Dramatyczny i bezprecedensowy list papieża Franciszka

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Rodzaje nadużyć ujawniają winy bardzo poważne: kapłaństwo traktowane jako upoważniające do sprawowania władzy nad innymi, obłudne tuszowanie jako zwyczajny sposób postępowania dla "dobra Kościoła". Praktycznie postawa, przecząca każdemu słowu wypowiedzianemu przez Jezusa, jak wskazuje Papież, cytując Magnificat.

"Gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki" - papież rozpoczyna od słów św. Pawła swój "list do ludu Bożego", dramatyczny i bezprecedensowy. W ten sposób rozszerza na cały Kościół głęboką refleksję nad tragedią nadużyć, bowiem, jak twierdzi, "jedynym sposobem, w jaki możemy odpowiedzieć na to zło, które zniszczyło tak wiele ludzkich istnień, jest przeżywanie go jako zadania, które angażuje i dotyczy nas wszystkich, jako ludu Bożego".

Rzeczą oczywistą jest, że w tej dramatycznej sytuacji nie wystarczają oskarżenia i kary, choć są one niezbędne. I nie wystarcza zawężenie odpowiedzialności do środowiska duchowieństwa - trzeba pogłębić analizę, aby zrozumieć źródło tego głębokiego zła i je wyplenić. Dlatego muszą być zaangażowani, jak wskazuje Papież Franciszek, wszyscy wierzący. Którzy w wielu wypadkach byli ofiarami, ale w innych w jakiś sposób i w różnym stopniu byli również współwinni.

Rodzaje nadużyć ujawniają winy bardzo poważne: kapłaństwo traktowane jako upoważniające do sprawowania władzy nad innymi, obłudne tuszowanie jako zwyczajny sposób postępowania dla "dobra Kościoła". Praktycznie postawa, przecząca każdemu słowu wypowiedzianemu przez Jezusa, jak wskazuje Papież, cytując Magnificat.

DEON.PL POLECA

Jednak w tym liście Bergoglio zamierza objąć spojrzeniem także świeckich, którzy przez tak długi czas znosili i milczeli. A wielu się zapytuje: dlaczego wierni godzili się milczeć, także wtedy, kiedy wiedzieli? Dlaczego wciąż przymykali oczy, nie broniąc ofiar? Te pytania stawiała sobie, na przykład, Isabelle de Gaulmyn w książce na temat nadużyć w Lyonie, których ona sama, jako młoda skautka, była świadkiem i których w pewnym sensie czuje się po trosze współwinna. W istocie również świeccy woleli akceptować te sytuacje w pewnym kontekście, gdy mogli uzyskać światowe korzyści i pomoc, zamiast ryzykować podjęcie walki, z której mogli wyjść przegrani w obliczu struktur władzy, postrzeganych jako groźne.

W tych przypadkach bowiem również niektórzy wierni nie wierzyli w Ewangelię i wybierali uległe przyzwolenie, zamiast pomagać swojemu Kościołowi, tej wspólnocie, której na mocy kapłaństwa chrzcielnego stanowią część dokładnie tak jak duchowieństwo. Również niektórzy wierni zatem uśpili się i przymykali oczy, jakby ta sytuacja nie była ich sprawą, potwierdzając tą postawą najgorszy klerykalizm.

Bowiem klerykalizm, stwierdza Papież w swoim liście, jest właśnie tym - myśleniem, że Kościół reprezentują tylko kapłani, tworzący hierarchię władzy, a nie że jest on solidarną wspólnotą wierzących świadków Ewangelii. Tymczasem, mówi Papież, "taka solidarność każe nam z kolei ujawniać wszystko, co może zagrozić integralności każdej osoby", bowiem "trzeba, by każdy ochrzczony czuł się zaangażowany w jakże potrzebną przemianę kościelną i społeczną". Właśnie dlatego, przypomina Papież Franciszek, i nie po raz pierwszy, "powiedzenie 'nie' wobec nadużycia oznacza stanowcze odrzucenie wszelkich form klerykalizmu".

W tym tekście, który sięga do duchowego źródła kryzysu, Papież prosi nas wszystkich, jako jedno i zranione ciało Kościoła, o pokutowanie i modlitwę, sugerując nawet: "niech post obdarzy nas głodem i pragnieniem sprawiedliwości i skłoni nas do podążania w prawdzie, wspierając wszystkie postępowania sądowe, które byłyby niezbędne. Chodzi o post, który nami wstrząśnie i poprowadzi nas do zaangażowania się w prawdę i miłość ze wszystkimi ludźmi dobrej woli i z całym społeczeństwem, aby walczyć z wszelkiego rodzaju nadużyciami władzy, seksualnymi i sumienia". Krótko mówiąc, nie sposób wyobrazić sobie prawdziwego nawrócenia w Kościele, mówi Papież, "bez aktywnego udziału wszystkich członków ludu Bożego".

Lucetta Scaraffia - włoska publicystka, dziennikarka i teolożka. Publikuje na łamach Avvenire, Il Foglio, Corriere della Sera i L'Osservatore Romano

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dramatyczny i bezprecedensowy list papieża Franciszka
Komentarze (3)
J
jerzy.madej
2 października 2018, 12:21
Jako inżynier i chrześcijanin (apostata) przez całe życie naprawiałem błędy i porażki U PODSTAW. W sobie i w swym zasięgu. Nie moge pojąć przyczyny, dla której INSTYTUCJA KrK nie usunie swej wrednie ukrywanej atrakcyjności U PODSTAW jako ZAWODOWE El Dorado homoseksualistów. Instytucjonalnie zalegalizowane żony księży dopilnowałyby w Kościele moralnego porządku, zgodnego z Boskim prawem natury. Żadne peany na cześć "świętych hierarchów" nie przesłonią tej faryzejskiej zgorzeli U PODSTAW. To immanentne i uporczywe trwanie w oczywistej organizacyjnej nieprawości U PODSTAW, niweczy wszelkie domniemania moralnej uczciwości tej instytucji i prowadzi do jej nieuchronnej samozagłady (Obj.17:17). Maniakalne "ODPRAWIANIE KOSTIUMOWEJ POBOŻNOŚCI" już nie zatrzyma katastrofy. Wiekuisty nie pozwoli się z siebie nasmiewać wiecznie. "Powołania" poprzez 'orientację' należy zniweczyć. Usuńcie ZŁO U PODSTAW. 
Oriana Bianka
1 października 2018, 11:54
Do wykrycia przestępstw pedofilskich i przeciwstawienia się im przyczynili się świeccy: dziennikarze i inni odważni ludzie. Tak się stało w USA, gdzie  zespół reporterów z "The Boston Globe" przeprowadził śledztwo dziennikarskie dotyczące przypadków molestowania i gwałtów na nieletnich w parafiach. Afera została ujawniona w 2002r. Dziennikarze ci przetarli szlak kolejnym śledztwom dziennikarskim w innych krajach. Specjalna komisja powołana w USA, składająca się również z ludzi świeckich udowodniła kolejne szokujące nadużycia pedofilskie popełniane przez duchownych na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Kościół najlepiej wiedział o przestępstwach pedofilskich kleru, ale nie rozprawił się z nimi przez dziesięciolecia, metodą stosowana przez Kościół było ukrywanie, tuszowanie, bo najważniejszy był wizerunek instytucji, a nie krzywda ofiar i zapewnienie bezpieczeństwa nieletnim. Ksiądz ze zgromadzenia Chrystusowców w Polsce, który gwałcił dziewczynkę był przez ten zakon Chrystusowców chroniony dopóki sprawą nie zajęli się dziennikarze i nie ujawnili faktów. We wszystkich krajach, gdzie udało się oszacować skalę pedofilii wśród duchownych, pracowały nad tym świeckie komisje. W każdym kraju powinna powstać świecka, niezależna komisja do badań przestępstw pedofilskich, a Kościół powinien udostępnić jej akta kanoniczne i osobowe. Nauczyciel przed zatrudnieniem musi dostarczyc zaświadczenie o niekaralności. Czy taki wymóg dotyczy również księży przed podjęciem pracy w parafii, szkole, szpitalu, ochronce?
Ewa Zawadzka
1 października 2018, 09:44
Jakże typowe: podzielić się odpowiedzialnością za swoje zaniedbania. Zrzucić winę na wszystkich. W ten sposób za grzechy i przestępstwa skrajnej grupy odpowiadają wszyscy więc nikogo nie można karać. Kiedyś winą dzielono się z murarzami, nauczycielami i prawnikami. Mówiono że wśród nich jest większa grupa winnych. Ale żadnego murarza nikt nie przenosił po wykryciu przestępstwa z budowy na budowę bo i po co? Nauczyciel przyłapany na molestowaniu był usuwany ze szkoły i najczęściej miał dożywotni zakaz pracy z dziećmi. Tylko Kościół ukrywał swoich sprawców przed odpowiedzialnością i próbował im zapewnić bezkarność. Potem dzielono się odpowiedzialnością z Żydami i protestantami twierdząc że co prawda w Kościele zdarzają się przypadki pedofilii ale wśród rabinów i pastorów przypadków jest znacznie więcej. Teraz gdy skala zjawiska objęła cały świat winą Kościół próbuje się dzielić z wiernymi... Byli księża którzy molestowali dzieci ale winni są wierni bo nic nie robili... Najtrudniej za to przychodzi Kościołowi rozliczyć się ze swoimi grzechami i wreszcie wyjąć belkę z oka - zamiast tego wolą mówić o źdźbłach w oczach wiernych.