Czy w Kościele jest miejsce na poczucie humoru?

Zobacz galerię
Piotr Kropisz SJ

Leszek Kołakowski odróżniał poczucie humoru od umiejętności śmiania się. W Mini wykładach o maxi sprawach pisał: "Zdolność do śmiechu jest powszechną i wyróżniającą cechą człowieka [...] Poczucie humoru natomiast jest rzadkie, zakłada bowiem umiejętność osiągnięcia przez człowieka dystansu względem samego siebie, dystansu ironicznego". Czy w Kościele jest miejsce na poczucie humoru?

Nie tylko ja od wielu osób słyszałem stwierdzenia, że w kościołach jest smutno, a nawet więcej - śmiertelnie poważnie, niezależnie od rodzaju obchodzonej uroczystości czy sprawowanego sakramentu. Niektórzy twierdzą, że przestają być sobą wraz z przekroczeniem progu świątyni. Sam miałem podobne wrażenie przez lata dzieciństwa i młodości, co odpychało mnie od modlitwy, jako kojarzącej się wyłącznie z powagą. Przełomem w relacji z Bogiem była chwila, kiedy pierwszy raz odważyłem się powiedzieć na modlitwie o tym, że usłyszałem świetny żart.

Jeśli miałem dzielić się z Jezusem tym, czym żyję, chciałem dowiedzieć się czy i Jego śmieszy to, co śmieszy mnie. Doświadczenie Jezusa towarzyszącego zarówno w smutkach jak i radościach otworzyło mnie na zupełnie nowe wymiary relacji z Bogiem.

DEON.PL POLECA

Psychologowie najczęściej określają poczucie humoru jako cechę osobowości niezależną od kontekstu sytuacyjnego. Wysokie lub niskie poczucie humoru, czyli stopień wrażliwości na sytuacje komiczne, nosimy w sobie w sposób stały, niezależnie od okoliczności. W przypadku wielu osób to bardzo cenny dar, ukryty talent warty wykorzystania. Potrzeba go w Kościele, w odpowiedniej dawce i we właściwym kontekście.

Znam księży, którzy są duszą towarzystwa, kiedy pozostają w gronie innych duchownych, natomiast w kontakcie z osobami świeckimi zachowują powagę i dystans. Rzecz jasna, nie zawsze i nie ze wszystkiego należy żartować. Nieustająca kpina z zastanych okoliczności może stanowić barierę dla bliskich relacji. W wielu jednak momentach trafny żart pozwala obniżyć napięcie, pomaga zdystansować się wobec trudności, otwiera na dobre spotkanie z drugim człowiekiem, a w konsekwencji też i z Bogiem.

Św. Teresa z Avila, mistyczka, doktor Kościoła, skarżyła się Bogu na doświadczane trudy i podczas modlitwy usłyszała, że Bóg posługuje się nimi w postępowaniu ze swoimi przyjaciółmi. Odpowiedziała więc śmiało Bogu: "To już wiadomo dlaczego masz tak niewielu przyjaciół.".

W Kościele polskim można dostrzec tradycję łączenia opowiadania o Bogu z poczuciem humoru, w którą wpisywały się słowa Jana Pawła II czy ks. Józefa Tischnera. Znani i cenieni współcześnie rekolekcjoniści - choćby ks. Piotr Pawlukiewicz czy o. Adam Szustak - potrafią mówić o najważniejszych kwestiach z żartem i rezerwą wobec siebie.

Homilie i rekolekcje nie mogą oczywiście przybierać formy kabaretu. Głoszenie Ewangelii to opowiadanie nie tylko o radości Zmartwychwstania, ale również wskazywanie, że nie ma nowego życia w Chrystusie bez krzyża. Odrobina humoru pozwala jednak na popatrzenie na nasze życie z większym dystansem i zwrócenie się do Boga z wewnętrzną wolnością.

W znanym dowcipie katechetka pyta dzieci:

- Co to jest: rude, ma puszysty ogon, i skacze po drzewach?

Na to Jasiu:

- Ja bym powiedział, że wiewiórka ale jak znam panią katechetkę, to będzie Jezus.

Powyższy żart jest tylko żartem, ale schematyczność, surowość formy i brak odniesienia do spraw codziennych w głoszeniu Ewangelii niszczy nawet najbardziej spójny intelektualnie przekaz. Bóg jest twórczy, Bóg zaskakuje, Bóg jest nieprzewidywalny. Bóg rzeczywiście wylewa łzy, kiedy my cierpimy i naprawdę śmieje się z nami. Skoro On uśmiecha się do nas, warto, żebyśmy i my na modlitwie uśmiechali do Niego.

o. Piotr Kropisz SJ - duszpasterz akademicki, opiekun duchowy społeczności Theofeel, ewangelizacji poprzez zmysły i humor.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czy w Kościele jest miejsce na poczucie humoru?
Komentarze (22)
J
juzku
29 stycznia 2014, 14:09
ksiadz proboszcz juz sie zbliz , juz puka do mych drzwi , pobiegne go przywitac w mym reku wino drzy - o szczescie niepojete ksiadz sam nawiedza mnie sasiedzie wspomoz reta bym mogl pokazac sie.... fragment piosenki zespolu "piersi"   tytul "zchn zbliza sie"   dawno temu spiewal kukiz zanim sie nawrocil na jedynie sluszna religie....
J
Janek
25 stycznia 2014, 11:23
Moja mama mówiła "Na żartach się nie znasz - do kościoła nie chodzisz?" I, to święta prawda jak wiele innych jej powiedzeń. Bóg ma wielkie poczucie humoru i to jest bardzo ważana jego cecha. Tydzień temu w naszym mieście Zduńska Wola, Pani Wanda Półtawska kończąc swój bardzo dobry wykład na temat małżeństwa, podsumoawła "Cieszę się, że nie jestem mężczyzną, bo nie muszę mieć żony, ja bym z kobietą nie wytrzymała." I super, Chrześcijanin musi mieć dystans do siebie i poczucie humoru!
M
misjonarz
24 stycznia 2014, 20:40
przeciez caly ten kosciol to jeden wielki i smieszny cyrk To prawda, przynależność do kościoła i wiara to niezłe "wygibasy - ćwiczenia" a ćwiczenia rozwijają człowieka i dlatego wiara rozwija człowieka. Ze mną tak jest a inni też to odczuwają, co objawia się "plastycznością myślenia", bo Bóg daje wolność (chociaż nie dowolność :-) ), ale ooo - "Boga można dowolnie i do woli" smakować, czego nie można powiedzieć o sztuczności sztywnego życia niektórych, czyli, że "wszystko musi być uporządkowane i obliczone i musi mieć pewność aby to przyjmować". Przykład ? a pierwszy z brzegu :-), nie mam pewności, że dożyję jutrzejszego dnia :-), ale mam pewność, że Bóg o mnie się troszczy i zatroszczy :-) i dlatego nie mam lęków i niepokojów, bo wiem, że Bóg to miłość i miłosierdzie a to jest po prostu prawda i piękno :-). Ano właśnie, wierząc w Boga można poznawać dobro, co wyraża się myśleniem w stylu: prawda, dobro, piękno, dobroć, miłość, miłosierdzie, przebaczenie, łaska, spokój, pokój wewnętrzny, harmonia, zdrowie, mądrość, a nawet: zdolność, umiejętność, talent. Proszę zauważyć, że same pozytywy a nie narzekanie, jaki to świat i wszechświat jest zły i okrutny.255 ...
MM
mala mi
24 stycznia 2014, 20:17
To jest sprawa z tym poczuciem humoru w Kościele. Pracuję wśród ludzi, którzy deklarują, że Bóg i Kościół ich nie interesuje. Gdy kolega kajał się publicznie, że zrobił jakiś afront koleżance, zażartowałam: "To idź i w ramach pokuty posyp się popiołem." Oni byli oburzeni, że ja sobie tak żartuję z religii. Dlaczego byli oburzeni? Skąd w nich przekonanie, że wiara i religia to sprawa tak poważna, że nie można jej wplatać w zwykłe życie i codzienne powiedzonka? Nawet te żartobliwe. Może gdyby doświadczyli, że wiara to życie. Zwyczajne. Codzienne. Śmiech i łzy. Jest w tym Bóg. Gdyby ich wiara straciła kształt pomnika, nienaruszalnej świętości, do której nie można się zbliżyć i która nijak pasuje do codziennego życia... Poczucie humoru jest niezbędne do życia. Duchowego też.
T
tak
24 stycznia 2014, 19:44
mateusz, to był dowcip, ale mało śmieszny. Ale nie załamuj się. Może jutro Ci lepiej pójdzie.
MA
m ateusz
24 stycznia 2014, 19:37
przeciez caly ten kosciol to jeden wielki i smieszny cyrk
M
misjonarz
24 stycznia 2014, 19:09
A takie coś ? Opowiadam kiedyś mojemu kierownikowi duchowemu - oczywiście temu z pod znaku S.J. :-) - miałem na mszy św. rozproszenia, bo marzyłem jak gram w koszykówkę, a  S.J. - "Janusz grał sobie z Panem Bogiem w kosza" :-) :-). No cóż, jak nie miałem z kim ?, no to przynajmniej trafił mi sie godny przeciwnik :-).
PK
Piotr Kropisz sj
24 stycznia 2014, 17:39
ciekawe jak nas Bóg prowadzi! dobrze to było przeczytać "módl się za nami, którzy się do Ciebie uśmiechamy"!!! Przyznam, że mam podobne doświadczenie jak autor dotyczące przełomu w modlitwie. Tylko że u mnie było to przypadkiem (choć podobno przypadki to ukryte interwencje Pana Boga :). Kiedyś zamiast powiedzieć "módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy", powiedziałam "módl się za nami, którzy się do Ciebie uśmiechamy" :) Innym razem pokręciłam dwa ostatnie wezwania Litanii do Świętego Józefa i powiedziałam do Świętego Józefa "Postrachu Kościoła Świętego". Ale święty Józef słynie z poczucia humoru, więc ufam, że śmiał się razem ze mną z mojego przejęzyczenia. :D W każdym razie te doświadczenia pomogły mi odkrywać Boga, który nie oczekuje od nas na modlitwie akademiii na Swoją cześć. Kiedyś usłyszałam od pewnego mądrego dominikanina, że czasem jak się robimy nadęci jak balony, to Pan Bóg daje takie sytuacje niczym szpilki, które mają nas przekłuć ;) Coś w tym jest. ...
J
jr
24 stycznia 2014, 17:24
Przyznam, że mam podobne doświadczenie jak autor dotyczące przełomu w modlitwie. Tylko że u mnie było to przypadkiem (choć podobno przypadki to ukryte interwencje Pana Boga :). Kiedyś zamiast powiedzieć "módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy", powiedziałam "módl się za nami, którzy się do Ciebie uśmiechamy" :) Innym razem pokręciłam dwa ostatnie wezwania Litanii do Świętego Józefa i powiedziałam do Świętego Józefa "Postrachu Kościoła Świętego". Ale święty Józef słynie z poczucia humoru, więc ufam, że śmiał się razem ze mną z mojego przejęzyczenia. :D W każdym razie te doświadczenia pomogły mi odkrywać Boga, który nie oczekuje od nas na modlitwie akademiii na Swoją cześć. Kiedyś usłyszałam od pewnego mądrego dominikanina, że czasem jak się robimy nadęci jak balony, to Pan Bóg daje takie sytuacje niczym szpilki, które mają nas przekłuć ;) Coś w tym jest.
S
serkan
24 stycznia 2014, 14:31
poczucie humoru Pana Boga widać zwłaszcza po tym, kogo powołuje do służenia Mu ;)
R
Rabin
24 stycznia 2014, 13:59
Ten dowcip o wiewiórce był kiedyś opowiadany jako żart o nauczaniu w szkole w duchu marksizmu i leninizmu.
K
KRis
24 stycznia 2014, 13:46
Mojżesz na obrazku z krzyżem na piersi :O . To dopiero żart.
K
Kris
24 stycznia 2014, 12:46
misjonarz - tak sobie jezuici podkopali swoje duszpasterstwo tym deonem - że to zaproszenie trzeba 100 oglądnąc i dowiedzieć się kto poprowadzi - bo jak deonowi jezuici dydydenci to będzie raczej samo zgorszenie i seksualizacja ... To jest chyba jakiś żart :) Trafiłeś pod dobry temat na deonie ;)
A
affe
24 stycznia 2014, 12:33
misjonarz - tak sobie jezuici podkopali swoje duszpasterstwo tym deonem - że to zaproszenie trzeba 100 oglądnąc i dowiedzieć się kto poprowadzi - bo jak deonowi jezuici dydydenci to będzie raczej samo zgorszenie i seksualizacja
A
Anka
24 stycznia 2014, 12:07
żart o wiewiórce jest niesmaczny. Dlaczego ? Nt. katechetek nie można żartować ? Bo Kris sądzi, że to jest dowcip o Jezusie. A jest de facto o rodzicach i metodach nauczania ;-) ... Jedyną wadą żartu o wiewiorce jest to, że ma brodę jak ze Szczecina do Przemyśla przez Jelenią górę... ;)
D
danka
24 stycznia 2014, 11:27
Odpowiadam na zadane pytanie.Oczywiście w Kosciele jest miejsce na humor.Należy zacząć chodzić do Kościoła i przekonanie się,że kiedy konieczne jest zachowanie powagi,bo duszpasterz porusza rzeczy smutne.w większości homilie są wygłaszane na luzie,głoszący słowo Boże uśmiecha się do nas.W treści ktoś poruszył problem iż księża w swoim gronie żartują,smieja się ,natomiast w relacjach z osobami świeckimi sa inni,powazni.Nie może być większego zakłamania.Tak się składa,że o bardzo wielu lat mam kontakty z duchownymi i nie mogę powiedzieć ,że to ponuracy.Kategorycznie zaprzeczam.Księża i Biskupi maja humor,opowiadaja kawały tak jak my wszyscy.Wystarczy przywołać naszego wielkiego rodaka Błogosławionego Jana Pawła II,ile w nim yło humoru.Za jego sposób  bycia pokochała Papieża młodzież i tysiące stawiały się na spotkanie z Jego Świetobliwością.Radze posłuchać wspomnianych w treści konferencji,homilii Ks. Piotra Pawlukiewica oraz o.Adama Szustaka.Niebawem będziemy w okresie Wielkiego Postu i radzę posłuchać homilii tego zakonnika.Coś wspaniałego.
W
Wojciech
24 stycznia 2014, 10:25
Eee tam,  pytanie w tytule , przynajmniej w odniesieniu do jezuitów jest pytaniem retorycznym . Czego jak czego ale poczucia humoru to jezuitom nie brakuje, dzieki czemu Wasz "intelektualny przekaz" na pewno nie jest oparty o "schematycznosć". Zaryzykowałbym nawet tezę, że sporo jezuickich pomysłów na głoszenie Eweangelli to wręcz "robienie sobie jaj"  z doktryny Koscioła.
24 stycznia 2014, 10:11
żart o wiewiórce jest niesmaczny. Dlaczego ? Nt. katechetek nie można żartować ? Bo Kris sądzi, że to jest dowcip o Jezusie. A jest de facto o rodzicach i metodach nauczania ;-)
Jadwiga Krywult
24 stycznia 2014, 10:06
żart o wiewiórce jest niesmaczny. Dlaczego ? Nt. katechetek nie można żartować ?
K
Kris
24 stycznia 2014, 10:03
Troche pożartować można, ale ten żart o wiewiórce jest niesmaczny.
TP
taka prawda
24 stycznia 2014, 09:46
Czy w posoborowym Kościele jest możliwe zbawienie?
M
misjonarz
24 stycznia 2014, 09:39
Zgodzę się w 100 % potrzebne jest zdrowe poczucie humoru i dlatego, zapraszam na rekolekcje Ignacjańskie, na Górkę do Zakopanego :-), na fundamencie i 1 tyg. gwarantowana doza dobrego humoru :-), na pozostałych tygodniach już trzeba być bardziej poważnym i dlatego trzeba przygotować sobie husteczki :-), :-), bynajmniej nie tylko do wycierania nosa :-) :-).