Czy papież sprofanował bazylikę w Bolonii?

(fot. PAP/EPA/OSSERVATORE ROMANO/HANDOUT)

Wybór jest następujący: albo zapraszamy biedaków na obiad do kościoła, albo prędzej czy później ten kościół będzie sprzedany na restaurację i będą tam jeść tacy, których stać na luksusowe jedzenie.

Albo kościół będzie miejscem życia, albo śmierci. Jeżeli jakieś miejsce umiera, to nadaje się na sprzedanie, by mogło jakoś inaczej "ożywić się".

Eucharystia musi dawać życie. Inaczej będzie tylko elementem muzealnej ekspozycji. Pewnie dlatego arcybiskup Bolonii zaprosił ubogich i papieża Franciszka na wspólny obiad do swojej katedry.

Podniosły się głosy protestu mówiące o profanacji. Ucztować w kościele?!

Nieczystość rytualną wg tradycji biblijnej (i nie tylko) zaciąga się m.in. na skutek kontaktu ze "śmiercią", np. dotykając zmarłych. To nie życie profanuje bazylikę, nie zmaganie z nim (nawet przez cierpienie, niesienie krzyża i śmierć na nim). Profanuje poddanie się śmierci, jej zwycięstwo, rezygnacja z nadziei.

Gdy widzimy restaurację w budynku (po)kościelnym, czujemy niesmak. I słusznie. Gdy biedacy zasiadają w kościele do jednego stołu ze swoimi pasterzami, powinniśmy czuć to samo? Ktoś powie, że co innego nakarmić głodnego, dać zupę na "furcie klasztornej" czy na Plantach, a co innego zastawiać stoły w świątyni. To prawda. To co innego. I warto dostrzec tę różnicę.

Ale oba te działania czerpią z tradycji Kościoła.

Pamiętamy faryzeuszy gorszących się tym, że Jezus zasiada do jednego stołu z grzesznikami. Nie gorszyli się tym, że dawał im jałmużnę, ale tym, że razem z nimi ucztował! I do tego jeszcze ta Ostatnia Wieczerza.

Św. Jan Chryzostom, Ojciec Kościoła, pisał: «Chcesz oddawać cześć Ciału Chrystusa? Nie zaniedbuj Go, gdy jest nagie. Nie oddawaj Mu czci tutaj w świątyni, ubierając Je w jedwab, gdy tam na zewnątrz musi cierpieć zimno i nagość. Ten, który powiedział: "To jest moje Ciało", to ten sam, który powiedział: "Widzieliście Mnie głodnym i nie nakarmiliście Mnie", i "To, co zrobiliście najmniejszemu z moich braci, to Mnie zrobiliście"... Co z tego, że stół eucharystyczny będzie przepełniony złotymi kielichami, kiedy On umiera z głodu? Zacznij karmić Jego głodnego, a potem tym, co pozostanie, możesz oddawać Mu cześć na ołtarzu».

Jan Chryzostom napisał jeszcze: «W kościołach istniał wspaniały zwyczaj, że wierni przybywali i wysłuchawszy Słowa Bożego, uczestniczyli wszyscy w modlitwach rytualnych, a następnie w świętych misteriach. Na koniec zgromadzenia, zamiast szybko wracać do domu, bogaci, którzy zajmowali się dostarczeniem wszelkich dóbr, zapraszali biednych i wszyscy zasiadali do tego samego stołu, zastawionego w tym samym kościele i wszyscy bez różnicy jedli i pili te same potrawy. W ten sposób widać, jak wspólny stół, świętość miejsca, miłość braterska, którą można było wszędzie dostrzec, stawały się dla każdego źródłem niewyczerpanej radości i cnoty».

Grzegorz Wielki, biskup Rzymu, w trudnych czasach IV wieku otwierał drzwi Kościoła, aby nakarmić zgłodniałych. Nawet koło jego rezydencji pośrodku małego kościoła usytuowano marmurowy stół, gdzie on sam, papież, posługiwał każdego dnia dwunastu biednym.

Również bazylika św. Piotra widziała podobne obiady. W V wieku na przykład nawrócony senator rzymski wydał w niej obiad, który zgromadził wielki tłum żebraków.

W samej Bolonii kandydat na ołtarze ks. Marella w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX w. podczas Mszy świętych "odwracał" składkę, tzn. zamiast zbierać, rozdawał (ubogim). Potem w kościele jadł razem z nimi taki śniadanio-obiad i w ten sposób kontynuował braterską agapę.

Te przykłady, mam nadzieję, nie tylko pokazują ciągłość tradycji Kościoła, ale także podkreślają różnicę między wydawaniem posiłków a wspólnym ucztowaniem w kościele. Zasiąść do wspólnego stołu z "marginesem społecznym", tak jak Jezus, to nie to samo, co dawać jałmużnę czy organizować akcje charytatywne. Życie to nie tylko chleb i ubranie, to także ludzkie relacje. Wie to każdy, kto nie tylko podał kawałek chleba zgłodniałemu, ale też zamienił z nim słowo.

Chodzi o wspólnotę, bez której nie ma Ciała Chrystusa. A jak nie ma Ciała Chrystusa, to po co nam kościoły i ołtarze? Wtedy niejako naturalne byłoby ich desakralizowanie i zamienianie np. w restauracje...

I jeszcze jedno. Pojawiły się głosy, że profanacja w katedrze w Bolonii nastąpiła na skutek postawienia w niej kilku toi toi. Uspokajam. Stały na zewnątrz.

Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy papież sprofanował bazylikę w Bolonii?
Komentarze (39)
8 października 2017, 20:20
Ktoś nie uważa, że Franciszek nie jest godny bycia Papieżem? Tak? To jesteś heretykiem. Znasz zasady :)
7 października 2017, 22:19
Nie profanuje ten, kto nie ma intencji profanowania. Ale można nazwać to działaniem nieroztropnym, nietaktownym, bez wyczucia, niestosownym. Nie tylko "wobec miejsca - bazyliki". Też wobec zaproszonych ubogich. Ja np. czułabym się bardzo niezręcznie gdybym została zaproszona, jako osoba uboga, na taki obiad w bazylice. Niezręcznie byłoby mi odrzucić to zaproszenie i niezręcznie byłoby mi z niego skorzystać. Jedząc obiad w kościele czułabym się skrępowana i jakby wmanewrowana w coś, czego wolałabym nie robić (ze względu na świętość miejsca). Również, mimo mojego ubóstwa, wolałabym być potraktowana zwyczajnie, jak każdy człowiek i zostać zaproszona na obiad do miejsca, w jakim jedzą zwyczajni ludzie. Z drugiej strony, ze względu na (jak myślę) dobre intencje zapraszającego, głupio byłoby mi odmówić.
7 października 2017, 19:24
Szczerze współczuje tym, co nie majac innego miejsca na zorganizowanie posiłku musieli go zrobić w budynku kościoła.  I współczuje tez Autorowi potrzeby tłumaczenia tego dziwacznego pomysłu. 
Andrzej Ak
7 października 2017, 15:51
Przenieśmy tabernakulum gdzieś w głębsze pomieszczenia Świątyni i wynośmy je do Świątyni jedynie przed odprawieniem Mszy Świętej, by po Niej ponownie wynieść ją do "głębszych" pomieszczeń świątynnych. Wówczas po Mszy Świętej można by ustawiać ławy i stoły wedle okazji, by Boga wielbić nie tylko słowem, lecz również czynem godnym Chrześcijanina.
AS
Aleksandra Szeliga
7 października 2017, 12:18
Profanowanie świątyni ma miejsce zawsze, kiedy w czasie nabożeństw są głoszone kłamstwa, np. dotyczące katastrofy w Smoleńsku, uchodźców czy protestów w sprawie skazywania  kobiet na śmierć (w przypadku ciąży zagrażającej zdrowiu i życiu kobiety). Jak widać polskim katolikom taka profanacja nie przeszkadza. Hipokryzją jest oburzanie się na agapę opisaną w artykule. Bo ona, w przeciwieństwie do nabożeństw w polskich kościołach, przyniosła dobro. I nie dzieli ludzi na gorszy i lepszy sort.
7 października 2017, 19:25
Co niedziela chodże do kościoła i uczestnicze we Mszy św i zadnych kłamst nie usłyszałem. Więc czemu służy to Twoje bajdurzenie? I nie warto też bajdurzyć o jakobym zagrozeniu dla kobiet, które podobno czynią ludzie Kościoła.
AS
Aleksandra Szeliga
7 października 2017, 19:41
Wystarczy zapoznać się chociażby z homiliami apb Jędraszewskiego.
7 października 2017, 20:25
To znaczy konkretnie z którą?
AS
Aleksandra Szeliga
7 października 2017, 21:10
Np. z 10 kwietnia 2017r. Odsłuchaj także Jego spotkania- odpowiedzi na pytania wiernych. A poza tym szukaj sam:)
7 października 2017, 22:08
"kiedy w czasie nabożeństw są głoszone kłamstwa, np. dotyczące katastrofy w Smoleńsku" Jakie konkretnie kłamstwa powiedział abp. Jędraszewski 10.04.2017 na Wawelu?
AS
Aleksandra Szeliga
7 października 2017, 22:39
Mała próbka wypowiedzi abp.:  To jest ogromna krzywda, która się dzieje wielu narodom, a nami próbuje się manipulować, odwołując się do samych emocji. Trudno nie reagować, widząc kobiety i dzieci zmierzające do europejskiego raju. Niestety, to są obrazki, które pokazuje się nam po to, żebyśmy nie myśleli racjonalnie nad tym, co się dzieje – zaznaczył. Czerwiec 2017 „Dialogi u św. Anny” Po katastrofie staliśmy się uczestnikami, a w przypadku wielu - ofiarami bezwzględnej mistyfikacji. Dziś wiemy, że nie było czterokrotnego podchodzenia prezydenckiego samolotu do lądowania, generał Błasik nie był pijany, nie było też „wspaniałej współpracy polskich i rosyjskich lekarzy” przy badaniu najmniejszych szczątków ofiar katastrofy ani też przekopywania całej powierzchni katastrofy na metr w głąb. Za to były przypadki profanowania szczątków, a symbolem mistyfikacji, której próbowano nadać wagę ostatecznej interpretacji przyczyn katastrofy, stała się słynna „pancerna brzoza” – wołał abp Jędraszewski w katedrze wawelskiej. – Nie wolno nam zapomnieć o osobach, które nagle traciły życie, a które posiadały znaczącą wiedzę o tym, co naprawdę wydarzyło się w Smoleńsku – kontynuował metropolita. „To odnosi się także do tych, którzy mają odwagę zmieniać kształt Polski i Europy w duchu prawdy, odpowiedzialności i miłości. To jest prawda także o tych, którzy w tej służbie oddali swoje życie. Także wtedy, 10 kwietnia 2010 roku, udając się do Smoleńska, by bronić prawdy o Polsce, o polskich oficerach, których skrytobójczo zamordowano w 1940 roku. Ich ofiara, ich świadectwo niezłomności pokazują nam, co mamy robić dzisiaj, nie uchylając się od codziennego nawracania – do tego ciągle na nowo rodzenia się w Duchu i w Prawdzie, do którego wzywa nas Chrystus. To daje poczucie autentycznej odpowiedzialności, to daje świadomość, że niekiedy trzeba ponieść wielką ofiarę, by zaistniało wielkie dobro”. - to były homile "smoleńskie".
AS
Aleksandra Szeliga
7 października 2017, 23:31
i o proteście kobiet- w poprzednim poście chyba wyczerpałam limit znaków:) abp Łodzi Marek Jędraszewski nawiązał do tego, że czarny protest w Piotrkowie Trybunalskim miał rozpocząć się pod pomnikiem Jana Pawła II. - Kłamstwo nie zna granic bezczelności. A wszystko w imię haseł "moje ciało należy do mnie, ratujmy kobiety" - oburzał się. - Chce się dziś głosić antyewangelię, chce się powiedzieć "czarną Ewangelię" (...) to co się dzieje, te czarne marsze są przerażającą, współczesną manifestacją cywilizacji śmierci. Mam pytanie do "minusujących"- te minusy do dla mnie czy dla apb.? ;))
8 października 2017, 07:19
Czyli wg Ciebie to kłamstwa, bo czy wg. Ciebie to przekopano ziemie, gen. Błasik był pijany i nie było profanowania szczątków? Naprawdę?
8 października 2017, 07:22
Cóż św. JPII mówił o cywilizacji śmierci w konteście choćby aborcji, wiec znów co wg Ciebie jest tutaj kłamstwem? Dla mnei tównież jest bezczelnością czarny marsz donagajacych się aborcji pod pomnikiem św. JPII.  I dokładnie - hasła z tego marszu są antyewangelią, bo chocby propagują zabijanie niewinnych i są przeciwieństwem ewangelicznej miłości. 
AS
Aleksandra Szeliga
8 października 2017, 09:33
Kłamstwem jest sugerowanie, że katastrofa w Smoleńsku nie była katastrofą i że doszło do profanacji szczątków. I że doszło do "bezwzględnej mistyfikacji".
AS
Aleksandra Szeliga
8 października 2017, 09:36
Czyli skazywanie kobiety na śmierć, w przypadku ciąży zagrażającej zdrowiu i życiu kobiety jest Ewangelią życia??????????? i potiwerdzeniem ewangelicznej miłości?????? JPII PROSIŁ kobiety, które zaszły w ciążę w wyniku gwałtu o ROZWAŻENIE  decyzji urodzenia dziecka. Niczego nie nakazywał.
8 października 2017, 12:18
"Wśród wszystkich przestępstw przeciw życiu, jakie człowiek może popełnić, przerwanie ciąży ma cechy, które czynią z niego występek szczególnie poważny i godny potępienia. Sobór Watykański II określa je wraz z dzieciobójstwem jako „okropne przestępstwa.Dzisiaj jednak świadomość jego zła zaciera się stopniowo w sumieniach wielu ludzi. Akceptacja przerywania ciąży przez mentalność, obyczaj i nawet przez prawo jest wymownym znakiem niezwykle groźnego kryzysu zmysłu moralnego, który stopniowo traci zdolność rozróżnienia między dobrem i złem, nawet wówczas, gdy chodzi o podstawowe prawo do życia. Wobec tak groźnej sytuacji szczególnie potrzebna jest dziś odwaga, która pozwala spojrzeć prawdzie w oczy i nazywać rzeczy po imieniu, nie ulegając wygodnym kompromisom czy też pokusie oszukiwania siebie. ... " Św. JP II ENCYKLIKA EVANGELIUM VITAE
8 października 2017, 12:23
"Otwarto trumnę, zobaczyłam mundur mojego męża. Pod mundurem bielizna, nie jego - mała, w znacznie mniejszym rozmiarze, zielona, sądzę, że należała do przedstawiciela wojsk lądowych, szczuplejszego, niższego od mojego męża. Pod bielizną worki - jeden to worek, w jakim zwykle są transportowane ciała ofiar katastrof, morderstw, tyle tylko, że zwinięty i powiązany białym sznurem nylonowym, na jakim wieszano pranie. Obok dwa worki duże, ciemne, na śmieci. I reklamówka żółta, przejrzysta. Tak pochowano mojego męża, ale to nie wszystko. Jak wyjawiła, "w workach na śmieci były szczątki ośmiu osób, w tym jej męża oraz szczątki dwóch osób, których nie dało się zidentyfikować" Skoro wg Ciebie to nie jest profanacja zwłok.... I naprawdę uważasz, ze to co mówiono zaraz po tej katastrofie to była 100% prawda. Choćby o jednym rzekomo pijanym generale który był jednak trzeźwym.
AS
Aleksandra Szeliga
8 października 2017, 12:45
Czyli Twoja córka i żona są już przez Ciebie skazane na śmierć? Zaiste, prawdziwie kochający mąż i ojciec z Ciebie.
8 października 2017, 13:48
Co Ty wypisujesz? Zacietrzewenie przeszkadza Ci w sensownej rozmowie. Kto kogo skazuje na śmierć? Z całą pewnością zwolennicy aborcji na życzenie domagają się skazywania na śmierć na życzenie. Zawsze jest obowiązek ratowania życia matki, jeśli jest zagrożone. Ale matka może się nie zgodzić na jakieś formy ratowania jej życia np. nie podpisując zgody na jakąś formę terapii. Ma takie prawo.
AS
Aleksandra Szeliga
8 października 2017, 14:08
Przeczytaj projekt ustawy o całkowitym zakazie przerywania ciąży, nawet w przypadku zagrożenia życia i zdrowia kobiety. 
8 października 2017, 14:36
Zastanawie mnie, czemu Ty powielsz kłamstwa dotyczące tego konkretnego projektu z 2016 roku.  Zarówno pomysłodawcy tego projektu, jak również katoliccy etycy tłumaczyli czym jest zasada podwójnego skutku. Trzeba mieć wyjatkowo złą wolę, aby nadal powielac kłamstwa. A ża mamy rok 2017, to dziś proponujemy projekt dotyczący zakazu aborcji eugnicznej. Włąśnie po to, aby te powialne przez Ciebie kłamstwa wyeliminować. Ale chyba to tez nie skutkuje, bo zafiksowanie sie na jednej nieprawdziwej tezie zaślepia
7 października 2017, 07:45
@donald Zaiste, człowieku jesteś godny stosa a on ciebie. Obaj definitywni antychryści pklepują się po plecach. Na szczęście ludzie coraz więcej rozumieją, że KKK jest całkowicie sprzeczny z Ewangelią Chrystusa. Napisałeś: ''Czy Ciało Chrystusa nie znajduje się w Tabernakulum i nie uobecnia się podczas każdej Mszy Św.?'' Chłopie!!! Ciało Pana Jezusa Chrystusa TO MOC JEGO OJCA, która wypełnia ( przenika) cały ten wielowymiarowy świat. Jest także NAWET  w kamieniach ( ''kamienie o MNIE wołać będą). Posługujesz się fałszywą interpretacją słów Ewangelii Chrystusa.  Ciało Pana Jezusa Chrystusa to MOC - PROGRAM DZIĘKI KTÓREMU DUSZA  LUDZKA ZACZYNA ŻYĆ PO ŚMIERCI CIAŁA FIZYCZNEGO jeśli za życia ziemskiego przyjeła ZBAWICIELA ZA SWOJEGO PANA. ''24 Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką 25 i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech, i wszystko. 26 On z jednego [człowieka] wyprowadził cały rodzaj ludzki, aby zamieszkiwał całą powierzchnię ziemi. Określił właściwie czasy i granice ich zamieszkania, 27 aby szukali Boga, czy nie znajdą Go niejako po omacku. Bo w rzeczywistości jest On niedaleko od każdego z nas. 28 Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: "Jesteśmy bowiem z Jego rodu"12. 29 Będąc więc z rodu Bożego, nie powinniśmy sądzić, że Bóstwo jest podobne do złota albo do srebra, albo do kamienia, wytworu rąk i myśli człowieka. 30 Nie zważając na czasy nieświadomości, wzywa Bóg teraz wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia,...'' Człowieku opamiętaj się i nie pisz KŁAMSTW, że Pan Jezus Chrystus siedzi w tabernakulum OPAMIĘTAJ SIĘ BO CZASU JEST JUŻ MAŁO!!!
DP
Danuta Pawłowska
7 października 2017, 08:54
Z jakiej jesteś sekty?
7 października 2017, 09:29
Zaklinam cię przez Boga żywego, przez Boga prawdziwego, przez Boga świętego, duchu nieczysty, wrogu wiary, nieprzyjacielu rodzaju ludzkiego, sprawco śmierci, ojcze kłamstwa, korzeniu zła, zwodzicielu ludzi, zarzewie cierpień. Zaklinam cię, złośliwy smoku, w imię naszego Pana Jezusa Chrystusa, odstąp precz od tego Bożego stworzenia. Nakazuje ci to sam Chrystus, który z wyżyny niebios strącił cię do podziemnych otchłani. Nakazuje ci to Chrystus, któremu morze, wichry i nawałnice były posłuszne. Nakazuje ci to Chrystus, odwieczne Słowo Boże, które stało się ciałem; Chrystus, który dla zbawienia ludzkości zgubionej przez twoją nienawiść, uniżył samego siebie i stał się posłuszny aż do śmierci. Uchodź przed Tym, który w Izaaku został ofiarowany, w Józefie sprzedany do Egiptu; zabity jako baranek i ukrzyżowany jako człowiek, a potem jako zwycięzca powstał z otchłani. Ustąp miejsca Chrystusowi, na którego nie miałeś żadnego wpływu. Ugnij się pod wszechmocną prawicą Boga, nich cię przerazi i odpędzi wezwanie przez nas świętego imienia Jezusa, przed którym drżą mieszkańcy otchłani, któremu poddane są Moce niebios, Potęgi i Panowania; którego Cherubini i Serafini wychwalają nieustannymi hymnami uwielbienia, śpiewając Święty, Święty, Święty Pan Bóg Zastępów. Odejdź więc w imię Jezusa Chrystusa. Ustąp miejsca Duchowi Świętemu przez ten znak świętego Krzyża + naszego Pana Jezusa Chrystusa, który żyje i króluje na wieki wieków. Amen.
7 października 2017, 12:07
Ona Ci tego nie powie, natomiast mogę Cię naprowadzić (naprowadzić, bo przecie dokładnie tego nie wiem), ale ta panie i parę osób, jest z tzw. "pentokostalizmu jedności Bóstwa". W sumie w Polsce odłam ten jest marginalny, ale widać, że dosyć aktywny, no ale właśnie - "marginalność" to przypadłość sekt i nowych ruchów religijnych.
ZZ
z z
7 października 2017, 15:23
Ja tam myślę, że w Tworkach znów włączyli internet
7 października 2017, 17:32
A co powiecie na czyny ''misjonarza'', który sam o sobie opisuje: ''Proszę sobie uważać, bo jak mnie kolega w pracy tak obraził, to doniosłem przełożonej a ona odpowiedziała tylko "dobrze" a mój kolega niedługo potem, wyleciał z roboty. No co, ja to nie umiem się bronić ? Ano właśnie, umiem, i będę się bronił - amen.'' ''...znowu doszło do kłótni między rodzicami i mój ojciec zaczął wyzywać, wobec mnie moją mamę. Nie wytrzymałem i dostał tak mocno "po pysku", że aż upadł, normalnie nie mógł wstać. Ewelinamar misjonarz | 2016-10-27 11:23:20 Ty myśl coś zrobił koledze kablarzu. Jak można poprzez obmowę doprowadzić do zwolnienia "kolegi" w pracy!!!. Świnia ma więcej zasad a co dopiero człowiek. Jak można uderzyć własnego ojca w twarz ( po twojemu w pysk) tak aby chłopina się przewrócił. Jak można przy tym powoływać się na słowa różnych modlitw. Tyś wieprz nad wieprze bo gdybyś miał minimum w sobie uczciwości to więcej byś tu nie przychodził. Ty nie widzisz tego, że to z tobą nikt tutaj nie rozmawia, mimo twoich pedalskich zaczepek w stylu "ja mam silne uda, och ach itp) Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie wchodził w rozmowę z taką kanalią względem innych ludzi ( podkablowany kolega w pracy, który zostaj z niej zwolniony PRZEZ ciebie, i pobity ojciec tak , że nie mógł wstać o własnych siłach) to ty sam w szczególach to opisałeś zwyrodnialcu. I jeszcze w tym twoje wklejane modlitwy. Nie widzisz tego zestawienia??? Precz antychryście!!!
6 października 2017, 20:49
Cóż, skoro zmienia się znaczenie Eucharystii z autentycznej ofiary na ucztę, tam gdzie niedawno centrum stanowił Bóg teraz stanowi człowiek (wspólnota) - no to czemu nie można zorganizować w kościele uczty-poczęstunku, tym bardziej, że chodzi o tak szlachetny cel jak dzielenie się z ubogimi?? No i jeszcze można to pięknie uzasadnić hermeneutyką tradycji...  Po prostu modernizm i (świecki) humanizm... Jako teologiczny laik zastanawiam się również jak rozumieć słowa ks. dyrektora i redaktora naczelnego o tym, że bez wspólnoty "nie ma Ciała Chrystusa". Czy Ciało Chrystusa nie znajduje się w Tabernakulum i nie uobecnia się podczas każdej Mszy Św.? Jeżeli tak, to wspomniany ks. dyrektor i redaktor naczelny popełnia podstawowy błąd logiczny - z błędnej przesłanki wyciąga konkluzję.
S
stos
6 października 2017, 21:57
KKK 805 Kościół jest Ciałem Chrystusa. Przez Ducha Świętego i Jego działanie w sakramentach, przede wszystkim w Eucharystii, Chrystus, który umarł i zmartwychwstał, tworzy wspólnotę wierzących jako swoje Ciało. Autor używa tego terminu w w/w rozumieniu. Autor popełnia jednak kardynalny błąd stawiając wspólnotę przed Panem Bogiem. Aby bowiem zaistniała wspólnota Duch Święty musi działać właśnie poprzez wspomniane kościoły i ołtarze. Tak więc nie wspólnota jest ich faktycznym twórcą lecz Bóg. Wypaczony, a więc usuwający faktycznie Pana Boga na drugi plan obraz wspólnoty jest znakiem rozpoznawczym posoborowia. W tym kontekście warto przypomnieć sobie jak brzmiała pierwotna definicja mszy Bugniniego (OWMR 1969): Wieczerza Pańska albo msza jest świętą synaksą (zgromadzeniem) albo zebraniem ludu Bożego, który spotyka się pod przewodnictwem kapłana, by sprawować pamiątkę Pana. Dlatego do lokalnej wspólnoty Kościoła świętego w szczególniejszy sposób odnosi się obietnica Chrystusa: Gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię moje, tam jestem pośrodku nich (Mt 18, 20).    
6 października 2017, 22:58
Dzięki @stos. Faktycznie, Kościół jako mistyczne Ciało Chrystusa - to absolutne podstawy naszej religii (przez chwilę mi umknęło). Pełna zgoda, że autor artykułu stawia wspólnotę przed samym Bogiem, czyli jakby mocno eksponuje Ciało pomijając czy lekceważąc jego Głowę. W dodatku to ciało (wspólnota), troska o nie, rozumiane jest tu najwyraźniej w aspekcie całkowicie doczesnym (świecki humanizm). Być może możemy na to wszystko spojrzeć jeszcze w taki sposób. Zobaczmy jak Pan Jezus zareagował na widok kupców zasiadających w świątyni (domu Jego Ojca). Oczywiście biesiada na rzecz ubogich to pewnie nie targowisko. Ale w Tabernakulum, także w tej bazylice, jest prawdziwie obecny, żywy, Jezus Chrystus - Bóg. Bóg człowiek, który za nas oddał swoje życie byśmy mieli życie wieczne. Czy godzi się teraz w takim miejscu akcentować tylko to życie doczesne (troska na rzecz ubogich) niejako paradując w ten sposób przed Gospodarzem tego miejsca i nawet Go ignorując? Czy tak postąpiłby autentyczny namiestnik Chrystusa?
7 października 2017, 07:56
Stos ty dalej brniesz w niewiedzy. Napisałeś: ''Dlatego do lokalnej wspólnoty Kościoła świętego w szczególniejszy sposób odnosi się obietnica Chrystusa: Gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w imię moje, tam jestem pośrodku nich (Mt 18, 20).'' Jak nie wiesz co znaczą te słowa to pytaj - szukaj a nie wypisuj kłamstw. Powyższe słowa dotycza natury budowy człowieka. Chodzi o zgodność w postępowanie ciała i ducha a nie o różnych ludzi. Opamiętaj się stos!!! i nie wprowadzaj w błąd- wielki błąd.
ZZ
z z
6 października 2017, 17:07
Bergoglio profanuje wszystko, czego się dotknie
PB
Pawel Bury
6 października 2017, 17:30
no jasne, przecie to Lucyper, nie?
PB
Pawel Bury
7 października 2017, 17:14
:-)
U
Udana
6 października 2017, 14:55
Chyba tutaj nie ma zastosowania zasada dotycząca doktryny wiary Roma locuta causa finita. Tu bardziej nasuwa się Czyncie więc zachowujcie wszystko co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie... Mamy przecież salki, aule, świetlice i tam można biesiadować i agapować jako uczta miłości, spraszać wszystkich kto potrzebuje. Z jednej strony nie pozwalamy głośno rozmawiać w kościele, wchodzić nieodpowiednio ubranym, wprowadzać psów, krzyczeć, wchodzić z lodami, gadać przez telefon itp. bo jest to miejsce kultu i dla wielu ludzi miejsce święte, miejsce wyciszenia, spotkania z Bogiem. Wiadomo, że w dojrzałej wierze nie ma sacrum i profanum, bo wszystko jest święte! Ale trzeba ludzi tak katechizować, uczyć. A tymczasem kult świątyni jest duży.  W pierwszych wiekach nie było tabernakulum, Najświętszego Sakramentu, wyświęcanych ołtarzy, święconych i okadzanych światyń itp. Nie było prawa kanonicznego, rytuaów, zasad dotyczących liturgii... itp. To każda Eucharystia była ucztą miłości. Trudno to teraz ludziom wszystko zabrać... wstawić stoły  i kazać świętować jak w pierwszych wiekach... Trzeba ludzi do tego przygotować, katechizować, że bazylika to tylko budowla, a kościół to ludzie, wspólnota itp. bo inaczej jest zgorszenie, zamieszanie i niepotrzebne osądy. Ludzie nie rozumieją co sie dzieje i mają zachwiane poczucie bezpieczeństwa, że ktość ich święte miejsce profanuje. 
6 października 2017, 19:13
To o czym piszesz to archeologizm,niestety znamię wielu herezji. Z grubsza polega ona na braku wiary w działanie Ducha św.w Kościele. Stąd bierze się min.pogarda dla Kościoła przedsoborowego- naiwna wiara w to,że trzeba wrócić do tzw.korzeni, jakiejś idei wspólnoty odartej z powstałych z Bożego natchnienia form kultu, które BOGU SIĘ PODOBAJĄ. 
6 października 2017, 13:05
Katolicy nie uznający Franciszka tracą nazwę katolicy i stają sie heretykami.
6 października 2017, 12:08
Czy sprofanował? Okaże się na Sądzie. Z pewnością jednak wykazał się (nie pierwszy już raz) brakiem elementarnej katolickiej wrażliwości. W przypadku tego Papieża nie jest to jednak dziwne, gdyż nie jest on w stanie klęknąć przed Najświętszym Sakramentem (ból kolan?) podczas gdy klęczy gdy umywa nogi w Wielki Czwartek. Dlaczego katolickiej wrażliwości? Ano dlatego,że je się , pije,gada o d...Maryni w miejscu gdzie dopiero co Nasz Pan ofiarował się za nas na Krzyżu (ofiara mszy św.). Wirus NOM działa jak widać również na szczeblu pontyfikalnym. Jest jeszcze coś. Autor stawia karkołomną tezę,że jeśli nie pozwolimy na biesiady wspólnotowe w kościołach prędzej czy później staną się one w najlepszym razie placówkami gastronomicznymi. Wspomina też o Ciele Chrystusa i wspólnocie. Otóż ,szanowny jezuito- wspólnota to nie tylko gawiedź zaproszona na wspólne biesiadowanie lecz również ci,którzy wyprzedzili nas d drodze do Ojca. Jednym z tych był śp.kard Caffarra, znany z wierności Bogu i tradycji, jeden z aktorów dubia,na które Francisze zajęty zapewne dogadzaniem wszelkiej maści pokrzywdzonym nie znalazł czasu by odpowiedzieć. Otóż jeżeli kwestię profanacji zostawiam Bogu do oceny to jestem w 100% pewien,iż gdyby żył i owej Bolonii rezydował nie dopuściłby do podobnego przykładu gorszącego wydarzenia. Mam przy tym niejakie wrażenie,iż cała ta imprezka została zorganizowana właśnie dlatego aby pokazać jak mało ten świątobliwy kardynał dla Franciszka znaczył. To zaś każe wątpić w tak podkreślany przez autora wymiar wspólnotowy biesiady.