Czego my się boimy?
Żyjemy w świecie, w którym chrześcijanin ma siedzieć w kościele i milczeć. Ma przytakiwać wszystkiemu, co służy wolności człowieka, bo przecież Bóg jest miłością. Ma myśleć nowocześnie i interpretować Słowo tak, by nie było ono niewygodne.
"Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak" (Mk 4,26-34).
Jakub Blycharz (autor hymnu na Światowe Dni Młodzieży w Krakowie 2016) wraz z zespołem niemaGOtu nagrał kolejny hit: Nie mądrość świata tego. Przy tworzeniu tego utworu inspirację czerpał z fragmentu Pierwszego Listu Pawła do Koryntian (1, 23-25): "Nie mądrość świata tego, lecz Pana ukrzyżowanego głosimy aż przyjdzie znów"! Od tygodnia ten kawałek jest dla mnie czymś, co zmusza mnie, zadawać sobie pytanie o to jak, co i kogo głoszę.
Żyjemy w świecie, w którym chrześcijaninowi nie wypada robić wielu rzeczy. Na przykład wypowiadać się na tematy polityczne, mieć swojego zdania i go wyrażać, być stanowczym, robić rzeczy, których inni się nie spodziewają. Wolno mówić i robić tylko to, co mieści się w granicach tolerancji, której granice wyznaczają ludzie poprawni politycznie i religijnie.
Wszystko inne jest sprzeczne z chrześcijaństwem, dobrym wychowaniem, zasadami współczesnej demokracji, normami europejskimi i światowymi. Chrześcijanin ma siedzieć w kościele i milczeć. Chyba, że dostanie pozwolenie na odezwanie się. Ma przytakiwać wszystkiemu, co służy wolności człowieka, bo przecież Bóg jest miłością. Ma myśleć nowocześnie i interpretować Słowo tak, by nie było ono niewygodne.
Tymczasem Królestwo Boże, którego obywatelami jesteśmy, ma w nosie światowe reguły poprawności politycznej i religijnej. Obywatel Królestwa Bożego ma prawo do nazywania rzeczy i spraw po imieniu. Ma to prawo od Boga, który dał je na początku Adamowi.
Dziś też wolno nam nazwać dobro dobrem, a zło - złem. Powiedzieć, że mężczyzna to mężczyzna, a kobieta to kobieta. Wolno nam powiedzieć, że się nie godzimy z tym, że człowiek niszczy zasady, które dał Bóg i w imię swoich zasad chce zabijać słabszych. Nie możemy, w imię egoistycznie rozumianego humanizmu, zmieniać zasad danych nam przez Boga. Jeśli ktoś chce to robić, to może, ale nie może nam zabronić mówić, że robi źle. Może, co najwyżej nas nie słuchać.
Nie można relatywizmu (wartości, moralności, zasad) nazywać oświeceniem i nowoczesnością. Bo to jest igranie ze złem. Nie można wszystkiego, na co człowiek sobie pozwala, tłumaczyć wolnością daną nam od Boga i Jego miłością. Zapominamy o grzechu. Zapominamy, że to nie my jesteśmy bogami.
Ludzie Królestwa Bożego nie mogą się lękać, mają kiełkować, rozwalać skorupę ziemi, by mogło w końcu wyróść drzewo. Rozsadźmy więc skorupę ziemi, bądźmy płodnym ziarnem. Nie chowajmy się za swoją niemocą, słabością, lękiem i kompleksami.
Czego my się boimy? Że oni się obrażą? Że będą nam mówić, że jesteśmy nietolerancyjni i zaściankowi? Myślicie, że kiedy siedzimy cicho, to nas bardziej szanują? Nawet jeśli domyślają się naszego istnienia, nic dla nich i tak nie znaczymy. Nie bójmy się ich podejrzliwego wzroku, takiej czy innej łatki nam nadanej.
Za nami jest Siła, która rozsadza ziemię, która ma moc stwarzania, nazywania wszystkiego. Za nami jest Siła Zmartwychwstałego Pana. Jesteśmy ludźmi Królestwa, nie zapominajmy więc, że Pan jest i przyjdzie! Ten czas teraz, to czas gnicia ziarna, ale ono wykiełkuje i wyda owoc.
Nie zachowujmy się tak jakbyśmy uwierzyli, że nasz Pan się wycofał, a my z tego wszystkiego musimy wyjść z twarzą (którą zaakceptuje ten świat i religijne getto). Bądźmy wytrwali. Być wytrwałym to zgodzić się na proces czasu, z którym wiąże się cierpienie przemijania i starzenie się. Na to też trzeba się zgodzić, ale przecież idziemy do Miejsca nam obiecanego, które już jest (Hbr 10, 35-37). Podnieśmy głowy i zobaczmy Kto walczy z nami. Zobaczmy, że nie jesteśmy podrzutkami, ale ziarnem, którego Siewcą jest sam Bóg.
Nie próbujmy za wszelką cenę pojąć swoim rozumem, jak się to dzieje. Rolnik, choć posiada wiedzę, o procesach biologicznych kiełkowania ziarna sam nie wie. I nie zrozumienie jest tu najistotniejsze, ale to, co nazywamy owocem. Ja wiem, że nasi przeciwnicy mówią mądrze, mają autorytety moralne, naukowe, polityczne i często religijne. Ae przysłuchajmy się temu i zobaczmy, że cała ta gadka to tylko śmieci. Słowo prawdziwe i żywe ma tylko Słowo Odwieczne - Jednorodzony Syn Ojca.
Zacząłem od tego, co wypada i nie wypada. Rzecz jest w tym, że: wypada, nie wypada jest myśleniem tego świata. Mamy myśleć po Jego Myśli. Wtedy rzucą nas zgniłym pomidorem, ale to On nas obmyje. Myślmy po ich myśli, a wtedy obleją cię drogimi perfumami, które i tak ostatecznie wywietrzeją.
Jak przypomniał zespół niemaGOtu, mamy głosić Pana ukrzyżowanego, a to wiąże się z odrzuceniem i niezrozumieniem.
Skomentuj artykuł