Co się wydarzy na synodzie? Między odwagą a listą życzeń

(fot. Kamil Janowicz / Shutterstock.com)

Można by się na taką postawę obruszyć, trzeba jednak uwzględnić fakt, że w dużej mierze mamy do czynienia z pokoleniem Millenialsów lub z tzw. Pokoleniem Z. To pokolenia pełne oczekiwań.

Prawie miesiąc po zakończeniu w Rzymie Spotkania Przedsynodalnego Młodych ukazała się polska wersja opracowanego przez jego uczestników dokumentu. W tym samym czasie na stronie internetowej "The Frist Things", jednego z najważniejszych i najpoważniejszych pism katolickich na świecie, arcybiskup Filadelfii, Charles J. Chaput OFMCap opublikował ściśle związany ze zbliżającym się synodem list, którego autorem jest liczący 26 lat ojciec trojga małych dzieci.

Zarówno opracowany w Rzymie dokument przedsynodalny, jak i list młodego Amerykanina, mówią o oczekiwaniach ich pokolenia wobec Kościoła. Chwilami można odnieść wrażenie, że jest to wręcz lista życzeń i warunków, które Kościół ma spełnić, aby zadowolić swoich młodych członków i ich nie stracić. Można by się na taką postawę obruszyć, trzeba jednak uwzględnić fakt, że w dużej mierze mamy do czynienia z pokoleniem Millenialsów lub z tzw. Pokoleniem Z. To pokolenia pełne oczekiwań.

W obydwu sporządzonych przez młodych pismach można zauważyć dużą potrzebę przewodnictwa ze strony Kościoła. Przewodnictwa i przewodników.

W przedsynodalnym dokumencie z Rzymu młodzi zwracają uwagę, że napotykają dziś na ogrom zewnętrznych oraz wewnętrznych wyzwań i możliwości, z których wiele jest charakterystycznych dla ich indywidualnych uwarunkowań, a niektóre są wspólne dla wszystkich kontynentów. "W tym świetle konieczne jest, aby Kościół poddał analizie sposób, w jaki postrzega młodych oraz angażuje ich, tak aby był skutecznym, ważnym oraz dającym życie przewodnikiem w życiu" - czytamy już na wstępie.

Zebrani w stolicy Włoch młodzi z całego świata szczegółowo opisali, jacy powinni być ci, którzy podejmując misję przewodnictwa będą im w Kościele towarzyszyć i w jaki sposób powinni swe zadanie wypełniać. Są to bardzo wysokie wymagania, kierowane nie tylko wobec księży czy osób konsekrowanych, ale również wobec świeckich. Przewodnik powinien być wiernym chrześcijaninem zaangażowanym w Kościele i w świecie, stale dążącym do świętości. Ma być powiernikiem, który nie osądza, aktywnie słucha potrzeb młodych ludzi i na nie odpowiada. Powinien być osobą głęboko kochającą i świadomą siebie, a także znającą swoje ograniczenia oraz radości i cierpienia związane z duchową wędrówką. Musi potrafić uznać swoje człowieczeństwo i grzeszność. Nie powinien kierować młodymi jak biernymi naśladowcami, ale winien iść razem z nimi, pozwalając im być aktywnymi uczestnikami wędrówki. Powinien też uszanować wolność związaną z procesem rozeznawania i zapewnić młodym narzędzia niezbędne na tej drodze. "Od wszystkich przewodników oczekuje się, że będą dobrze ukształtowani, oraz że stale będą angażować się w osobistą formację" - podsumowali listę wymogów uczestnicy przedsynodalnego spotkania.

W liście amerykańskiego młodego ojca kwestia ujęta jest alarmistycznie, ale nacisk położony jest na pewne szczegóły. Autor, którego nazwiska arcybiskup Filadelfii nie ujawnił, napisał: "Pilnie potrzebujemy jasności i autorytatywnego przewodnictwa Kościoła w kwestiach takich jak aborcja, homoseksualizm, dysforia płci (transseksualizm), nierozerwalność małżeństwa, sprawy ostateczne i konsekwencje antykoncepcji (moralne, antropologiczne i poronne)".

Widać tu wyraźnie różnicę w oczekiwaniach. Z jednej strony chodzi o "towarzyszów wędrówki", którzy wyrażają prawdę i pozwalają młodym dzielić się swoim rozumieniem wiary i powołania. Z drugiej pojawia się pragnienie przywódcy, który nie tylko weźmie za rękę i pewnie poprowadzi, ale wytyczy drogę i przekaże bezdyskusyjne prawdy oraz zasady do przyjęcia, które zagwarantują bezpieczną wędrówkę przez życie.

Aż trzech ewangelistów opowiada o spotkaniu Jezusa z młodym człowiekiem, który pytał, co konkretnie ma czynić, aby osiągnąć życie wieczne. W rozmowie z Chrystusem okazuje się, że samo przestrzeganie przykazań, reguł i zasad, to za mało. Trzeba jeszcze pozbyć się wszelkich balastów narzuconych przez świat i po prostu pójść za Jezusem. A to wymaga odwagi.

Mam wrażenie, że dzisiejsi młodzi w Kościele często znajdują się dokładnie sytuacji tamtego młodzieńca. Pytanie, czy zdołają odważnie pójść w Kościele za Chrystusem, czy też odejdą smutni, niezdolni do podjęcia ryzyka. Mam nadzieję, że jednak dadzą radę.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Co się wydarzy na synodzie? Między odwagą a listą życzeń
Komentarze (4)
24 kwietnia 2018, 21:46
kapitalne zdjęcie...
KJ
Kamil Janowicz
5 czerwca 2018, 00:26
Dziękuję ;)
MC
Mateusz Cymbała
24 kwietnia 2018, 19:44
Kościół jest przede wszystkim powiernikiem Prawdy, jest on Matką do której się wraca. Owe powroty są ciężkię i wymagające - jest to duże wyzwanie dla młodych. Jezus daje prawdziwe szczeście, wolność, artykuł trochę sugeruje jakby pójście za Chrystusem było czymś strasznym, unieszczęśliwiającym... Miejmy nadzieje że Synod przeniesie młodziezy przed wszystkim Chrystusa. 
UU
urynos urynos
24 kwietnia 2018, 13:29
O jaką odwagę chodzi? Czy o taką, gdy pani Zosia występuje w "odważnej" sesji zdjęciowej?