Czy potrzebujemy Karty Praw Człowieka?

Czy potrzebujemy Karty Praw Człowieka?
(fot. shutterstock.com)

Czasami warto spoglądać wstecz na miniony czas, aby zreflektować to, co miało miejsce, i zastanowić się nad tym, jakie pozostawiło ślady.

Dziś chciałbym przypomnieć ważną, choć chyba niezbyt dostrzeżoną rocznicę.

10 grudnia 2018 roku minęła 70. rocznica uchwalenia przez ONZ Karty Praw Człowieka. Dokument został przetłumaczony na 508 języków. Trzy lata po zakończeniu II wojny światowej ONZ uchwaliła dokument, który mówi o niezbywalnych prawach człowieka.

Dlaczego? Czy nie było ważniejszych tematów? Przecież zrujnowana Europa i świat miały o wiele więcej ważniejszych problemów. Trzeba było uporać się z problemem odbudowy infrastruktury, wyżywienia milionów ludzi, zaadoptować się do nowej geografii politycznej, nowego podziału sił i zająć się uchodźcami. Powstawało nowe państwo Izrael, a mocarstwa kolonialne traciły wpływy.

DEON.PL POLECA

Mieszanka tych okoliczności wywoływała olbrzymią zawieruchę wśród emancypujących się państw. Miliony ludzi, pozbawionych małych ojczyzn, usiłowało znaleźć nowe miejsca do życia. Należało pomóc milionom w uporaniu się z traumą przeżyć po stracie najbliższych, czy też osobistych doświadczeń przemocy. Setki tysięcy ludzi poszukiwało swoich ukochanych.

Tymczasem Narody Zjednoczone wydają Kartę Praw Człowieka, która mówi o niezbywalnych prawach każdego z ludzi. Niezależnie od pochodzenia, rasy, płci, zamożności, wyznawanej religii bądź jej braku.

Dlaczego w tym momencie historii było to takie ważne?

Ponieważ jak nigdy dotąd zdeptano prawa i godność nie tylko pojedynczych ludzi, ale całych grup etnicznych, a nawet narodów. Ktoś uznał się za rasę panów, a innym przypisał drugą czy trzecią kategorię, a jeszcze innym odmówił prawa do jakiejkolwiek egzystencji. Wszystko to zarządzono arbitralnie bez jakiegokolwiek sądu czy prawa do obrony. Karta Praw Człowieka była więc odpowiedzią na tę nieludzką "filozofię".

"Prawa człowieka - koncepcja, według której każdemu człowiekowi przysługują pewne prawa, których źródłem obowiązywania jest przyrodzona godność ludzka. Prawa te mają charakter:

• powszechny - obowiązują na całym świecie i przysługują każdemu człowiekowi
• przyrodzony - przysługują każdemu od chwili urodzenia
• niezbywalny - nie można się ich zrzec
• nienaruszalny - istnieją niezależnie od władzy i nie mogą być przez nią dowolnie regulowane
• naturalny - obowiązują niezależnie od ich potwierdzenia przez władzę państwową
• niepodzielny - wszystkie stanowią integralną i współzależną całość.

Międzynarodowa encyklopedia prawa publicznego podaje, że prawami człowieka są te wolności, środki ochrony oraz świadczenia, których respektowania właśnie jako praw, zgodnie ze współcześnie akceptowanymi wolnościami, wszyscy ludzie powinni móc domagać się od społeczeństwa, w którym żyją. Prawo jednego człowieka kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo innego człowieka." (źródło: Jacek Machowski, Prawa człowieka, Książka i Wiedza 1968")

Ktoś mógłby powiedzieć, że tego typu deklaracje pozostają w sferze utopii. Minęło przecież 70 lat i nie można znaleźć społeczeństw, które zapisane prawa respektują. Może niektóre nieco bardziej je przestrzegają, a inne mniej. Po co więc tworzyć zasady, których i tak nikt stuprocentowo nie szanuje?

Jednak, gdy przyjrzymy się punktom, które streszczają te prawa, to z perspektywy chrześcijańskiej musimy przyznać, że wszystkie są prawdziwe. Przecież w Chrystusie Bóg wszystkich kocha tak samo, nie robi różnicy między Żydem a Grekiem, kobietą i mężczyzną, wolnym i niewolnikiem.

To dlaczego tak wiele przemocy, poniżenia, niesprawiedliwego traktowania ludzi w narodach, które mienią się być chrześcijańskimi?

Odpowiedź znajdziemy na kartach Nowego Testamentu. Królestwo Chrystusa nie jest z tego świata (J 18, 36). Wszyscy zgrzeszyli i brak nam chwały Bożej (Rz 3, 23). Oznacza to, że wszyscy mamy skłonności do złego postępowania, do chęci panowania nad innymi, do tego aby moje było na wierzchu. Stoi więc przed nami wielka pokusa, aby wykorzystywać pozycję, którą mamy.

Podam proste przykłady obrazujące mechanizm: Dlaczego mam płacić takie samo wynagrodzenie za taką samą pracę, skoro kobiety podejmą się jej wykonania za mniejsze pieniądze? Student zostaje pobity na przystanku tramwajowym przez nieznane osoby tylko dlatego, że miał ciemną karnację skóry.

Czy więc potrzebujemy Karty Praw Człowieka? Moim zdaniem jest ona bardzo ważna, bo określa prawa każdego i poprzez to wskazuje i uświadamia momenty, gdy je łamiemy. Gdyby nie istniał wzorzec np. miary odległości - metra, można byłoby odcinki dowolnej długości nazywać metrem, ale ponieważ istnieje wzorzec, wiemy o tym, że jakiś odcinek jest krótszy lub dłuższy od jednego metra.

Mając kartę, mamy wzorzec i możemy się do niego odnieść, porównując swoje postawy. Oczywiście na moje decyzje mają wpływ, przede wszystkim, wyznawane przeze mnie zasady.

W moim przypadku jest to chęć naśladowania Mistrza z Nazaretu.

Bp Jerzy Samiec - polski biskup luterański, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Tekst ukazał się pierwotnie na jego blogu

Polski biskup luterański, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Polsce, prezes Polskiej Rady Ekumenicznej. Teksty pochodzą z jego bloga

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy potrzebujemy Karty Praw Człowieka?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.