Czy papież może obmywać nogi kobietom?

fot. EPA / L'OSSERVATORE ROMANO)

Dopuszczenie kobiet do liturgicznego obmycia nóg w Wielki Czwartek nic w tym nie zmienia, niczego nie zaciemnia. Powiedziałbym nawet, że wręcz przeciwnie, pokazuje powszechność miłości Boga.

Kolejny skandal w Kościele. Papież Franciszek zmienił obrzęd umywania nóg w Wielki Czwartek. Pozwolił, żeby nie tylko mężczyźni, ale także kobiety były w nim uwzględniane. No i podniosło się tu i ówdzie larum, że Papież zmienia znaczenie symbolu tej liturgii. Jak zmienia? Jakie jest jej prawdziwe znaczenie?

Żeby to zrozumieć, trzeba sięgnąć nie do przepisów liturgicznych, tylko do tradycji Paschy żydowskiej. To, co robi Jezus, jest zrozumiałe w kontekście Paschy. W czasie wieczerzy paschalnej przychodził moment, kiedy umywano ręce. Niewolnik lub najmniejszy rangą członek rodziny dokonywał obmycia pozostałym członkom rodziny. W czasie Ostatniej Wieczerzy, która była Paschą, to Jezus wstaje od stołu i robi rzecz niesłychaną - zaczyna umywać uczniom nogi. Rozumiecie? Nie tylko postawił się w roli niewolnika, sługi, najmniejszego, ale poszedł radykalnie dalej - zamiast rąk umył im nogi - klękał przed każdym z nich. To był dla nich szok totalny. Jak On, Mesjasz, może robić takie rzeczy?!

DEON.PL POLECA

Ale to oznaczało jedno: Bóg tak radykalnie kocha człowieka, że naprawdę staje w roli sługi, niewolnika, pada mu do stóp, żeby okazać swoją miłość. Bóg nie brzydzi się, nie wzbrania przed tym, by uniżyć samego siebie wobec człowieka, klęknąć przed nim, aby móc dotrzeć do niego z miłością. To nie jest jakiś tam symbol, to jest rzeczywistość i najgłębsza prawda o miłości Boga do człowieka, każdego człowieka. Dopuszczenie kobiet do liturgicznego obmycia nóg w Wielki Czwartek nic w tym nie zmienia, niczego nie zaciemnia. Powiedziałbym nawet, że wręcz przeciwnie, pokazuje powszechność miłości Boga, a nie ekskluzywizm. Ten gest nie jest zarezerwowany dla mężczyzn. Jest dla wszystkich.

Papież Franciszek od początku swojego pontyfikatu dopuszcza się "skandali wielkoczwartkowych". Wyjście z gestem umycia nóg poza mury watykańskich bazylik do więzień, do ubogich staje się kontrowersyjny. Ten gest od początku był i pozostanie gorszący, nawet dla ludzi wierzących. W czasie Ostatniej Wieczerzy zgorszył się nim Piotr. Zgorszył się radykalnością miłości Jezusa. Jego kategorie schematu, w którym odbywała się Pascha, nie pozwalały na taki gest.

Jezus przekroczył schemat, ale przecież to nie o schematy chodzi, ale o prawdziwą rzeczywistość. Niektórzy zarzucają Franciszkowi, że zrywa w ten sposób z hermeneutyką ciągłości liturgicznej. Jednak to, co robi Franciszek w Wielki Czwartek, jest jak najbardziej hermeneutyką ciągłości istoty tego, co wydarzyło się podczas obmycia nóg w Wieczerniku. Jezus umywa nogi wszystkim swoim uczniom w czasie Ostatniej Wieczerzy, nawet Judaszowi, który już Go zdradził, Piotrowi, który się Go zaprze, innym, którzy uciekną.

Jezus nie robi więc gestu dla wybranych, dla godnych tego. Wręcz przeciwnie, skandal tego gestu polega na tym, że On pada do stóp tych, którzy nie są tego godni, słabych, grzeszników, niewiernych. W wielu kościołach ten obrzęd zarezerwowany jest dla wybranych członków rad parafialnych lub przedniejszych parafian. To jest zerwanie z hermeneutyką ciągłości Ostatniej Wieczerzy. Są jednak takie parafie, które zapraszają na ten obrzęd ludzi ze schronisk dla bezdomnych, a Papież wychodzi z nim poza mury bazyliki do więzień, bo takie jest prawdziwe znaczenie tego gestu - Bóg wychodzi do człowieka, tego najmniejszego, tego najmniej godnego, żeby klęknąć przed nim i dać mu doświadczyć miłości. Miłości, która nie jest dla wybranych.

To jest hermeneutyka ciągłości z Ewangelią, w której Jezus mówi o tym, że Bóg szuka człowieka, zostawia 99 owiec, żeby iść i szukać tej jednej. To jest ta sama miłość. Miłość, która wychodzi poza grono kardynałów i przedniejszych zgromadzonych w bazylice, a wychodzi do więzienia, gdzie są ci ostatni. To jest hermeneutyka ewangelicznej ciągłości. To w czasie tej samej Ostatniej Wieczerzy Jezus powie: "Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów". Umycie nóg jest w łączności ze śmiercią na krzyżu. Jezus umiera za wszystkich. Ta miłość nie ma granic płciowych, narodowościowych, rasowych, religijnych, społecznych czy politycznych. Bóg kocha każdego. Gest umycia nóg ma jeden sens: jest okazaniem tejże właśnie miłości Boga człowiekowi.

Kiedy widzę Franciszka wychodzącego poza bazylikę, Franciszka przekraczającego pewne granice schematu, widzę w tym miłość Boga, która przekroczyła już dawno wszelkie granice. Przekroczyła je w Bożym Narodzeniu, w Wieczerniku i na Golgocie.

Ks. Łukasz Kachnowicz - duszpasterz akademicki, doktorant w Instytucie Historii Kościoła i Patrologii KUL, pasjonat zycia i ludzi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy papież może obmywać nogi kobietom?
Komentarze (50)
Agamemnon Agamemnon
25 stycznia 2016, 11:54
Szanowni Wielebni , nie majstrujcie nic przy Ewangelii, tylko ją głoście. Wówczas dobrze zrobicie.
25 stycznia 2016, 00:50
Obrzęd umycia nóg jest pamiątką umycia nóg apostołom podczas Ostatniej Wieczerzy.Apostołami byli wyłącznie mężczyźni. Dziś Franciszek nakazuje myć nogi również kobietom. Tym samym zmienia tradycyjny sens tego obrzędu. Co w tym złego może ktoś zapytać? Ano to ,że jak widać wolno już dziś w Kościele zmieniać tradycyjne znaczenie obrzędów pod pozorem ich pogłebienia, uaktualnienia, czy lepszego zrozumienia. Zasada "Przekazałem wam to co otrzymałem" traci więc na znaczeniu, zamiast tego zastępuje ją inna :Macie to co wam się podoba. 
JA
Jerzy Alicki
25 stycznia 2016, 16:09
Jestem bezsilny w tłumaczeniu oczywistości...
25 stycznia 2016, 16:29
Znaczy, że te obecne obmycia nóg są wykonywane na współczesnych odpowiednikach Apostołów, czyli na biskupach, a może nawet nieco precyzyjniej – kandydatach na biskupów? Sami ludzie zapętlacie się w rzeczach nieistotnych w kwestii fundamentów wiary. Historia się powtarza.
Andrzej Ak
25 stycznia 2016, 16:51
Spójrzmy może na Twój problem w szerszej perspektywie czasu. Jezus wprowadzał swoiste równouprawnienie już 2 tys lat temu. Niestety świadomość tamtych ludzi nie mogła tego zaakceptować, gdyż mężczyzna oznaczał wówczas całość, a kobieta była traktowana jako dodatek. Dzisiaj żyjemy już w inym świecie wartości i rozumiemy, iż Bóg powołał Maryję, aby przez nią posłać Swojego Syna. Przez to ustanowił kobietę Królową i dał Jej miejsce na Tronie Bożym, obok Swojego Syna - Króla. Tym samym kobiety wedle Boga są równe mężczyznom w Królestwie Bożym, choć być może mogą mieć tam inną posługę. Franciszek nie wypacza obrzędu, lecz go dopełnia w Prawdzie z wolą Boga. I nie ma się co oburzać, na Prawdy Boże. Trzeba je zaakceptować i starać się je zrozumieć w Duchu Prawdy, duchu Bożym.
Andrzej Ak
25 stycznia 2016, 16:56
na końcu powinno być: "w Duchu Bożym".
25 stycznia 2016, 19:43
No cóż,jeśli "Twym problemem" jest równouprawnienie to jedynie potwierdzasz,iż w świadomości niektórych chrześcijan następuje zmiana prawdziwej religii na wrogą jej religię praw człowieka. 
25 stycznia 2016, 19:52
A co mnie to obchodzi.
25 stycznia 2016, 19:57
Wystarczy,że na mężczyznach.To Ci powinno wystarczyć.
RF
Ras Fael
25 stycznia 2016, 20:33
"Obrzęd umycia nóg jest pamiątką umycia nóg apostołom podczas Ostatniej Wieczerzy.Apostołami byli wyłącznie mężczyźni." nie kumasz człowieku, że logika którą się posługujesz nie jest celna? Spożywasz Ciało Chrystusa podczas mszy świętej? Dlaczego to robisz? Przecież tam było tylko dwunastu apostołów.
25 stycznia 2016, 22:07
Skoro ignorujesz funkcje społeczne, określone role - skoro już mamy być tak literalni w naśladowaniu - a uciekasz się do prymitywniejszych kryteriów, czyli tylko cech fizycznych, to w tej sytuacji bardzo dużym nadużyciem tradycji jest dopuszczanie do obmycia nóg mężczyzn innych niż semickich, obrzezanych, w brodach. Przecież wielu różnych mężczyzn żyło na świecie w czasach Jezusa, a Mistrz wybrał konkretnie takich, a nie innych. Bynajmniej nie mam na myśli tak medialnych dzisiejszych arabskich muzułmanów, którzy pasowaliby przynajmniej w 99% lepiej, od jakikolwiek innych mężczyzn, których dopuszcza się do tego obrzędu. Logika Twoich wywodów topnieje, im bardziej próbuje się ją rozłożyć na elementy pierwsze.
25 stycznia 2016, 22:50
Ależ ja Tobie nie próbuję nic udowodnić.Trzymam się jedynie zasady "Tradidi quod et accepi". Katolicyzm jest zbyt cenny i poważny by można by w nim było dowolnie mieszać w imię nawet najbardziej szczytnych idei. I to niezależnie od tego czy czyni to Papież, Borowski czy stos. Modernizm- nie przejdzie.   
25 stycznia 2016, 22:57
A oprócz tego :O co ci się rozchodzi? Przypomnę ci tylko koleś,iż tą logiką posługiwali się twoi rodzice, dziadkowie etc etc (jeśli oczywiście byli katolikami). Czy już skumałeś? 
B
Bazyli
27 stycznia 2016, 21:58
Apostałami byli wyłącznie mężczyźni. To zrozumiałe jeśli zna się realia życia żydów w I w. n.e. Jednak towarzyszami życia Jezusa były także kobiety, a niektóre z nich wspierały Jezusa i jego uczniów mężczyzn także finansowo. Sam Jezus wdawał się w dyskusję z kobietami co w społeczeństwie żydowskim I w. było niesamowytym zdarzeniem. Wszystkie Ewangelie mówią, że Maria Magdalena była osobą która pierwsza przybyła do grobu Jezusa i odkryła,że Grób jest pusty (w przypadku innych osób ewangelie już nie są tak jednoznaczne).  Czy Apostołem był także Paweł? Był? Kościół twierdzi, że tak. A jeśli tak to Paweł wskazywał w swoim liście do Rzymian osoby pozdrowienia członkom wspólnoty. Wymienia tam Pryskę która odpowiedzialna jest za pracę misyjna wśród pogan i w domu której zbiera się wspólnota. Jest ona wspomniana przed swoim mężem. Wymienia też inne kobiety. Np. Junię o której pisze "wyróżnia się między apostołami". św. Paweł  nazywa Junię apostołem ... a Ty mówisz, że apostołowie byli wyłacznie mężczyznami. Nie uctwo, brak wiedzy o własnej religii to charakterystyczne dla katolików.  Myślisz, że wiesz lepiej niż św. Paweł? 
abraham akeda
25 stycznia 2016, 00:32
Piękny gest, w duchu Soboru Watykańskiego II, podkreślający chrześcijański uniwersalizm a zarazem kolejny krok przezwyciężający podziały na drodze zjednoczenia chrześcijan a w przyszłości również do stworzenia jednej globalnej synkretycznej religii miłości i braterstwa wszystkich ziemian rodzaju ludzkiego.
24 stycznia 2016, 22:16
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem oburzenia z obmycia nóg kobietom. W komplecie z szeregiem równie nie fundamentalnie niekluczowych innych działań, spraw, o które toczą się co rusz mniejsze lub większe wojenki. W tym przypadku - kobiety gorsze są od mężczyzn, czy co?
24 stycznia 2016, 23:03
To jest symboliczny gest służenia każdemu człowiekowi bez wyjatku, w tym i kobiecie także. Kobieta to takze człowiek, dziwne tylko że zabrakło tam młodzieży i dzeci (tzn. jest jedno dziecko na kolanach u mamy). Ile człowiek żyje przecietnie, 99 lat? Tyle osob powinno usiaść w kolejce do umycia nóg, jeden przedstawieciel z każdego  roku zycia człowieka różnej płci. I to byłoby najsprawiedliwsze, bo i dzieci by były i młodzież, ludzie w średnim wieku, kobiety, mężczyźni, ludzie starsi.
25 stycznia 2016, 01:02
To o czym piszesz jest doskonałym podsumowaniem Franciszkowej decyzji. Człowiek ma prawa i Kościół jest po to aby je realizować. To nie chrześcijaństwo - to religia praw człowieka.  
25 stycznia 2016, 01:07
Jest to zielone światło dla zmian w tradycyjnym(katolickim) rozumieniu obrzędów.W tym tkwi zło. Niestety,Papież tym samym uczynił się sędzią tego co otrzymał. Kłania się cnota pokory.
25 stycznia 2016, 06:52
W służbie ludziom obu płci tkwi zło?
25 stycznia 2016, 06:53
Jak to się ma do twojego codziennego życia? Podziel się z nami chętnie posłucham.
25 stycznia 2016, 09:02
w zmianie znaczenia obrzędu
25 stycznia 2016, 09:07
Katolicyzm to nie towarzystwo wzajemnej pomocy.
25 stycznia 2016, 16:11
Wprowadzenie światła elektrycznego i nagłośnienie również wprowadziło zmiany w tradycyjny rozumieniu liturgii. Przez 1900 lat liturgia była sprawowana bez mikrofonów, oświetlenia i przy świecach by widzieć tekst w Mszale. "W tym tkwi zło. Ludzkość tym samym uczyniła się sędzią tego co otrzymała. Kłania się cnota pokory." Kościół zawsze ustalał i ustala liturgię, tak samo jak ustanowił kanon PŚ, język, obrzędy... Nic samo nie spada z nieba poza deszczem. Studiujemy historię kościoła i sakramentologię. – Kłania się cnota pokory.
25 stycznia 2016, 20:08
Ludzie zauważyli,iż nie wystarcza im prawdziwa religia.Umiłowali więc nowości. Mimo światła elektrycznego i nagłośnienia niektórzy jak widać nie są w stanie tego zauważyć ( a może nie chcą)  
TD
Tomasz Dych
24 stycznia 2016, 17:57
W zasadzie można by się zgodzić z panią Amelią Mel. Problem w tym, że odrzucając po kawałku sprawy drobne w końcu dochodzimy do zanegowania spraw zasadniczych, i zamiast wiary w Boga mamy wiarę w człowieka. A na końcu tego łańcucha przestajemy zmieniać pieluchy i zastępujemy to eutanazją.
24 stycznia 2016, 20:07
Co to znaczy w zasadzie można by się zgodzić ? Świat szpitala i świat na zewnątrz to dwa różne światy, na zewnątrz wielu rzeczy nie widać gołym okiem, widać to natomiast dobrze w szpitalu. Cierpienie, choroba, zupełnie inaczej ustawia priorytety, wtedy to co na zewnątrz, wiele spraw wydaje się tak mało istotnych, błachych, wręcz są to drobiazgi. Mycie nóg to absolutny symbol służby drugiemu czlowiekowi, który w rzeczywistości może przebierać zupełnie różne postaci, ale zawsze chodzi o obecność przy tym, kto cierpi w chorobie. Nie ma nic gorszego niż samotnie chorujący człowiek, którym nikt się nie interesuje. Słowo, jak wielkie znaczenie ma dla chorego dobre słowo, usmiech, delikatność, brak pośpiechu. Wielki Czwartek powinien zawsze nieść pamięć o ludziach chorych.
24 stycznia 2016, 20:32
"Wielki Czwartek powinien zawsze nieść pamięć o ludziach chorych." Popatrz, a ja myślałem,że o kapłanach. Widać to efekt Franciszka, który na mnie nie działa.
24 stycznia 2016, 22:55
Jedno drugiemu nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, powinno iść w parze. Do czego twoim zdaniem jest powołany kapłan jak nie do tego, żeby iść do chorych ludzi. Zdrowi lekarza nie potrzebują tylko chorzy, to oczywiste. I nie chodzi też przecież o to, żeby kapłan pracował w szpitalu jako pielęgniarka, kapłan ma być kołem napędowym dla innych ludzi., ktorzy idą do kolejnych innych ludzi, itd. itd. Nie zawsze ten co ma dar przemawiania ma taki sam dar jak kobieta , która robi zastrzyki czy podłacza chorym kroplówki, natomiast sens jest ten sam.
24 stycznia 2016, 16:35
Proszę Państwa Proszę wybrać się do szpitala, pobyć tam trochę. W szpitalu nie leżą ludzie zdrowi, wielu z nich nie potrafi samodzielnie się umyć czy skorzystać z toalety, zwłaszcza ludzie starsi czy młodzi  np. po jakimś zabiegu. Akurat umycie nóg ma tu najmniejsze znaczenie - często takiemu pacjentowi trzeba zmienić pieluchę i zadbać o higienę części intymnych, żeby nie było odparzeń. Czym jest przy tym umycie komuś nóg? to jak wytarcie nosa. Personel szpitalny oraz rodzina tak nie rozumują, aha, mężczyźnie zmienia pieluchę mężczyzna a kobiecie kobieta, nie ma tak, nikt na to nie patrzy, bo to nie ma znaczenia. jest chory człowiek, który wymaga opieki i to jest najważniejsze.
WDR .
25 stycznia 2016, 05:17
Na palcach jednej ręki mogę policzyć sytuację kiedy mężczyzna-pacjent woli, żeby opiekował się nim inny mężczyzna.
25 stycznia 2016, 07:02
Tak w ogóle to nie spotkałam się z pielęgniarzami w slużbie zdrowia, na ogół są to pielęgniarki. Mężczyzna pacjent nie protestuje kiedy cewnik zakłada pielęgniarka, która dziennie takich cewników zakłada kilka, zwlaszcza w szpitalu. Chory pacjent przede wszystkim oczekuje wyrozumiałości, cierpliwości, łagodności, zwłaszcza jak jest bardzo chory, obolały, każdy bardziej nerwowy ruch, czy podniesiony głos nie działa na niego najlepiej, taki pacjent nawet jak słabo mówi i słyszy potrafi dostrzec i wyczuć  takie cechy również u wykwalifikowanego personelu,: jak kroplówke zmienia siostra Zosia uspokaja się, jak siostra Gertruda lekko zaczyna sie krzywić.
Andrzej Ak
24 stycznia 2016, 16:26
Dzisiejsze II czytanie z Ewangelii (1 Kor 12, 12-30 Mistyczne ciało Chrystusa) mówi o tym, iż Bóg pochylając się w miłości nad człowiekiem ustanowił mistyczne ciało Chrystusa. Każdy więc człowiek może stanowić część tego Ciała wedle woli samego Boga. Tak więc pochylanie się Franciszka nad człowiekiem nie musi być jego wolą, ale zapewne jest wolą samego Boga. To, że się czasem gorszymy takimi epizodami to wynik tego, że żyjąc tu na ziemi zwykle stajemy się hermetyczni, bo tak nam wygodnie. Następnie nasz pryzmat postrzegania świata przenosimy na tok pojmowania wiary w Chrystusa i chcemy Boga zamknąć w jakimś obrazie z ramami.  Bóg nigdy nie da się człowiekowi zamknąć w jakichkolwiek ramach ideologii, kultury, sztuki, nauki, czy naszej świadomości.  On zawsze będzie ponad to, co ludzkie; co od człowieka pochodzi. Bóg zawsze będzie nas zachwycał, ale również i zawstydzał, a także czasem nawet gorszył. A wszystko to po to, abyśmy bardziej otwierali się na Niego i na prawdy o świecie do którego zdążamy, ale przede wszystkim na prawdy o świecie, w którym żyjemy.
Andrzej Ak
24 stycznia 2016, 16:31
... byśmy się wciąż stawali coraz lepsi, dążąc do doskonałości do jakiej powołał nas Bóg.
PG
Pawel G
24 stycznia 2016, 17:08
Gadu gadu.
24 stycznia 2016, 15:16
Idąc za rozumowaniem Autora artykułu, pytam, o znak pokoju w liturgii. Przecież on także miał zupełnie inne znaczenie na początku i był w innym miejscu luturgii mszy św. Po liturgii Słowa, a przed ofiarowaniem darów. A jednak kongregacja uparła się, że będzie on interpretowany jak dotychczas, i zostanie suchym gestem, sztywnym, małomówiącym, przed komunią św. A rzeczywistość jest całkiem inna, nawet w Polsce w niektórych kościołach, a co dopiero za Zachodzie, w Ameryce,itp. A więc decyzja Kongregacji i Papieża, bo musiał to zatwierdzić, "zawracanie Wisły kijem". Umywanie nóg kobietom jest juz praktykowane od dawna, nikt na Zachodzie sobie nie robił skrupułow z dotychczasowych przepisów, jedynie może w Polsce i Europie Środkowej. I perełka: papież umył nogi muzułmance, a to przecież niezgodne z przepisami, które sam wprowadza. Więc myślę, że idąc za jego przykładem też będą to robić "postępowi" księża w imię ekumenizmu, tolerancji, itp. Po co więc przepisy, których i tak się nie zachowuje. To obniża rangę prawa jako takiego. Teologicznie i duszpastersko można wszystko usprawiedliwić i udowodnić. Tylko czy o to chodzi. I pytanie: w obliczu istniejących poważnych nadużyć w sprawowaniu Eucharystii, kultu eucharystycznego (bez stroju liturgicznego, dowolne teksty "z głowy", czytanie nie Pisma Św., ale książek, artykułów, refleksji, głoszenie homilii przez osoby nieuprawnione, itp.) Kongregacja ds Kultu Bożego zajmuje się takimi detalami, ustala przepisy, nie mające związku z życiem Kościoła. Ciekawy jestem jak to się przyjmie w Polsce? Czy już całkiem odstraszy mężczyzn od prezbiterium, a kobiety będą miały dodatkową pożywkę do plotkowania w stylu: Jak ona mogła sie tak ubrać? Dlaczego w  spobniach? Dlaczego w takiej sukience? O jak prowokuje księdza, który całuje jej stopy, itp. Najbliższa Wielkanoc to pokaże. 
Kamila
24 stycznia 2016, 14:44
Pan Jezus umył nogi swoim uczniom (Judaszowi też!). Wszyscy jesteśmy powołani do tego, by być uczniami Jezusa. Wszyscy! Bez wyjątków.  Umywanie nóg w czasie liturgii Wielkiego Czwartku jest tylko pewnym znakiem, w dodatku dość krótkotrwałym, jak na trwanie Kościoła.
.A
. Anakin
24 stycznia 2016, 20:51
śmiałe interpretacja. Niestety (dla tezy) dwunastu to nie wszyscy uczniowie Chrystusa. W pewnym momencie było ich pare tysięcy. 72 wysłał na pierwsza misje. No i pozostały kobiety. Te które do końca były przy Nim i pierwsze były świadkiem Zmartwychstania. Nie było ich jednak w wieczerniku. Nie umył im nóg, choć nikt przez to nie pomniejsza ich roli.
TD
Tomasz Dych
24 stycznia 2016, 13:21
Cieszę się, że dane jest mi żyć za pontyfikatu papieża, który po dwóch tysiącleciach istnienia chrześcijaństwa w końcu potrafi prawidłowo zinterpretować naukę Chrystusa. Dziwię się tylko, że Syn Boży nie przewidział w swoim nauczaniu, że nadejdą czasy modernizmu, multikulti, gender i tak długo lud boży tkwił w ciemnocie i przesądach. Co do szukania zaginionej owcy, to myślę, że Franciszek nie ma czasu się tym zajmować, krążąc między synagogami i meczetami, promując buddyzm i  poprawiając "błędy" swoich poprzedników.
P
pawel_gawel
24 stycznia 2016, 13:02
Problem z tymi wszystkimi zmianami jest taki, że Bergoglio rozbija, co spotyka na drodze - nie używam tutaj słowa 'papież', bo myślę, że ten człowiek realizuje swoje własne cele. Oczywiście jego działania mają różną wagę. Do tego robi to w skrytości, nie odwołując się często do odpowiednich instytucji kościelnych, a czasem z zupełnego z zaskoczenia, jak w przypadku procesu uznania nieważności małżeństwa. Wszystko, co jest robione, powinno być dla dobra Kościoła i po starannym rozważeniu. Ciekawą sprawą jest fakt, że progresiści niszczący Kościół, szczególnie niemieccy, tak bardzo sobie niby cenią kolegialność, a w przypadku Bergoglio zupełnie nie razi ich jego autorytaryzm. Jego działania mają różną wagę. Są działania bardzo niszczące. Np. dotyczy to nierozerwalności małżeństwa. Bergoglio z zaskoczenia tak zmienił proces uznawania małżeństwa za niebyłe, że nie ma szans na ustalenie stanu faktycznego, i zaciemniając podstawy podstawy, do takiego orzeczenia. Pominął przy tym odpowiednie Watykańskie instytucje. Podobnie jest z próbą przeforsowania komunii dla cudzołożników i dopuszczenie do niej protestantów. To zagraża samej istocie Kościoła i w sakramenty. Są i działania mniejszej wagi, które jednak powodują dezorientację i zamęt, i nie przynoszą niczego dobrego. Tak jest z obmywaniem stóp kobietom i muzułmanom. Tak też jest ze zdjęciem czerwonych butów - fakt o bardzo głębokiej symbolice i wiele mówiący o zamiarach Bergoglio, który jednak przez katolewicę był zakrzyczany. Dla mnie pytanie jest takie, co powinni zrobić katolicy, świeccy i duchowni dla ratowania Kościoła widząc, że zagrożenie zniszczeniem? Na ile stosować się do jego nauk, nieraz naprawdę bardzo dwuznacznych lub wręcz fałszywych? Na ile stosować się do jego rozporządzeń, jak w ww sprawach, kiedy widać, że nie przyniosą one nic dobrego? No i jakie działania podjąć wobec niego samego, poza oczywiście modlitwą?
24 stycznia 2016, 18:56
Trzeba trzymać się tego czego Kościół nauczał od swych początków. Trzymajmy się katechizmu i sakramentów. Wiąże nas to co Papież ogłasza ex cathedra w dziedzinie wiary i moralności. Papież jest przekazicielem i strażnikiem depozytu wiary. Wobec nowości bądźmy co najmniej sceptyczni.
Oriana Bianka
24 stycznia 2016, 12:52
"Bóg wychodzi do człowieka, tego najmniejszego, tego najmniej godnego, żeby klęknąć przed nim i dać mu doświadczyć miłości. Miłości, która nie jest dla wybranych." Miłość nie jest dla wybranych i nie ma granic: granic płciowych, narodowościowych, rasowych, religijnych, społecznych czy politycznych. A jeśli w miłości stawiamy jakieś ograniczenia, to jest to raczej wyrachowanie, a nie miłość bezwarunkowa, jaką obdarza człowieka Bóg.  Nie rozumiem tych, których gorszy gest papieża Franciszka.
24 stycznia 2016, 12:47
co prawda jest takie zwichniecie seksualne kiedy adoruje sie przede wszystkim stopy jednak doswiadczenie zyciowe podpowiada nam ze ze wzledu na plec (sex) nie zawsze mozemy w ten sposob postrzegac (chocby przypadek ks. Charamsy) jednak ja w 100% ufam p. Franciszkowi  :-) odpowiadam zatem - moze byleby nie lechtal ;-)
MR
Maciej Roszkowski
24 stycznia 2016, 12:34
Pokorę okazywać można na wiele sposobów. Nie tylko wobec mężczyzn.
24 stycznia 2016, 11:10
Gest Franciszka wypacza teologiczny sens obrzędu, którym było pokazanie pokory i miłości Chrystusa wobec swych uczniów.Obecnie jest to rodzaj "dowartościowania" jakoby dyskryminowanych członków Ludu Bożego. Chcąc nie chcąc Franciszek umacnia religię praw człowieka.    
24 stycznia 2016, 09:35
Dobry tekst. Nie pojmuję zupełnie jak można się gorszyć gestem Franciszka, trzeba być skostniałym zgredem faryzejskim by się tym gestem gorszyć. Kościół ma być żywy, świadczący miłość, dobroć, pokój, miłosierdzie a nie uhermeutyzowany. Myślę, że Cieśla z Nazaretu jak chodził i nauczał różne ludzkie nędze to się hermeutyką za bardzo nie przejmował.
24 stycznia 2016, 11:17
Nie tylko zgred faryzejski ale buntownik i bałwochwalca. Tak - TEN GEST GORSZY. Bo Franciszek jest jedynie przekazicielem depozytu wiary nie zaś kreatorem nowego. Widać,On tego nie rozumie. Pomódl się więc za Niego. 
24 stycznia 2016, 12:08
Proponuję w tej sytuacji dogłębnie przemyśleć: a) pojęcie dewocji w znaczeniu negatywnym, b) pojęcie wiary na poziomie rytuału, c) mój stosunek do kobiet i jakie są jego przyczyny, Pozdrawiam
24 stycznia 2016, 13:31
Ja zaś dla odmiany: pojęcie kumplostwa jako odniesienia do Boga, pojęcie niezdefiniowanego uczucia jako zamiennika wiary. Jeśli zaś chodzi o Twój stosunek do kobiet, to...uważam to za Twoją prywatną sprawę 
24 stycznia 2016, 13:46
Obiecuję pomyślę a co do kobiet to sugerowałm byś drogi Stosie pomyślał o swoim własnym stosunku do kobiet. Ja akurat kobietą jestem więc o swoim stosunku do kobiet coś faktycznie wiem. Jak wiadomo owszem kobiety sa uczuciowe co nie znaczy, że nie nie rozróżniam niezdefiniowanych uczuć od wiary. Po tylu kryzysach wiary jakie mi przyszło przetrwać doskonale rozumiem czym jest to rozróżnienie a co do kumplowania z Bogiem to uchowaj mnie Boże choć przyznaję Jezus jest moim najlepszym przyjacielem. Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę.