Co martwi abpa Michalika?
Abp Józef Michalik nie tylko jest formalnie przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski, ale rzeczywiście przewodzi… Mam na myśli jego częste, głębokie i ciekawe wypowiedzi dla mediów na różne, społeczno-kościelne tematy. Z tego punktu widzenia to niewątpliwie nr 1 polskiego episkopatu.
Bardzo ciekawy wywiad z abpem Michalikiem przeprowadził ostatnio ks. Seweryn Wąsik SJ dla Radia Watykańskiego. Wywiad jakoś tam zasygnalizowany (również na DEON.pl), ale szkoda, że ktoś go nie przepisał, aby był bardziej dostępny. Interesująca jest szczególnie jego II część.
Jedno z pytań, jakie zadał ks. Wąsik, brzmi: Co najbardziej martwi Episkopat Polski w relacjach z rządem Donalda Tuska?.
Abp Michalik odpowiedział: Martwi mnie osobiście - bo trudno mi mówić w imieniu wszystkich - brak kultury, zanik kultury bycia, to, że […] wielu parlamentarzystów przekroczyło bariery dobrego wychowania. To się udziela, to idzie w świat, na to nie można patrzeć obojętnie. Martwi mnie to, że Polska staje się Polską partyjną, że troska o partię, o poparcie dla partii, a nie dla państwa. Martwią mnie też te wyskoki, które są niekiedy obliczone na pozyskanie tamtej grupy, czy owej. Też widać wyraźnie, że kultura ogólna, […] rozwój tej kultury w Polsce nie jest właściwie doceniany. Z kolei widzimy, że tworzy się drugi obieg, […] coraz większa liczba i dziennikarzy, i ludzi kultury, którzy poza tym jednym środowiskiem, czy jednym salonem, który ma największy głos i znajduje przywileje, dochodzi do głosu […] i budzi coraz większy szacunek wśród średniego Polaka.
Problemem jest zatem - zdaniem abpa Michalika - coraz większe schamienie naszego życia polityczno-społecznego. Niestety, nie trzeba było długo czekać na potwierdzenie słuszności tej opinii. W internecie można zobaczyć filmik z posłem Stefanem Niesiołowskim, który zaatakował reżyserkę Ewę Stankiewicz, do której krzyczał m.in. "won stąd". Chamstwo p. Niesiołowskiego, który wcześniej pozwalał sobie publicznie wyzywać konkretnych biskupów od krętaczy i kłamców, przestało już dziwić. Dziwi jednak, że Niesiołowski jest wciąż tak bardzo broniony i wspierany przez swoich partyjnych kolegów, a także przez medialny mainstream.
Również po incydencie z Ewą Stankiewicz partia stanęła w obronie p. Niesiołowskiego, a nawet robi z niego ofiarę. Zupełnie kuriozalną wypowiedzią popisała się Julia Pitera: "Niesiołowski ma mniejszą zdolność panowania nad emocjami. Ja go rozumiem" - stwierdziła posłanka PO. Tymczasem w normalnym kraju poseł, który by się tak zachowywał wobec dziennikarza, zostałby przez odpowiednie instytucje parlamentarne jakoś symbolicznie ukarany, tak aby było dla wszystkich jasne, że tego rodzaju chamstwo jest zdecydowanie odrzucane. Że nie popłaca.
Rozumiem, że konflikt polityczny jest w Polsce nabrzmiały, że jedni bronią PO i atakują PiS, a drudzy na odwrót. Tym niemniej powinny istnieć jakieś ponadpartyjne kryteria oceny zachowań np. posłów, chamstwo powinno być nazywane chamstwem i odrzucane. Kolejne bariery, o których mówi w wywiadzie abp Michalik zostały przekroczone. Tymczasem jedni udają, że nic się nie stało, a inni odwracają kota ogonem. Schamienie rośnie!
Skomentuj artykuł