Katolicyzm jest multi-kulti

(fot. PAP/EPA/OSSERVATORE ROMANO / HANDOUT)

Katolicyzm nie jest jednokulturowy, lecz multi-kulti. I Bogu dzięki, że nasz Pan nie ceni sobie Polaków bardziej niż Syryjczyków czy Eskimosów. Jeśli tego nie zrozumiemy, to zamiast głosić Jezusa Chrystusa, będziemy organizowali przy parafiach koła strzeleckie i sekcje fechtunku.

Wielokulturowość należy do istoty Kościoła katolickiego i jest praktycznym wyrazem prawdy wiary o Wcieleniu. Kościół jest powszechny, a nie narodowy, i nie tylko szanuje różnice kulturowe, ale wciela się w różnorodność zwyczajów i miejscowych tradycji.

Próba zawłaszczenia katolicyzmu przez jedną tylko kulturę zawsze kończyła się dla Kościoła uwstecznieniem. Polska przez lata radziła sobie z wielokulturowością, a Kościół katolicki w Polsce miał wiele twarzy. Zachodni obrządek współistniał z obrządkami wschodnimi, a pogańskie zwyczaje były chrzczone, a nie tępione. Jezuici, którzy przybyli w XVII wieku do Chin, by zanieść tam Dobrą Nowinę, nie narzucali łacińskich zwyczajów lecz metodą św. Pawła tłumaczyli: czcicie to, czego nie znacie. I przywdziawszy chińskie stroje starali się przybliżyć Chińczykom Bożą miłość, z którą na co dzień obcowali w nieco inny sposób niż zachodni Europejczycy.
Misjonarze katoliccy wiedzą, że w każdą misję wpisany jest szacunek do miejscowej kultury, że mają stać się jak Chrystus podobni do tubylców we wszystkim prócz grzechu. To jest piękno chrześcijańskiego multi-kulti, katolickiej wielokulturowości.
Natomiast niektórym multi-kulti kojarzy się wyłącznie z ideologią europejskiej lewicy, z zamachami terrorystycznymi i gwałtami. Może nie mieli okazji poznać innego katolicyzmu niż łaciński? Może nie zaszli nigdy do kościoła, gdy odwiedzali Bliski Wschód, Azję, czy Afrykę? Takiej wielokulturowości, jaka jest w naszym Kościele, nie znajdziemy w żadnej innej ludzkiej społeczności. Ale niektórzy słysząc "naszej" myślą o polskiej parafii, w której święconka i opłatek są nienaruszalnym depozytem wiary, a bez celibatu księży, bez monstrancji i figurki Matki Bożej-Polki, nie może być prawdziwej wiary.
Gdy wstępowałem do Towarzystwa Jezusowego, przełożeni wytłumaczyli mi, że nie wstępuję do polskiej prowincji zakonu, lecz do międzynarodowej, wielokulturowej wspólnoty przyjaciół w Panu i powinienem być gotowy stać się jednym z tych, pośród których będę pracował. Po wielu latach międzynarodowej formacji zakonnej mogę powiedzieć, że wielokulturowość pomogła mi zrozumieć, co jest w chrześcijaństwie istotne i niezmienne, a co zmienia się na przestrzeni wieków i w zależności od kultury.
Katolicka wielokulturowość niejednokrotnie wymaga zaparcia się samego siebie, spojrzenia na rzeczywistość oczyma ludzi odmiennych od nas kulturowo, dostosowania się do różnych form i praktyk religijnych. Jakże różnorodny, piękny i bogaty jest Kościół. Jakże naiwne i groźnie jest przekonanie, że Polska jest mesjaszem narodów i tylko nasz katolicyzm nie jest zepsuty.
Mówi się, że multi-kulti to samobójstwo i zguba dla Europy. Ten lęk przed wszystkim, co odmienne, nie wróży Polsce dobrej przyszłości. Polska zamknięta na różnorodność kulturową nie może się zdrowo rozwijać. O dziwo, potępianiem wielokulturowości zajęli się także niektórzy księża zapominając, jak wielkim jest ona skarbem. Oby nie wylali dziecka z kąpielą.
Katolicyzm nie jest jednokulturowy, lecz multi-kulti. I Bogu dzięki, że nasz Pan nie ceni sobie Polaków bardziej niż Syryjczyków czy Eskimosów. Jeśli tego nie zrozumiemy, to zamiast głosić Jezusa Chrystusa, będziemy organizowali przy parafiach koła strzeleckie i sekcje fechtunku.

Wojciech Żmudziński SJ - dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe, redaktor naczelny kwartalnika o wychowaniu i przywództwie "Być dla innych"

DEON.PL POLECA

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolicyzm jest multi-kulti
Komentarze (39)
AA
a a
28 sierpnia 2016, 00:01
ten tekst o.Żmudzińskiego to czystej wody manipulacja najpierw wznosi peany na temat multikulturowości KRK, a potem bez zająknięcia przechodzi do konkluzji, że właśnie dlatego trzeba przyjmować "jak leci" wszystkich tzw "uchodźców" tyle tylko, że o.Żmudziński "zapomniał" dodać, że ci "uchodźcy" w przeważającej większości _nie_ są członkami KRK, tylko zdecydowanie wrogiej mu i konfrontacyjnie nastawionej innej religii - islamu i dopóki są islamistami, a nie chrześcijanami (albo nawet katolikami), to przyjmowanie ich "jak leci" jest głupotą,  a _nie_ miłosierdziem
Maria Łada
27 sierpnia 2016, 19:39
Dosyć trudno jest operować pojęciem "multi-kulti", bo jest bardzo zbanalizowane przez pewien typ dziennikarstwa polskiego i retorykę niektórych politykierów. Myślę, że problemem Polaków jest głównie to, że my nie uczestniczymy w wielokulturowości europejskiej czy światowej na takiej samej zasadzie, jak ludzie z USA czy Zachodu. W światowej społeczności jesteśmy pomywaczkami, hydraulikami i opiekunkami do dzieci, " polskim robactwem" na Wyspach. To doświadczenie, tak nowe, ciągle się tworzące, odciska się na naszym podejściu do sprawy. Życie to nie dni młodzieży. Mi jest przykro to pisać ale "lekcje fechtunku" słyszę z niedzielnych kazań. To uczenie szermierki słownej! Serio słyszałam, jak ksiądz namawiał ludzi, żeby mówili innym, że są głupi. Nie wiem, jakie były jego intencje, ale że wielu ludzi to nawet nie obchodzi. Stąd tyle tej nienawiści. Polscy katolicy nieraz są niewiele lepsi od wojujących islamistów, wystarczy posłuchać, jak się potrafi odezwać matka do córki, która pomalowała paznokcie albo założyła sukienkę, w której matka by nie wyglądała dobrze...
WDR .
26 sierpnia 2016, 01:49
"Czy Polska jest mesjaszem narodów? Absolutnie nie. Jedynym Mesjaszem, Zbawicielem ludzkości jest Jezus Chrystus." Bingo! Dlatego Ci którzy np. mówią, że bezpieczeństwo Polaków jest priorytetem o wiele ważniejszym niż sprowadzanie uchodźców wśród których mogą być terroryści islamscy mają rację. Polska tym razem nie musi być "mesjaszem narodów". Niech inni się wykażą.
25 sierpnia 2016, 10:20
Sprawą oczywistą jest, że rasizm, ksenofobia są złe. Wszyscy ludzie są równi, nikogo nie wolno dyskryminiować, przekreślać. ŚDM, które niedawno się odbyły w Polsce pokazały, jak Polacy potrafią być gościnni i przyjaźni dla ludzi z całego świata. Ktoś powie: to byli katolicy, ewentualnie szerzej – chrześcijanie. Ale i osobom innych wyznań dobrze się żyje w Polsce, tak jak i żyło się dobrze od wieków w naszym gościnnym kraju. Nie będzie już Żyda, Greka... Czy nie ma być narodów, państw? Chcę, żeby nie było granic (strefa Szengen). Jest to bardzo wygodne w wielu sferach. Różnorodność kultur? Ciekawie jest poznawać bogactwo świata, możemy nawzajem się dużo uczyć, ubogacać (w tym właściwym sensie, a nie "ubogacanie" gwałcicielami islamskimi...). Lecz nie chcę, żeby inni decydowali za nas. Dlaczego? Bo nikt nie rozdziela sprawiedliwie nie patrząc na państwa. Amerykanie sprzyjają amerykańskim interesom na świecie, Niemcy – niemieckim, Rosjanie – rosyjskim. Co to ma do wiary? Odnieśmy to może do rodziny. Ktoś by powiedział: nie można tak różnić ludzi, że to jest moja rodzina, a tamta to jest inna rodzina, bo wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną chrześcijańską. Tak i nie. Mam kochać i szanować innych i mam w tym dbać o inną rodzinę bardziej, niż o swoją? Dbać o dziecko innej kobiety i mężczyzny bardziej, niż moje z żoną? Rodzina to wspólnota. Te zasady możemy śmiało przełożyć na dużą wspólnotę, naród. Czy Bóg może błogosławić bardziej jednemu narodowi, niż drugiemu? Przecież nie ma już Greka, Żyda... A jednak specyfika decyzji, czynów dotyczy całych narodów. Jedne narody bardziej wykorzystują inne narody. Jedne narody, jak jedne rodziny, są bardziej wierne, oddane Bogu, inne mniej lub wcale. A Bóg się nie prosi, daje wolność wyboru i nie zmusza do Siebie dając się odnaleźć tym, którzy Go szukają i chcą słuchać. Czy Polska jest mesjaszem narodów? Absolutnie nie. Jedynym Mesjaszem, Zbawicielem ludzkości jest Jezus Chrystus. To może chociaż Polska jest za swoją wielowiekową postawę w stosunku do Boga i innych narodów jakoś bardziej wyróżniona? Tak, zdecydowanie. Nikt nam tego już nie odbierze. Teraz jest czas na Polskę i jej zajaśnienie (nie imperialną dominację nad innymi narodami, jak to niektórzy się rozmarzają).
25 sierpnia 2016, 11:16
"Ale i osobom innych wyznań dobrze się żyje w Polsce, tak jak i żyło się dobrze od wieków w naszym gościnnym kraju." Nie zgadzam się. Przedstawia Pan tzw. "potoczną wiedzę". Wie Pan od którego roku można było na mazowszu wznosić inne świątynie niż katolickie? Czy taki zakaz jest przejawem tolerancji dla innych wyznań? Podobnie inne przypadki jak skazanie przez Sejm braci polskich na wygnanie z Rzeczypospolitej, zamknięcie wszystkich instytucji ariańskich w Rakowie, w tym Akademii Rakowskiej itd. itd. nie świadczą o tolerancji religijnej.  "Teraz jest czas na Polskę i jej zajaśnienie" czyli co ma Pan na myśli?  Ale zgadzam się, że że rasizm, ksenofobia są złe. Dodałbym jeszcze brak tolerancji, prześladowanie innych, zmuszanie innych do własnych przekonań, stawianie interesu własnego narodu za nadrzędny wobec interesu jednostki, grup społecznych, czy społeczności regionalnych są złe.
25 sierpnia 2016, 11:28
Sprawami globalnymi interesuję się od zawsze. Wiarą, z pewną przerwą ateistyczną na bunt przeciwko Kościołowi i Bogu w latach młodzieńczych, też od zawsze. Jeśli nałoży się rozwój wydarzeń świata wzdłuż oraz wszerz (cały świat) i w głąb (cała historia) plus nałoży się na to dialog Boga z ludzkością i ludzkości z Bogiem opisany na kartach Pisma Św. To w bardzo dużym skrócie wyjdzie to, co piszę otwarcie co jakiś czas na forum Deonu, a od niedawna również na swoim profilu fejsbukowym: [url]https://www.facebook.com/profile.php?id=100009509527997[/url]
25 sierpnia 2016, 10:20
zdublowało coś
Oriana Bianka
24 sierpnia 2016, 23:10
Najpierw powinniśmy ustalić definicję Multi-Kulti lub Multikulti, bo obie wersje są używane w języku niemieckim, a jest to skrót od słowa  Multikulturalismus, które to w tłumaczeniu na język polski oznacza wielokulturowość.  
KJ
k jar
25 sierpnia 2016, 04:47
Multikulturalismus to polskie multikulturalizm. Polskie wielokulturowość to niemieckie Kultimultismus. To są dwa różne terminy.
Oriana Bianka
25 sierpnia 2016, 17:39
Nie jest to chyba takie jednoznaczne. Słowa w różnych językach w zależności od kontekstu mają różne znaczenia. Multikulturalismus można przetłumaczyć jako wielokulturowość lub multikulturalizm.  1)Multikulturalizm w tekstach w j. polskim jest używany zamiennie ze słowem wielokulturowość i oznacza  zjawisko występujące w krajach gdzie obok siebie żyją grupy o różnej narodowości i kulturze. 2) Multikulturalizm to także strategia polityczną, która ma ułatwić rządzenie państwem, w którym występują  duże odmienności kulturowe. Tak rozumiany multikulturalizm to pogląd (idea) zakładający równość kultur i ich poszanowanie, brak faworyzowania jednych kosztem drugich. 
KJ
k jar
26 sierpnia 2016, 06:44
Problem polega na złych tłumaczeniach prac głównie socjologicznych i w zwiazku z tym zamieszaniu w polskich badaniach naukowych. Wielokulturowość jest terminem starszym i z dziedziny antropologii. Niejako określa zjawiska naturalnej migracji i osadnictwa, które tworzyły państwa wieloetniczne, np. Stany Zjednoczone. Multikulturalizm to termin nowy z dziedziny socjologii i strategii politycznej. Odnosi się do nowych zjawisk i tzw. społeczeństw hybrydalnych, które tworzą się dzięki polityce państwa. Nie przypadkiem najlepiej opisane są w literaturze niemieckiej, gdyż to Niemcy po 1955 roku podjęły decyzję o otwarciu rynku pracy dla tzw. gastarbeiterów z Turcji. Tworzy się społeczeństwa wieloetniczne nie w sposób naturalny, ale drogą administracyjną. To czysta ideologia. Określanie katolicyzmu jako multi-kulti, jak chce o. Żmudziński, to tworzenie ideologii politycznej przez Kościół. A chyba tak nie jest.
Oriana Bianka
26 sierpnia 2016, 10:15
Kościół katolicki prowadzi od wieków działalność misjonarską na wielu kontynentach, której celem jest nawracanie ludzi na katolicyzm, ludzi z różnych kultur. Prozelityzm jest więc trochę podobny do polityki multi-kulti, jeśli zakłada równość kultur i ich poszanowanie - wiele zwyczajów lokalnych jest przeciez adoptowanych do obrzędów religijnych. Cel jest natomiast inny i nie przenosi się ludzi z ich krajów do innych państw, aby tworzyć mieszankę wielonarodową i wielokulturową.  
Kamila
24 sierpnia 2016, 22:55
Czy ktoś z dyskutujących przeczytał ten artykuł? Czy tylko tytuł zadziałał jak czerwona płachta na byka?
S
Szymon
24 sierpnia 2016, 22:40
To, że katolicyzm jest wielokulturowy, wyraźnie było widać to było na ŚDM. Multi - kulti odnosi się do lewicowej idei świata bez granic, bez narodów i bez ich historii i korzeni, przed czym ostrzegał Jan Paweł II.
KJ
k jar
25 sierpnia 2016, 04:53
Katolicyzm nie może być wielokulturowy z samej zasady (przecież istnieje kultura chrześcijańska, której częścią jest kultura katolicka). Może być co najwyżej wieloetniczny i taki widzieliśmy na ŚDM. Ojciec Żmudziński myli tak pojęcia i tak dowolnie się nimi posługuje, że aż strach. To jest właśnie multi-kulti co on wyprawia.
Oriana Bianka
25 sierpnia 2016, 16:11
Istnieje kultura chrześcijańska, ale również - kultura polska, niemiecka, europejska, latynoamerykańska, japońska, itd. (Ale istnieje też kultura średniowiecza. renesansu...) Kultura jest wieloznacznym terminem, interpretowanym w wieloraki sposób przez przedstawicieli różnych nauk. Inaczej definiuje kulturę socjolog, inaczej atropolog, inaczej etnograf i kulturoznawca. Zatem - moim zdaniem - do kościoła katolickiego należą ludzie reprezentujący różne kultury. Etniczność jest jeszcze czym innym. 
Jack French
24 sierpnia 2016, 22:08
Sęk w tym, że multi-kulti to niesprecyzowana nazwa. KK jak najbardziej jest multi-kulti jeśli brać pod uwagę prawdę, jaką jest otwartość Jezusa na każdego człowieka. Zaś KK nie jest i nigdy nie będzie multi-kulti, które celebrowane jest przez populistyczne środowiska liberalne, lewicowe itp: czyli multi-kulti a'la chodźcie i pozabijajcie nas i tak jest fajnie. Islam nigdy w swej istocie nie będzie w żaden sposób pragnął ekumenizmu z Jezusem. Islam nigdy nie będzie tolerował niczego innego niż to, co sam uważa za słuszne. I niech w końcu to pojmą osoby, które chcą cokolwiek pisać i wyrażać publicznie. No kurde. Głupcy. Ogarnąć się no.
24 sierpnia 2016, 22:26
Co za dziwaczne sformułowanie "jeśli brać pod uwagę prawdę, jaką jest otwartość Jezusa na każdego człowieka".  Po co użycie słowa "prawda" ... jakaś dziwaczna religiancka maniera.
Jack French
25 sierpnia 2016, 18:54
Teza o niezaprzeczalnej wartości dodanej, czyli prawda. Taki skrót myślowy. Jak irytuje, to z jednej strony przepraszam, a z drugiej strony i tak będę tak robić, bo lubię.
25 sierpnia 2016, 19:18
Trochę irytujący, ale to już mój problem. Pozdrawiam.
24 sierpnia 2016, 21:43
Powszechność to kiedyś łacina w liturgiii.Łacina w liturgii to dbałość o nienaruszalność dogmatów.Nienaruszalność dogmatów to wciąż cecha polskiego katolicyzmu. I do tego pije autor, to mu w rzeczywistości ciąży.Reszta to jezuickie pitu, pitu. 
Oriana Bianka
24 sierpnia 2016, 20:35
Myślę podobnie do autora arykułu: kościół katolicki jest powszechny, a nie narodowy. Do kościoła należą ludzie różnych narodowości i różnych kultur, łączy ich wiara w tego samego Boga opisanego w Ewangeliach. Jezus Chrystus chciał zbawienia dla wszystkich bez wyjątku ludzi, którzy uwierzą w Niego i będą Go naśladować, nie ma znaczenia narodowość i  kultura z której się wywodzą i to jest wspaniałe. 
24 sierpnia 2016, 20:32
Totalne pomieszanie pojęć w tym artykule. Przed politycznie poprawnym multi-kulti się obecnie bronimy jako kraj, podczas, gdy okoliczne państwa są tym zalewane (Francja, Niemcy). Radzimy obejrzeć sobie to dla rozjaśnienia pojęć: [url=https://www.youtube.com/watch?v=IbX4Vq0st4I]https://www.youtube.com/watch?v=IbX4Vq0st4I Pozdrawiamy :)[/url]
abraham akeda
24 sierpnia 2016, 18:44
Małe sprostowanie wobec użytej przez autora tekstu, celowej bądź nie manipulacji obrazem rzeczywistości - otóż, chrześcijaństwo wychowało dwie wielkie cywilizacje - bizantyńską i łacińską. Będąc spadkobiercą konających cywilizacji - rzymskiej i helleńskiej przejęło ich dorobek i stało się motorem rozwoju dwóch nowych wielkich cywilizacji, które stanowią rdzeń świadomości europejskiej. Kultura jest pojęciem znacznie węższym. W określonej cywilizacji istnieje wiele kultur, które stanowią komórki tego organizmu. Zabójcza domieszka kultur obcych z jaką mamy do czynienia i jaką autor ukradkiem przemyca jako dobrodziejstwo jest śmiertelnym zagrożeniem cywilizacyjnym bo nie można być cywilizowanym na dwa sposoby. Zatem chrześcijaństwo jest multi-kulturowe w obrębie cywilizacyjnym i tylko takim. Chrześcijaństwo zaniesione przez Jezuitów do Chin nie padło na podatny grunt z przyczyn cywilizacyjnych, pomimo że Chińczycy byli pełni podziwu dla mądrości zakonników ich zasad moralnych i sposobu bycia który jest wysoko ceniony przez cywilizację chińską, opowieści o Synu Bożym i Bogu Ojcu wywoływały w nich nie tylko odruchy wymiotne ale również ostatecznie przeważyły o niepowodzeniu misji. Końcowa uwaga - multi-kulti to synonim marksizmu kulturowego i użycie tego terminu w powyższym wpisie jest nie tylko niestosowne i powadzi do nieporozumień ale jest stricte kretyńskie jeśli autor nie użył go celowo żeby lewackość uświęcić.
WDR .
24 sierpnia 2016, 18:28
Proponuje korekte w tekście (pierwsze zdanie): "Katolicyzm nie jest jednokulturowy, ani wielokulturowy, lecz multi-kulti."
KJ
k jar
24 sierpnia 2016, 17:47
Dokładnie o tym napisałam. Więc w czym rzecz?
KB
Kasia Brzez
24 sierpnia 2016, 16:28
Całkowicie zgadzam się z treścią artykułu. Jest w nim ostrzeżenie przed pewnym sposobem myślenia i zachęta do patrzenia na świat oczyma wiary i miłości. To piękne, że tak różnimy się między sobą, a mistrzem każdego z nas i bratem jest Jezus. On nas łączy i jednoczy, mimo różnorodności. Pozdrawiam.
24 sierpnia 2016, 17:24
A co z tymi, którzy wyznają innych Bogów lub co z ateistami? Z nimi nie ma łączności?
KJ
k jar
24 sierpnia 2016, 16:03
Chyba śnię. Takiego pomieszania pojęć dawno na DEON nie było i to w tekście jezuity. Przecież z założenia chrześcijaństwo nie jest wielokulturowe "nie masz przeciez Greka ni Rzymianina", może być jedynie interkulturowe, może wchodzić w kulturę miejsca gdzie jest i zresztą tak robili przywołani w tekście jezuici. Po co się uczyli chińskiego? W wielokulturowych społeczeństwach by nie musieli. Mogliby sobie żyć w portugalskim, włoskim czy hiszpańskim gettcie. Wielokulturowe społeczeństwa sobie nie przeszkadzają, bo zyją obok siebie, stąd chińskie, włoskie czy polskie dzielnice w USA, taki zdrowy, ale jednak patchwork. Społeczeństwa multi-kulti to nie społeczeństwa wielokulturowe! To taka chybryda, ni chłop, ni pan. Pomieszanie z poplątaniem - wrzucenie do jednego worka wielu tradycji, łączenie nie przyswajalnych prawideł, obyczajów nie związanych ze sobą, a nawet sprzecznych. Multi-kulti nie ma przeszłości ani przyszłości to wieczny stan teraźniejszy. Jak Ojciec chce w tym chrześcijaństwo umieścić, które opiera się na powtarzalności choćby Eucharystii. Przeciez w takich społeczeństwach czy idę do kościoła w jeden dzień, a w drugi do zboru czy meczetu to wszystko jedno. Jestem w drodze, w ciagłym ruchu, więc jak chce Ojciec takie hordy ewangelizować. Przecież one muszą choć na chwilę przystanąć. Społeczeństwa hybrydalne nie odwołują się do żadnej tradycji, jak więc można w nie wprowadzić Dobrą Nowinę.
24 sierpnia 2016, 17:22
Wielokulturowość (ang. multiculturalism) – idea i model społeczny, według której społeczeństwo powinno cechować się występowaniem grup o różnym pochodzeniu i wyznających odmienne systemy normatywne (określające metody kontroli społecznej sposoby oceniania i kontroli postępowania jednostki i osób ją otaczających), termin ten został pierwotnie zapożyczony z socjologii krajów zachodnich. Typowymi społecznościami wielonarodowymi są społeczności amerykańska i kanadyjska, w Europie zaś można zaobserwować proces tworzenia się wielokulturowości od II połowy XX wieku w takich społeczeństwach jak brytyjska, francuska czy niemiecka. Większość krajów europejskich jak dotąd pozostawała monolityczna (z wyłączeniem kolonii), nie licząc państw federacyjnych takich jak np. Austro-Węgry. Polska obecnie na tym tle jest krajem stosunkowo jednolitym. (Wikipedia)
KJ
k jar
24 sierpnia 2016, 17:49
Dokładnie o tym napisałam. Więc w czym rzecz? Może w tym, że Ojciec myli wielokulturowość od wieloetniczności. Wiele krajów jest monokulturowych, a zamieszkuje je wiele ludów o własnej tradycji i tożsamości.
24 sierpnia 2016, 18:18
https://oko.press/kleska-multikulti-czym-a-czym-multikulturalizm/ Mulitkuliti znaczenia: rzeczownik, rodzaj nijaki (1.1) multikulturalizm (1.2) wielokulturowość https://pl.wiktionary.org/wiki/multikulti
24 sierpnia 2016, 18:19
A dlaczego "Ojciec"?  Dzieci mam, ale Pan nie jest moim dzieckiem.
KJ
k jar
24 sierpnia 2016, 18:41
Właśnie w tym problem, gdyż w języku polskim multi-kulti ma dwa znaczenia, a są to dwa różne terminy: multikulturalizm czyli właśnie niemieckie multi-kulti (Multikulturalismus) oznacza kulturową hybrydę, takie pomieszanie kultur, a termin wielokulturowość to niemieckie Kultimultismus. Sami naukowcy zamiennie to używają, źle tłumaczą prace socjologiczne i mamy klops. A Ojciec odnosił się do ks. Żmudzińskiego. Przepraszam za zamieszanie!
24 sierpnia 2016, 18:48
No tak, zgadzam się. Najpierw powinniśmy ustalić deinicje używanych słow, bo inaczej mamy nieporozumienie. 
24 sierpnia 2016, 20:55
Bez urazy Bazyli ale z ostatnich wypowiedzi wynika, że jesteś Grzegorzem Kramerem SJ, ale Ty wiesz najlepiej. Ja nawet tłumaczyłam sobie Twoją niewiarę na niby w celu podnoszenia statystyki na Deonie.
24 sierpnia 2016, 20:59
A dzieci możesz mieć. Nic mnie nie zadziwi .Mój sąsiad jest synem proboszcza. Wszyscy o tym wiedzą. Dodam, a matka jego byłą nauczycielką.
24 sierpnia 2016, 22:29
Ja nie przepadam za panem Grzegorzem Kramerem, ale w Twoje głowie różne rzeczy są możliwe, więc tam pewnie jestem p. Kramerem. Rzeczywstość jest jednak inna od wymysłów, co staram sie Ci tłumaczyć.
25 sierpnia 2016, 08:36
A zapytałaś biskupa dlaczego ten proboszcz miał dzieci i uprawiał hipokryzję piętnując zycie w grzchu bez ślubu podczas gdy sam to robił? Co zrobiła lokalna społeczność by wyjasnić tę sprawę?  Każdy udawał, że niczego nie dostrzega ... bo nie wypada? Podobno prawda was wyzwoli? Woleliście żyć w kłamstwie?