Jan Kaczkowski jest niewygodnym księdzem

(fot. Damian Kramski / Wydawnictwo WAM)

O nie, Jan nie jest pluszowym misiem do przytulania, bo jest takim "fajnym księdzem". Jan Kaczkowski jest duchownym, który w Polsce jest problemem bardzo dużym.

Najpierw dla nas katolików, a w tym księży. Od teraz nie możemy mówić, że się nie da. Da się być katolikiem, który tworzy dobre rzeczy wbrew wszystkiemu. Da się być wierzącym (na serio) chrześcijaninem w Kościele i zarazem człowiekiem bardzo radosnym - przepełnionym nadzieją - i twórczym. Okazuje się, że da się być księdzem czyniącym wiele dobra, nawet wbrew trudnościom, które napotyka we wspólnocie Kościoła. To, że Jan stykał się z nimi często, nie jest żadną tajemnicą. Już nie możemy mówić, że nic nie można zrobić, że ludzie są źli, że kiedyś było łatwiej. Jan - ksiądz - pokazał nam, że można być duchownym, który bardzo szanuje tradycję Kościoła, a zarazem jest bardzo "nowoczesny" albo raczej "współczesny". 
Jan jest problemem dla wszystkich tych, którzy w Kościele nie są, ale kochają powtarzać slogany o strasznych księżach i o tym, że nie ma w Kościele nic dobrego, bo księża to… Wy też nie możecie nie zauważyć Jana, ale i wielu mu podobnych. Są w Kościele tacy, którzy robią całe mnóstwo dobra. I jak to w życiu bywa, trzeba sobie tylko uczciwie odpowiedzieć na pytanie: czy ja chcę dostrzec dobro, czy szukam tylko pretekstu do tego, by się z nim nie skonfrontować? Jan był i jest postacią tak bardzo medialną, że od teraz nie możecie mówić, uogólniając, że wszyscy księża są winni całego zła. 
Jan jest problemem dla polityków. Pokazuje to choćby "zbitka" wydarzeń tego tygodnia. W poniedziałek umiera Jan, który zdecydowanie opowiedział się za przyjmowaniem uchodźców, kilka dni później parlament postanawia "wybitnego kapłana" uczcić minutą ciszy (przecież w tym tygodniu umarło co najmniej kilku księży), a już kolejnego dnia ten sam Sejm przegłosowuje ustawę całkowicie sprzeciwiającą się temu, co głosił Jan. Ludzie na tak wysokim szczeblu, którzy zauważyli Jana, nagle stwierdzili, że powodem napięć są osoby, których nawet w naszym kraju nie ma i… nie będzie. 
Celowo zacząłem od grupy, w której znaleźliśmy się my - księża. Nie chcę Janem niczego rozgrywać. Nie mam do niego żadnego prawa. On dla mnie jest także dużym źródłem niepokoju albo raczej powodem do tego, by nie siedzieć w swoim "świętym spokoju". 
Jan naprawdę jest niewygodnym księdzem. Jest niewygodny, bo odkąd się z nim zetknęliśmy (Kościół i ludzie spoza Kościoła), musimy powiedzieć jasno: dobro można czynić zawsze i w każdych warunkach. Musimy ciągle sobie przypominać, że samo to, iż jesteśmy ludźmi, uzdalnia nas do zauważenia człowieka w drugim bez względu na to, jak "użyteczny" jest dla społeczeństwa. A my, którzy jesteśmy w Kościele, mamy jeszcze większy problem, bo Jan pokazał nam i uczył nas tego, że Bóg nigdy nie jest argumentem przeciw drugiemu, ale jest argumentem do tego, by drugiego pokochać z jego nędzą. Nawet jeśli przegłosujemy ustawy w Sejmie, to nie możemy zapomnieć o tym, że żył wśród nas człowiek, który pokazał czynem, że da się myśleć i działać inaczej. 
Grzegorz Kramer SJ - duszpasterz powołań Prowincji Polski Południowej TJ, współtwórca projektu Banita.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jan Kaczkowski jest niewygodnym księdzem
Komentarze (27)
Agamemnon Agamemnon
14 kwietnia 2016, 02:27
Chciałby wiedzieć czy ks. Kaczkowski miał tendencję idącą w kierunku orientacji manichejskiej? To jest papierek lakmusowy na świętość tego  i innego kapłana. Rzuciłem okiem na jego książkę wystawioną na półce w supermarkecie. Ciekawie ujęte niektóre myśli. Ale to jeszcze nic nie znaczy wobec odchyleń manicheistycznych jakie spotykamy wśród duchowieństwa. Czy wobec tych odchyleń zajął jakieś stanowisko?
Krzysztof Łoskot
15 kwietnia 2016, 08:25
Ciekawe jakie miał stanowisko w sprawie rządów w Birmie? A co sądził w sprawie zabójstwa Kennedyego?
11 kwietnia 2016, 15:26
A ja apeluję - dacie sobie wszyscy siana z tym Kaczkowskim. To jakiś nowy święty czy co?! Kult jego osoby przybiera dosyć zastanawiające rozmiary w krótkim czasie, co z kolei jest niepokojące. Kaczkowski tu, Kaczkowski tam, no normalnie ,, Jan Kaczkowski Superstar''. Tu na deonie to popmowanie ks. Jana szło na całego 24 godziny na dobę. I nadal widzę idzie... Może w ogóle należy zrobić ściepę narodową i szarpnąć się na pomnik?
12 kwietnia 2016, 08:21
@Johnny, ciekawe co będą o tobie mówili ludzie po twojej śmierci.
12 kwietnia 2016, 15:53
Droga Amelio, Szczerze powiedziawszy - lata mi koło pióra co kto o mnie myśli czy mówi i nie zmieni się to po tym jak wyciągnę kopyta. ,, Oh' I'm a good ol'rebel,    Now that's just what I am    And for this yankee nation,    I do not give a damn    I'm glad I fought a ganner,    I only wish we won    I ain't asked any pardon for anything I've done''    Tyle w temacie :). Pozdrawiam Cię serdecznie. Z Panem Bogiem.
12 kwietnia 2016, 18:01
A taki napis na grobie ci się podoba?: Tu leży ten, co drwił z umarłych a teraz sam wyciągnął kopyta do zimnej ziemi przyciska go płyta Przechodniu, za jego duszę odmów Zdrowaś Maryja
Andrzej Ak
12 kwietnia 2016, 18:55
"...Kaczkowski. To jakiś nowy święty czy co?" Trafiłeś w sedno, ksiądz Jan został przyjęty do grona Świętych! Treraz właśnie tam zaczyna swoją posługę.
12 kwietnia 2016, 21:43
Kuźwa! Rewelacja. Z czego to wytrzasnęłaś? Nadaje się dla wszystkich co szydzą ze śp. Lecha Kaczyńskiego i pozostałych ofiar zamachu pod Smoleńskiem. Wygrawerować to im na zimnej płycie grobowców! Tylko jedna różnica: za ich duszę NIE będę się modlił. Niech nawróceni SB-cy, których tak ks. Kaczkowski cenił to zrobią. Ja nie mam zamiaru.
12 kwietnia 2016, 21:44
Sorki za literowkę: winno być oczywiście ,,dusze''. Z partyjnym pozdrowieniem towarzyszko!
13 kwietnia 2016, 16:42
Spoczniecie obok siebie w alei szyderców.
14 kwietnia 2016, 16:02
Amelio wolę zimny jar w zapomnianym lesie niż obok zdrajcy, komucha czy UB-ka leżeć. Wiem, że choćbyś główkowała co niemiara to i tak tego nie zrozumiesz. Bye, bye...
14 kwietnia 2016, 17:20
Ziemia jest sprawiedliwa, jednakowo rozkłada wszystkie kości. Mam nadzieję, że rozumiesz.
Krzysztof Łoskot
15 kwietnia 2016, 08:28
Czy wiesz że tacy "patrioci" jak Ty zabili Jezusa dla dobra sprawy?
15 kwietnia 2016, 12:08
Aleś przysolił XD. Nie ma co. W zasadzie nie wiadomo śmiać się czy płakać. I jeszcze Jezusa w to wmieszałeś... Wiem, wiem - każdy kto jest endekiem podług waszej domorosłej filozofii jest zabójcą Jezusa
11 kwietnia 2016, 11:59
Witam, tak, popieram, dla mnie ks.Jan jest niewygodnym księdzem. Dziś, kiedy większość katolików (nie tylko księży) pięknie potrafi mówić, ks.Jan nie tylko mówi ale też popiera swoje teorie czynami. Łatwiej jest mówić, pięknie mówić...i co dalej? To jest przykład katolika, który wierzy w to co mówi, który stara się przekuć swoje słowa w czyn, a to potrafi niewielu. Potrafiłam słuchać go godzinami, nie mogę nie przyznać mu racji...ale najtrudniej mi naśladować postępowanie, do tego potrzeba mi jeszcze wiele pokory, modlitwy, dojrzałości...i nie jest to dla mnie sytuacja wygodna i komfortowa...uwiera mi to i nie wiem co z tym zrobić...
10 kwietnia 2016, 17:27
Troche dziwna jest ta teza, ze ks. Jan jest niwygodnym ksiedzem. Znalem Go osobiscie i dla mnie w niczm nie jest niewygodny.  On sam wielokrotnie powtarzal, ze niektore opinie sa jego prywatnymi opiniami. Nie widze sprzecznosci w tym, ze mamy dla Niego ogromny szacunek, za to jakim byl i co robil, natomiast nie stawiajmy Go w roli kogos nieomylnego, ktorego wszystkie opinie trzeba przyjmowac i aplikowac. Warto czasami widziec rzeczywistosc w wiekszej ilosci kolorow niz bile i czern.
WDR .
10 kwietnia 2016, 16:29
@o.Kramer Dla postępowych katolików też niewygodny, bo Msza trydencka itd. itd. Szanowałem ks.Kaczkowskiego, bywają sprawy w którym mogę się mu ukłonić w pas i brać przykład, ale w niektórych kwestiach miałem zdecydowanie odmienne zdanie o czym szczerze pisałem na deonie. Czy ta różnica sprawia, że nie mogę go szanować?
KJ
k jar
10 kwietnia 2016, 15:32
Zadziwiające, jak można napisać tekst o Janie Kaczkowskim jako księdzu, odmieniać to słowo przez wszystkie przypadki, a nie wspomnieć o kapłaństwie. Czy to świadczy o nim jako księdzu, że był onkocelebrytą, że mówił o uchodźcach i że uczczono go minutą ciszy w Sejmie? Jeśli o. Grzegorz chciał pisać o Kaczkowskim jako księdzu to trzeba było pisać o jego miłości do sutanny (zawsze się w niej pojawiał), do mszy trydenckiej. To był człowiek zintegrowany ze swych powołaniem. Czy o. Grzegorz mówiąc o "niewygodnym" dla siebie kapłanie ma to na myśli? Bo z tekstu tego nie można wyczytać.
abraham akeda
10 kwietnia 2016, 13:17
X. Nieboszczyk Kaczkowski nie jest żadnym problemem. Zachowanie parlamentu, który po kurtuazyjnym uczczeniu minutą ciszy tego "wybitnego kapłana" przechodzi nad nim, jak gdyby nigdy nic do porządku dziennego potwierdza tylko nadmierne, niepotrzebne i niezrozumiałe nadymanie medialne tej osoby nieproporcjonalne do zasług i ciężaru jej "dzieła".
10 kwietnia 2016, 13:59
Wszyscy od dawna wiedzieli, że ksiadz Jan Kaczkowski jest bardzo chory i co to za rodzaj choroby. Było też wiadomo, że ta choroba nie daje człowiekowi zbyt wiele szans na długie życie. Wpisy wielu osób na tym forum, które podobnie jak ty teraz były zniesmaczone częstym publikowaniem tekstów księdza dowodzą jedynie, że pewne rzeczy do ciebie zwyczajnie nie docierają, jak chociażby to, że ludzie odchodzą i pozostało im niewiele czasu, żeby coś ważnego oznajmić światu. Myślę, że ksiądz Jan Kaczkowski nie myślał o tym co mówił i zapewne nie chciał żeby to odbierano jako szczególne zasługi czy dzieło o wybitnym ciężarze, bo to by oznaczało , że był skupiony na swojej osobie, a jak wiemy, co potwierdzał własnym życiem, tak nie było. Ksiądz Jan Kaczkowski był cały dla innych ludzi, zwłaszcza tych w hospicjum w Pucku. W tym kontekście należy jak najwięcej mówić o tym dziele księdza Jana i Sejm napewno to docenił , bo nigdy nie wiadomo czy komuś z zasiadających w poselskiej ławie czy komuś z rodziny posła  nie przyjdzie się tam kiedys znaleźć.
Kazimierz Jankowski
10 kwietnia 2016, 11:52
Jedna z cech księdza była jednak naiwność, co widać w stosunku do migrantów zalewających Europę i dażacych do wyeliminowania innych religii.
A
Anna
10 kwietnia 2016, 21:44
Zgadzam się w 100%. Przyjęcie tysięcy imigrantów na wieczne utrzymanie to nie jest pomoc bliźniemu tylko chora poprawność polityczna (aby czasem komuś się nie narazić). Poza tym łatwo się mówi o przyjęciu imigrantów i roztaczaniu nad nimi parasola ochronnego, kiedy nie trzeba na to samemu pracować.
10 kwietnia 2016, 10:15
Ojcze Grzegorzu,a ja uważam, że w otoczeniu księdza  Kaczkowskiego   czyli środowisku osób duchownych czy świeckich były i nadal są  całe masy ludzi, którzy myśleli i myślą podobnie jak ksiądz. Nie był odosobnioną wyspą, bo to by fatalnie świadczyło o reszcie ludzi, a tak przecież nie jest. Akurat to, że w  Sejmie przegłosowano ustawę całkowiecie sprzeciwiającą się temu co głosił ksiadz Jan nie jest dowodem, że ksiadz Jan jest księdzem niewygodnym. Ojcze Grzegorzu, z całym szacunkiem i sympatią ale ten tytuł bardziej mi pasuje do księdza Popiełuszko i do tamtych czasów, ale w przypadku ksiedza Jana Kaczkowskiego wydaje mi się być tytułem nieco na siłę w dodatku  sugerującym, że jest jakiś wróg, któremu nie w smak tacy ludzie jak ksiiądz Kaczkowski. Przecież to nie jest prawda.
Grzegorz Kramer SJ
10 kwietnia 2016, 11:09
Ale ja tego nie neguje, że byli, są i będą inni. Pisze o Janie. I rozróżniam Jana od Jerzego. I nie 'sugeruję wroga', wróg jest realny - stary człowiek w każdym z nas. 
10 kwietnia 2016, 11:59
Skoro stary człowiek jest w każdym z nas to można tak tylko powiedzieć z pewnej perspektywy, jak się tego starego człowieka w sobie zobaczy, a żeby go zobaczyć trzeba urodzić się  na nowo. A skoro tak, to czy stary człowiek nadal jest wrogiem? Chyba już nie, w każdym razie wiadomo już przynajmniej jak z nim rozmawiać i to tak, żeby stał się przyjacielem w sensie, że nie ma już nad nami władzy, nie boimy się go itd. Chodzi mi o słowo niewygodny  i od razu skojarzyło mi się z ks. Popiełuszko. Ksiądz Jan Kaczkowski mówił o pewnych sprawach w sposob jemu tylko właściwy i dla niego charakterystyczny, tak jak sam to odkrył i doświadczyl i rozumiał itd. podobnie jak ksiadz Popiełuszko i wielu innych ludzi. Przecież nie wszyscy spotkali księdza Jana na swojej drodze a rownież odkryli to o czym ksiądz Jan mówił. Po prostu, ksiądz Jan dał się poznać szerszej publiczności chociażby z tego względu , ze był księdzem. To, ze był popularny i wyszedł poza mury kościoła z pewnoscią pomogło wielu ludziom dojść do wniosku, ze w swoim myśleniu nie sa osamotnieni, po prostu dodawał im ksiądz odwagi i pomagał odkrywac coś nowego. To jest dodowem na to, ze talentów nie należy zakopywać i ksiadz Jan nie zakopywał. Niewygodny - dla mnie jest tu jakiś nacisk, bo każdy ma swój czas i we właściwym czasie dojdzie tam gdzie ma dojść.
10 kwietnia 2016, 15:31
Jako,że indywidualna interpretacja jak widać po ostatniej adhortacji Franciszka to rzecz podstawowa pytam więc:   Co jezuita Grzegorz Kramer rozumie pod pojęciem starego człowieka? Bo mnie uczono,że człowieka wg ciała?
10 kwietnia 2016, 20:17
W/g mnie stary człowiek to ktoś, kto podobnie jak użytkownik @Zorbas we wpisie powyżej  uważa, że migranci zalewają Europę i dążą do wyeliminowania innych religii.