Co ci się stanie, jeśli posłuchasz kazania kobiety?

(fot. shutterstock.com)

"L’Osservatore Romano" opublikował serię artykułów, wzywających do umożliwienia kobietom głoszenia homilii. Jak można się było spodziewać, wywołało to oburzenie tradycjonalistów. A właściwie, co takiego strasznego stałoby się, gdybyśmy posłuchali kazania wygłoszonego przez kobietę?

Enzo Bianchi, jeden z autorów artykułów opublikowanych w watykańskim dzienniku, jest liderem ekumenicznej wspólnoty w północnych Włoszech i popularnym katolickim komentatorem. Na łamach "L’Osservatore Romano" publicysta przypomniał, że nie istnieje ewangeliczny zakaz głoszenia homilii przez kobiety, więc nie jest niemożliwym powierzenie im tego zadania. A skoro zakaz nie istnieje, to sprawę warto poddać dyskusji, a nie odrzucać propozycje i sugestie a priori, dorabiając im łatkę jakichś feministyczno-genderowych postulatów, z którymi nie ma co polemizować.

Chociaż kwestia głoszenia homilii podczas Mszy św. jest uregulowana m.in. poprzez "Instrukcję o niektórych kwestiach dotyczących współpracy wiernych świeckich w ministerialnej posłudze kapłanów" (zatwierdzona przez Jana Pawła II w 1997 roku), to - jak przypominają autorzy tekstów w watykańskim dzienniku, w Ewangelii nie ma mowy o tym, że kobiety nie mogą głosić kazań. "Ten temat jest delikatny, ale sądzę, że jest na tyle ważny, że należy go teraz poruszyć" - pisze Bianchi, przyznając, że oznaczałoby to dla wszystkich wiernych świeckich, zwłaszcza kobiet, fundamentalną zmianę w życiu Kościoła.

Tu nie chodzi o władzę!

DEON.PL POLECA

I chyba właśnie lęk przed tą zmianą powoduje, że niektóre środowiska katolickie w ogóle nie biorą pod uwagę możliwości pozwolenia kobietom głoszenia homilii. Ten opór powoduje, że tym bardziej ciekawi mnie postawienie pytania, co takiego strasznego stałoby się, gdyby podczas niedzielnej Eucharystii na ambonie pojawiła się zamiast księdza kobieta i wygłosiła kazanie?

Przecież tu nie chodzi o jakąś władzę, o zrównanie kobiet i mężczyzn, realizację genderowo-feministycznych postulatów, etc. O co zatem chodzi? Sądzę, że kieruje nimi po prostu chęć zwiększenia udziału kobiet w życiu Kościoła. A także spojrzenie na pewne sprawy i problemy właśnie z perspektywy kobiet.

W Kościele bardzo dużo mówimy o rodzinie, jej ogromnej misji, roli jaką odgrywa w społeczeństwie, etc. Ogromną wagę przywiązuje się do kwestii posiadania potomstwa, co wydaje się oczywiście ważnym tematem, biorąc pod uwagę fakt, że Polska znajduje się na jednym z ostatnich miejsc pod względem rodzących się dzieci wśród krajów świata (i - śmiem twierdzić, że wchodzący właśnie w życie program 500+ niewiele w tej materii zmieni). W dodatku, wciąż niektórzy kapłani zdali się zafiksować na prokreacyjnej triadzie tematycznej pt. aborcja - antykoncepcja - in vitro (do dziś pamiętam kazanie na ten temat wygłoszone podczas Mszy św. w intencji... Żołnierzy Wyklętych, podczas symbolicznego pogrzebu ich szczątków), ewentualnie o śmiertelnie niebezpiecznej ideologii gender.

Między nami, kobietami

Te wszystkie tematy, jak nie trudno zauważyć, są bardzo mocno "kobiece". Przecież w wielu rodzinach wychowanie dzieci w dużej mierze spoczywa na barkach matek ("zarabianie na rodzinę", dwutygodniowy urlop ojcowski i wieczorne usypianie dziecka to jednak nadal niewielki udział w pielęgnowaniu domowego ogniska). Nie wspominając już o tym, że kwestia kolejnych ciąż, ich wpływu na zdrowie czy porody, to temat całkiem bliski kobietom. A przecież to i tak jedne z "lżejszych" tematów, bo kobiety stają przed znacznie trudniejszymi kwestiami. I to również katoliczki.

"Żaden mężczyzna nie wie, co to znaczy nosić w sobie dziecko. Nawet ślepy ma większe pojęcie o kolorach. Żądanie od kobiety, żeby nosiła w sobie dziecko z gwałtu, jest czymś nie do wyobrażenia. Niech ten grzech idzie na konto sprawcy gwałtu. Niech żaden mężczyzna, także ksiądz, nie wymądrza się w tych sprawach" - mówiła ostatnio w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" Józefa Hennelowa. Wprawdzie rozmowa dotyczyła aborcji i zawartego w 1993 roku kompromisu, ale cytat doskonale oddaje "kobiecość" niektórych tematów, cyklicznie powracających w Kościele.

Oczywiście, można powiedzieć, że kapłani, zwłaszcza ci, którzy spędzili dziesiątki godzin w konfesjonałach, spotkali się z tysiącem poważnych ludzkich problemów, mają znacznie szerszy ogląd nawet w sprawach "kobiecych" niż pani, która może co najwyżej powiedzieć o doświadczeniu swoim i/lub kilku najbliższych znajomych. Jest w tym część prawdy, ale przecież chodzi o przeżycie, doświadczenie czegoś na WŁASNEJ skórze.

Dlatego, wychodząc nieco dalej niż Hennelowa, śmieć twierdzić, że żaden mężczyzna nie będzie miał pojęcia o tym, jak to jest, kiedy pod sercem rozwija się nowy człowiek, a matka drży ze strachu, czy będzie zdrowy, czy wszystko z nim w porządku. Żaden mężczyzna, choćby bardzo chciał, nie zrozumie lęków związanych z porodem. Żaden również nie pojmie uczucia, jaki towarzyszy młodej matce, która jest "rozerwana" pomiędzy wychowaniem dziecka i poświęceniem mu należytej uwagi a wymaganiami i oczekiwaniami, jakie stawia jej świat, którego jeszcze przed chwilą była bardzo aktywną uczestniczką.

Kobiece spojrzenie

Kwestie, dotyczące płodności, macierzyństwa czy rodziny to jednak zaledwie kropla w morzu, jeśli chodzi o tematy, w których kobiety mogą (i mają!) do powiedzenia znacznie więcej niż mężczyźni. Chodzi przecież o zupełnie inną optykę patrzenia, kobiecą wrażliwość, a także świeżość spojrzenia i interpretacji, dzięki której z cotygodniowych ewangelicznych tekstów można wyczytać coś więcej. Coś innego, być może nawet głębszego.

Oczywiście, ktoś może powiedzieć, że to księża posiadają odpowiednie wykształcenie teologiczne, dlatego nie ma co się zastanawiać nad możliwością głoszenia kazań przez kobiety, bo zwyczajnie nie mają one o tym zielonego pojęcia (w przeciwieństwie do wychowania dzieci). Ale przecież w Kościele jest mnóstwo kobiet, które posiadają odpowiednie wykształcenie teologiczne i... nie mają co z nim zrobić, bo nadal panuje przekonanie, że np. w seminariach duchownych albo na wydziałach teologicznych mogą wykładać wyłącznie księża/mężczyźni...

"Księża nie mają doświadczenia partnerskiego słuchania kobiet i uczenia się od nich. Świat, który ich formułuje, jest pozbawiony kobiecego głosu. To poważny brak. Kiedy o to pytałam, słyszałam, że przecież nie ma kobiet teolożek. A przecież mnóstwo kobiet kończy teologię! Może gdyby kościelna hierarchia wysłała do nich sygnał, że skoro piszą poważne rozprawy, kształcą się w tym kierunku, to miejsce na wydziałach teologicznych czy w seminariach będzie na nie czekać. Tymczasem w seminariach słyszę, że skoro księża zostali wysłani na studia, to teraz trzeba ich przyjąć do pracy" - mówiła mi Zuzanna Radzik w rozmowie dla wp.pl.

Inną ważną kwestią, którą należy poruszyć, zastanawiając się nad głoszeniem kazań przez kobiety są odbiorcy tych nauk. Przecież żadną nowością nie jest twierdzenie, że Kościół w Polsce jest bardzo "żeńskokatolicki", jak to określiła Alina Petrowa-Wasilewicz, omawiając raport Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, który powstał na zlecenie rady Duszpasterstwa Kobiet Konferencji Episkopatu Polski. "Kościół katolicki w Polsce ma zdecydowanie charakter kobiecy - dotyczy to zarówno deklarowanej wiary, uczestnictwa w praktykach religijnych, jak i zaangażowania w życie parafii i wspólnot religijnych" - pisała publicystka.

Kościół żeńskokatolicki

Znam wiele kobiet, które nieco uwiera fakt, że do kobiet i o sprawach dotyczących przede wszystkim kobiet mówią... wyłącznie mężczyźni. "Pobożnościowa literatura pełna jest takich stwierdzeń, internetowi duszpasterze i popularni rekolekcjoniści chętnie mówią o tym, jakie powinny być kobiety. Ale cholera, może wreszcie zapytaliby kobiet, co o tym myślą i mężczyzn, którzy z nimi żyją również?! Być może nie robią tego, bo podział ról był zawsze taki, a nie inny, więc tak już zostanie" - mówiła we wspomnianym wywiadzie Zuzanna Radzik.

Na koniec ostatni problem, czyli praktyka głoszenia przez kobiety. Wprawdzie, jak podkreśla Bianchi, ewangeliczny zakaz głoszenia kazań przez kobiety nie istnieje, to jednak w Kościele obowiązuje instrukcja, przyznająca ten przywilej wyłącznie kapłanom. I choć niektórym nie chce się nawet podejmować, jak to określają "jałowej" dyskusji na ten temat, to przecież życie pokazuje, że kobiety już głoszą!

"Kobiety już głoszą, prowadzą rekolekcje i wygłaszają konferencje w miejscach, w których mężczyźni czynią to od dawna. Zadajmy sobie szczerze pytanie: dlaczego zatem nie mogą głosić kazań wobec wszystkich podczas celebracji?" - proponuje siostra Catherine Aubin, francuska dominikanka, która uczy teologii na papieskim uniwersytecie w Rzymie (jej artykuł ukazał się również na DEON.pl) i wymienia takie wspaniałe ewangelizatorki, jak św. Genowefa, Klotylda, Joanna d’Arc, Hildegarda z Bingen czy Katarzyna ze Sieny...

Podsumowując, nie chodzi wcale o żadną władzę w Kościele, którą to niby mają zagarnąć kobiety poprzez głoszenie kazań (to nie jest postulat równoznaczny z wyświęcaniem kobiet!) czy realizację jakichś genderowo-feministycznych oczekiwań. To nie jest kwestia równouprawnienia (chociaż co złego jest w równych prawach?). To nawet nie jest kwestia przyznawania jakiegoś specjalnego miejsca kobietom w Kościele, bo one już je mają (wystarczy spojrzeć na jakikolwiek raport o udziale kobiet w życiu Kościoła i procent wiernych płci żeńskiej). To po prostu kwestia spojrzenia na pewne sprawy z perspektywy kobiet. To poszerzenie optyki patrzenia na Ewangelię i życie nią na co dzień...

Czy nie warto się nad tym choćby zastanowić?

Marta Brzezińska-Waleszczyk - dziennikarka, publicystka, doktorantka, badaczka mediów społecznościowych. Współpracowała z takimi mediami, jak Fronda.pl, Gazeta Polska, Rzeczpospolita, Radio Wnet, Radio Warszawa, Niecodziennik, Fronda (kwartalnik), a ostatnio z Natemat.pl. Obecnie związana z Przewodnikiem Katolickim oraz portalem Ksiazki.wp.pl. Żona Marcina i mama Franciszka Antoniego.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Co ci się stanie, jeśli posłuchasz kazania kobiety?
Komentarze (88)
K
Krzysiek
15 marca 2016, 09:09
Zawsze się dziwiłem dlaczego jakieś grono kobiet podnosi wielkie larum, że nie wolno im tego czy tamtego, albo że zajmują drugorzędną pozycję w Kościele, biznesie, państwie, rodzinie itp. itd. Akurat w Kościele katolickim to akurat kobiety mają prawi pełną swobodę uzewnętrzniania się. Prowadzą rekolekcje (ostatnio nawet byłem na jednych prowadzonych przez kobietę dr. medycyny), katechezy, spotkania modlitewne, w Caritasie większość pracowników to kobiety, dominują one w szkołach i przedszkolach gdzie również mogą ewangelizować dzieci (oczywiście nie nachalnie). Może mi się tylko wydaje, ale skłaniałbym się do zdania, że wpływ kobiet na dusze innych i na kształt obecnego Kościoła jest znacznie większy niż wpływ mężczyzn. Chęć wygłaszania homilii czy zostania kapłanką jest walką o kolejny bastion i niczym więcej. W "zarządzie" siedzi mała grupa facetów w czerni kórzy kieruję organizacją, ale o ostatecznym kształcie formacji decydują wierni (czyli te starsze Panie i natchnione dziewczynki). W obecnym Kościele tak naprawdę to brakuje facetów, takich którzy żyją z kobietami i mają z nimi dzieci, są pracowici, wiedzą czego chcą, są wytrwali i chętni do podjęcia inicjatywy. To się powoli zmienia, ale bardzo powoli. EDK jest takim dobrym krokiem w kierunku kształtowania mężczyzn w wierze katolickiej. Byłem w tym roku po raz pierwszy i szczerze polecam wszystkim. To prawdziwa próba charakteru (i lekcja pokory) i możliwość spotkania Boga.
Agamemnon Agamemnon
10 marca 2016, 02:36
Chrystus do mężczyzn wyrzekł słowa " Idzcie  nauczajcie", "to czyńcie na pamiatkę moją". I niech tak to pozostanie. Nie poprawiajcie Chrystusa. W tym leży głęboki sens. U Chrystusa nie ma  żadnej dyskrymincji w zasługach.
10 marca 2016, 11:32
Jezus jako Żyd, który stosował sie do prawa żydowskiego postrzegał kobiety tak jak ówcześni Żydzi, czyli jako kogoś kto nie ma prawa głosu ani nie ma możliwości samodzielnej działalności, wgzystencji itd.  Natomiast św. Paweł w swoim liście nazwał kobietę Apostołem (Junia .. dla ścisłości powiem, że nie bayło w tym czasie odpowiednika męskiego takiego imienia, co doskonale weimy). Więc argument Twój jest nietrafiony.
10 marca 2016, 11:53
Jezus jako Żyd, który stosował sie do prawa żydowskiego A Ewangelie sie przeczytało ;-) A Jezus jako Żyd krtóy się nie stosował do prawa żydowskiego?
10 marca 2016, 14:18
Ja przeczytałe, A Ty? Serio chcesz twierdzić, że Jezus nie przestrzegał prawa żydowskiego, albo, że nie był Żydem?
10 marca 2016, 14:41
Oczywiście do wielu przepisów sie stosował... a inne łamał :-) Czy ktoś kto łamie niektóre przepisy prawa i do łamania niektórych przepisów prawa namawia, przestrzega prawa czy je łamie?
12 marca 2016, 00:37
Moim zdaniem przestrzegał tego prawa. Które wg. Ciebie łamał?
8 marca 2016, 20:50
I jeszcze jedna rzecz: owszem, wielkie święte i mistyczki zmieniały, pogłębiały, ubogacały Kościół. Ale jakoś żadnej Pan Jezus nie objawiał, by teraz zaczęła głosić kazania z ambony. Trzeba być konsekwentnym, jak się powoływać na święte, to po całości, w zgodzie z całokształtem tego co pisały, mówiły, tworzyły. A nie brać kilka wybiórczych przykładów, które pasują pod tezę którą chce się lansować. Kobiety nie dlatego nie mogą głosić kazań, bo są kobietami, ale dlatego że jak wynika z Tradycji Kościoła Bóg podzielił role- inne dla kobiety inne dla mężczyzny.
8 marca 2016, 23:29
Nie trzeba stać na ambonie, żeby wygłosic kazanie. Można to zrobić w każdym miejscu i o każdym czasie. Oczywiście audytorium może być dużo mniejsze niz podczas Mszy Św. to może być kazanie nawet dla jednej osoby. Przecież Pan Jezus chodził, spotykał ludzi, różnych ludzi, takze pojedyncze osoby z którymi rozmawiał. Był w ciągłym ruchu. I pewnie dzisiaj robiłby to samo, tak myślę. W związku z tym nie upilnujesz kobiety, musiałbyś ją zamknąć w domu, zeby nie kontaktowała się z ludźmi, zlikwidować jakiekolwiek kontakt ze światem, nawet internet. To jest niemożliwe, więc nikt nie moze zabronić kobiecie w dzisiejszych czasach głosic kazań, bo moze je ona głosic dosłownie wszędzie i zawsze.
10 marca 2016, 11:53
Junia była wg. św. Pawła Apostołem.  Jezus jako Żyd postrzegał kobiety jako niesamodzielne i podległe mężczyźnie, dlatego opierał się na mężczyznach co w tamtym okresie było czymś normalnym. Św. Paweł jako obywatel rzymski już postrzegał je inaczej, bo w Cesartwie Rzymskim inna też była rola kobiety.
8 marca 2016, 20:45
Uytkownicy podali już szerego rozsądnych argumentów, sęk w tym czy teraz kobiety z ich optyką i ich spojrzeniem na sprawy z perspektywy kobiet wejdą w logikę argumentacji i postarają się chociaż zrozumieć argumenty na "nie". Inna kwestia, to to, co nie zostało dodane, a co nazywa się In Personam Christi, co oznacza spełnianie czegoś "W osobie Chrystusa", czyli że sam Chrystus działa w trakcie wykonywania danej czynności posługując się osobą księdza. Ma to miejsce właśnie w trakcie celebracji Mszy przez kapłana. Do tych momentów zalicza się też głoszenie Słowa (homilię). Jako że kobiety nie mogę być wyświęcane na księży- odpowiedź jest chyba jasna, prawda?
PG
Pawel G
7 marca 2016, 20:55
Św. Hildegarda jak najbardziej głosiła nauki, część zachowały się do dzisiaj, ale nie w czasie mszy świętej. Zresztą nawet wielcy święci popełniają błędy. Taka Katarzyna ze Sieny, doktor Kościoła, klasyk teologii np. napisała parę pism heretyckich. W krajach niemieckojęzycznych rzeczywiście był prowadzony eksperyment z "kazaniami wiernych", co wielu uważało za protestantyzację. W końcu św. JPII zakazał tej praktyki. Nawet Franciszek przypomniał zakaz tej praktyki w Homiletycznym Dyrektorium z 2014r. "Św. Hildegarda jak najbardzie głosiła nauki, część zachowałe się do dzisiaj, ale nie w czasie mszy świętej. Kobiety bywają wspaniałymi katechetkami i nauczycielkami wiary, mogą też głosić różne nauki, ale nie w czasie przewidzianym na homilię. Homilia wiąże się ze sprawowaniem eucharystii, a więc jako taka jest zarezerowowana dla sprawujących eucharystię. Szkoda, że to całe lewicowe towarzystwo L'OR nie ma pojęcia o podstawowych sprawach." Nie może z podstawowego względu: homilia wiąże się bowiem nieodłącznie ze sprawowaniem eucharystii, a więc jako taka jest zarezerwowana dla sprawujących eucharystię. Szkoda, że to całe  wpatrzone w siebie towarzystwonie ma pojęcia o podstawowych sprawach. A przecież mogliby kogoś kompetentnego zapytać; mogliby też sięgnąć do podstawowych dokumentów Kk.
PG
Pawel G
7 marca 2016, 20:55
Św. Hildegarda jak najbardziej głosiła nauki, część zachowały się do dzisiaj, ale nie w czasie mszy świętej. Zresztą nawet wielcy święci popełniają błędy. Taka Katarzyna ze Sieny, doktor Kościoła, klasyk teologii np. napisała parę pism heretyckich. W krajach niemieckojęzycznych rzeczywiście był prowadzony eksperyment z "kazaniami wiernych", co wielu uważało za protestantyzację. W końcu św. JPII zakazał tej praktyki. Nawet Franciszek przypomniał zakaz tej praktyki w Homiletycznym Dyrektorium z 2014r. "Św. Hildegarda jak najbardzie głosiła nauki, część zachowałe się do dzisiaj, ale nie w czasie mszy świętej. Kobiety bywają wspaniałymi katechetkami i nauczycielkami wiary, mogą też głosić różne nauki, ale nie w czasie przewidzianym na homilię. Homilia wiąże się ze sprawowaniem eucharystii, a więc jako taka jest zarezerowowana dla sprawujących eucharystię. Szkoda, że to całe lewicowe towarzystwo L'OR nie ma pojęcia o podstawowych sprawach." Nie może z podstawowego względu: homilia wiąże się bowiem nieodłącznie ze sprawowaniem eucharystii, a więc jako taka jest zarezerwowana dla sprawujących eucharystię. Szkoda, że to całe  wpatrzone w siebie towarzystwonie ma pojęcia o podstawowych sprawach. A przecież mogliby kogoś kompetentnego zapytać; mogliby też sięgnąć do podstawowych dokumentów Kk.
TK
Ter Ka
8 marca 2016, 23:54
"zapytać", "sięgnąć do dokumentów" - nie na tym polega dyskusja chyba. Skąd to przeświadczenie, że jak coś raz zapisane, to już o tym rozmawiać nie wolno? To nie jest dogmat KK. "homilia wiąże się bowiem nieodłącznie ze sprawowaniem eucharystii" - przeciez nie zawsze ta sama osoba (ten sam ksiądz) jest celebransem i głosi naukę. Homilia należy do Liturgii Słowa a w niej biorą czynny udział także osoby świeckie (czytania, psalm). Dla mnie słaby argument. Ale nie uważam, żeby było się o co kłócić. Kobiety mogą np. prowadzic rekolekcje i robią to wspaniale! Jak zreszta wielu mężczyzn. To charyzmat niezależny od płci.
D
Don
7 marca 2016, 20:53
Co tu dużo mówić gdyby chodziło Pani o BOGU spojrzałaby Pani do BIBLII - 1KOR  14, 34-36 , popatrzeć na obraz MB oraz być godną KOBIECOŚCI - pięknego daru bycia MATKĄ , ŻONĄ ... a nie dążyć do kariery w TYGODNIKU POWSZECHNYM - bo to co Pani piszę odchodzi od tego co się zwie KATOLICKIE
10 marca 2016, 14:27
1KOR 14, 34-36 jest w jawnej sprzeczności z RZ 16, 7 gdzie św. Paweł każe pozdrowić Apostoła Junię a także wymiania inne kobiety jako ważne i zasłużone dla misji chrystianizacji. Prawdopodobnie list do Koryntian nie jest autorstwa św. Pawła, lub niektóre fragmenty zostały pomyłkowo włączone do listów Pawła. Inaczej należałby dojść do wniosku, że paweł miał schizofrenię. https://pl.wikipedia.org/wiki/Junia_(posta%C4%87_biblijna)
PG
Pawel G
7 marca 2016, 20:18
Dzisiaj katolewica określa jako "tradycjonalistów" wszystkich, którzy nie zgadzają się na realizację ich pomysłów. Czy autorka do tradycjonalistw zalicza też św. Jana Pawła Drugiego? On wydał specjalną instrukcję na ten temat przypominającą, że czas pomiędzy ewangelią a modlitwą wiernych jest zarezerwowany na kazanie, które może wygłosić tylko prezbiter lub też diakon: " Art 3 The Homily The Homily § 1. The homily, being an eminent form of preaching... also forms part of the liturgy. The homily, therefore, during the celebration of the Holy Eucharist, must be reserved to the sacred minister, Priest or Deacon(69) to the exclusion of the non-ordained faithful, even if these should have responsibilities as "pastoral assistants" or catechists in whatever type of community or group. This exclusion is not based on the preaching ability of sacred ministers nor their theological preparation, but on that function which is reserved to them in virtue of having received the Sacrament of Holy Orders. For the same reason the diocesan Bishop cannot validly dispense from the canonical norm(70) since this is not merely a disciplinary law but one which touches upon the closely connected functions of teaching and sanctifying. ... All previous norms which may have admitted the non-ordained faithful to preaching the homily during the Holy Eucharist are to be considered abrogated by canon 767, § 1.(72) http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cclergy/documents/rc_con_interdic_doc_15081997_en.html Kodeks Prawa Kanonicznego mówi wyraźnie: Kan. 767 - § 1. Wśród różnych form przepowiadania szczególne miejsce zajmuje homilia. Stanowi ona część samej liturgii i jest zarezerwowana kapłanowi lub diakonowi. W ciągu roku liturgicznego należy wykładać w niej na podstawie świętych tekstów tajemnice wiary oraz zasady życia chrześcijańskiego.
D
Don
7 marca 2016, 17:26
Zawsze może Pani zmienić wiarę i dołączyć do grona Kościoła Ewangelickiego :) Myślę że z takim myśleniem chętnie Panią redaktor przyjmą.Ale Kościół Katolicki to nie Kółko szydełkowania i do kazań jest przeznaczony - DIAKON bądź KAPŁAN - MĘŻCZYZNA !
PG
Pawel G
7 marca 2016, 16:52
Jezus wzywa nas do poznawania po owocach. Trzeba się więc przyjrzeć owocom tego rodzaju pomysłów. "Kazania" głoszone przez świeckich, szczególnie tzw. "asystentki kościelne" i inne takie nowinki, to w Niemczech rzecz zwyczajna. Różni kościelni urzędnicy i urzędniczki, opłacani zresztą z budżetu, terroryzują przede wszystkim księży, parafie i biskupów. Są to przede wszystkim kobiety. W tym kraju co roku opuszcza Kościół katolicki ponad 100 tysięcy wiernych, i tak już od lat. W ostatnich paru latach była to liczba ponad 120 000. Blisko połowa "katolików" nie wierzy w zmartwychwstanie Jezusa. Ich "wiara" jest bardzo często kombinacją elementów chrześcijańskich, hinduistycznych, jak reinkarnacja i innych takich. O uczestnictwie we mszach świętych, czy moralności w sferze płciowej lepiej nie wspominać. Jeszcze gorzej jest ze wspólnotami protestanckimi. Po owocach ich poznacie, wystarczy tylko nie odwracać oczu. Te negatywne zjawiska w tamtejszym Kk i teraz w Watykanie wywodzą się w ogromnej części z protestantyzmu. "Kapłaństwo" kobiet jest jednym z wielu przykładów. Kard. Kasper jest np. pod wpływem klasycznej filozofii niemieckiej, szczególnie Schellinga, a jest to filozofia oparta na protestantyzmie i nie do pogodzenia z teologią katolicką. Czyli korzenie są zatrute.
PG
Pawel G
7 marca 2016, 16:39
Znowu artykuł p. Brzezińskiej-Walaszek. Naprawdę powinna zacząć pisać dla GW, Newsweeka, Faktów i Mitów - czyli dla czegoś takiego, co odpowiada jej poglądom. Dla tych, co się nie orientują, a pewnie jest ich tutaj większość: Enzo Bianchi to postać bardzo swoista. Bliski współpracownik Franciszka, szef pewnej wspólnoty aspirującej do bycia wspólnotą religijną. Jego poglądy jednak są w sprzeczności nie tylko z katolicyzmem, czy nawet z chrześcijaństwem, ale ze wszystkimi religiami monoteistycznymi. Ten człowiek popiera homoseksualizm i komunię dla cudzołożników. Np. twierdzi, że Chrystus nie powiedział nic na temat homoseksualizmu, więc Kościół powinien milczeć na jego temat i nie potępiać aktów tego rodzaju. Objawienia w Fatimie nazywa szwindlem. Ten przypadek nie byłby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie jego pozycja w Watykanie, bliskość z Bergoglio, no i dopuszczenia do pisania artykułów dla L'Osservatore Romano, które jest uważane za oficjalne czasopismo Watykanu. To jest kolejny skandal, którym jesteśmy  za tego pontyfikatu tak szczodrze "obdarzani". Jeśli chodzi o głoszenie kazań przez osoby nie będące diakonami, to jest to zakazane. Wielokrotnie pisał o tym święty Jan Paweł Drugi. Formułował też w tej sprawie listowne upomnienia do episkopatów w krajach, gdzie dochodziło do tego nadużyć w tej sprawie, np. do zabierania głosu w czasie po czytaniu ewangelii lub wręcz do głoszenia nauk. No ale teraz panuje tam "nowy duch". Oby się nie okazało, że jest to zły duch, a wiele na to wskazuje.
7 marca 2016, 13:30
Co jakiś czas czytam artykuły Pani Marty i za każdym razem mam cichą nadzieję, że w końcu zgłębi jakiś temat porządnie. Niestety również nie tym razem. W tego typu przepychankach widać jak na dłoni nasze chrześcijańsko-kościelno-ludzkie problemy. Mianowicie zamiast postulować i walczyć o to CO i JAK nam się mówi na ambonie, toczy się kolejne bitki o to KTO ma to mówić. Ewentualnie (tak jak autorka) uważa się, że argumentem powinno być posiadanie odpowiedniego papierka albo ukończenie teologii. Oczywiście jest, ale wyjdźmy w końcu z tego dziwnego myślenia, gdzie kierowanie się zewnętrznymi znakami i symbolami (krzyżyk, złożone rączki, klęczy na jedno kolano, a nie na dwa, ma dyplom z teologii czyli nadaje się do głoszenia kazań, itp.) są kluczowe w naszych decyzjach. Wyraźnie Pan Jezus mówił, czym mamy się kierować: OWOCAMI.
7 marca 2016, 05:17
Rozstrzyga tutaj Piśmo Święte: "kobiety w Kościołach niech milczą, bo nie pozwala im się mówić. Tak zresztą stanowi Prawo. Jeżeli chcą się czegoś nauczyć, to niech pytają swoich mężów. Nie wypada przecież, żeby kobieta mówiła w Kościele." 1 Kor 14,34-35 Albo trzymacie się Pisma Świętego, albo Gazety Wyborczej--wybór należy do Was.
7 marca 2016, 08:26
No proszę--dwie osoby "zminusowały" Nowy Testament :D Mam nadzieję, że nie byli to katolicy. :-)
7 marca 2016, 13:09
Wyrywanie jakiegokolwiek fragmentu PŚ bez patrzenia na całość oraz na uwarunkowania historyczne, polityczne i inne kończy się zawsze jedynie tworzeniem podziałów (patrz:świadkowie jechowy).
7 marca 2016, 13:41
Takim traktowaniem czuję się poniżona nie tylko jako kobieta ale jako równowartościowe mężczyznom dziecko Boże. Uważam, że nakaz milczenia kobieto w kościele jest uwłaczaniem jej godności. Jeśli kobiety w kościele zamilkną to często gęsto nie będzie komu do Mszy odpowiadać bo kościół w Polsce niosą na barakach głównie kobiety. Kościół poniżaniem kobiet kręci sobie bat na siebie.
7 marca 2016, 14:16
@ames "Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi." Mt 5:33-37 Ja na szczęście mam za sobą nie tylko Pismo Święte, ale również Tradycję Kościoła. Zresztą--Bóg dał każdemu rozum i wolną wolę, więc wiem, że w "dyskusji" internetowej nikogo nie przekonam. Pamiętajcie tylko, że występowanie przeciwko Pismu Świętemu i Tradycji to bardzo ryzykowna sprawa. Pozdrawiam.
7 marca 2016, 14:24
Poniżanie kobiet??? No jeżeli Panią poniżają słowa Nowego Testamentu, to już problem tkwi gdzie indziej, nie mnie rozsądzać gdzie... Szanowna Pani--w teologii Kościoła, to właśnie KOBIETA--Najświętsza Maria Panna--jest postawiona na szczycie całego stworzenia. Wyżej od wszystkich aniołów, archaniołów, świętych, papieży itp. itd. Nasz Pan Jezus Chrystus narodził się z KOBIETY i Ducha Świętego, żaden mężczyzna nie miał z tym nic do czynienia. Jeżeli ktoś twierdzi, że katolicyzm poniża kobiety, to znaczy że nie ma o tej religii zielonego pojęcia. Wystarczy zobaczyć ile procent stanowią kobiety na Mszach, w różnego rodzaju kółkach różańcowych, grupach modlitwy itp. Jeżeli jeszcze zaczną głosić kazania w kościołach, to już naprawdę będzie kosmiczna dysporporcja jeżeli chodzi o miejsce kobiet i mężczyzn w Kościele. To, że mamy męskie kapłaństwo i kazania głoszone przez mężczyzn wprowadza RÓWNOWAGĘ płci do Kościoła. W przeciwnym razie zostałybyście sobie, Drogie Panie, same w kościele w 100% żeńsko-katolickim. Tego chcecie? Jeżeli nie, to o trochę rozsądku i pokory proszę, i o nie podważanie Pisma Świętego, Tradycji i opinii wielu Doktorów Kościoła i świętych (z Janem Pawłem II na czele). Musicie po prostu, Szanowne i Umiłowane w Chrystusie Siostry, zrozumieć, że kobieta może być wspaniałą Matką, Żoną, Siostrą, ale OJCEM niestety nie :-)
7 marca 2016, 14:57
Tu nie chodzi o kółka różańcowe, nie chodzi o aktywność taką czy inną, nie chodzi o głoszenie kazań, chodzi o to jak kościół kobiety traktuje w ogóle. Są do sprzatania, do usługiwania, jako zapchajdziury tam gdzie szanowny ksiądz nie raczy się dotknąć robotą. Jeden mężczyzna jest bardziej cenny w kościele niż 10 kobiet...? Mężczyźni żerują na bardziej skłonnych do pobożności i wrażliwszych kobietach. Widział ktoś kiedyś księdza z mopem albo ze szmatą do podłogi? A co by mu się stało jakby tak czasem podłogę w kościele pozmywał? Coś to mówi..? Proszę spojrzeć na średnią wieku w tych kółkach różańcowych... coś to mówi..? na temat ich przyszłości ? Taki model traktowania kobiet jak w społeczeństwie był za czasó Jezusa to najlepszy sposób by kobiety z kościołów poprzepędzać. Trzeba być ślepym i głupim by tego nie rozumieć...
7 marca 2016, 15:27
Przykro mi, że w Pani parafii tak to wygląda. U mnie i owszem widziałem księdza z mopem, a nawet księdza jak własnoręcznie kładł posadzkę :-) Średnia wieku kobiet w grupach modlitwy i kółkach różańcowych i tak jest niższa niż mężczyzn (kobiety 20, 30 letnie jeszcze się widuje, mężczyzn w tym wieku prawie wcale). Poza tym badania socjologiczne wskazują, że prestiż zawodów lekarza i sędziego drastycznie spadł w oczach KOBIET w momencie gdy zawody te zaczęły wykonywać kobiety. Nie ma powodu sądzić, że inaczej byłoby w przypadku kapłaństwa kobiet czy też przejmowania przez kobiety innych tradycyjnych męskich ról. To też należy wziąć pod uwagę--jakiś 1% nawiedzonych, niedowartościowanych feministek przyjmie zmiany z entuzjazmem, a 60% mądrych, pokornych, szanujących Tradycję i Biblię kobiet odwróci się od opanowanego przez feministki Kościoła; pozostałe kobiety zostaną, ale z bólem będą patrzeć na spowodowaną kompleksami i pychą destrukcję kościoła (nie mówiąc już o mężczyznach, którzy po prostu en masse odejdą od takiego postmodernistycznego produktu kościelnopodobnego). Myśli Pani, że przesadzam? No to proszę spojrzeć na kościół anglikański, czy też inne protestanckie kościoły gdzie mamy "biskupki", "książki"/"księżniczki"/"księżyny" (?) itp. itd. - OHYDA SPUSTOSZENIA i nic więcej.
7 marca 2016, 21:36
W rzeczy samej, ponieważ niestety po stronie wiernych w kościele w tych kółkach różańcowych, caritasach, grupach modlitwenych dominują kobiety wytwarza się całkiem niefajny klimat, gdzie ksiądz czuje się "błogosławiony między niewiastami" i dominuje pomiędzy tymi paniami zapatrzonymi w niego jak w obrazek i konkuującymi między sobą o względy duchownego płaszcząc się i wdzięcząc usłużną życzliwością. NIe dziewię się że ksiądz takimi "mądrymi i wiernymi tradycji" damami pogardza. Jak by było więcej panów to atmosfera by była znacznie zdrowasza. Mężczyźni zwłaszcza ci niezniewieściali z pewnością wnieśli by dobry klimat i księdza poddali by obiektywnej weryfikacji. Nie jestem za kapłaństwem kobiet ale jestem za ich szanowaniem i bardzo mnie denerwuje jak mi się mądrzy taki ksiądz jaką to ja powinnam być kobietą. Ma mnie uczyć jak mam kochać i szanować Boga i ludzi a nie jeździć po stereotypach i opowiadać dyrdymały oparte o swoje własne wyobrażenia
Oriana Bianka
7 marca 2016, 22:35
Bardzo słuszne spostrzeżenia, brzmią prawie, jak wyznania księdza, choć jest Pani kobietą. Nie uczestniczę w takich kółkach, ani nie jeżdżę na pielgrzymki, bo nie odpowiada mi również taka atmosfera. Za taki stan i takie relacje nie odpowiadają tylko wierni. Dlaczego się wytworzyła taka atmosfera w kościele? Dlaczego nie ma oferty atrakcyjnej dla mężczyzn? Dlaczego nie ma oferty dla ludzi niezależnie myślących? Czy nie ogranicza się wolności i niezależnego myślenia ludzi, poczynając już od nauki religii? Wiara w Boga powinna być wolnym wyborem, a nie tylko tradycją.
7 marca 2016, 23:24
Nie uczestniczysz w kółkach, nie jeździsz na pielgrzymki bo siedzisz całymi dniami w internecie.
Oriana Bianka
8 marca 2016, 00:37
Mylisz się Amelio. 
8 marca 2016, 09:31
Mylę się, bo siedzisz w internecie także  i w nocy i jeszcze masz czelność drwić z ludzi, którzy modlą się na różancu i jeżdzą na pielgrzymki. Wywyższasz się nad innych. nie odpowiada ci atmosfera, dobierasz zgrabne słowka i starsz sie budowac ładne zdania ale na nic to, bo wyłazi na wierzch pogarda dla drugiego człowieka.
Oriana Bianka
8 marca 2016, 10:10
Przyganiał kocioł garnkowi. Czy masz przed sobą lustro, gdy to piszesz?
8 marca 2016, 10:15
Jak się wczytać w twoje wpisy to widać totalne zakłamanie i  niekonsekwencję. Pod płaszczykiem obrony uciśnionych uchodźców i sympatii do papieża przemycane są treści ośmieszajace w gruncie rzeczy katolików, ich wiarę, Kościół, religię w szkole. Ujawnia się w pełni pycha , zarozumialstwo wypływające z głęboko ukrytych kompleksów, które leczysz w internecie. I te zgrabne zdanka dla niepoznaki, fałsz i obłuda.
O
Oriana
8 marca 2016, 13:12
Amelio, masz problem z prawidłową komunikacją. W rozmowie należy trzymać się tematu i wymieniać argumenty, ataki personalne są niedopuszczalne, a tym bardziej obrażanie, co Ty czynisz.  Widzisz, ja nigdy nie oceniam ludzi, piszę o problemach, zjawiskach, nikogo nie obrażam i nie oceniam. Nigdy nie ośmieszałam katolików, sama jestem katoliczką. Szanuję ludzi, którzy modlą się na różańcu i jeżdżą na pielgrzymki. Odniosłam się do wypowiedzi AS21_L3. AS21_L3 skrytykowała "panie zapatrzone w księdza jak w obrazek i konkurującymi między sobą o względy duchownego" oraz to, że jest zbyt małe uczestnictwo mężczyzn. Stanęłam właściwie w obronie tych kobiet i zadałam pytania, czy powody takiej sytuacji leżą tylko po stronie wiernych, czy może wynikają również z błędów księży i edukacji.  Nie zrozumiałaś mojej wypowiedzi, a co najgorsze zamiast rozmawiać na temat, dopuściłaś się niesprawiedliwych i obraźliwych ocen.
8 marca 2016, 14:29
Cały czas odnoszę się tylko do twoich wypowiedzi i o nich piszę, bystre oko wyłowie w tych wypoeidziach fałsz ukryty pod miłymi słówkami pisanym na wdechu.
10 marca 2016, 14:29
1KOR 14, 34-36 jest w jawnej sprzeczności z RZ 16, 7 gdzie św. Paweł każe pozdrowić Apostoła Junię a także wymiania inne kobiety jako ważne i zasłużone dla misji chrystianizacji. Prawdopodobnie list do Koryntian nie jest autorstwa św. Pawła, lub niektóre fragmenty zostały pomyłkowo włączone do listów Pawła. Inaczej należałby dojść do wniosku, że paweł miał schizofrenię. https://pl.wikipedia.org/wiki/Junia_(posta%C4%87_biblijna)
10 marca 2016, 14:37
Nakaz milczenia kobiet w kościele to wymysł mężczyzn, którzy takie zasady wprowadzili. W początkowym okresie chrześcijaństwa z pewnością takiego nakazu nie było. Można to wyczytać w Dziejach Apostolskich, Listach itd. itd. Kobiety w Cesartswie Rzymskim nie były ubezwłasnowolnione (w przeciwieństwie do Galilei). Były także kapłanami np. w świątyni Westy. Podczas pierwszych wieków chrzescijaństwa wspierały rozwój sekty chrześcijańskiej wspomagając je pieniędzmi i schronieniem i wspólnie prowadząc spotkania, nauczaąc itp. Prosze sobie ni dać wmówić, że było inaczej. Można poszperać w historii i znalezienie przykładów nie jest trudne. Ten okres jest dośc dobrze udokumantowany. 1KOR 14, 34-36 jest w jawnej sprzeczności z RZ 16, 7 gdzie św. Paweł każe pozdrowić Apostoła Junię a także wymiania inne kobiety jako ważne i zasłużone dla misji chrystianizacji. Prawdopodobnie list do Koryntian nie jest autorstwa św. Pawła, lub niektóre fragmenty zostały pomyłkowo włączone do listów Pawła. Inaczej należałby dojść do wniosku, że paweł miał schizofrenię. https://pl.wikipedia.org/wiki/Junia_(posta%C4%87_biblijna)
10 marca 2016, 14:46
"w teologii Kościoła, to właśnie KOBIETA--Najświętsza Maria Panna--jest postawiona na szczycie całego stworzenia." W teologii tak, bo w Nowym Testamencie to już nie. Jezus ją przegania i mówi, że jego rodzina to jego współwyznawcy, uczniowie. 
Oriana Bianka
10 marca 2016, 16:19
To co wypisujesz świadczy o Tobie, nie o mnie. Wskazana byłaby terapia hormonalna - strasznie Cię trzepie. Jeśli mamy do czynienia z andropauzą, to jest to o wiele bardziej przykry przypadek niż w przypadku menopauzy, zwłaszcza dla otoczenia. 
MR
Maciej Roszkowski
6 marca 2016, 14:25
To, że kobiety nie głoszą kazań nie wynika z Objawienia, Pisma Św. świadectwa Chrystusa, czy Prawa Bożego. To ZWYCZAJ, podobnie jak celibat duchownych, takie a nie inne szaty liturgiczne, tytuły duchownych i wiele innych. Zgoda,. że uświęcony tradycją. Ale Prawo Bże jest niezmienne, a zwyczaje sie zmieniają.  proszę mnie nie uważać za modernistę, nowinkarza, czy wręcz heretyka. Kazania duchownych są pochodną ich osobowośći, formacji duchowej, duchowości  ich zakonów, czy diecezji etc. Są czasem mądre, czasem nie (tu wątek o klerykaliźmie). Czy "pierwiastek kobiecy" w ewentualnych kazaniach  niewiast byłby czymś gorszym niż te naleciałośći o których wyżej? A może wielu z nas mężczyzn miałoby okazję poznać punkt widzenia kobiet? A może ktoś by na tym skorzystał? Kobieca fizyka, czy astronomia, czy inne nauki przyrodnicze, to absurd. Ale już punkt widzenia historyka na wydarzenia z przeszłości i komentarz? Obawiamy się feminizmu? Przecież każdy kaznodzieja działa pod troskliwym okiem przewodnika duchowego i przełożonych.  
6 marca 2016, 13:48
A co się stanie jak posłuchasz mojego kazania? Pani Marto, dlaczego kobieta by mogła a ja nie?
6 marca 2016, 22:38
A porywające chociaż to twoje kazanie? Jeśli tak, to nie daj się prosić.
7 marca 2016, 10:37
Widzis dwa zadania i już cię porwały. A bardziej na serio? Skoro nie tylko prezebiter to kto jeszcze?
7 marca 2016, 10:59
No siebie wymieniłeś więc moze tak na próbę zrób tutajk prezentację, zobaczymy czy w ogóle warto taki pomysł rozważać.
7 marca 2016, 11:09
Widzisz ma talent! Dwa pytania zamaist kazania i już wiesz, że nie warto. Kazania w czasie liturgii zostawmy prezbiterom (i diakonom jak ich prezbiter wyznaczy ;-))
7 marca 2016, 11:16
Wiem że nie warto bo sam mnie pytaniem naprowadziłeś: "a co się stanie jak posłuchasz mojego kazania?" ano to się stanie, że stwierdzę że nie było warto. Przynajmniej jesteś uczciwy i stawiasz sprawy jasno.
7 marca 2016, 11:58
Czy zauważyłaś, że każda Twoja uwaga pod moim wpisem stara się znacznie bardziej udowodnić mi jaki to zły jestem, niż odnieść do meritum sprawy? :-)
7 marca 2016, 14:00
Nie chcesz wygłosić kazania chociaż pierwotnie miałeś na to ochotę co wynika z twojego wpisu powyżej, ale to nie oznacza , że jesteś zły.
8 marca 2016, 10:37
I znowu ad personam, zamiast coś na temat... :(
8 marca 2016, 10:43
Wygłoś kazanie wtedy się wypowiem na temat.
6 marca 2016, 00:41
"I choć niektórym nie chce się nawet podejmować, jak to określają "jałowej" dyskusji na ten temat, to przecież życie pokazuje, że kobiety już głoszą!" Marta Brzezińska -Waleszczyk kazanie wygłosiła.  
5 marca 2016, 19:54
Niepomiernie mnie wkurzają właśnie Ci super celebryci rekolekcjoniści i psychologowie co to chrznią dyrdymały o kobietach oparte głównie o streotypy ich ich "bogate doświadczenie". Słyszeć od kogoś o czymś to nie to samo co przeżyć samemu drodzy rekolekcjoniści i kaznodzieje. Żaden ksiądz nie ma pojęcia o tym co się dzieje w kobiecie więc wymądrzanie się wtym teamcie może być adresowane do przeciętnych parafianek, które bezkrytycznie przyjmują autorytet księdza. Świadome siebie kobiety doskonale ocenią te wypowiedzi i albo przyjmą albo odrzucą zależnie od poziomu wygłoszonego kazania. Księża się kobiet boją bo często są od nich lepsze. Co by się stało gdyby w parafi głosząca kazanie kobieta była bardziej słuchana, lubiana i ceniona niż proboszcz, który często, gęsto na odwal odklepie co mu tam do głowy przyjdzie?  To zwykły lęk przed kobietami blokuje postrzeganie kobiet w kościele jako równej osoby a nie człowieka niższego gatunku. Kobiety zresztą podlizywaniem się i płaszczeniem przed księżmi często same sobie wypracowują taką pozycję. W Polsce jeszcze parę pokoleń formowanych antykobieco księży musi minąć by coś się zmieniło.
6 marca 2016, 12:51
Problem nie polega na dyskryminowaniu kobiet bo Jezus ich nie dyskryminował. Mimo to Kościół od początku nie pozwalał kobietom przepowiadania. Potwierdzenie jest w Biblii i prawie kanonicznym. Więc nie chodzi tu o widzimisię księdza proboszcza, ale o zasady Kościoła Chrystusa.
7 marca 2016, 23:21
Jak uważasz, czy to co piszesz byłoby ciekawym materiałem na kazanie? czy to jest porywające, interesujące, pouczające, tchnące świeżością, mądre? Czy to jest wręcz przeciwnie odpychające?
5 marca 2016, 15:36
Szczerze chcielimy zauważyć, że z każdym artykułem coraz bardziej się boimy, że redakcja Deona nawet już przestaje się mieścić w kategoriach Kościoła pojmowanego liberalnie, a zaczyna pretendować do miana wspólnoty, która ma odszczepieńcze poglądy w tak wielu kwestiach, że trudno je zliczyć. Pozostaje nam tylko modlitwa o opamiętanie i powrót do tego, co z gruntu katolickie. P.S. Mimo, że sami nie należymy do konserwatystów, jaskrawo widzimy problem Deona. Pozdrawiamy z modlitwą.
abraham akeda
5 marca 2016, 16:42
Portal Deon prezentuje sposób myślenia kaznodziejskich środowisk elastycznego progresywizmu religijnego w łonie KK. Otwartość i entuzjastczna akceptacja nowinek uważanych jeszcze do niedawna za nie do przyjęcia jest dla tych środowisk wyznacznikiem nowoczesności. W poruszanych na chwilę obecną tematach(kara śmierci, kapłaństwo kobiet) można uchwycić popularyzację posoborowej, horyzontalnej perspektywy życia chrześcijańskiego z intencjonalnym bądź nie umniejszaniem transcendencji na rzecz niemal absolutnie rozumianej doczesności.
5 marca 2016, 17:48
Ograniczasz Boga w takim razie, tylko mężczyznom Bóg się objawia a kobietom nie? Jesli traktujesz kobietę jako kogoś "gorszego" od meżczyzny poprawiasz Boga, gdzie Bóg robi takie rozgraniczenia?
6 marca 2016, 12:48
Nie ograniczamy Boga, to Pn dał nam pewne zasady, którze przez Kościół przekazał - również odnośnie liturgii. Polecamy zajrzeć do Kodeksu Prawa Kanonicznego. Zasady w nim zawarte uniemożliwiają kobiecie głoszenia kazania lub homilii. Natomiast nie ma przeciwwskazań, aby kobieta mówiła świadectwo wiary w czasie Eucharystii po odpowiednim wprowadzeniu kapłana. Mamy nadzieję, że rozmawiamy z praktykującą katoliczką, dla której zasady Kościoła nie są obojętne.... Pozdrawiamy
L
Lidia
5 marca 2016, 15:14
W Ameryce Południowej to nie nowość. Czasami kazania mówią jakieś pobożne kobiety, które mają na to pozwolenie. Jednak nie dzieje się to podczas Mszy Świętej. Jest wiele nabożeństw, które prowadzą kobiety i w końcu bardzo popularne tutaj katechezy. Ta sytuacja spowodowana jest mała ilością księży i wiele świeckich podejmuje zadania apostolskie należące do kapłanów. Myślę, że gdyby kobieta miała odpowiednie przygotowanie teologiczne, żeby nie mówiła herezji, to czemu nie. Mam tylko jedną obawę, czy nie zacznie to przypominać kościół anglikański? Kazania podczas Mszy Świętej są możliwością budowania relacji między kapłanem, a parafianami. Księża nie mają tak dużo możliwości, żeby być z każdym człowiekiem z parafii.  A jak mają ludzie zaufać swojemu pasterzowi, gdy nawet nie wiedzą co mu w głowie siedzi? Moim zdaniem o wiele lepsze byłyby świadectwa! Świadectwa dawane za równo przez mężczyzn jak i kobiety. Świadectwa prawdziwego działania Boga w życiu człowieka, zwykłego człowieka, który ma podobne troski i problemy. Sama mogłabym dużo o tym powiedzieć. Potrzeba świadectw, bo coraz mniej ludzi wątpi o dobroci i miłości Boga!
MJ
Michał Jotefes
5 marca 2016, 15:00
słusznie autorka zauwazyla, ze kościół jest żeńskokatolicki, moim zdaniem aż nazbyt , kobieta przeżywa w inny sposob misteriuim niż mężczyzna, ale lekarstwem na to nie jest z całą pewnośćią pogłębianie problemu, a raczej normowanie. Kosciół musi być dynamiczny walczący zarówno radykalnie, miłosiernie czy nawet w milczeniu, ma naśladować Chrystusa, a nie bazować na emocjach przeżyciach, skomplikowaniu odczuciach religijnych. To nie jest wtedy Kosciol Chrystusa tylko kosciol wlasnego ja.
5 marca 2016, 20:00
A co tak konkretnie masz jfs3 na myśli? Ogołocenie człowieka ze sfery uczuć i emocji? Dla kobiety to oznacza ograbienie jej z naturalnej dla niej warstwy osobowości. Jakież to właśnie męskie podejście, to twoje stwierdzenie pokazuje jak bardzo brak jest w kościele kobiecego punktu widzenia.
Miłosz Skrodzki
5 marca 2016, 13:20
Kobieta = mężczyzna.
AB
Aleksander Borowski
5 marca 2016, 12:53
Uważam,że nie ma przeszkody teologicznej ,w świetle nauczania KK,by kobiety mogły nauczać wiary , również w formie głoszenia kazań.To co napisał Jam777 temu nie zaprzecza.Wydaje mi się, może jakiś teolog na forum to potwierdzi,że kobieta nie może jedynie sprawować funkcji kapłańskićh np.Eucharystii. Jak tłumaczył JPII,dlatego ponieważ kobiet nie było na ostatniej wieczerzy.Spotkałem się z sytuacją,że kobieta głosiła kazanie(zakonnica).Raz spotkałem się z sytuacją ,że zakonnica rozdawała komunie św.podczas mszy św.(miejsce-Puszczykowo pod Poznaniem) To,że kobiety , nie są ministrantkami, nie głoszą kazań itp wynika z przyczyn kulturowych. W gruncie rzeczy jakakolwiek dyskryminacja jest sprzeczna z tym co głosił Jezus.Nadszedł czas,aby wykorzystać potencjał intelektualny kobiet również w k.k. i porzucić grzeszne przesądy.
5 marca 2016, 11:05
A gdyby z ambony padły takie słowa, jak w piosence Anny German? Czy to nie jest piękne kazanie?:) [url]https://www.youtube.com/watch?v=j6cCHuc3aOA[/url]
8 marca 2016, 00:01
ostatni tydzien byl dla mnie dosc trudnym... dziekuje Amelio za muzyke :-) i ze slowami piosenki przypomnialas mi co w zyciu jest wazne :-) :-) :-)
8 marca 2016, 00:06
:)
5 marca 2016, 10:46
Dla zwłaszcza męskiej części wspólnoty wiernych głoszenie kazań przez kobiety byłoby faktycznie  trudne do zaakceptowania. No bo jak to tak, kazanie w domu od rana do wieczora: posprzątaj, umyj naczynia, przycisz telewizor, nie rozrzucaj skarpetek gdzie popadnie, ogól się, nie chrap, bądź miły dla teściowej, miej czas dla dzieci, zainteresuj się żoną, kazanie w pracy: proszę się nie spóźniać, bądź bardziej kreatywny, nie bądź konfliktowy, kazanie w samochodzie: Tadziu, jak jedziesz przecież ty nas za chwilę wyprawisz na tamten świat, zwolnij, uważaj na sarenki, hamuj! przyśpiesz, skręcaj. I kobieta miałaby jeszcze głosić kazania z ambony? Oni by tego przecież nie przeżyli;-))
Oriana Bianka
5 marca 2016, 11:33
Czy którykolwiek mężczyzna potrafiłby tak wczuć się w sytuację kobiety jak Ty, Amelio potrafisz wejść w skórę mężczyzny?! Dlaczego więc kobiety z takimi umiejętnościami nie miałyby przemawiać do mężczyzn? :-)
MJ
Michał Jotefes
5 marca 2016, 15:08
nie jeden by potrafił, z ta roznicą, ze  nie koniecznie by musial na to konto szydzić. Apropos, to skoro dostrzegacie takie wady u siebie i jesteście krytyczne, to czemu nie poprawiacie ich , tylko sie nimi chlubicie? To podchodzi troche pod świadomy grzech ;p
O
Oriana
5 marca 2016, 15:45
Amelia przedstawiła wykrzywiony obraz kobiety, spojrzenie raczej z męskiego punktu widzenia na kobietę. Co mnie zdziwiło i odpowiedziałam żartem.  Nie znam kobiet, które zachowywałyby się tak, jak w opisie Amelii. Nie można w taki sposób nikogo traktować, takie zachowanie wskazywałoby na nieprawidłową komunikację i relacje toksyczne między małżonkami. Odcinam się od tego typu zachowań, nie ma więc mowy o chlubieniu się.  
5 marca 2016, 17:49
Kolego, toć ja to piszę na pdstawie własnych doświadczeń jako zrzędy numer jeden:)
5 marca 2016, 17:51
Odcinasz się od tego typu zachowań, no popatrz to tylko ze świętymi się zadajesz a z tymi co popełniają błędy już nie? I nie kłam że odpowiedziałaś żartem,  bo z twojego wpisy wynika coś zupełnie innego mianowicie aprobata dla moich słów., czyli ze spodobało ci sie to co napisałam z czego wnioskuję, ze jestes przebierańcem czyli facetem.
MR
Maciej Roszkowski
6 marca 2016, 14:33
Chętnie przedstawię Pani moją Żonę. Ale kocham ją już wiele lat.
Oriana Bianka
6 marca 2016, 22:10
Z przyjemnością poznam Pana żonę, proszę mi ją przedstawić :-)
Oriana Bianka
6 marca 2016, 22:13
Zrzędzenie jest nudne, Amelio. W wykonaniu mężczyzn jeszcze gorsze, bo pozbawione wdzięku.
6 marca 2016, 23:05
Zrzędzenie jest nudne? Mało znasz się w takim razie na ludziach, Woody Allen niejednokrotnie wcielający się w swoich filmach w zrzędy jest najbardziej uroczą i pełną wdzięku  zrzędą jaką znam, podobnie bohaterki jego filmów rownież niejednokrotnie  zrzędzące  toć to sam urok i wdzięk.
Oriana Bianka
7 marca 2016, 12:40
Woody Allen - dziwak, neurotyk, zrzęda, ale majacy do siebie dystans. Powiedział o sobie: "Jedyne czego żałuję w życiu, to tego, że nie jestem kimś innym"  
7 marca 2016, 23:06
Przede wszystkim Woody Allen ma poczucie humoru którego  niestety brakuje tobie.
8 marca 2016, 00:35
Oriana ma na pewno poczucie humoru :-) moze jest ono troszeczke specyficzne ale przeciez i w tym aspekcie zycia mozemy sie w piekny sposob od siebie roznic :-) Oriano, ciebie takze pozdrawiam :-)
Oriana Bianka
8 marca 2016, 09:39
Oczywiście Woody Allen ma dystans do siebie i poczucie humoru. Ty też czasami masz poczucie humoru, Amelio. Ale nie zawsze.
8 marca 2016, 09:52
Nie mam poczucia humoru tam, gdzie ktoś naśmiewa się z wiary drugeigo jak ty to robisz drwiąc z kobiet w kółkach różańcowych i jeżdzących na pielgrzymki.
Oriana Bianka
10 marca 2016, 16:22
Coś Ci się przywidziało, Amelko.
KJ
k jar
5 marca 2016, 09:56
Znajduję tylko jeden argument za utrzymaniem dotychczasowej praktyki: szkody na duszy wynikające z kazań najbardziej nawet tępych i ograniczonych mężczyzn są nieporównywalnie mniejsze niż szkody wynikłe z kazań najbardziej nawet świętych kobiet. Według mnie kobiety są najlepszymi na świecie kierownikami duchowymi, nikt je w tej materii nie przebije, ale z kazaniami to inna sprawa. Notabene w swoim dotychczasowym życiu słyszałam może ze dwa tylko dobre kazania i przechodzę nad tym do porzadku dziennego. Gdybym musiała słuchać co tydzień kazań kobiet nie wiem, czy byłoby to takie łatwe.
AA
Akada Asaki
5 marca 2016, 09:31
Katarzyna ze Sieny? Przecież ona była psychicznie chora. Ale skoro mam słuchać kobiety głoszącej kazanie to oddaję swój głos na s. dr Judytę Pudełko. Osoby świeckiej w tej roli sobie nie wyobrażam.
Rafał Dąbrowa
5 marca 2016, 08:51
Tak, kryterium powinna być mądrość a nie płeć.