Jezus wiele wyrozumiałości ma dla krzywdzonych, mniej dla krzywdzicieli
Do dzisiaj urząd w Kościele bywa wykorzystywany do złych celów: bicie sług, traktowanie ich jak rzeczy. Czy takim skandalem (chociaż często w białych rękawiczkach), nie jest nie tylko wykorzystywanie nieletnich, ale i ciągła zabawa w kotka i myszkę przełożonych kościelnych z ofiarami i ich rodzinami?
"Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: „Mój pan się ociąga z powrotem”, i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa"
Gdy mowa o czuwaniu, Jezus najpierw podaje przykład dobrego sługi, który robi to, co do niego należy. Ciekawe jednak, że pojawia się to w formie pytania. "Kto więc jest tym sługą roztropnym?" Pojawia się też wizja nagrody za dobre sprawowanie. Ważne jednak, aby uprzytomnić sobie, że zarówno urząd jak i dobra do rozdawania - wszystko pochodzi z rąk pana. Sługa nie daje nic od siebie. A jednak, co ciekawe, może się zdegenerować.
Zły przykład to sługa, który zapomniał o panu, który żyje bez horyzontu oczekiwania i lekceważy sobie, że jest tylko tymczasowym dysponentem dóbr. Zaczyna wykorzystywać swój urząd, przejadać i przepijać z innymi to, co otrzymał nie dla siebie.
Najostrzejsze słowa z ust Jezusa nie padają pod adresem tych, którzy są wrogami Kościoła i chrześcijaństwa, lecz pod adresem swoich: uczniów, którzy wiele otrzymawszy, nie spełniają swojej misji, którzy wykorzystują dary jedynie dla swojej przyjemności. Mówi o surowej karze: ćwiartowaniu, wypędzeniu w ciemności, odrzuceniu, zgrzytaniu zębów, torturowaniu przez katów.
Te nadużycia władzy (czy to przez duchownego czy przez każdego wiernego) musiały się już zdarzać, gdy Mateusz pisał Ewangelię. Do dzisiaj urząd w Kościele bywa wykorzystywany do złych celów: bicie sług, traktowanie ich jak rzeczy.
Najostrzejsze słowa z ust Jezusa nie padają pod adresem tych, którzy są wrogami Kościoła i chrześcijaństwa, lecz pod adresem swoich.
Czy takim skandalem (chociaż często w białych rękawiczkach), nie jest nie tylko wykorzystywanie nieletnich, ale i ciągła zabawa w kotka i myszkę przełożonych kościelnych z ofiarami i ich rodzinami? A nadużycia i wykorzystywanie ofiar finansowych wiernych do celów, dla których ich nie przeznaczyli? A czy my dajemy innym to, co jest dla nich pokarmem Pana: począwszy od dobrego słowa, Eucharystii, miłosierdzia, życzliwości?
Ciarki przechodzą na myśl o wręcz bezlitosnym potraktowaniu tego, komu Pan zaufał, ale to zaufanie zostało nadużyte. Sługa miał służyć innym, ale ich wykorzystał do własnej przyjemności, wyładowania swoich instynktów i agresji.
Tak, Pan Jezus nie jest żadnym pluszowym Mesjaszem. W swoim nauczaniu wiele wyrozumiałości ma dla krzywdzonych, mniej dla krzywdzicieli. Ale i dla nich jest miłosierny, jeśli zawracają ze złej drogi.
Tekst ukazał się również na Facebooku Dariusza Piórkowskiego SJ.
Skomentuj artykuł