Czym pachnie biskup?

bp Stephen Dami Mamza (fot. Ogalaemmanuel (Own work) [CC BY-SA 4.0] via Wikimedia Commons)

Kilka dni temu do bramy jednego z klasztorów w Boliwii zapukał mężczyzna. Chciał pożyczyć parę groszy na bilet autobusowy, żeby wrócić do miejsca, w którym się zatrzymał. To nic nadzwyczajnego. Takie rzeczy zdarzają się również w Polsce, znają to mieszkańcy niejednej plebanii. Na czym polega wyjątkowość opisanego przypadku? Na tym, że na podróż autobusem komunikacji miejskiej chciał od zakonników pożyczyć biskup. Prawdziwy. Katolicki.

Pod internetowym postem na ten temat, umieszczonym po polsku przez jednego z zakonników, pojawiły się komentarze niedowierzające i ironiczne. Pokazują one przede wszystkim, w jaki sposób wielu Polaków postrzega dzisiaj biskupów. Dotyczy to nie tylko rodaków niechętnie nastawionych do Kościoła. Nie spodziewają się biskupa spotkać w komunikacji miejskiej. Mają raczej zakodowany obraz biskupa wysiadającego z mniej lub bardziej kosztownego samochodu z kierowcą. Przecież tabloidy co jakiś czas zamieszczają serię tego typu zdjęć, pracowicie obliczając cenę pojazdów. Utrwalił się i wciąż funkcjonuje wizerunek biskupa odległego, niedostępnego, żyjącego w oderwaniu od trosk dnia codziennego, którego za każdym razem w parafii musi witać z kwiatami delegacja dzieci i rady parafialnej. A w nagrodę za ładnie wyrecytowane słowa dostają obrazek z herbem biskupim na odwrocie. O tym, że odwiedziny biskupa w parafii są wydarzeniem niecodziennym, przypomina często nawet menu, niezbyt podobne do codziennych posiłków na plebanii.

Przy takim obrazie biskupa zrozumiałe jest zdziwienie i zaskoczenie, jakie budzi informacja o włoskim biskupie Gianfranco Todisco, który na ręce papieża Franciszka złożył dymisję. W liście do diecezjan swoją decyzję uzasadnił pragnieniem powrotu na misje. "Jedyną prawdziwą przyczyną mojego ustąpienia z urzędu biskupa, złożonego na ręce papieża, było zawsze to samo: poświęcić misjom wszystkie swoje siły, które pomimo wieku są jeszcze dobre i mogą zrobić jeszcze wiele dobra" - napisał 71-letni pasterz, który przed objęciem diecezji ponad dwadzieścia lat pracował jako misjonarz w Kolumbii i Kanadzie.

DEON.PL POLECA

Wystarczy zajrzeć choćby tylko do życiorysów świętych, aby się przekonać, że rezygnacja z biskupstwa ze względów duszpasterskich zdarzała się w historii Kościoła. Np. zmarły w 679 roku św. Amand z Maastricht po krótkim okresie kierowania tą diecezją zrezygnował z biskupstwa i powrócił do pracy misyjnej. Zresztą, po co szukać daleko. Św. Wojciech też zrezygnował z biskupstwa w Pradze i został misjonarzem.

Jednak decyzja biskupa Todisco przyciąga uwagę i nawet wytrawni polscy publicyści zajmujący się życiem Kościoła określają ją jako "bardzo ciekawy przypadek".

Moim zdaniem, na to określenie bardziej zasługuje sposób, w jaki wciąż w Polsce często postrzegani są biskupi. Symptomatyczne w tej mierze były dla mnie problemy z tłumaczeniem na polski trzydziestego pierwszego punktu adhortacji apostolskiej papieża Franciszka "Evagelii gaudium". Okazuje się, że niełatwo było przyjąć do wiadomości, iż "węch", pozwalający rozpoznać nowe drogi, ma nie tylko biskup, ale również powierzona mu owczarnia i dlatego nie zawsze ma on podążać na jej czele, nawet nie pośród wiernych, ale "w pewnych okolicznościach powinien iść za ludem".

Cztery lata temu podczas Mszy Krzyżma Świętego Papież zwracał się do księży z apelem, aby byli "pasterzami pachnącymi jak owce, aby można to było odczuć". Później w swych wypowiedziach wracał do tego motywu, dodając (co bardzo chętnie podchwyciły media), że pasterz powinien pachnieć owcami, a nie drogimi perfumami. Jest więc poważne pytanie: Czym według nas pachną nasi pasterze? Bp Gianfranco Todisco już wkrótce będzie pachniał pracą misyjną w Hondurasie.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Czym pachnie biskup?
Komentarze (8)
E
Ewcia
30 kwietnia 2017, 15:53
"Utrwalił się i wciąż funkcjonuje wizerunek biskupa odległego, niedostępnego, żyjącego w oderwaniu od trosk dnia codziennego, którego za każdym razem w parafii musi witać z kwiatami delegacja dzieci i rady parafialnej. A w nagrodę za ładnie wyrecytowane słowa dostają obrazek z herbem biskupim na odwrocie". To nie wizerunek. To prawda. Proszę zwrócić uwagę, że większość biskupów polskich nie ma najmniejszego pojęcia o duszpasterstwie praktycznym. To są ludzie, którzy maksymalnie rok lub dwa przepracowali na parafii, a resztę - na ciepłych posadkach w kuriach, seminariach albo na studiowaniu. Wielu proboszczów skarży się na biskupów, ale nikt nie ma odwagi powiedzieć tego głośno, bo jedno słowo przeciw, a już człowiek zostaje zniszczony. Znam osobiście takie przypadki. Znam biskupa, który po oczernieniu swojego księdza (zarzuty nie potwierdziły się) szukał fałszywych świadków na niego, byle tylko nie wyjść na kłamcę.  To media kłamią, pokazując biskupów jako zatroskanych i dobrotliwych. Te wszystkie słodkie zdjęcia z dziećmi, ze starszymi parafianami, z chorymi, z ubogimi to wielka gra pozorów. Problem w tym, że nikt nic nie powie, bo każdy się boi. Biskup ma władzę absolutną - może zniszczyć każdego duchownego, nawet człowieka nieskazitelnego. To są fakty, choć niewygodne. Nie wierzę w przemianę biskupów, z których większość jest poważnie umoczona w układy esbeckie, w lobby homoseksualne i masońskie, w różnego typu gangi przestępcze. Świątobliwi nie zostają biskupami.
Andrzej Ak
30 kwietnia 2017, 15:13
A ja dalej nie rozumiem dlaczego Papież i inni biskupi są zamknięci na wspólnoty ze wschodu. Który pasterz widząc otaczające swoje stado owiec przez watahy wilków czeka, aż wilce pożrą wszystkie owce. Czy nie powinni wyprowadzić swoje owce w bezpieczne miejsce? Dlaczego Papież i bracia biskupi z wielu krajów nie podejmują inicjatywy ratowania owieczek - Chrześcijan od śmierci z rąk wilców - Islamistów? W przeciwieństwie do tego papież przyjmuje do swego domu rodziny wilców, pogardzając Chrystusowymi owieczkami. Wszyscy widzą te sceny rozgrywające się w skali całego świata i nazywają fałsz miłosierdziem. Czyż upadły anioł światłości, który właśnie powstaje, nie oślepił wielu wierzących?
KJ
k jar
29 kwietnia 2017, 21:12
Obawiam się,że rezygnacja biskupów z urzędu na rzecz pracy misyjnej nie wynika z ich duszpasterskiej gorliwości, ale rozczarowania systemem sprawowania władzy w Kościele.Nie są już zdolni swoją osobą firmować system, źle się w nim czują, a może nawet wykraczają poza niego. Na misjach rygory "poprawności" systemowej są mniejsze, a duszpasterze mogą być bardziej wolni w zakresie decydowania jak postąpić. Biskupstwa w Europie funkcjonują jak udzielne księstwa, mają swoje kurialne dwory, powiązane siecią zależności z estabishmentem politycznym i gospodarczym. Pachną perfumami władzy, a nie świętością. Wierni raczej wzruszają ramionami: za wysokie progi na ubogich nogi.
AZ
Andrzej Zduńczyk
29 kwietnia 2017, 20:08
No więc polscy biskupi mają z czego(kogo) brać przykład.Już widzę jak pijaczyna Głodż rezygnuje z pałacu, wypasionej bryki i polowań na daniele.Błogosławmy słowami tego godnego "następcy apostołów" jego cennymi słowami z ingresu w Krakowie: sp-alaj!
29 kwietnia 2017, 19:24
Jestem bardzo ciekawa na ile poslscy biskupi w ogóle się zstanawiają nad tym jak są postrzegani. Ten opisany w tekście obrazek jest absolutnie powszechny. Dokładnie taki mamy obraz biskupów, osób tak dalekich od zwykłych wiernych i tak kompletnie rozmijających się w stylu życia z tym co głoszą, że zaufanie do biskupów jest nikłe. Nic nie robią by to zmienić, nadal są wierszyki dzieci, dworskie powitania, kwiaty, pompa, celebracja itd... Czy taki obraz biskupów buduje wiarę, przyciąga niewierzących? Czy oni za to biorą odpowiedzialność?
28 kwietnia 2017, 22:43
Dobry pasterz powinien pachnieć oscypkiem.
28 kwietnia 2017, 15:10
Pasterz kroczący za owcami? Ciekawe. Katolicyzm to, czy religia bożka Demosa?
P
Piotr ~
29 kwietnia 2017, 11:22
Odrobina dobrej woli z Pana strony wobec autora i zrozumie Pan ten tekst, tylko czasem trzeba być też taką owcą, która słucha swoich pasterzy, a nie nieustannie próbuje ich prowadzić.