Dlaczego w tej sprawie Kościół milczy?
W ostatnich tygodniach obserwujemy festiwal prawicowych resentymentów wobec zniesienia kary śmierci. Niektórzy nawet przekonują, że katolik opowiadający się przeciw niej jest jawnym heretykiem. Bardzo brakuje mi w tym czasie mocnego głosu polskiego Kościoła wyjaśniającego wiernym aktualną naukę w tej kwestii.
Okazją do tego festiwalu jest naturalnie głośna sprawa Mariusza T., które opuścił mury więzienia. Rafał Ziemkiewicz z tej okazji publikuje w tygodniku "Do Rzeczy" jasny komunikat: "Trzeba go było powiesić". Redakcja konserwatywnego pisma najwidoczniej podziela tę linię, bo dała to zdanie na okładce numeru 8/2014.
Wcześniej pozytywnie o karze śmierci wypowiedziało się kilku prawicowych polityków, m.in. Adam Hofman i Przemysław Wipler. Przebił ich zdecydowanie Janusz Korwin-Mikke, który bezpośrednio wzywa do powrotu kary głównej. Napisał też, że "katolik występujący przeciwko karze śmierci jest jawnym heretykiem".
Potrzeba wyjaśnienia
Te głosy z łatwością przebijają się do mediów i docierają do rzeszy odbiorców. Docierają też rzecz jasna do ludzi wierzących, którzy w naszym kraju w większości mają poglądy prawicowe. Następuje konfuzja: czy Ziemkiewicz i Korwin-Mikke mają rację? Może faktycznie katolicy powinni popierać karę śmierci?
Zupełnie nie rozumiem, dlaczego w tych dniach nie słychać głosu przedstawicieli Kościoła hierarchicznego. Przecież w sytuacji, gdy brakuje reakcji, ludzie faktycznie złapią się na chwytliwy przekaz. A wystarczyłaby jedna konferencja prasowa by przywrócić jasność w tej kwestii. Czyżby sprawa nie była warta komentarza? Wszak dotyczy ludzkiego życia.
Bardziej odpowiada godności osoby
Nauka wyartykułowana przez Jana Pawła II i Benedykta XVI jest jasna. Katechizm Kościoła Katolickiego (2266-2267) owszem dopuszcza zastosowanie kary głównej, ale obwarowuje to bardzo konkretnymi warunkami. Wina sprawcy musi być w 100 procentach pewna - czyli nie wchodzą tu w grę procesy poszlakowe - oraz zastosowanie kary śmierci jest jedynym sposobem na skuteczną ochronę społeczeństwa przed napastnikiem.
Mówi o tym także encyklika Jana Pawła II Evangelium vitae z 1995 roku: "Jest oczywiste, że aby osiągnąć wszystkie te cele, wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione i nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy, gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa".
Ale te "inne sposoby obrony społeczeństwa" dziś w Polsce istnieją. Dlatego trzeba stosować się do zapisu katechizmowego: "Jeżeli jednak środki bezkrwawe wystarczą do obrony i zachowania bezpieczeństwa osób przed napastnikiem, władza powinna ograniczyć się do tych środków, ponieważ są bardziej zgodne z konkretnymi uwarunkowaniami dobra wspólnego i bardziej odpowiadają godności osoby ludzkiej. Istotnie dzisiaj, biorąc pod uwagę możliwości, jakimi dysponuje państwo, aby skutecznie ukarać zbrodnię i unieszkodliwić tego, kto ją popełnił, nie odbierając mu ostatecznie możliwości skruchy, przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale" (KKK 2267)
Skomentuj artykuł