają szczegóły i cytaty ale są ślepi na najważniejszą prawdę, od rozpoznanie której zależy przeciez nasze zbawienie. Leszku: "Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie" - to chyba mój ulubiony cytat i urocze jest, jaką kreatywność budzi on w katolikach. :) Poza tym Jezus wielokrotnie namawiał do porzucania rodzin, czy nawet do tego, żeby mieć w nienawiści swoich rodziców. Dalej tę myśl rozwija w swoim nauczaniu św. Paweł, odradzając zawierania małżeństw i traktując je jako ostateczność. Można odnieść wrażenie, że odrywając ludzi od rodzin młody Kościół działał bardzo podobnie do współczesnych sekt. ... Drogi Grzegorzu. Usiłuję przeniknąć przesłanie,  jakie chcesz mi przekazać. Mam wrażenie, że coś Ci dzwoni, ale nie wiadomo jakie dzwony i w jakim kościele i czy na pewno dzwony. Nie ma czegoś takiego jak "Pismo Święte w pięciu cytatach". Jeśli masz jakieś rozterki dotyczące tych czy innych fragmentów Pisma. to przeciez sam przewodnik po literaturze by wypełnił kilka pomieszczeń. Przecież w sieci jest masa stron temu poświęconych. Nie ma potrzeby fantazjowania.
M
Maria
20 lutego 2014, 09:26
Słabe rozpoznanie tematu i płytka analiza... zero faktów. Praktycznie same subiektywne odczucia autorki. Po przyczytaniu zastanawia mnie jedno: o co chodzi w tym "artykule". Być może nie wyświetliło mi całości artykułu, jeżeli tak to przepraszam.
M
Maria
20 lutego 2014, 09:25
Słabe rozpoznanie tematu i płytka analiza... zero faktów. Praktycznie same subiektywne odczucia autorki. Po przyczytaniu zastanawia mnie jedno: o co chodzi w tym "artykule". Być może nie wyświetliło mi całości artykułu, jeżeli tak to przepraszam.
G
Grzegorz
20 lutego 2014, 07:22
a) też nie... katolicyzm to religia monoteistyczna. Bogów, szczególnie pisane małą literą, odnosi się do religii politeistycznych. Nie ma więc między nami żadnej róźnicy. Katolicy też nie wierzą w bogów. b) nie, w przypadku katolików tylko LOL ... a) Ateiści nie wierzą w jedno bóstwo więcej... jeśli już chcemy się bawić w te gierki słowne, to proszę ;) b) Czym różnią się medaliki od czerwonych wstążek? Zasada działania jest ta sama (pomijając fakt, że medalik jest też sposobem na pochwalenie się swoją wiarą), skuteczność wątpliwa. Z resztą nie brakuje i katolików wierzących w horoskopy i inne bzdury. (wcale nie chcę tu bronić tych z czerwonymi wstążkami :P)
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
20 lutego 2014, 07:04
Katolicy, przynajmniej doktrynalnie, też nie wierzą w bogów. Jest więc coś co łączy katolików i ateistów. Przynajmniej niektórych ateisów, bo są i tacy ateiści, którzy w swoim ateizmie nie pogardzą czerwoną wstążką na nadgarstku, i tarota sobie postawią hahaha... ... a) Ateiści nie wierzą po prostu w jednego boga więcej :) b) są i tacy katolicy (hahahaha?) ... a) też nie... katolicyzm to religia monoteistyczna. Bogów, szczególnie pisane małą literą, odnosi się do religii politeistycznych. Nie ma więc między nami żadnej róźnicy. Katolicy też nie wierzą w bogów. b) nie, w przypadku katolików tylko LOL
G
Grzegorz
20 lutego 2014, 07:01
Drogi Grzegorzu. Przeczytanie Ewangelii od deski w polskim przekładzie, w angielskim przekładzie czy nawet w greckim oryginale w żaden sposób nie daje obrazu "drastycznie różnego od nauki Kościoła". Sugeruję, żebyś zamiast takiego pustosłowia przytoczył choć jeden cytat na podparcie swoich poglądów. Świadkowie Jehowy - zgadza się - bardzo dobrze znają Pismo, Stary i Nowy Testament. Ale co z tego ? Trochę przypominają mrówkę chodzącą po słoniu. Mrówka doskonale zna najprzeróżniejsze szczegóły anatomiczne słonia, ale przecież nawet nie wie, jak słoń wygląda. Analogicznie Świadkowie Jehowy potrafią z pamięci znaleźć cytat na dowolną okazję, na pogodę i słotę, ale co z tego, jeśli nie widzą podstawowej prawdy Nowego Testamentu, że Jezus Chrystus był i jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Znają szczegóły i cytaty ale są ślepi na najważniejszą prawdę, od rozpoznanie której zależy przeciez nasze zbawienie. Leszku: "Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie" - to chyba mój ulubiony cytat i urocze jest, jaką kreatywność budzi on w katolikach. :) Poza tym Jezus wielokrotnie namawiał do porzucania rodzin, czy nawet do tego, żeby mieć w nienawiści swoich rodziców. Dalej tę myśl rozwija w swoim nauczaniu św. Paweł, odradzając zawierania małżeństw i traktując je jako ostateczność. Można odnieść wrażenie, że odrywając ludzi od rodzin młody Kościół działał bardzo podobnie do współczesnych sekt.
G
Grzegorz
20 lutego 2014, 06:31
Katolicy, przynajmniej doktrynalnie, też nie wierzą w bogów. Jest więc coś co łączy katolików i ateistów. Przynajmniej niektórych ateisów, bo są i tacy ateiści, którzy w swoim ateizmie nie pogardzą czerwoną wstążką na nadgarstku, i tarota sobie postawią hahaha... ... a) Ateiści nie wierzą po prostu w jednego boga więcej :) b) są i tacy katolicy (hahahaha?)
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
20 lutego 2014, 06:06
Grzegorz: Nie wierzę w bogów i nie uważam to za jakikolwiek problem. Katolicy, przynajmniej doktrynalnie, też nie wierzą w bogów. Jest więc coś co łączy katolików i ateistów. Przynajmniej niektórych ateisów, bo są i tacy ateiści, którzy w swoim ateizmie nie pogardzą czerwoną wstążką na nadgarstku, i tarota sobie postawią hahaha...
WW
warto wiedzieć
20 lutego 2014, 01:27
Karol Russell - życiorys i działalność badacza założyciela sekty Świadków Jehowy Ur.16 lutego 1852 r. w Allegheny - obecnie dzielnica Pittsburgha, stan Pennsylvania w USA. Człowiek ten mając zaledwie podstawowe wykształcenie sam na własna rękę próbował interpretować Biblię. Szukając prawdy o Bogu w rezultacie zabrnął w ślepy zaułek. Jego 40-letnia działalność wywarła niestety ogromny zamęt w rozumieniu biblijnej prawdy. Owocem tego jest ok. 70 wyznań na świecie, które powołują się na Russella jako swego założyciela, oraz, miliony osób zwiedzionych fałszywymi zapowiedziami końca świata i zmieniającymi się ciągle naukami. Jego nauki za przyczyną jego następców zapoczątkowały tworzenie się wyznań i sekt zaprzeczających najbardziej oczywistym naukom chrześcijańskim.
Jan Maria
20 lutego 2014, 01:01
Pycha zaślepia zawsze, naprawdę zaślepia!
L
leszek
19 lutego 2014, 23:55
Kochana Pani Marto. Skąd w Pani przekonanie, że to oficjalne nauczanie Kościoła jest "tą" słuszną prawdą? Czy tak samo zbyć może Pani politowaniem na przykład ewangelików? Mylą się tylko dlatego, że nie zgadzają się z tradycją Kościoła, że mają odwagę sami czytać i interpretować Pismo? I tu nie chodzi wcale o przecinki... nawet przeczytanie Ewangelii, od deski do deski, w polskim przekładzie, daje obraz drastycznie różny od nauk Kościoła. W myśl pani artykułu mogę ciągnąć dalej: mylą się nie tylko Świadkowie, ale też Żydzi, Muzułmanie, Sikhowie i każda inna sekta. Dodam więcej, z równym prawdopodobieństwem, jak każda z wymienionych i niewymienionych wcześniej religii, myli się też Kościół Katolicki. Nie macie monopolu na prawdę i nie zajmujecie się nawet jej poszukiwaniem. Prawdy szukać można jedynie poprzez badanie rzeczywistości i to właśnie prawdziwa nauka: biologia, fizyka, chemia, matematyka, geologia etc - to one dążą do odnalezienia prawdy o świecie i o nas samych. Religie - wyrzut sumienia ateistów? ... Drogi Grzegorzu. Przeczytanie Ewangelii od deski w polskim przekładzie, w angielskim przekładzie czy nawet w greckim oryginale w żaden sposób nie daje obrazu "drastycznie różnego od nauki Kościoła". Sugeruję, żebyś zamiast takiego pustosłowia przytoczył choć jeden cytat na podparcie swoich poglądów. Świadkowie Jehowy - zgadza się - bardzo dobrze znają Pismo, Stary i Nowy Testament. Ale co z tego ? Trochę przypominają mrówkę chodzącą po słoniu. Mrówka doskonale zna najprzeróżniejsze szczegóły anatomiczne słonia, ale przecież nawet nie wie, jak słoń wygląda. Analogicznie Świadkowie Jehowy potrafią z pamięci znaleźć cytat na dowolną okazję, na pogodę i słotę, ale co z tego, jeśli nie widzą podstawowej prawdy Nowego Testamentu, że Jezus Chrystus był i jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. Znają szczegóły i cytaty ale są ślepi na najważniejszą prawdę, od rozpoznanie której zależy przeciez nasze zbawienie.
G
Grzegorz
19 lutego 2014, 23:08
Drogi braciszsku Taku. ;) Porównanie Pisma Świętego do podręczników uważam za odrobinę nieuczciwe. Czemu? - bo jest wiele podręczników i nie muszę porzucać logicznego rozumowania po to, aby ślepo podążać za jednym z nich. Co więcej, nie ma najmniejszych przeszkód, abym napisał własny podręcznik na dowolny temat, który uda mi się odpowiednio zgłębić. (Polecam Wikibooks, jako najlepszy przykład.) :) Cały czas powstają nowe prace naukowe i na każdą patrzy się krytycznym okiem. Czemu nie mamy tak samo krytycznie spoglądać na Pismo? Nie wierzę w bogów i nie uważam to za jakikolwiek problem. Tak, jak katolik głosi swoje poglądy w dobrej wierze (wszak "ratuje bliźnich przed wiecznym potępieniem"), tak i ateista ma prawo, w dobrej wierze, starać się ratować bliźnich przed życiem w ciągłym kłamstwie.
T
tak
19 lutego 2014, 22:56
Marcin, problem w tym , że nie wiadomo, kto w opisanej przez ciebie relacji jest Bogiem : ty czy On. Bo sobie piszesz: "Jeśli mam potrzebę "pożalić się Bogu" to jadę do lasu lub na łąkę -" a no właśnie masz sobie podręcznego pocieszyciela i jak go potrzebujesz to go uruchamiasz. Tylko, że na tym nie polega katolicyzm. To nie Bóg jest centrum tylko ty. Ty tu rządzisz. Gdzie tu jest miejsce dla Jezusa Chrystusa ( jego też masz na łące?) , gdzie tu jest miejsce na Eucharystię, na Sakramenty Święte, na Ewangelię , na Apostołów, dla Ducha Świętego itd. Stworzyłeś sobie własną nieskomplikowaną ideologijke, która ma Ci służyć. Powiem Ci szczerze, z tego co piszesz nie masz pojęcia o tym, co to jest religia katolicka. Jestem prawie pewnhy , że nigdy w życiu, albo bardzo dawno nie przeczytałeś Pisma Świętego. Wielka szkoda.
S
sator666
19 lutego 2014, 22:46
Dziękuję Świadkom Jehowy za to, że pokazali mi, że w sprawach duchowych można mysleć - tzn. używać rozumu. Dziś dzięki nim jestem ateistą. Zacząłem czytać Biblię i głeboko zastanawiać się nad tym wszystkim. Doszedłem do wniosku, że każda religia to oszutwo - to oszukiwanie siebie! Chciaż ŚJ to też religia, to jednak nie ma tego złego... Dziś dzięki ŚJ, jestem wolny od wszlekich kłamst religii! Dziekuje im bardzo za to. Poza tym to barzo mili ludzie i nie radykałowie, jakich wiele jest w katolicyzmie.
Ł
Łukasz
19 lutego 2014, 22:41
Ah swiadkowie, nie wiem o kim dokładnie mowa. Bo przecie wiekszość religii wzoruje sie na biblii(pismo Świete) czy nie pisze Nie Zabijaj? Ktora religia się z tego przykazania dziś wywiązuje? Ile ludzie wytykaja ŚJ, a przeciez to tez niedoskonali ludzie, ktorzy obrali sobie za cel iść drogą Jezusa Chrystusa.
Ł
Łukasz
19 lutego 2014, 22:40
Ah swiadkowie, nie wiem o kim dokładnie mowa. Bo przecie wiekszość religii wzoruje sie na biblii(pismo Świete) czy nie pisze Nie Zabijaj? Ktora religia się z tego przykazania dziś wywiązuje? Ile ludzie wytykaja ŚJ, a przeciez to tez niedoskonali ludzie, ktorzy obrali sobie za cel iść drogą Jezusa Chrystusa.
M
Marcin
19 lutego 2014, 22:02
Podziwiam ten Wasz upór w dążeniu do koniecznego bycia przypiętym do jakiejkolwiek ideologii, religii itp. Fakt - człowiek bez zasad jest chyba gorszy od tego, który żyje w błędzie. Tylko powiedzcie mi dlaczego to akurat ta konkretna grupa ludzi ma monopol na rację. Kłania sie cytat z filmu: "moja jest racja i tylko moja, bo moja racja jest Mojsza niż Twojsza, moja racja jest najMojsza..." kto wie, czyja jest racja..? kto uczciwie i bez obłudy powie, że jego wiara bądź religia jest jedynie słuszna i prawdziwa..? kto? bo jeśli to Ty, to będę pierwszym który powie żeś kłamcą, kłamcą i obłudnikiem... prawda jest taka, że lepiej być dobrym niż złym, prawda jest taka, że lepiej wierzyć niż nie wierzyć i się "kiedyś" przykro zdziwić, jednak prawdą jest też to, że trzeba żyć wśród ludzi, szanować ich przekonania, dyskutować - nie podkładać bomby, nie być radykalistą w żadną stronę, jestem w/g ksiąg pewnie nadal katolikiem, tylko dlatego że z lenistwa nie chce mi się z kościoła wypisać, nie robię tym krzywdy nikomu - podejrzewam, że takich jak ja jest wiele osób. Nie chodzę do kościoła, nie jestem ŚJ, nie zapisałem sie do żadnej innej sekty niż KK. Jeśli mam potrzebę "pożalić sie Bogu" to jedę do lasu lub na łąkę - nie ograniczają mnie mury kościoła, nie klepię bezmyślnie z pamięci niczego, nie muszę patrzeć na bałwochwalcze obrazy i posągi... ale - czy to jest słuszne..? nie wiem. A Ty wiesz?
T
tak
19 lutego 2014, 21:38
A może postarajmy się z empatią i życzliwością spojrzeć na intencje Autorki. Przecież to jest jasne, że jej chodzi o to, że istotną cechą ludzi wiary winna być radość z dzielenia się tą wiarą  z innymi. Kto kocha bliźnich i chce ich dobra nie może patrzyć spokojnie gdy oni skazują się na potępienie wieczne. Wydaje mi się , że myślą przewodnią tego tekstu był smutek, że mamy kłopoty z afirmacją swojej wiary a niekiedy wstydzimy się jej. Dajemy przez to zachętę dla tych, którzy chcieliby wyrzucić nas i naszą religię z przestrzeni publicznej. Zgadzam się, że tytuł nie jest najszczęśliwszy, ale nie wylewajmy dziecka z kąpielą. Do ateisty: Pan ma swoje podręczniki na których buduje Pan swój światopogląd , ja mam swoje. Jest nim Pismo Święte. Pan działa według swoich i dobrze Panu z tym, co oznacza, że praktyka potwierdza teorię. Proszę sobie wyobrazić , że ja też żyję zgodnie z moimi przekonaniami, jestem katolikiem, i też moje życie potwierdza mi słuszność mojej wiary;jest mi z nią bardzo dobrze. I niech tak zostanie: nie chce Pan wierzyć w Boga - Pana problem, ale niech Pan nie uszczęśliwia innych na siłę. Może to Pan nie dostrzega tego co dostrzegają inni.
G
Grzegorz
19 lutego 2014, 20:31
Kochana Pani Marto. Skąd w Pani przekonanie, że to oficjalne nauczanie Kościoła jest "tą" słuszną prawdą? Czy tak samo zbyć może Pani politowaniem na przykład ewangelików? Mylą się tylko dlatego, że nie zgadzają się z tradycją Kościoła, że mają odwagę sami czytać i interpretować Pismo? I tu nie chodzi wcale o przecinki... nawet przeczytanie Ewangelii, od deski do deski, w polskim przekładzie, daje obraz drastycznie różny od nauk Kościoła. W myśl pani artykułu mogę ciągnąć dalej: mylą się nie tylko Świadkowie, ale też Żydzi, Muzułmanie, Sikhowie i każda inna sekta. Dodam więcej, z równym prawdopodobieństwem, jak każda z wymienionych i niewymienionych wcześniej religii, myli się też Kościół Katolicki. Nie macie monopolu na prawdę i nie zajmujecie się nawet jej poszukiwaniem. Prawdy szukać można jedynie poprzez badanie rzeczywistości i to właśnie prawdziwa nauka: biologia, fizyka, chemia, matematyka, geologia etc - to one dążą do odnalezienia prawdy o świecie i o nas samych. Religie - wyrzut sumienia ateistów?
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
19 lutego 2014, 18:36
Basia, to nie Twoja wina. Od kilku dni DEON się sypie.
P
Pociech
19 lutego 2014, 18:28
Bylem ze swiadkami 2 lata i musialem odejsc bo wedlug nich za dlugo stalem w miejscu. coraz czesciej zaczeli naciskac bym zapisal sie do szkoly teokratyczniej i stal sie glosicielem gdyz to ze studiowalem biblie i chodzilem na zebrania to za malo dla nic.
P
Pociech
19 lutego 2014, 18:27
Bylem ze swiadkami 2 lata i musialem odejsc bo wedlug nich za dlugo stalem w miejscu. coraz czesciej zaczeli naciskac bym zapisal sie do szkoly teokratyczniej i stal sie glosicielem gdyz to ze studiowalem biblie i chodzilem na zebrania to za malo dla nic.
P
Pociech
19 lutego 2014, 18:26
Bylem ze swiadkami 2 lata i musialem odejsc bo wedlug nich za dlugo stalem w miejscu. coraz czesciej zaczeli naciskac bym zapisal sie do szkoly teokratyczniej i stal sie glosicielem gdyz to ze studiowalem biblie i chodzilem na zebrania to za malo dla nic.
B
basia
19 lutego 2014, 18:15
Ojej. PRZEPRASZAM. Próbowałam wysłać komentarz i nie mogłam, bo zawsze błędny kod z obrazka, a teraz się okazuje, że mój komentarz pojawił się wiele razy. Nie było to celowe.
B
basia
19 lutego 2014, 17:25
"Być jak świadkowie Jehowy" - sam tytuł jest jakąś manipulacją, pochwałą świadków Jehowy? Nie rozumiem, to jakaś pochwała tej grupy ludzi? Nie wiem czy autorka arykułu wie, że świadkowie Jehowy przez ONZ zostali zaliczeni do sekty (nie wiem nawet czy to coś można nazwać nawet artykułem, bo w sumie nic nie wnosi, bardziej to jakieś przemyślenia). Więc czym tu się zachwycać? Szanować i rozmawiać z nimi, owszem tak, ale to nie jest powód, aby na katolickim (jeszcze katolickim?) portalu pisać  "coś" o takim tytule. My nie mamy stawać się tacy jak oni, bo oni zbłądzili - należą do sekty. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.
B
basia
19 lutego 2014, 17:22
"Być jak świadkowie Jehowy" - sam tytuł jest jakąś manipulacją, pochwałą świadków Jehowy? Nie rozumiem, to jakaś pochwała tej grupy ludzi? Nie wiem czy autorka arykułu wie, że świadkowie Jehowy przez ONZ zostali zaliczeni do sekty (nie wiem nawet czy to coś można nazwać nawet artykułem, bo w sumie nic nie wnosi, bardziej to jakieś przemyślenia). Więc czym tu się zachwycać? Szanować i rozmawiać z nimi, owszem tak, ale to nie jest powód, aby na katolickim (jeszcze katolickim?) portalu pisać  "coś" o takim tytule. My nie mamy stawać się tacy jak oni, bo oni zbłądzili - należą do sekty. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.
B
basia
19 lutego 2014, 17:20
"Być jak świadkowie Jehowy" - sam tytuł jest jakąś manipulacją, pochwałą świadków Jehowy? Nie rozumiem, to jakaś pochwała tej grupy ludzi? Nie wiem czy autorka arykułu wie, że świadkowie Jehowy przez ONZ zostali zaliczeni do sekty (nie wiem nawet czy to coś można nazwać nawet artykułem, bo w sumie nic nie wnosi, bardziej to jakieś przemyślenia). Więc czym tu się zachwycać? Szanować i rozmawiać z nimi, owszem tak, ale to nie jest powód, aby na katolickim (jeszcze katolickim?) portalu pisać  "coś" o takim tytule. My nie mamy stawać się tacy jak oni, bo oni zbłądzili - należą do sekty. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.
&
<jerzy>
19 lutego 2014, 17:19
Szanowna Pani Marto  -  Dziękuję i proszę o jeszcze
B
basia
19 lutego 2014, 17:19
"Być jak świadkowie Jehowy" - sam tytuł jest jakąś manipulacją, pochwałą świadków Jehowy? Nie rozumiem, to jakaś pochwała tej grupy ludzi? Nie wiem czy autorka arykułu wie, że świadkowie Jehowy przez ONZ zostali zaliczeni do sekty (nie wiem nawet czy to coś można nazwać nawet artykułem, bo w sumie nic nie wnosi, bardziej to jakieś przemyślenia). Więc czym tu się zachwycać? Szanować i rozmawiać z nimi, owszem tak, ale to nie jest powód, aby na katolickim (jeszcze katolickim?) portalu pisać  "coś" o takim tytule. My nie mamy stawać się tacy jak oni, bo oni zbłądzili - należą do sekty. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.
B
basia
19 lutego 2014, 17:17
"Być jak świadkowie Jehowy" - sam tytuł jest jakąś manipulacją, pochwałą świadków Jehowy? Nie rozumiem, to jakaś pochwała tej grupy ludzi? Nie wiem czy autorka arykułu wie, że świadkowie Jehowy przez ONZ zostali zaliczeni do sekty (nie wiem nawet czy to coś można nazwać nawet artykułem, bo w sumie nic nie wnosi, bardziej to jakieś przemyślenia). Więc czym tu się zachwycać? Szanować i rozmawiać z nimi, owszem tak, ale to nie jest powód, aby na katolickim (jeszcze katolickim?) portalu pisać  "coś" o takim tytule. My nie mamy stawać się tacy jak oni, bo oni zbłądzili - należą do sekty. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.
B
basia
19 lutego 2014, 17:15
"Być jak świadkowie Jehowy" - sam tytuł jest jakąś manipulacją, pochwałą świadków Jehowy? Nie rozumiem, to jakaś pochwała tej grupy ludzi? Nie wiem czy autorka arykułu wie, że świadkowie Jehowy przez ONZ zostali zaliczeni do sekty (nie wiem nawet czy to coś można nazwać nawet artykułem, bo w sumie nic nie wnosi, bardziej to jakieś przemyślenia). Więc czym tu się zachwycać? Szanować i rozmawiać z nimi, owszem tak, ale to nie jest powód, aby na katolickim (jeszcze katolickim?) portalu pisać  "coś" o takim tytule. My nie mamy stawać się tacy jak oni, bo oni zbłądzili - należą do sekty. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.
B
basia
19 lutego 2014, 17:13
"Być jak świadkowie Jehowy" - sam tytuł jest jakąś manipulacją, pochwałą świadków Jehowy? Nie rozumiem, to jakaś pochwała tej grupy ludzi? Nie wiem czy autorka arykułu wie, że świadkowie Jehowy przez ONZ zostali zaliczeni do sekty (nie wiem nawet czy to coś można nazwać nawet artykułem, bo w sumie nic nie wnosi, bardziej to jakieś przemyślenia). Więc czym tu się zachwycać? Szanować i rozmawiać z nimi, owszem tak, ale to nie jest powód, aby na katolickim (jeszcze katolickim?) portalu pisać  "coś" o takim tytule. My nie mamy stawać się tacy jak oni, bo oni zbłądzili - należą do sekty. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.
B
basia
19 lutego 2014, 17:12
"Być jak świadkowie Jehowy" - sam tytuł jest jakąś manipulacją, pochwałą świadków Jehowy? Nie rozumiem, to jakaś pochwała tej grupy ludzi? Nie wiem czy autorka arykułu wie, że świadkowie Jehowy przez ONZ zostali zaliczeni do sekty (nie wiem nawet czy to coś można nazwać nawet artykułem, bo w sumie nic nie wnosi, bardziej to jakieś przemyślenia). Więc czym tu się zachwycać? Szanować i rozmawiać z nimi, owszem tak, ale to nie jest powód, aby na katolickim (jeszcze katolickim?) portalu pisać  "coś" o takim tytule. My nie mamy stawać się tacy jak oni, bo oni zbłądzili - należą do sekty. Proszę nie wprowadzać ludzi w błąd.
Weronika
19 lutego 2014, 16:00
Do mojego domu coraz rzadziej dzwonią na domofon bądź pukają do drzwi Świadkowie Jehowy. Staram się być dla nich uprzejma, ale stanowcza. Wierzę w Boga i mam uporządkowany katolicki światopogląd - zwykle mówię. Kocham sakramenty święte - bez nich nie jestem w stanie żyć. Słysząc takie słowa Świadkowie Jehowy odchodzą i idą dalej przed siebie. Życzę im dobrego dnia pełnego błogosławieństw od Boga, zaś oni dziękują z wzajemnością i tak się rozstajemy. Nigdy nie zaprosiłam ich do środka i tego nie zrobię. Szanuję ich jako ludzi, ale mam wyrobione zdanie dotyczące samej struktury tej sekty. Bardzo wiele pomógł mi zrozumieć w tym temacie pan Andrzej Wronka podczas konferencji, w których miałam okazję kilkakrotnie uczestniczyć na żywo. Po części się zgadzam, że Świadkowie Jehowy są katolickim wyrzutem sumienia. Oni wiedzą, że mogą zostać wyśmiani, źle potraktowani za to, że chodzą i głoszą (swoją prawdę o Bogu). Natomiast większość katolików boi się mówić o Bogu i swojej wierze nawet z najbliższymi. Już nie mówię, żeby chodzić po domach i nawracać. Myślę, że warto zastanowić się nad własną wiarą i prawdziwym nawróceniem, (co jest oczywiście procesem i trwa przez całe życie, codziennie na nowo potrzeba mówić, że wybiera się Boga). Polecam film Katoliczka w sądzie na yt z polskimi napisami: [url]http://www.youtube.com/watch?v=wakl69xds5Q[/url]
Paweł Tatrocki
19 lutego 2014, 15:38
A jeśli was nie przyjmą to strząśnijcie proch ze swoich nóg na znak. Mówię wam lżej będzie Sodomie i Gomorze niż tym miastom. Cytowane z pamięci.
L
leszek
19 lutego 2014, 15:06
Kiedyś pojechałem rowerem na zakupy i moja żona podniosła domofon. Gdy podniosła słuchawkę usłyszała coś w stylu "czy wie Pani co się dzieje z nami po śmierci". Wiadomo, kto dzwonił. Problem polegał na tym, że kilka miesięcy wcześniej padłem ofiarą groźnego wypadku na rowerze, po którym musiano mi to i owo pozszywać i poskładać w szpitalu. Nie muszę opisywać jak się poczuła w tym momencie . Gdy mi o tym potem powiedziała, pomyślałem sobie "Kiedyś heretyków palono na stosach. I komu to przeszkadzało ?". 
A
a
19 lutego 2014, 14:32
"Świadkowie Jehowy - katolicki wyrzut sumienia"- jak dla mnie zbyt przesadne stwierdzenie.... kiedy my wreszcie dostrzezemy dobro na wlasnym podworku?:)
jazmig jazmig
19 lutego 2014, 14:30
Można ich łatwo odgonić, mówiąc im, że nie mamy ochoty z nimi dyskutować. Natomiast jeżeli ten artykuł ma być swoistym zarzutem wobec chrześcijan, że nie latają po domach jak Świadkowie Jehowy, to równie dobrze można postawić sprzedawczyni sklepu osiedlowego, że nie lata po domach, by zachwalać towar ze deojrho sklepu, jak to czynią domokrążcy. Namolność ma swój koszt. Jest nim to, że ogromna większość ludzi unika Świadków Jehowy i nie rozmawia z nimi wcale, a ich gazetki wyrzuca do kosza po kilku krokach.
Jan Maria
19 lutego 2014, 14:29
Ostrzegam Każdy kto odwraca się od kościoła Katolickiego i przystępuje do organizacji Świadków Jehowy, zaciąga na siebie ciężkie przekleństwo. Ja wychowałem się w świadkach Jehowy - jest to sekta niszcząca prawdziwą wiarę, przez intensywną indoktrynację, choć z pozoru wydaje się wszystko wporządku, tak nie jest. Ludzie przystępujący do świadków Jehowy pchani są pychą, dlatego tak wielu z nich odpowiada bycie w elitarnej grupie wybranych, wśród nich też są słabe owieczki, które zaciągają na siebie również konsekewncje przekleństwa. Ostrzegam, przed przekleństewm jakie zaciągają na siebie i swoje rodziny Ci którzy odstąpili od Chrystusa, poprzez zaprzeczenie że Jezus nie jest Bogiem. Byłem przeklęty przez całe moje życie, bo moi rodzice przystąpili do Świadków Jehowy, moje życie było katastrofą (doświadczyłem wiele zła). Dzięki Bogu moi rodzice uciekli z tej sekty, ale w efekcie stracili wiarę. Ja jedyny z całej mojej rodziny, najbardziej doświadczony przekleństem odstępostwa moich rodziców od Boga, z własnej nie przymuszonej woli z pełną świadomością ochrzciłem się w 2013 roku w Kościele Rzymsko Katolickim. Teraz z perspektywy czasu, ostrzegam przed odstępstem od Jezusa Syna Bożego.
Katarzyna Rybarczyk
19 lutego 2014, 13:57
Czy to Pani debiut na Deonie? Bardzo dobrze mi się czytało Pani artykuł. Namolni są. My nie chcemy być namolni, ale przecież "nastawajcie w porę i nie w porę". Moje doświadczenie ze ŚJ jest głównie smutne. Zniechęca mnie do rozmów ich jałowość - ŚJ nie słuchają, nie chcą się SPOTKAĆ, tylko przekonać do swojego zdania. Ale raz jeden spotkałam w autobusie młodą dziewczynę (może licealistkę), która okazała się być ŚJ. Zagadnęła mnie, bo czytałam PŚ. Była zachwycona tym, że czytam Biblię, pełna uznania, bo czytałam akurat Księgę Sędziów, którą uważała za bardzo trudną. Posmutniała, kiedy okazało się, że jestem katoliczką. Nasza rozmowa była krótka, ale mam nadzieję, że pozostanie z niej ziarenko świadomości, że katolik to nie koniecznie ten, co klepie puste formułki i modli się do obrazu.