"Deklaracja Wiary" może być szkodliwa

"Deklaracja Wiary" może być szkodliwa
Piotr Żyłka

Mimo jak najlepszych intencji twórców "Deklaracji Wiary", może ona spowodować wiele szkód. I to niestety bardzo poważnych.

Od momentu pojawienia się pomysłu stworzenia i podpisywania "Deklaracji Wiary lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej" jesteśmy świadkami kolejnego społecznego sporu. Wiele już napisano na temat awantur i wojenek wokół całej sytuacji. Jedni wzywają do bojkotowania lekarzy, którzy podpisali deklarację, inni ich bronią.

DEON.PL POLECA

"Mamy do czynienia z absurdalną nagonką na lekarzy, którzy podpisali Deklarację Wiary. Przypomnijmy, że Deklaracja jest pomysłem pani prof. Wandy Półtawskiej, bliskiej przyjaciółki Jana Pawła II. Kilkaset osób podpisało się pod listem z prośbą o odebranie tym lekarzom prawa wykonywania zawodu! Odwróćmy te proporcje! Pokażmy, że zależy nam na tym, aby lekarze nie bali się odważnie stawać po stronie godności człowieka i aby wykonywali swoje powołanie zgodnie z prawym sumieniem" - czytamy w tekście zachęcającym do podpisywania petycji w obronie lekarzy.

Ostatnio rozmawiałem z lekarzem (dla jasności - z lekarzem wierzącym i mocno zaangażowanym w życie Kościoła), który zwrócił moją uwagę na fakt, że deklaracja może być nieskuteczna, a nawet może wyrządzić wiele szkód.

Fundamentalne pytanie, które musi paść, kiedy próbujemy ocenić wartość tej inicjatywy i przewidzieć jej potencjalne skutki brzmi: komu deklaracja ma pomagać? Czy jej podpisywanie ma chronić ludzkie życie, czy może raczej sumienia lekarzy i ich komfort psychiczny wynikający z przestrzegania i manifestowania bliskich im wartości?

Odpowiedź nie jest jednoznacznie pozytywna. Nikt nie ma prawa zabronić lekarzowi działać zgodnie z własnym sumieniem i przestrzegać wyznawanych przez niego wartości również w pracy. Oczywistym jest, że pomysłodawcy "Deklaracji Wiary" chcieli zrobić coś bardzo dobrego i ich działanie w żadnym stopniu nie było wymierzone przeciw ochronie życia. Ale spójrzmy na konsekwencje, jakie może wywołać deklaracja.

Pewne jest tylko jedno - deklaracja daje możliwość jasnego określenia się lekarzom. Gramy w otwarte karty. Lista lekarzy którzy podpisali deklarację jest powszechnie dostępna, więc na pierwszy rzut oka wszystko wygląda fantastycznie. Niestety diabeł tkwi w szczegółach.

Spójrzmy na sprawę, zwracając uwagę na pacjenta, szczególnie takiego, który chce od lekarza wykonania aborcji, zapisania środków antykoncepcyjnych lub pigułek wczesnoporonnych. Istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że taki człowiek dokładnie sprawdzi, czy lekarz do którego się wybiera nie podpisał przez przypadek deklaracji. Trudno mu się dziwić. Jeśli idzie tam w konkretnym celu - np. dokonać aborcji - to po co ma tracić czas na kontakt z lekarzem, który i tak nie spełni jego oczekiwań?

Z tej perspektywy idea "Deklaracji Wiary" jest czymś bardzo niefortunnym. Chrześcijańscy lekarze niejako sami się eliminują. Znika możliwość ich spotkania się z pacjentem, wysłuchania go, próby delikatnego wpłynięcia na jego wybór, przedstawienia mu pełnej diagnozy - wszystkich za i przeciw, fizycznych i psychicznych konsekwencji jego decyzji. Znam lekarzy, którzy przeprowadzili wiele rozmów dotyczących antykoncepcji i aborcji za zamkniętymi drzwiami gabinetów. To są bardzo intymne rozmowy, często z osobami, które nie zdają sobie do końca sprawy z tego, co chcą zrobić.

"Deklaracja Wiary" może doprowadzić do tego, że do wielu takich spotkań po prostu nie dojdzie. I to jest naprawdę poważny problem, który każe się zastanowić nad sensownością jej podpisywania.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek. Jego projekty można znaleźć na blogu autorskim

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Deklaracja Wiary" może być szkodliwa
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.