Godność zakonnicy

(fot. cathopic.com)

Widziałam kobiety myjące klasztorne podłogi, pracujące w zakrystii, w parafialnej kancelarii, sprzątające kościół. Jeśli jest to czyjś świadomy wybór, to nic mi do tego. Jednak jak często kwestie nierówności i wykorzystywania przykrywa się w katolickich rozmowach banałami o służbie, poświęceniu i świętości?

Mamy swoją godność i musimy być tego świadome; nie możemy dać się wykorzystywać; musimy same się szanować i nie pozwalać, by nas nie szanowano - tymi słowami matka Jolanta Olech sekretarka generalna Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych kończy wywiad udzielony KAI. Wcześniej zakonnica przyznała, że w Polsce problem wykorzystywania seksulanego sióstr przez duchownych istnieje od dawna i miała do czynienia z kilkoma tego rodzaju przypadkami.

Pytanie, czy godność i szacunek, o których pisze matka Jolanta Olech, są możliwe bez reformy zakonów żeńskich, zmiany formacji w zgromadzeniach i podejścia do kobiet w Kościele jako takim?

DEON.PL POLECA


O zakonach i zakonnicach wiem mało. Myślę, że nie odbiegam tu od normy nawet wśród zaangażowanych katolików. Żeńskie zakony - zwłaszcza te klazurowe - są niedostępne, zamknięte, na uboczu. Siostry nie głoszą kazań, nie widać ich. Nie ma ich (prawie) w mediach, a jeśli piszą, to raczej ksiązki kucharskie niż artykuły. Dysproporcja między aktywnością zakonnic i zakonników w życiu publicznym uderza. Nie chodzi tu o licytowanie się, kto ma więcej, ale o reprezentację stanowisk, o możliwość nadawania tonu dyskusji także wewnątrz kościoła. To kwestia nagłaśniania takich właśnie tematów, jak molestowanie seksualne - w tym wypadku zakonnic. Media w kościele mogą pełnić podobną rolę, jaką (w założeniu) mają media świeckie, czyli patrzeć władzy na ręce, dostrzegać patologie - po to, by reagować.

Postawa skłaniająca innych do szacunku jest trudna do utrzymania w stytuacji, gdy żeńskie zakony, ale też kobiety w hierarchii kościelnej zajmują niską pozycję. Nie mogą głosować na synodach, choć dopuszczeni do tego przywileju czy też prawa zostali bracia zakonni (na synodzie o młodzieży w ubiegłym roku). Zuzanna Radzik w "Tygodniku Powszechnym" (Kościelne #Metoo) zwraca uwagę, że istotą molestowania seksualnego jest nadużycie władzy. Autorka przywołuje wypowiedź redaktor naczelnej kobiecego dodatku "L'Osservatore Romano" Lucetty Scaraffii, która pisze, że nadużycie to wypływa "z perwersyjnego rozumienia roli kapłana i zła klerykalizacji". Czy możliwe jest więc zapobieganie nadużyciom wobec kobiet bez zmiany struktury władzy w Kościele, bez zrobienia miejsca kobietom, dania im prawa głosu i autonomii?

Z dzieciństwa pamiętam tajemnicze postacie w czarnych sukniach i welonach. Pozbawione indywidualnych cech. Zawsze siadały razem w jednych z pierwszych ławek w kościele. W procesjach też szły razem, ale dalej, z tyłu, za księżmi, za ministrantami i służbą liturgiczną. To było zgromadzenie czynne. Widziałam kobiety myjące klasztorne podłogi, pracujące w zakrystii, w parafialnej kancelarii, sprzątające kościół. Jeśli jest to czyjś świadomy wybór, to nic mi do tego. Jednak jak często kwestie nierówności i wykorzystywania przykrywa się w katolickich rozmowach banałami o służbie, poświęceniu i świętości? Na ile taka postawa i formacja zakonnic wynika z dojrzałego rozumienia służby, a na ile jest wysublimowaną formą manipulacji? Marta Abramowicz w książce "Zakonnice odchodzą po cichu" próbuje zrozumieć, skąd bierze się róznica w funkcjonowaniu zakonów męskich i żeńskich w Polsce. W tych pierwszych można chodzić bez habitów, w drugich - nawet dostęp do laptopa wymaga zgody przełożonej. Wyobrażenie o patologiach w formacjach zakonnych kobiet daje wypowiedź anonimowego spowiednika - podsumowuje, że spowiedzi sióstr są "nieporadne", a same zakonnice "katują się religijnie, wiarę sprowadzając do obrzędów"; uczone są, że istotą życia zakonnego jest przestrzeganie reguł i tradycji.

Do tego dochodzi "wychowywanie" do posłuszeństwa przełożonym - jak w jednej z historii przywołanej przez Zuzannę Radzik we wspomnianym wcześniej artykule. Doris Wagner wstąpiła do zakonu w latach 90 mając 19 lat, gdzie jak mówi "złamano ją" do posłuszeństwa przełożonym. Po pięciu latach pobytu w zakonie została zgwałcona przez męskiego przełożonego domu; potem za jego sprawą stał się jej spowiednikiem. Nie ma spisanych czy choć wypowiedzianych na głos historii wykorzystanych polskich zakonnic. Matka Jolanta Olech pisze o znanych jej "bolesnych" sytuacjach , nie zdradza nic więcej. Tymczasem za tą tajemnicą kryje się niewyobrażalne cierpienie kobiet, którym najpierw odebrano wewnętrzną siłę do samostanowienia (nazywając to cnotą), a potem wykorzystano i zostawiono bez realnej pomocy, bez wymierzenia sprawiedliwości sprawcy i bez zadośćuczynienia za jej krzywdę.

Według matki Jolanty Olech problem ma szersze tło i wiąże się z ogólnym stosunkiem do kobiet w naszym społeczeństwie, ze skalą "molestowania" w naszym kraju. Papież Franciszek w podróży powrotnej z pieglrzymki do Zjednoczonych Emiratów Arabskich przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że "ludzkość nie dojrzała", a kobieta jest uważana "za osobę drugiej kategorii". Błędem byłoby jednak traktowanie tych ocen jako zachęty do bierności w myśl zasady: najpierw musi zmienić się świat, żeby mógł zmienić się Kościół. Zwłaszcza, że silna hierarchizacja, dominacja mężczyzn w połączeniu z formacją religijną pozbawiającą jednostkę władzy nad sobą sprzyjają skrajnym formom nadużyć - przypadkom "seksualnego niewolnictwa" w Kościele, o których mówił papież Franciszek.

Żeby było jasne. Nie jest to cała prawda o żeńskich zakonach, ale jej najbardziej mroczna część. Do zgromadzeń - w tym do kontemplacyjnego poszły trzy - cztery dziewczyny, z bliższego lub dalszego mojego otoczenia. Nie mam wglądu w ich życie, ale ze spotkań już po wstąpieniu przez nie do zgromadzeń odczucia miałam jak najbardziej pozytywne, towarzyszące kontaktowi z osobami spełnionymi, które znalazły swoje miejsce w życiu. O mrocznych stronach trzeba jednak pisać i wyciągać je na światło dzienne. To w cieniu mieści się bowiem realne cierpienie najbardziej bezbronnych.

Katarzyna Nocuń - dziennikarka, redaktorka. Interesuje się polityką zagraniczną i reportażem

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Godność zakonnicy
Komentarze (17)
26 lutego 2019, 23:04
kobieta jest szczęśliwa kiedy ma nad sobą silnego dominującego mężczyzne, wsyzstkie tego pragną, ale się wstydzą! ksieża i zakonnice są spoko i dają rade, odwagi! może wielu jest księży infantylnych, może sporo sfrustrowanych sióstr, ale spokojeni! przecież jest w tym wszystkim Bóg i prowadzi to od tylu lat.
27 lutego 2019, 14:42
"Prawda" (g.... prawda) wg "patyka". Wie wszystko o wszystkich kobietach, wie kiedy są szczęśliwe... Nie wie tylko o swoim IQ (na poziomie patyczaka) i dlatego pewnie nie wstydzi się pisania tych idiotyzmów. Zresztą czy patyki mają poczucie wstydu? Trzeba nam dużo spokoju, bo takich patyków wokół nas nie brakuje.  
K
Klara
26 lutego 2019, 22:48
Dziekujęmy za obornę godnosci zakonnicy ale nic im bardziej nie szkodzi niz takie artykuły. Dobrze by było gdyby siostry sae  pisaly o swojej goności, a jeszcze lepiej aby nie traktowac ich ze wspólczuciem serdecznym.  Zmianiają się czasy zmieniają się zakony może  wolniej a jednak...
26 lutego 2019, 11:00
Nie wierze, ze polscy kapłani(za wyjatkiem marginesu) masowo molestują zakonnice. Po co w ogóle tego typu artykuliki? Aby rzucać cień na kapłanów Kościoła? ;)
27 lutego 2019, 14:50
Bóg dał ci wolną wolę, możesz wierzyć lub nie. Ale dał ci też rozum, byś go od czasu do czasu używał (choćby czytając ze zrozumieniem, zanim objawisz światu swą "wiarę"). Czy w artykule jest mowa o masowym molestowaniu??? A pytania: po co? komu to służy? kto za tym stoi? itp. - to już dawno temu komusza propaganda stawiała, gdy coś nie po swojej myśli zauważyła. 
26 lutego 2019, 10:56
Nagle wszyscy sobie coś tam przypominają :( A gdzie przedawnienie? A gdzie prawo do obrony ? A gdzie w końcu domniemanie niewinności ?
MR
Maciej Roszkowski
27 lutego 2019, 10:46
Przestępstwa się przedawniają , przeżycia ofiar często się nie przedawniają. 
Ewa Zawadzka
26 lutego 2019, 10:08
Nie tylko zakonnice są wykorzystywane. Ks. Wacław Paluch po konflikcie z przełożonymi został wydalony z Zakonu Braci Najświętszej Marii Panny z Góry Karmel po 37 latach służby. Nie ma prawa do emerytury bo zakon nie odprowadzał za niego składek. Chodzi i prosi o posiłek czy herbatę ale... za pomoc księdzu grozi ekskomunika... Konflikt dotyczył właśnie braku ubezpieczenia. Gdy w wyniku choroby znalazł się w szpitalu okazało się że musi sam zapłacić za leczenie... [url]https://pomorska.pl/ksiadz-wydalony-z-zakonu-w-regionie-za-pomoc-jemu-grozic-ma-ekskomunika/ar/13897228[/url]
26 lutego 2019, 10:20
Ekskomunika? No takie bzdety opowiadać. Od kiedy uczynki miłosierne co do ciała i co do duszy są objęte ekskomuniką. A przełożny może takie bajki opowiadać, Bogu dzięki nie ma to przełożenia w prawie kanonicznym.
Ewa Zawadzka
26 lutego 2019, 10:30
[url]http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2019-02-14/ksiadz-kontra-zakon-po-37-latach-zostal-bez-niczego/[/url]
26 lutego 2019, 15:04
Kłamstwo i pomówienie. Odsyłam do stanowiska przełożonych tego nieposłusznego kapłana. Powoływanie się na "gazetę", jakąkolwiek a nie na dokumenty, jest wpisywaniem się w nierzetelność i oskarżąnie KK. Liczą się fakty, a nie mity. Nieposłuszny ksiądz kłamie jak z nut, zatwardziały w buncie i cwaniactwie, a media antykościelne to wykorzystują skrzętnie. Po któej stronie stoimy? Z wpisu widać po której. Smutne.  http://www.karmelici.pl/aktualnosci/aktualnosci/44302/oswiadczenie-w-sprawie-ks-waclawa-palucha
Ewa Zawadzka
26 lutego 2019, 16:46
Powiedz to ks. Paluchowi i przy okazji przekaż mu dowód opłacania składek do ZUS za ostatnie 18 lat bo widać ZUS go oszukuje... A potem jeśli uważasz, że to kłamstwo pozwij program Interwencja do sądu. Ile są warte "oświadczenia" kurii czy zakonów widać po sprawie pedofilii - wszyscy twierdzą że są niewinni a wszystko to same kłamstwa i pomówienia. Tylko jakoś ofiary księży dalej twierdzą co innego... Ja po stronie prawdy i sprawiedliwości, ale Ciebie po tej samej stronie nie widać...
J P
26 lutego 2019, 09:59
Bardzo dobry, choć krótki tekst. Znam środowisko zakonne od 15 lat, przez pewien czas byłam nawet jego częścią. Formacja podstawowa to w wielu przypadkach - jak Pani słusznie wspomniała - pozbawienie prawa do samostanowienia. W Kościele łamane sa podstawowe prawa człowieka, wszystko oczywiście pod przykrywką woli Bożej i doskonalenia sie w cnotach. Do tego dochodzi fakt, że zakonnica w Kościele jest nikim, nic nie znaczy. To osoba drugiej kategorii. Co więcej, i to chyba najgorsze, siostry, które robią coś więcej, znam takie, to najczęściej "czarne owce" w swoim zgromadzeniu, będące na uboczu. Mało kto ze wspólnoty docenia ich pracę. Najczęściej jest zazdrość i krytyka, że nie angażuje się w życie wspólnotowe (nie sprzątają tyle co inne itp.) 
26 lutego 2019, 09:40
A jak księża i zakonnicy sprzątają, gotują, piorą to wszystko ok. Jak ksiądz będąc na niektórych parafiach zachoruje, np. na grypę zostaje sam bez pomocy, bez ciepłego obiadu, bo taka parafia, to co? Proszę nie pisać takich dyrdymałów. Bo to nie jest tak, że wszyscy księża rządzą, rozkazują i są władcami. Tylko biedne kobiety, w tym wypadku zakonnice. Na synodach biskupów tylko biskupi mają głos, a to czy wniostki z głosowań zostaną przyjęte, o tym decyduje papież. A księży nikt nie pyta i co też mają czuć się dyskriminowanymi. Przecież stosunkowo tylko garstaka ludzi jest na synodzie. Miałem łaskę poznania świątobliwych zakonnic bez kompleksów, ale też i takie, które w sposób wręcz ordynarny wykorzystywały swoją władzę. I co mam teraz mówić o dysryminacji przez zakonnice. Litości!!! Wszystko zależy od  tego, czym ludzie żyją i do czego dążą. Niestety łatwo się w życiu zagubić, a wtedy żyje się jak się żyje, nawet będąc w stanie duchownym, czy zakonnym. <a href="https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,37303,jolanta-olech-usjk-spotkalam-sie-z-przypadkami-wykorzystywania-seksualnego-siostr-zakonnych.html">Trzeba też powiedzieć, że wina nie zawsze leży tylko po jednej stronie. Chodzi o wzajemne relacje. Zdarza się, że to zachowania niektórych sióstr zakonnych, kobieca zalotność, choć nie zawsze uświadomione, stwarza pokusy, prowokuje reakcję osób przeciwnej płci. - Słowa s. Olech. Niestety, życie nie jest takie proste.</a>
MM
Marella M
26 lutego 2019, 09:21
"o zakonach i zakonnicach wiem malo..."tzn. nie wiesz nic...i raczej nie powinnas pisac takich bzdur...obrazasz zakonnice pod przykrywka ich obrony - FARYZEIZM...- znam wiele siostr zakonnych, ktore myja podlogi, pomagaja ubogim, pracuja w szpitalach, szkolach, biurach i nie sa nieporadne...czy pozbawione jak piszesz indywidualnych cech...! Sa to wspaniale kobiety, ktore kochaja Boga i ludzi, a swoje praktyki zakonne wypelniaja z miloscia i radoscia...
MN
Marek Nawrot
26 lutego 2019, 09:06
Bardzo powierzchowny tekst. Brakuje spojrzenia szerszego, spojrzenia na powołanie właśnie jako służbę, poświęcenie. Zresztą jak w małżeństwie. Byłbym ostrożny przy pisaniu o tym jako katolickich banałach (mimo że czasami tak zapewne jest). Inna sprawa, że dobór auroytetów ma znaczenie Pani Katarzyno. Przywołanie Pani Marty Abramowicz jako eksperta w dziedzinie zakonów jest nieporozumieniem (obawiam się że praca wieloletniej działaczki Kampanii Przeciw Homofobii nie jest pozbawiona spaczonego spojrzenia na życia zakonne - i szerzej - Chrześcijaństwo).
AC
Agnieszka Charzynska
1 marca 2019, 18:52
a jak ksiądz staje się ekspertem od ciąży to jest ok?