Co jest sercem rodziny?
Najsamprzód terminy. A zatem serce. Według Krystyny Długosz - Kurczabowej (kłaniam się nisko pani profesor z czasów mojej przygody polonistycznej!) i jej słownika etymologicznego słowo serce wskazuje przede wszystkim na środkowość, środek, centrum. Serce zatem oznaczało coś, co znajdowało się w środku, było punktem centralnym lub najważniejszym.
To wydaje się absolutnie jasne. Bez serca ani rusz. W naszym potocznym języku zwykliśmy mówić, że serce jest wszystkim.
Zaczynam od tych filologicznych rozważań, gdyż dopiero teraz uświadomiłem sobie, że tegoroczna akcja rozprowadzania świec wigilijnych przez Caritas Polska upływa pod hasłem "Dziecko sercem rodziny". Brzmi dobrze. Ale jak każde hasło propagandowe brzmi fałszywie. Piszę to z całą odpowiedzialnością.
Czas zatem na dwie deklaracje. Po pierwsze, nikt z nas nie ma wątpliwości co do dobra czynionego przez Caritas Polska. Wiem o tym dobrze, bo mogę z bliska to wszystko oglądać. Po drugie, nikt też nie ma wątpliwości jak istotne w takiej pracy charytatywnej jest przymierze z mass-mediami. To oczywiście oznacza, że trzeba respektować reguły, na których media się opierają. Chociażby tę, że komunikat musi być krótki i chwytliwy. Być może temu trzeba zawdzięczać, że tegoroczne hasło brzmi jak brzmi Dziecko sercem rodziny. To wszystko rozumiem i dlatego nie mam zamiaru nikomu przypisywać złych intencji.
Zastanawiam się jednak, co wynika z takiej deklaracji.
Przede wszystkim dyskomfort tych, którzy będąc małżeństwem, dzieci nie mogą mieć. W świetle tego, co wcześniej napisałem, wynika, że pozbawieni są serca, centrum. Te obrazy przywołują chaos i śmierć. Czy wolno nam, deklarując, że dziecko jest sercem rodziny, coś takiego sugerować? Nie. Znam (podobnie jak wielu z nas) małżeństwa, które nie posiadają dzieci a są pełne miłości i dobroci. Służą wspólnocie Kościoła z niebywałą determinacją.
Po prostu tegoroczne hasło akcji Caritas Polska jest chybione.
Po drugie, ci którzy dzieci nie mają i mieć nie mogą chcą jednak mieć serce. Chcą żyć. Czemu się dziwić? Stąd już tylko krok do tego, aby odwołać się do in vitro. Komuż to możemy odmówić serca? Logicznie rzecz biorąc nikomu.
Po prostu tegoroczne hasło akcji Caritas Polska jest chybione.
Rozumiem, że chcemy zebrać jak najwięcej pieniędzy, aby wspomóc polskie dzieci. Hasło musi być chwytliwe. Ale dlaczego tracimy przy tym zmysł ewangelizacyjny (i polemiczny) wobec świata- nie rozumiem.
Szkoda, że nie przypomniano sobie słów świętego Jana Pawła II z Familiaris Consortio, że istota i zadania rodziny ostatecznie określone są przez miłość. Przez miłość a nie przez dziecko.
Podobnie jak w latach ubiegłych zaopatrzę się w świecę Wigilijnego Dzieła Pomocy Dzieciom. Ale będę ją wstydliwie ukrywał przed moimi przyjaciółmi, którzy dzieci nie mają, a których świadectwo miłości małżeńskiej i miłości do Kościoła jest dla mnie zbudowaniem.
Skomentuj artykuł