Kapłani dnia codziennego

Kapłani dnia codziennego
Konrad Sawicki

Od kilku miesięcy tematyka kościelna zajmuje istotne miejsce w serwisach informacyjnych oraz bieżącej publicystyce. Żywo dyskutowane są takie problemy jak: finansowanie Kościołów przez państwo, przypadki pedofilii wśród duchownych, publiczne wystąpienia z Kościoła czy homoseksualizm księży. Warto zwrócić uwagę, że prawie zawsze faktycznym przedmiotem tych dyskusji nie jest Kościół jako wspólnota całego ludu Bożego, ale kler.

Spieramy się o to, czy państwo powinno opłacać składki ubezpieczeniowe niektórych księży, jak powinien zachować się proboszcz, gdy ktoś chce wystąpić z Kościoła, czy biskup należycie postąpił z duchownym oskarżonym o pedofilię i czy w Watykanie istnieje lobby homoseksualne.

DEON.PL POLECA

To łatwe i wygodne utożsamienie Kościoła z klerem ma swoje od dawna znane i wielokrotnie opisywane konsekwencje. W aktualnej sytuacji skutkuje polaryzacją czy wręcz skłóceniem samych wiernych, którzy są zmuszeni do opowiedzenia się po którejś ze stron. Najwięcej emocji wzbudza kwestia pieniędzy, więc pytanie: czy jesteś za finansowaniem Kościoła przez państwo czy przeciwko? - staje się przedmiotem dyskusji po domach i na podwórkach.

Warto zwrócić uwagę, że w ogniu tych sporów z wolna kształtuje się tożsamość i samoświadomość wiernych. Czasem antyklerykalna, a czasem dojrzalsza. Pytanie o finansowanie mojego Kościoła pociąga za sobą pytanie, kto powinien płacić za prąd i ogrzewanie mojej parafialnej świątyni oraz jak daleko sięga moja odpowiedzialność za funkcjonowanie parafii. To z kolei nierzadko zamienia się w kwestię fundamentalną: kim jestem ja, świecki członek Kościoła i jakie jest moje miejsce w tej wspólnocie. Czy określenie mojej tożsamości w opozycji do kleru w zupełności mi wystarcza?

Spróbujmy przypomnieć sobie na najbardziej podstawowym poziomie, jaka relacja łączy duchownych i wiernych w Kościele. Biskupi i księża to nie są jacyś odlegli i nieprzystępni "oni". Nie biorą się przecież znikąd. Urodzili się w tych samych domach i szpitalach, co my, chodzili do tych samych szkół, biegali po tych samych podwórkach. To jednak ich - jak wierzymy - Duch Boży powołał do sakramentalnego kapłaństwa. I całe szczęście, bo bez nich Kościół by umarł.

A my, wierni, nie jesteśmy bierną masą potulnych owieczek, które raz w tygodniu na jedną godzinę stają się chrześcijanami, a przez resztę czasu są po prostu obywatelami naszego kraju. Jesteśmy kapłanami dnia codziennego, którzy z otrzymanej pełni darów Ducha Świętego, czerpiemy talenty i siły potrzebne do własnego rozwoju oraz służenia innym. Naszym "ornatem" jest garnitur albo kombinezon roboczy. Naszą świątynią dom, zakład pracy, cały świat. Naszym powołaniem troska o prawdę, dobro i piękno tego świata oraz jego mieszkańców.

Jedni i drudzy co niedziela gromadzimy się wokół Chrystusa obecnego w Eucharystii. W naszych parafialnych kościołach jesteśmy razem, choć w różnych rolach. Mamy wspólnego mistrza i wspólny obowiązek troski o siebie nawzajem. Duchowni mają być przede wszystkim specjalistami od duchowości - jak mówi Benedykt XVI - mają dbać o nasz duchowy rozwój i posiadają ku temu wszelkie potrzebne narzędzia, z sakramentami i słowem Bożym na czele. Z kolei świeccy zobowiązani są do takiego zaangażowania finansowego na rzecz lokalnego Kościoła (w różnych formach), by było komu (księża) i gdzie (świątynie) sprawować sakramenty i głosić słowo Boże.

To jest fundament i to jest minimum. Formy opieki duchowej z jednej strony oraz formy wsparcia z drugiej, są już kwestią szczegółową, którą w duchu mądrości i dialogu należy wypracować. Ale nigdy nie wolno zaniedbać tego, co podstawowe i wyżej opisane. Generalnie rzecz biorąc, tak się od dwóch tysięcy lat dzieje. A że jedna, jak i druga strona czasem szwankuje w wypełnianiu tego minimum, to prawda. Jednak poznajmy proporcje przy ferowaniu wyroków.

Gdy więc rozmawiamy o finansowaniu składek ubezpieczeniowych niektórych księży z budżetu państwa albo o dofinansowywaniu zabytkowych kościołów, czy też ewentualnie o odpisywaniu na te cele jakiejś części procenta podatku dochodowego, pamiętajmy, że tymi sprawami nie rządzi tylko logika finansów publicznych czy też jakaś nieokreślona konieczność dostosowania się Kościoła do wymagań rynkowych. Głęboko u podstaw naszego chrześcijaństwa leży logika Ducha, wiary i odpowiedzialności za siebie nawzajem. I co zrozumiałe, chrześcijańscy obywatele naszej ojczyzny mają prawo tej właśnie logiki się trzymać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kapłani dnia codziennego
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.