Czy wiara powinna być kwestią prywatną?

Fot. Duncan Andison / depositphotos.com

Jakiś czas temu otrzymałam zaproszenie na październikowy Ogólnopolski Kongres Małżeństw w Świdnicy. Choć nie lubię dużych spotkań, to zatrzymało mnie swoją tematyką. Intymność i światowość. Temat, który mieli się w moim sercu od dawna, choć nie w kwestii małżeństwa, ale życia duchowego.

Polityczne potyczki o lekcje religii w szkole i argument z czapy, że wiara powinna być sprawą prywatną, więc idźcie do przyparafialnych salek. Hejt wobec ludzi, którzy w mediach społecznościowych pokazują, że się modlą i są świadomymi katolikami. Uśmiechałam się kilka dni temu, widząc na Instagramie Archidiecezji Gdańskiej wypowiedź ks. Zbigniewa Drzała, który nazwał sprawę wprost: jesteś super uprawiając jogę, ale jeśli uprawiasz medytację ignacjańską, o to już nie, średniowiecze! Wiem, że ten kij ma dwa końce. Zdaję sobie sprawę, że w Internecie znaleźć można wiele wypowiedzi pełnych nienawiści czy innych wypaczeń nijak związanych z nauczaniem Kościoła, głoszonych przez ludzi nazywających siebie katolikami (często też przez księży, niestety…). Jednak wciąż wraca do mnie pytanie zasadnicze. Czy wiara powinna być sprawą prywatną? Na ile pokazywać to, w co wierzę? Jak i po co to robić, by to rzeczywiście była dobra nowina, a nie kolejne zgorszenie i przypał jakich mało?

Zadaję sobie te pytania osobiście. Jako osoba, która w mediach społecznościowych często wspomina o tym, że świętuje sakrament spowiedzi, która w jakiś sposób pokazuje swoją wiarę. Gdzie jest granica? Wiem, gdzie jest moja, choć szukałam jej przez wiele lat. Jednak, gdy siadam wieczorem do rachunku sumienia, pytam siebie: czy to, co powiedziałam nie było już duchowym ekshibicjonizmem? Bądź wręcz przeciwnie: czy nie było zaniedbaniem dobra, bo łatwiej było zamilknąć, choćby po to, by uniknąć kolejnego ataku hejterów? Czy pokazałam coś, by ludzie mnie lajkowali, czy dlatego, że to była głęboka potrzeba mojego serca, wypływająca z relacji z Nim? Odpowiedź najczęściej znajduję na modlitwie…

DEON.PL POLECA

Można pokazywać innym swoją pobożność i być człowiekiem bardzo religijnym, a tak naprawdę nie mieć relacji z Bogiem. Można też nie pokazywać nic, a przeżywać wszystko w głębi swojego serca, choć w tym drugim przypadku tę relację z Bogiem po człowieku widać w jego życiowej postawie i zachowaniu wobec innych. Dlaczego w życiu duchowym ważna jest intymność z Bogiem? Bo ważna jest w każdej relacji, np. małżeńskiej, przyjacielskiej… Gdy traktujemy kogoś serio, gdy nam na nim zależy, chcemy z nim rozmawiać i spędzać czas. Gdy w tej relacji przeżywamy coś bardzo głęboko, nie opowiadamy o tym całemu światu. Z drugiej strony nasza wiara nie jest sprawą prywatną, ale darem, zaproszeniem do relacji. Gdy człowiek czuje się kochany, akceptowany, to się po prostu z niego wylewa. Widać to często po ludziach, którzy przeżyli mocno swoje nawrócenie – neofici nie mają granic w mówieniu o miłości Boga. Z czasem, gdy relacja staje się spokojniejsza (a często i głębsza) mówią mniej, ich postawa jest bardziej wyrazista niż słowa.

Dziś, gdy modna jest wschodnia sztuka medytacji, a różaniec to średniowiecze, warto nie zamykać się w czterech ścianach. Warto pokazywać to, co jest dla nas ważne. Jesteśmy wezwani do dojrzałości, również w tym, co i jak pokazujemy innym. Gdzie jest moja granica w intymności życia duchowego? Warto sobie zadać to pytanie. Zanim coś pokażemy, bądź zanim ukryjemy to ze wstydem przed światem. Bardzo wymowny jest dla mnie fragment Ewangelii o powołaniu celnika Mateusza. Jezus tylko na niego spojrzał. Co musiało być w Jego wzroku, że celnik porzucił wszystko, czym żył i poszedł za Nauczycielem? Czy znam ten wzrok w mojej osobistej relacji z Bogiem, a jeśli nie – czy chcę spotykać się z Jezusem właśnie tak? Tylko On i ja… Z czasem to, co zrodzi się w tej relacji, zacznie wypływać na zewnątrz. Oby było to pełne pokoju, miłości i radości i nie okazało się kolejnym pseudokatolickim przypałem.

Z wykształcenia pedagog i doradca rodzinny. Z wyboru żona, matka dwóch synów. Nie potrafi żyć bez kawy i dobrej książki. Autorka książki "Doskonała. Przewodnik dla nieperfekcyjnych kobiet". Prowadzi bloga oraz Instagram.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Czy wiara powinna być kwestią prywatną?
Komentarze (8)
WH
~Waldek Hydraulik
17 lipca 2024, 19:27
Tak , powinna być sprawą prywatną, kogo obchodzi jakie hobby ma druga osoba...
DG
Dawid Goliat
12 lipca 2024, 15:04
Myślę że ciekawsze jest pytanie skad te wszystkie osoby, które mówią, że wiara jest sprawą prywatną wzięły wzór? Może od samych katolików? Gdyby katolicy potrafili patrzeć po za czubek własnego nosa i dostrzegać różnorodność na świecie, zamiast stawiać wszystko w opozycji - modlitwa jest dobra, medytacja buddyjska zła, biblia jest dobra, koran zły, różaniec jest dobry, pasek z ćwiekami zły - to nie dostali by po głowie mieczem którym wojują. Ile razy katoliccy działacze powtarzają że orientacja jest sprawo prywatna, jak ktoś chce żyć i cieszyć się życiem z osobą tej samej płci to ma się z tym ukrywać, bo „to jego sprawa i może to sobie robić w domu, a nie na paradzie”. Skąd więc teraz takie zdziwienie, że te komentarze wracają do nich? Może warto rachunek sumienia zacząć od siebie i pozwolić innym żyć, tak jak mają na to ochotę, a wtedy taki model zachowań stanie się normą i nikt nie będzie nikomu zwracał uwagi „jesteś inny niż ja to się z tym nie pokazuj”.
RS
~Roman Stanczyk
13 lipca 2024, 16:59
Jeśli to na co mają ochotę jest sprzeczne z Ewangelia to katolicy będą upominać niewierzących. Tak ma być że chrześcijaństwo ma być wyrzutem dla świata pogan.
P1
~Pawel 1661
12 lipca 2024, 08:03
Moja mama zawsze powtarzała że przymusowa modlitwa jest Panu Bogu niemila
NK
~Nie Katolik
11 lipca 2024, 22:55
Wiara to jest coś więcej niż praktyki religijne...
MJ
~Maciej Jaworski
11 lipca 2024, 19:58
... ,,jesteś super uprawiając jogę, a medytacje ignacjańskie już nie,, ... w tym jednym zdaniu jest sedno ... ostatnio miałem okazję zostać zapytany przez uprawiając jogę właśnie, czy warto przeczytać Biblię, bo słyszała że po przeczytaniu człowiek nabiera ,,dystansu,, ... zatkało mnie najpierw, ale po chwili odpowiedziałem, że w Biblii chodzi raczej o coś innego niż jej przeczytanie dla nabrania dytansu ... chodzi o to, żeby Pana Boga traktować poważnie ... // ... a ujmując temat globalnie to idzie w tym świecie teraz o zburzenia starego porządku świata ... znaczy to, że chrześcijaństwo jest dla nich największym zagrożeniem ... zasadne jest pytanie, dlaczego akurat Chrześcijaństwo z tak wielu religii i wierzeń ... bo jest jedynie prawdziwe ?
AM
~Adam Mokracki
11 lipca 2024, 18:20
Pani chciała zabłysnąć i chyba się to jej nie udało. Bo wiara, jakby na to nie patrzeć i ci by nie mówić - jest sprawą prywatną - osobistą. Publicznie okazujemy swoją wiarę swoim życiem, swoim świadectwem. W każdej religii są obrzędy, które odprawiane są w przestrzeni publicznej i każdy powinien ten fakt zaakceptować. Jest jednak granicą; religia + państwo, jak pokazało ostatnie 8 lat, to coś co szkodzi - religii, jej wizerunkowi.
PR
~Ppp Rrr
11 lipca 2024, 14:39
Problem w tym, że bardzie wielu ludzi i instytucji chce zwrócić na siebie uwagę otoczenia, powodując ogólny jazgot. Czy warto się do niego przyłączać? Dlatego "gdy chcesz się modlić, zamknij się w swojej izdebce...". A religia JEST sprawą prywatną. To, czy ktoś wierzy czy nie, ma wpływ na najbliższą rodzinę. Sąsiedzi, nawet na wsiach, mogą chodzić do innego kościoła na inną godzinę, więc stwierdzenie "nie widziałem cie w kościele" niczego nie dowodzi. Pozdrawiam.