Kazanie budzące przerażenie
Są kazania lepsze i gorsze. Niektóre potrafią nas irytować. Są też takie, które mogą uśpić nawet najbardziej gorliwych. Zdarzają się też bardzo dobre - pobudzające, dające impuls do robienia zmian w naszym życiu. A co wtedy, kiedy kazanie jest przerażające?
W książce "Jezus Chrystus. Biografia" Peter Seewald zwraca uwagę na pewien szczegół dotyczący Kazania na Górze - czyli jednej z najważniejszych mów w historii ludzkości, o której Mahatma Gandhi powiedział, że jest to "jedyne przesłanie mogące uratować świat".
Autor pisze, że słowa Jezusa wywarły ogromne wrażenie na słuchaczach. W najnowszych tłumaczeniach Pisma Świętego ich reakcja jest nazywana zdumieniem. Dużo mocniejsze słowa odnajdziemy w starszych wydaniach Biblii. W nich mowa jest o przerażeniu. Co takiego powiedział Jezus? Co wzbudziło tak skrajne emocje? Czy kogokolwiek ogarniają dziś takie uczucia, gdy czyta Ewangelie? Mnie zazwyczaj nie.
A powinny, bo ten tekst jest faktycznie szokujący. Proponuję wszystkim przeczytać kolejne zalecenia Jezusa i przyłożyć je do konkretnych sytuacji i relacji w naszym życiu. Najlepiej do tych trudnych.
"Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi".
"Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi!"
"Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują".
Te słowa mogą budzić wewnętrzny sprzeciw. To są wymagania ponad ludzkie siły. Weźmy choćby to, mówiące o nieprzyjaciołach. Trudność sprawia nam choćby tolerowanie i w miarę "cywilizowane" koegzystowanie z osobami, które uznajemy za naszych przeciwników. A tu słyszymy, że mamy ich kochać. A nawet więcej - mamy się za nich modlić!
"Tu osiągamy punkt, w którym chrześcijaństwo odróżnia się w swoim ideale od wszystkich filozofii oraz pozostałych religii. Jeśli dla Greków jest to urodziwy i cnotliwy człowiek jako taki, dla Rzymian zdyscyplinowany żołnierz, dla Żydów osoba sprawiedliwa, dla Hindusów asceta, dla buddystów ktoś oświecony, dla muzułmanów wyznawca poddany całkowicie wszechmocy Allaha, to dla chrześcijan ideałem jest święty. Człowiek niemuszący nic umieć; ktoś, kto może być głupcem; o niższym pochodzeniu albo i nie, lecz czystego serca. Innymi słowy: kochający. Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości - czytamy w Pierwszym Liście Jana. I odwrotnie: Kto nie miłuje, trwa w śmierci (3,14). Wyrażenia te dają nam wyraźnie do zrozumienia, że mamy wybór pomiędzy urzeczywistnieniem się w życiu i urzeczywistnieniem się w bezsensowności" - pisze Seewald.
Jeżeli nie potrafimy kochać, to jesteśmy martwi. To faktycznie jest przerażająca wiadomość, biorąc pod uwagę to, jak miłość rozumie Chrystus. Czy my w ogóle godzimy się z tym, co mówi nasz Bóg?
Jeżeli nie kochasz swojego wroga, to jesteś martwy.
Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg.
Skomentuj artykuł