Karmienie piersią nie jest manifestacją ani wyuzdaniem

(fot. unsplash.com)

Nakarmienie dziecka w Sejmie przez posłankę Zawiszę dość szybko zyskało w internecie rangę skandalu miesiąca. Liczni komentatorzy uznali, że akt odsłonięcia przez matkę kawałka ciała w celu nakarmienia niemowlęcia jest ciosem wymierzonych w ich (jak widać bardzo wrażliwą) moralność i poczucie estetyki.

Z mojego punktu widzenia niepokojące i zasmucające jest to, że naturalny i nieseksualny gest, jakim jest karmienie dziecka przez matkę, budzi w części moich rodaków negatywne skojarzenia i wywołuje więcej dyskomfortu, niż zdjęcia kobiecych piersi reklamujących samochody lub perfumy.

Sex sells, breast sells

Szczerze wątpię w to, by osoby oburzone faktem karmienia piersią przez posłankę nie były wcześniej „narażone” na widok tej części kobiecego ciała. Piersi kobiet są obecne właściwie wszędzie - w świecie marketingu pierś sprzedaje (zarówno cegły i samochody, jak i perfumy czy biżuterię), zaś w świecie popkultury - odsłonięte piersi symbolizują młodość i atrakcyjność. Jednak to właśnie pierś wykorzystana zgodnie z jej najbardziej podstawowym, biologicznym przeznaczeniem, wywołuje święte oburzenie i staje się przyczynkiem do dyskusji o „rozbieraniu się” w miejscach publicznych. Posłance Zawiszy zarzucano z jednej strony to, że „gorszy” pozostałych posłów, zaś z drugiej - że naraża innych ludzi na „nieprzyjemny” widok (znaleźli się nawet tacy komentujący, którzy dopatrzyli się podobieństwa między karmieniem piersią w Sejmie do… publicznego wydalania).

DEON.PL POLECA

Części „obrońców moralności” przyszło do głowy wiele obelg pod adresem posłanki (i innych kobiet karmiących piersią poza domem) - ale nie wzięli pod uwagę pewnej bardzo, ale to bardzo prawdopodobnej wersji wydarzeń. Polega ona na tym, że celem posłanki Zawiszy ani innych karmiących matek nie jest ani uwodzenie kogokolwiek, ani wywoływanie u kogoś niesmaku czy trudności z koncentracją - karmiąca piersią kobieta chce jedynie dostarczyć swojemu dziecku odpowiednie dla niego pożywienie. Nasza patriarchalna kultura wpoiła w nas przekonanie, że to, co robi kobieta, zawsze musi być „adresowane” do mężczyzny, zaś seksualizacja kobiecego ciała doprowadziła do rozwoju sposobu myślenia, zgodnie z którym część ciała, która biologicznie jest przystosowana przede wszystkim do karmienia dziecka, jest postrzegana i akceptowana wyłącznie jako symbol seksualnej dostępności kobiety. Pewien naukowiec pracujący na Uniwersytecie Szczecińskim komentując sytuację posunął się nawet do stwierdzenia, że „pierś służy do seksu” - co jest wyrazem maksymalnie instrumentalnego traktowania kobiet i ich ciał.

Wiem, że świat, w którym doskonale ma się zasada sex sells (a także breast sells), od najmłodszych lat uczy nas, że rolą kobiet jest przede wszystkim sprawianie innym ludziom wizualnej przyjemności - jednak pozwolę sobie postawić „rewolucyjną” tezę - to kobieta decyduje o tym, do czego wykorzystuje swoje ciało - także piersi. Mogą one służyć - zgodnie z biologicznym przeznaczeniem - do karmienia dziecka. Kobieta karmiąca natomiast nie jest odpowiedzialna za to, jakie emocje wywoła u obserwatora - to, czy karmienie zostanie odczytane jako piękny, rozczulający symbol macierzyństwa, czy tez wyda się komuś nieestetyczne lub wzbudzi seksualne skojarzenia, zależne jest przecież nie od niej samej, ale od nastawienia, wychowania i dojrzałości osoby obserwującej ten proces. Osoba, której ta - zupełnie normalna, przypomnijmy - czynność się nie podoba, może zawsze skorzystać z możliwości odwrócenia wzroku lub skupienia się nie na obserwowaniu jedzącego niemowlęcia (które zresztą zazwyczaj zasłania niemal całą pierś mamy!), ale na przykład na słowach wypowiadanych przez kobietę. Pamiętajmy, że posłanka nie tylko „nakarmiła dziecko w Sejmie” - ale również w ramach wykonywanej pracy zadała kilka merytorycznych pytań.

Karmienie piersią jest pro life

Pozytywny klimat wokół karmienia piersią - także publicznego - jest również jednym z tych czynników, które zwiększają szansę matek na sukces laktacyjny (czyli karmienie piersią tak długo, jak tego pragną). Mleko matki jest zaś w większości przypadków najlepszym pokarmem, jaki człowiek może zaoferować niemowlęciu i małemu dziecku - stąd też takie karmienie nazywa się „złotym standardem” w żywieniu niemowląt i małych dzieci. Kobiecy pokarm jest substancją żywą, która - cóż za niesamowity pomysł Stwórcy! - powstaje z krwi matki i zmienia swój skład wraz z rozwojem dziecka. Badania wskazują, że dzieci karmione mlekiem matki mają lepszą odporność, są lepiej chronione przed zespołem nagłej śmierci łóżeczkowej (SIDS), a w dorosłym życiu są w mniejszym stopniu narażone na przykład na cukrzycę. U kobiet karmienie piersią stanowi z kolei czynnik obniżający ryzyko między innymi depresji poporodowej oraz zachowania na nowotwory jajnika i piersi. Karmienie piersią jest zatem pod wieloma względami działaniem pro life - i skoro zależy nam na dobru przyszłych pokoleń, powinniśmy ten rodzaj żywienia dzieci wspierać (co oczywiście nie znaczy, że kobiety, które karmią mlekiem sztucznym, są gorszymi matkami!). Doradzanie karmiącym piersią matkom, aby w miejscu publicznym „podawały butelkę” jest zaś nie tylko nie na miejscu, ale także potencjalnie szkodliwe dla laktacji - jej efektywność opiera się bowiem na popycie i podaży. Regularne przystawianie dziecka do piersi jest najskuteczniejszym sposobem na to, aby produkcja mleka utrzymywała się na odpowiednim poziomie, a dziecko chętnie ssało pierś.

Matka, która chce karmić dziecko wyłącznie piersią (co jest zalecane przez WHO przez pierwsze pół roku jego życia), ma zatem do wyboru dwie opcje: albo zamknąć się z dzieckiem w domu, albo karmić wszędzie tam, gdzie aktualnie się znajduje, kiedy dziecko zaczyna odczuwać głód lub pragnienie. Pierwsza opcja wiąże się ze społeczną izolacją matek i dzieci, co sprzyja depresji, utrudnia socjalizację maluchów oraz przyczynia się do wykluczenia kobiet opiekujących się małymi dziećmi - w tym układzie to matki „znikają” ze społeczeństwa dla „komfortu” części jego członków. Opcja numer dwa sprzyja socjalizacji młodych matek i nie wymusza na nich rezygnacji z aktywności. Jednym z warunków, aby móc to rozwiązanie skutecznie „implementować” w życiu społecznym, jest zaakceptowanie faktu, że ludzie na najwcześniejszym etapie rozwoju odżywiają się tak, jak pozostałe ssaki - ssąc pierś matki (i nie ma racjonalnych przesłanek, by musieli jeść w odosobnieniu). Innymi słowy, konieczne jest zaakceptowanie obecności w społeczeństwie matek - nie abstrakcyjnego archetypu matki, ale matek prawdziwych, mających swoje ambicje, potrzeby oraz wydzielające mleko piersi.

Jezus nie był karmiony butelką

Kto jak kto, ale Polacy będący katolikami zdecydowanie nie powinni być faktem karmienia dziecka piersią oburzeni. Nasza kultura ikonę Matki Polki od wieków stawia przecież na piedestale - zaś laktacja jest nierozerwalnie związana ze wczesnym etapem macierzyństwa. Katolicyzm również afirmuje macierzyństwo - Matka Boża jest przecież Kimś, kto w „hierarchii” świętych zajmuje absolutnie najwyższe miejsce. Skupiając się na modlitwach kierowanych do „Królowej Aniołów”, nie możemy zapominać, że ziemskie macierzyństwo Maryi było prawdziwą, głęboką relacją Matki z Dzieckiem, która również podlegała prawom fizjologii. Jezus nie był przecież karmiony butelką - a fakt przystawiania przez Maryję małego Jezusa do piersi został zobrazowany bez fałszywej pruderii przez wielu malarzy - jednym z najbardziej znanych wizerunków tego typu jest „Matka Boska karmiąca” Memlinga. Ci z nas, którzy mieli możliwość wsłuchać się w opowieści przedstawicieli starszych pokoleń, być może słyszeli o tym, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu w niektórych rodzinach wierzono, iż obecność w domu obrazu karmiącej Maryi sprawia, że danym gospodarstwie nigdy nie zabraknie jedzenia. Pewnie, że jest to magiczne podejście do religijności - jednak ten rodzaj myślenia pokazuje, że wizerunek Maryi z Jezusem przy piersi nie był dla żyjących przed laty katolików niczym gorszącym. Fizjologia młodych matek nie szokuje także co bardziej otwartych ludzi Kościoła.

Parę lat temu o. Grzegorz Kramer podzielił się w swoich social mediach zdjęciem ze ślubu, podczas którego panna młoda karmiła piersią swoje dziecko - znany duchowny opatrzył zdjęcie podpisem „Kocham takie życie”. Z kolei papież Franciszek, który nie bez przyczyny cieszy się opinią papieża bliskiego prawdziwym ludziom, wprost zachęcał do karmienia kobiety zgromadzone w Kaplicy Sykstyńskiej podczas chrztu dzieci. Biskup Rzymu w „odpowiedzi” na płacz niemowląt stwierdził, że matki mają się nie bać i mogą karmić swoje dzieci piersią - „tak jak Maria karmiła Jezusa”. Papież karmienie piersią określił również mianem języka miłości.

Wspierajmy zatem matki „przemawiające” w tym języku zawsze wtedy, gdy one i ich dzieci tego potrzebują.

Psycholog i copywriter. Wierząca i praktykująca. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Karmienie piersią nie jest manifestacją ani wyuzdaniem
Komentarze (28)
PB
~Paweł B
15 stycznia 2021, 11:34
Drugi akapit zaczyna się od "z mojego punktu widzenia". Otóż może być też inny punkt widzenia. Co może kobieta wiedzieć o męskiej reakcji na taki widok? Mi już po wejściu rzuciła się w oczy pierś ze zdjęcia. To np. męska reakcja. Wiem, że można mi odpisać, że mam z tym problem. Ale to nie prawda. Najpierw jest pokusa a potem jej ulegnięcie lub nie. Jeśli mężczyzna pokusy takiej nie ma, to brawo, taki święty że już pokus nie ma. Co więc z tymi wszystkimi, którzy tacy święci nie są i pokusy dalej mają? Czy przystoi katolickiemu portalowi półgołe piersi pokazywać?
BB
~Baba Belfer
15 stycznia 2021, 16:59
Zdecydowanie popieram. Ze względu na fakt, że wielu mężczyzn w Polsce nie zdołało dorosnąć, a elementem dojrzałości jest na pewno umiejętność opanowania własnych reakcji, należy zakazać matkom karmiącym wychodzenia z domu. W ramach ograniczania pokus można właściwie zabronić im pracy zawodowej. Piszę to jako nauczyciel akademicki - matka trójki dzieci wykarmionych piersią, cały czas aktywna zawodowo, dla której największym stresem w czasie miesięcy karmienia była kwestia, gdzie mogę nakarmić malucha skoro 1) w ubikacji jest brudno i nie ma krzesła 2) w pustej części korytarzy jest przeciąg 3) przykrywam malucha wielką chustą, ale jemu się to nie podoba i nie chce jeść. Mówiąc całkiem serio, większości dojrzałych mężczyzn -ojców pierś może się co najwyżej negatywnie kojarzyć z kryzysami laktacyjnymi, w czasie których ich wsparcie jest nieocenione. Nie wychowujmy nadal ku niedojrzałości.
PB
~Paweł B
15 stycznia 2021, 19:16
Uważam, że skromność nakazuje możliwe maksimum zakrywania takich części ciała. Pani ironia nie prowadzi do niczego. Co do wychowywania dojrzałych mężczyzn, proponuję sprawdzić żywoty świętych i poszukać takich którzy byli za nagością, a nie z nią walczyli.
BB
~Baba Belfer
15 stycznia 2021, 19:55
Dzieciom w pierwszym półroczu życia trudno wytłumaczyć, że w czasie karmienia nie mogą jednocześnie oglądać wszystkiego dookoła i że je się jak w zegarku co 3 godziny. Dodatkowo maluch w czasie ssania bardzo się poci, dlatego przykrycie go płachtą budzi jego gwałtowną niechęć, najczęściej przestaje jeść. Specjalnych miejsc do karmienia w Polsce w praktyce nie ma prawie nigdzie. Są zatem trzy rozwiązania - nie wychodzić z domu (nierealne), nie karmić piersią (duża strata dla dziecka i dla matki, choćby ograniczenie ryzyka nowotworów), karmić tam, gdzie jest to konieczne i naprawdę nie znam matek, które chciałyby być w tym momencie w centrum uwagi, częściej kulą się po kątach. Co do świętych, to w dawnej kulturze obrazy Matki Boskiej Karmiącej były czymś powszechnym, a Ojcowie Kościoła w swoich pismach bardzo często posługiwali się metaforą karmiącej matki, żeby ukazać sprawy najważniejsze. Prawdziwe zagrożenie jest zresztą gdzie indziej - w usuwaniu dzieci z widoku publicznego.
GW
~Gocha Wójcik
16 stycznia 2021, 09:26
Pozostając przy cytowanym przez Pana "z mojego punktu widzenia". Otóż mój mąż nie miewa opisanej przez Pana reakcji w stosunku do karmiących kobiet. Czy to znaczy, że jest... mniej męski? Czy raczej pogląd przedstawiony przez Pana jest... no właśnie. Pańskim, a nie ogólnomęskim, poglądem.
RF
~Robert Forysiak
16 stycznia 2021, 11:39
Wizerunek Matki Boskiej Karmiącej był imaginacją jej życia publicznego czy intymnego, pani Belfer?
BB
~Baba Belfer
16 stycznia 2021, 17:02
A prezentowany był w przestrzeni publicznej czy zamykany jako gorszący? Częsty jest typ Madonna Lactans otoczonej postaciami obserwujących ją świętych lub dzieci - przykład tabernakulum Madonna delle Tosse Gozzoliego. Jeżeli tego rodzaju ikonografia nie budziła przez wieki zdrożnych skojarzeń, to może nastąpił jakiś regres naszej kultury? I proszę nie rozumieć mnie źle, uważam, że karmienie nie jest czymś, co chciałabym eksponować. Zawsze starałam się karmić w miejscu schowanym przed wzrokiem innych ludzi, choćby po to, żeby maluch mógł się skoncentrować. Niestety to nie zawsze jest możliwe. O ile moje dzieci na ogół wytrzymały czas Mszy Św., a jeśli nie, wychodziłam je nakarmić gdzie indziej, o tyle sytuacje zawodowe często sprawiały, że to ukrywanie nie było w pełni możliwe. Dla mnie zasada jest prosta, kiedy maluch jest głodny, a nie ma możliwości opuszczenia miejsca w którym się jest, należy go nakarmić. Po prostu zachowajmy mądrość i umiar we wszystkim, w obie strony.
RF
~Robert Forysiak
16 stycznia 2021, 19:34
Madonna Lactans dominowała w przestrzeni dewocji prywatnej. Z ostatnim postulatem Pani zgadzam się w zupełności.
BB
~Baba Belfer
16 stycznia 2021, 20:59
Nieprawda. Dopiero po Soborze Trydenckim tego typu przedstawienia zostały usunięte do sfery prywatnej. Wcześniej były częste w sztuce mozaikowej, przykład fasady Bazyliki Najświętszej Marii Panny na Zatybrzu, wizerunkach ołtarzowych, wschodnich ikonach (typu Galaktotrophousa, Mlekopitatelnitsa). Co ciekawe, popularyzacja takich przedstawień związana była z duchowością kilku zgromadzeń zakonnych, nie rozwijając wątku Lactatio Bernardi i pism św. Brygidy Szwedzkiej (temat na kilka prac doktorskich). Wspomnę jeszcze tylko o ikonograficznym motywie Matki Boskiej karmiącej w czasie ucieczki do Egiptu, gdzie otoczenie jest zupełnie przypadkowe, podobnie jak współuczestnicy tej sceny. Żyjemy w czasach, w których większym zagrożeniem dla młodych ludzi jest antynatalizm i właściwa mu symbolika, także wizualna, ukazująca macierzyństwo i ojcostwo jako coś nieestetycznego, czego należy się wstydzić. Dla racjonalnych ludzi Średniowiecza karmiąca matka to żywy obraz miłości. Po prostu.
KP
~K P
16 stycznia 2021, 23:30
Pawle B, męzczyzna, który ma zdrową sferę seksualną, ma dzieci, zdrowe współżycie z żoną, nie podnieca się widokiem karmiącej matki, to po pierwsze. A po drugie, ciało człowieka jest stworzone przez Boga, w taki sposób, że kobieta ma piersi aby karmić dzieci i to jest dla zdrowych osób aseksulalne, podobnie jak dla lekarzy ciało pacjnta jest aseksualne w gabinecie. Życzę uzyskania takiej zdolności odseksualizowania sobie w głowie tego, co seksualne nie jest. Jeśli niektórych mężczyzn podniecają stopy to zakażmy sandałków, a jak uśmiech to każmy nosić masecxki kobietom a może chusty na głowie bo włosy kobiety też mogą ekscytować... Tego co pan napisał nie da się odzobaczyć.
M*
Monika * Monika
17 stycznia 2021, 12:41
We Francji wielokrotnie widziałam kobiety karmiące w miejscach publicznych, nigdy zaś nie widziałam kawałka piersi. Francuzki przykrywają dzieci bardzo cienkimi, kolorowymi chustami i chyba dzieciom się to podoba, bo, jak wspomniałam, to norma. Będąc matką, rozumiem potrzebę karmienia, także poza domem, ale nie rozumiem braku dbałości o estetykę doznań innych ludzi. Nie każdy lubi patrzeć na piersi matki karmiącej, często jeszcze jej brzuch czy dekolt. To można zrobić inaczej, bez wywoływania negatywnych reakcji otoczenia. Poza tym obowiązujące normy społeczne obejmują niewystawianie na widok publiczny części ciała uznanych za intymne. Przecież nie chodzi Pani topless do pracy.
WD
Wujek Dobra Rada
14 stycznia 2021, 21:46
Nie jest prawdą, że nakarmienie dziecka w Sejmie przez posłankę Zawiszę zyskało w internecie jakąkolwiek rangę skandalu. Co więcej, wcześniej robiła to już posłanka PiSi nie tylko ona. Jest więc dokładnie odwrotnie: jeżeli ktoś liczył na jakiś skandal to się srogo zawiódł. A jedyny problem z p.Zawiszą jest jej wsparcie dla prawa do usuwania na życzenie dzieci nienarodzonych, a nie karmienie tych, które się narodziły.
AZ
~Andrzej Z Doliny
14 stycznia 2021, 19:33
Pani poseł jako wzór Matki Polki. Co tam, że walczy o aborcję dla każdego i każdej. Ważne, ze można się feministycznie pooburzac. I przyznaje się, ze nie chciałbym by moja (co za straszne sformuowanie) kobieta pokazywała publicznie piersi.
MS
Marcin Sternberg
14 stycznia 2021, 22:44
Sprowadzenie karmienia dziecka do "pokazywania publicznie piersi" to jakaś patologiczna postawa. Moja żona karmiła w miejscach publicznych i uwierz mi, "pokazywanie" tego czy owego nie jest w tej sytuacji aspektem, który w ogóle bierzesz pod uwagę.
MS
~Mi Sz
14 stycznia 2021, 17:55
Nie widziałam jeszcze karmiących matek w kościele, ale w parkach i restauracjach owszem! To mi samej dodaje otuchy!
MS
Marcin Sternberg
14 stycznia 2021, 22:47
Moja żona karmiła w kościele. W Bazylice św. Piotra też. Nie krępuj się.
TJ
~Tylko Ja
14 stycznia 2021, 23:50
Ja chowałam się w pustym konfesjonale! Niestety kościół na prowincji nie jest gotów na normalność. Każdy odgłos dziecka równa się dwadzieścia twarzy pełnych złości.
MS
~Mila Sz
15 stycznia 2021, 11:54
To straszne! Nie powinnaś się czuć winna i gdzieś chować bo masz dziecko!
KM
~Kasia M.
15 stycznia 2021, 11:59
Ja karmiłam w kościele i nie odczułam żadnego "zgorszonego" spojrzenia. Normalizacja karmienia piersią jest normalizacją obecności małych dzieci w przestrzeni publicznej.
KP
~katolik pomniejszego płazu
14 stycznia 2021, 16:53
oczywiście, że ostentacyjne karmienie piersią może być manifestacją (zależy gdzie) albo i wyuzdaniem (zależy ile widać). co do posłanek ciekawym, czy naturalistki nie oburzały się przypadkiem jedzącą na sali sejmowej posłanką Pawłowicz
MS
Marcin Sternberg
14 stycznia 2021, 22:59
I naprawdę, nie widzisz różnicy pomiędzy 50 letnią kobietą, która może się powstrzymać z zaspokajaniem potrzeb, a głodnym niemowlęciem? Na marginesie - nigdy w życiu nie widziałem, ani nawet nie słyszałem o "ostentacyjnym karmieniu piersią".
KP
~katolik pomniejszego płazu
15 stycznia 2021, 22:48
analogia jest oczywista - i jedna i druga mogła usunąć się gdzieś na bok, żeby zaspokoić swoje albo dziecka potrzeby w miejscu zasadniczo do tego celu nie przeznaczonym. to co zrobiły jest właśnie ostentacją
MS
Marcin Sternberg
17 stycznia 2021, 16:26
Pawłowicz mogła po prostu zaczekać. A dziecko zaczekać nie może, przypominam że Pani Zawisza aktywnie uczestniczyła w spotkaniu komisji, czego nie mogła by zrobić gdyby się usunęła.
KP
~katolik pomniejszego płazu
17 stycznia 2021, 23:11
a widział Pan to "karmienie"? jakoś dziecko mogło co chwilę zaczekać
AB
~Anna Bobak
14 stycznia 2021, 14:40
Świetny akrtykuł, bardzo holistycznie podejmujący temat i celnie trafiający w różnego rodzaju przykłady wypaczonego myślenia ludzi. Nic mnie tak bardzo nie wkurza w kwestii "tej" części ciała kobiety jak właśnie fakt że to niby dla faceta. Nie, piersi kobiety są dla dziecka, dla potomstwa a jak się tak panom podobają, to super, też ok. Nic więcej. Karmienie jest czynnością nieerotyczną, jest przede wszystkim NORMALNE. Cieszę się że akurat ja trafiłam na męża który miał to przez rodziców wpojone, jako nastolatek widział jak mama karmi najmłodszą siostrę i mnie też zawsze umiał uszanować gdy karmiłam. Dużo zależy od rodziców chłopców- jak my ich wychowamy i również jakie nastawienie wpoimy jako to normalne właśnie. Ja mam trzech synów i wierzę, że uda nam się ich wychować na szanujących kobiety mężczyzn.
GW
~Gocha Wójcik
14 stycznia 2021, 12:49
Jestem wdzięczna Bogu za każdy mililitr mleka, który wypłynął z moich piersi. Serio. A maluszki karmiłam dosłownie wszędzie (w kościele podczas Eucharystii również), oczywiście na żądanie. M.in. dzięki temu nigdy nie musiałam sięgać po butelkę. Na przestrzeni lat tylko raz spotkałam się z dezaprobatą. Uwagę jegomościa utopiłam w morzu życzliwości, którego doświadczyłam jako mama karmiąca.
MS
Marcin Sternberg
14 stycznia 2021, 10:41
Wyprowadźcie mnie z błędu jeśli się mylę, ale nie znalazłem negatywnych komentarzy na temat karmienia piersią przez Panią Zawiszę. Wprost przeciwnie, czytałem jej komentarz, że była zaskoczona bardzo pozytywną reakcją innych posłów z każdej opcji. Oczywiście zgadzam się ze wszystkim co pisze Pani Szelągowska-Mironiuk i mam nadzieję, że dla osób pro-life są to oczywistości, ale chyba stwierdzenie o "skandalu miesiąca" jest przesadzone.
RL
~Remigiusz Lewski
14 stycznia 2021, 10:03
Kościół w szczególności powinien bronić karmiących w przestrzeni publicznej matek, będąc za życiem.