Czy dr Gosnell zasługuje na karę śmierci?
Haniebną sprawę doktora Gosnella opisałem przed tygodniem. Od 18 marca przed sądem w Filadelfii trwa proces, w którym oskarżony jest o wielokrotne zabójstwo. Grozi mu najwyższy wymiar kary przewidziany przez prawo Stanu Pensylwania. Czyli kara śmierci.
Nauka Kościoła
Obecne stanowisko Kościoła wobec kary śmieci zostało wyrażone w encyklice Jana Pawła II Evangelium vitae (1995), co znalazło wyraz w poprawionej wersji Katechizmu Kościoła Katolickiego (1998). Czytamy tu m.in.:
"Prawowita władza publiczna ma prawo i obowiązek wymierzania kar proporcjonalnych do wagi przestępstwa. Pierwszym celem kary jest naprawienie nieporządku wywołanego przez wykroczenie. Gdy kara jest dobrowolnie przyjęta przez winowajcę, ma wartość zadośćuczynienia. Poza ochroną porządku publicznego i bezpieczeństwa osób, kara ma wartość leczniczą; powinna w miarę możliwości przyczynić się do poprawy winowajcy. Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem. Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej. Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale" (2266-2267).
Wadliwe procesy
W obliczu prawa Stanu Pensylwania przypadek Kermita Gosnella zapewne kwalifikuje się pod karę śmierci. Sądy dość regularnie orzekają tu taką sentencję. Na przykład w 2012 roku zapadło 7 wyroków o najwyższym wymiarze kary. Ale jednocześnie trzeba zauważyć, że ostatni wyrok śmierci w tym stanie został faktycznie wykonany 6 lipca 1999 roku. Dlaczego?
Robert Dunham z Wydziału Prawa Uniwersytetu Villanova (Pensylwania) zajmuje się badaniem przebiegu procesów dotyczących skazanych na śmierć w tym stanie. W styczniu tego roku ujawnił on, że 100 procent apelacji, które po wyrokach wnoszą skazani, jest uwzględnianych, a sprawy kierowane są do ponownego rozpatrzenia. Dzieje się tak najczęściej z powodów formalnych, w wyniku błędów proceduralnych lub błedów znalezionych w uzasadnieniu wyroku.
Co więcej, gdy dochodzi do ponownych procesów aż 95 procent oskarżonych otrzymuje wyroki niższe niż kara śmierci. Zdarzyło się też kilka przypadków, gdy osoby pierwotnie skazane na karę śmierci w wyniku apelacji i ponownego procesu zostały całkowicie uniewinnione i wypuszczone na wolność.
Wniosek z rezultatu badań Roberta Dunhama jest taki, że współcześnie nawet w krajach mocno rozwiniętych niezwykle łatwo o ludzką pomyłkę, która może zaważyć na życiu człowieka. A jeśli tak, to lepiej od wykonywania wyroków śmierci się powstrzymać.
Godność człowieka
Z drugiej strony przypadek dr. Gosnella wydaje się tak ewidentny, że udowodnienie mu co najmniej kilku morderstw nowonarodzonych dzieci nie powinno być trudne. Czy więc on zasługuje na najwyższą karę?
Wyrażone w Evangelium vitae i powtórzone przez Katechizm nauczanie jest tu precyzyjne. Kościół nie wyklucza całkowicie stosowania kary śmierci jako dopuszczalnego rozwiązania. Opatruje je jednak bardzo mocnymi warunkami: tożsamość winowajcy i jego wina muszą być w 100 procentach pewne oraz zastosowanie kary głównej jest jedynym sposobem na skuteczną ochronę społeczeństwa przed napastnikiem.
Jeśli pierwszy z tych warunków zostałby spełniony - co bardzo prawdopodobne - to i tak pozostaje drugi. Stany Zjednoczone ze swym systemem penitencjarnym z całą pewnością potrafią ochronić Amerykanów przed Kermitem Gosnellem.
No i sprawa niemniej ważna, na którą nacisk kładzie papież: wykonanie kary śmierci ostatecznie odbiera winowajcy możliwość skruchy, a powstrzymanie się od kary śmierci ma wyższą kategorię moralną i bardziej odpowiada godności osoby ludzkiej.
Prawdziwe pro-life
Warto również zauważyć, że nauczanie Kościoła o karze śmierci wyrażane jest zawsze w kontekście nauki o piątym przykazaniu i umieszczone tuż obok wykładni na temat aborcji, eutanazji i samobójstwa. Wszystkie te sprawy Katechizm zamyka w jednym rozdziale zatytułowanym "Poszanowanie życia ludzkiego".
Piszę o tym dlatego, że również w Polsce zdarza się, iż ludzie opowiadający się przeciwko aborcji i eutanazji są jednocześnie za karą śmierci. Dotyczy to niektórych środowisk konserwatywnych. Także politycy i publicyści prawicowi od czasu do czasu przypominają, że popierają karę główną. Tomasz P. Terlikowski - powszechnie znany bojownik pro-life - napisał na przykład coś takiego: "Nie odbieram prawa Stanom Zjednoczonym do zabicia Osamy bin Ladena, i to nawet bez sądu". Czy to jest prawdziwa i konsekwentna opcja za życiem?
W tragicznym i makabrycznym przypadku dr. Gosnella wszyscy prolajfersi powinni stanąć po stronie życia. Dzieci, które zamordował już nie da się ocalić, ale szansa na ocalenie duszy Gosnella zawsze istnieje. Żaden człowiek nie powinien decydować o jej odebraniu. Bo to nie jest tylko szansa dla tego grzesznika. To przede wszystkim jest szansa dla Boga, by mógł w nim działać i walczyć o jego życie. Tego boskiego pro-life nie wolno zniszczyć.
Skomentuj artykuł