Kilka pytań na temat celibatu

Konrad Sawicki

W ostatnich tygodniach z kliku różnych źródeł usłyszałem dwie bliźniaczo do siebie podobne historie o proboszczach. Jak gminna wieść niesie obydwaj księża wdali się w romanse z mężatkami. Dowiedzieli się o tym jednak mężowie i postanowili załatwić sprawę po męsku. Jeden z duchownych trafił do szpitala. Po zdarzeniach przez jakiś czas nie wychodzili do ołtarza, bo ślady samosądu były mocno widoczne.

Pytanie o wierność

Opowieści tego rodzaju, jak wiadomo, są świetnym tematem do rozmów przy grillu czy też u cioci na imieninach. Przy takich okazjach często pojawia się problem samotności księży i ktoś w końcu stawia pytanie: może nie byłoby takich gorszących sytuacji, gdyby zniesiony został obowiązkowy celibat?

DEON.PL POLECA

Na to konkretne pytanie trudno jest odpowiedzieć jednoznacznie. Jak zwykle wszystko zależy od człowieka. Jednemu może i rzeczywiście stabilna relacja z jedną kobietą by wystarczyła i odwiodła od innych pokus. Jednak na przykładzie tych dwóch wspomnianych księży można by zadać i inne pytanie: jeśli nie potrafią dochować wierności jednemu ślubowi (celibatowi), a nawet przyczyniają się do rozbicia innych małżeństw, to czy wierni by byli przysiędze małżeńskiej i jednej żonie? Można mieć wątpliwości.

Z krajów Europy Zachodniej docierają do nas wieści innego rodzaju. Słyszałem o tym we Francji, czytałem też o takich przypadkach z Hiszpanii. Otóż podobno coraz częstszą praktyką jest omijanie celibatu przez zasiedzenie... Niektórzy księża żyją oficjalnie z kobietami i nierzadko mają dzieci, co przez parafian jest tolerowane, a przez biskupa przemilczane. Bowiem biskupi wielu tamtejszych diecezji mają jedynie taki wybór: ksiądz z kobietą albo żaden.

Kleryk w poszukiwaniu żony

Ale może się też zdarzyć, że w katolickiej parafii na przykład w Anglii pracuje duchowny, który ma żonę oraz dzieci i wcale nie jest w konflikcie z prawem kanonicznym ani własnym sumieniem. Przecież w 2009 roku Benedykt XVI zezwolił księżom anglikańskim (pojedynczo i we wspólnotach) przechodzić do Kościoła rzymskokatolickiego. Są oni na nowo wyświęcani i jeśli mają rodziny, mogą otrzymać dyspensę od celibatu. Teoretycznie, gdyby taki ksiądz trafił jakimś przypadkiem do Polski i jeśli biskup zgodziłby się go przyjąć, to chyba zanim wysłałby go do jakiejś parafii musiałby zapytać parafian, czy zgadzają się na to, by utrzymywali nie tylko duszpasterza ale i jego rodzinę.

Zastanawiam się, czy gorliwi orędownicy zniesienia celibatu byliby również gorliwymi zwolennikami opłacania na przykład kursu prawa jazdy córki proboszcza. Podejrzewam, że wielu z nich, zamartwiając się samotnością księdza, nie zdaje sobie sprawy z takich praktycznych konsekwencji ewentualnej zmiany.

A gdyby tak pójść w ślady prawosławnych? Mnisi się nie żenią, a księża diecezjalni, jeśli chcą, to mogą. Niby sensownie, można wybierać. Trzeba jednak pamiętać o innym problemie, który ten system powoduje. Zetknąłem się z nim na studiach teologicznych. Na jeden z wykładów przychodził grekokatolik z Ukrainy. Skończył praktycznie naukę w seminarium i - jak sam wszystkim opowiadał - biskup dał mu rok na znalezienie żony. No bo tamtejsi księża (tak jak i prawosławni) owszem mogą mieć żony, ale w związek muszą wstąpić przed święceniami kapłańskimi. Po święceniach już nie można. W konsekwencji okres formacji kapłańskiej często pokrywa się z okresem poszukiwania życiowej partnerki.

Od kiedy obowiązuje celibat?

Bp Grzegorz Ryś, historyk z wykształcenia, w 2002 roku (jeszcze zanim został biskupem) napisał historyczną monografię zatytułowaną po prostu "Celibat". Bazując na źródłach kościelnych zakwestionował dość popularną dziś tezę mówiącą, iż w Kościele taki celibat, jaki my dziś znamy, funkcjonuje już od czasów starożytnych. To nieprawda. Owszem, pojawia się temat wstrzemięźliwości księży - właściwie od Synodu w Elvirze (305-306). Ale przez długie wieki rozumiany jest w ten sposób, że od żonatych mężczyzn od momentu święceń kapłańskich oczekuje się powstrzymania od aktów seksualnych. Po święceniach mogli oni nadal mieszkać z żonami. Jednocześnie wielu mężczyzn dobrowolnie rezygnowało z małżeństwa i przyjmowało święcenia ze świadomością, że z własnej woli wyrzekają się życia małżeńskiego. Obydwie drogi były dopuszczalne.

Od XI i XII wieku na Zachodzie faktycznie próbowano zawęzić rozumienie celibatu. Ale w praktyce różnie to wyglądało w różnych Kościołach lokalnych. Dopiero Sobór Trydencki w 1563 roku w formie anatematyzmu (pod karą ekskomuniki) zdefiniował kategoryczny obowiązek celibatu w całym Kościele rzymsko-katolickim. Bp Ryś pisze jednak, że wcale nie to miało decydujący wpływ na faktyczną zmianę. To reforma kształcenia duchowieństwa wraz z obowiązkowym wprowadzeniem seminariów (zapoczątkowana również w Trydencie) sprawiła, że kolejne pokolenia księży zaczynały rozumieć ideę celibatu i rzeczywiście ją respektować. Ta zmiana świadomości kleru trwała przez następne 200-300 lat.

Bp Ryś dowodzi, że celibat taki, jak znamy dziś, z pewnością nie jest wpisany w naturę kapłaństwa od samego jego początku. Natomiast wpisana w nią jest z pewnością wstrzemięźliwość seksualna. Z tego również wynika, że dziś, w XXI wieku, można swobodnie dyskutować nad naturą celibatu. I zadawać pytania o to czy potrzebujemy kolejnej jego reformy czy też może nie.

Po co nam celibat? - Kościół chce celibatariusza, by mieć poczucie, że jest choćby jeden człowiek oddany mu całkowicie - tak, jak mąż jest oddany żonie. Bo relacja księdza do Kościoła jest relacją oblubieńczą. Rozmowa z biskupem Grzegorzem Rysiem, przeczytaj więcej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kilka pytań na temat celibatu
Komentarze (31)
NM
na marginesie
11 września 2013, 19:51
Nie rozumiem tej całej dyskusji, dla mnie sprawa jest prosta jeśli mężczyzna nie może wytrzymać bez kobiety to nie idzie na kapłana i nad czym tu rozmyślać! Kapłaństwo to jest wielki dar i nie wyobrażam sobie, że mozna go splamić w ten sposób! Kapłan który ma kobietę nigdy nie będzie już tak oddany Bogu jak ten który żyje w celibacie! A celibat to bezżeństwo a co za tym idzie, zero seksu dlatego że seks moż ebyć tylko w małżeństwie i KROPKA! ... A ja nie rozumiem, jak ktoś może wogóle pomyśleć, że małżęństwo sakramentalne, a wieć sakrament może coś splamić. Sakrament, także małżeństwa, jest znakiem niewidzialnej łaski Bożej. Nie może więc niczego splamić. A jeśli ktoś tak myśli o małżeństwie, to nie powinien go zawierać. Właśnie dla takich ludzi, którzy nie rozumieją małżeństwa, jest celibat. Nie powinni oni małżeństwa zawierać, bo unieszczęśliwią współmałżonka swoimi nieprawdziwymi przekonaniami i tym czym jest małżeństwo.  A tak na marginesie, św. Piotr, w czasie kiedy był wybrany na apostoła przez Chrystusa, miał żonę i Chrystusowi to nie przeszkadzało. Nawet uzdrowił teściową Piotra. Dlaczego więc posiadanie żony przez następcę apostoła przeszkadza dzisiejszym chrześcijanom? Czyżby wiedzieli lepiej od Chrystusa jaki powinien być kapłan? 
M
Magdalena
22 maja 2013, 14:33
Nie celibat sam w sobie jest problemem, tylko trudność w prawidłowym rozeznaniu woli Bożej względem nas, a potem podążania za nią. Wszak często stan duchowny traktuje się jak ucieczkę przed światem lub po prostu zawód. Ale, o ile piekarz czy pisarz mogą z czasem założyć rodzinę, o tyle osoba duchowna nie. Charyzmatu czystości nie kupi się w sklepie, nie zdobędzie wysiłkiem własnym, jedynie Bóg może w swojej szczodrości udzielić nam takiej łaski. Może to zbyt proste, że właśnie naturalne instynkty mają wpływać na wybór naszej drogi życiowej, ale w końcu dla kochającego Ojca każdy sposób jest dobry, ażeby wyperswadować komuś bycie księdzem lub zakonnicą wbrew Jego woli. Bóg pragnie naszego szczęścia, a służyć można Mu na wiele sposobów.
DH
Dorota H
22 maja 2013, 13:23
Swietny artykul, swietnie napisany. Bardzo dobrze, ze Kosciol podejmuje wszystkie tematy. Wedlug mnie celibat osob zakonnych jest wymogiem wylacznie z powodow logistycznych. Bog przeciez nie uwaza rodziny za cos gorszego, wrecz przeciwnie, ale jaki na przyklad spadek mialyby dostac dzieci ksiedza, czy tak jak zapytal autor artykulu czy parafianie zaplaca za kurs prawa jazdy corki ksiedza? Wedlug mnie w tej sprawie powinni sie wypowiadac glownie sami zainteresowani. Nie wiedzialam, ze Papiez zezwolil na zonatych ksiezy jezeli przechodza z kosciola anglikanskiego. To juz jeden krok do zniesienia celibatu. Nie jest to niemozliwe, skoro jest taka opcja w innych kosciolach chrzescijanskich, szczegolnie wschodnich ale trzebaby wedlug mnie rozpracowac sprawe wlasnie logistycznie
K
KJabłoński
22 maja 2013, 12:44
Oj, powoli postępowi księża i publicyści starają się przemycać znisienie celibatu. Ciekawe co zrobią wtedy ze wszystkimi wzniosłymi kazaniami, przemówieniami, książkami na temat tego, jakie to wyjątkowe jest powołanie kapłańskie. Esto vir - pisał św. Escriva - "Bądź mężem" w znaczeniu mężnym. Te głosy o zniesieniu celibatu są typowo niemęskie, ale czegóż wymagać od "księży", którzy unikają noszenia sutanny. Grzeje w zad?
Ż
ż
22 maja 2013, 12:08
parafie greckokatolickie, wszyskie informacje na stronie  www.cerkiew.net.pl
M
minia..
22 maja 2013, 09:41
Nie rozumiem tej całej dyskusji, dla mnie sprawa jest prosta jeśli mężczyzna nie może wytrzymać bez kobiety to nie idzie na kapłana i nad czym tu rozmyślać! Kapłaństwo to jest wielki dar i nie wyobrażam sobie, że mozna go splamić w ten sposób! Kapłan który ma kobietę nigdy nie będzie już tak oddany Bogu jak ten który żyje w celibacie! A celibat to bezżeństwo a co za tym idzie, zero seksu dlatego że seks moż ebyć tylko w małżeństwie i KROPKA!
M
marcus
22 maja 2013, 07:23
"Z tego również wynika, że dziś, w XXI wieku, można swobodnie dyskutować nad naturą celibatu. I zadawać pytania o to czy potrzebujemy kolejnej jego reformy czy też może nie". I kto na końcu takich dyskusji ma zawsze rację ? Oczywiście już nie ten, kto ma rację, bo dysponuje argumentami na poziomie akademickim (wszak prawdy i związanego z nią autorytetu już nie ma!), ale ten kto ma możliwości i środki, aby wytworzyć tabloidalną narrację dla gawiedzi i dla sobie wiadomych czysto ideologicznych celów.
M
mario
22 maja 2013, 01:25
celibat to jedna z wiekszych bzdur w kosciele katolickim
A
anx
21 maja 2013, 23:59
@żona Z pewnością oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy. Napisałem "3 lata" ze względu na taką praktykę w obżądku łacińskim. Nie wiem, czy posiadanie żony taką mobilność umożliwia. Przypuszczam, że u grekokatolików tak częstych zmian nie ma. Jeśli chodzi o pracę księży, to o ile się nie mylę zgodnie z KPK całkiem dowolna też być nie może. Chodziło mi bardziej o dochody księdza z ofiar z intencji mszalnych. Co prawda oba powołania nie wykluczają się w obrządku wschodnim, ale już w łacińskim w pewnym sensie tak (ale oczywiście Bóg nie daje 2 sprzecznych). Niewątpliwie praktyka wschodnia wymaga dość dużego poświęcenia od żon księży.
Janusz Brodowski
21 maja 2013, 23:51
Wydaje mi się, że po prostu ważna jest odpowiedź na pytanie: Czy celibat przynosi więcej korzyści niż szkody w KK? Nie wnikając w za i przeciw , myślę, że dobrze byłoby proponować (po kilkuletniej próbie) święcenia kapłańskie niektórym diakonom stałym. Szczególnie w krajach, które mają problem z powołaniami.
W
Weronika
21 maja 2013, 23:42
Jakie to smutne,ten chory stosunek do seksualnosci. Przymus jeszcze nikogo nie uszlachetnil,i nie jest dobry.Czlowiek powinnien miec prawo wyboru,inaczej podchodzi do zycia 20 letni czlowiek a inaczej 40 letni. Zawsze mozna podac argumeny  za czyms,nawet za patologia, kosciol narobil duzo balaganu z seksualnoscia i tez ponosi konsekwencje tego. O.Knotz tez o tym mowi,ilez ozieblych malzenstw mamy przez chore naucznie kosciola,przez niewidzenie problemow obecnej rzeczywistosci. Mam na mysli malzenstwa katolickie. Dlaczego tyle leku ,strachu,odn.seksu.?
D@
do @żony księdza grekokatolick
21 maja 2013, 23:25
Gdzie w Polsce są parafie grekokatolickie?
M
MeryLu
21 maja 2013, 22:35
Ja z kolei czytałem wypowiedź prawosławnego biskupa, który mówił, że jeżeli chce przenieść popa do innej parafii, Prawosławny biskup nigdy by tak nie powiedział, bo dla prawosławnych pop to określenie OBRAŹLIWE!
Ż
żona
21 maja 2013, 21:45
a kto powiedział, że trzeba zmieniać pracę co 3 lata? Teologia też nie zapewnia takiego komfortu, że zawsze jest praca. anx, mi chodziło o to, że pewne argumenty nt żonatego kapłaństwa w tym artykule są nieprawdziwe, np. prawo jazdy córki :). Oczywiście, zawsze lepiej dłużej być w jednej parafii, nawet ze względu na szkołę dzieci. Ale nie znaczy to, że żonaty kapłan nie bierze udziału w finansowaniu rodziny, zapewne każdy z nich pracuje też w katechezie lub jest kapelanem więc swój ojcowski wkład w dom posiada :). Celibat jest wartościowy i służy kapłanom, którzy rzeczywiście są do niego powołani ( wśród greckokatolickich kapłanów w Polsce więcej jest akurat celibatariuszy!). gorzej jeśli chce być kapłanem, ma takie powołanie a jednocześnie chce być ojcem rodziny, i wiem ,że oba powołania można spełniać doskonale jednocześnie. Chciałabym po prostu naświetlić choć trochę sytuację żonatego kapłana, że wcale nie jest obciażeniem dla parafii ( jak sugeruje autor) a być oddanym duszpasterzem w prawdzie.
A
anx
21 maja 2013, 21:32
@żona. Z całym szacunkiem ale w tekście nie pisze, że księża katoliccy nie mogą mieć żony. Jest to akurat podane na przykłądzie ordynariatu dla byłych anglikanów. Rozumiem, że Pani mąż nie bierze udziału w finasowaniu rodziny. Wobec tego obowiązek utrzymania rodziny spada na Panią co z pewnością proste nie jest. Problem zapewne mógłby się pojawić gdyby środki finansowe nie wystarczały albo gdyby żona księdza nie mogła np. z przyczyn zdrowotnych pracować. Jest Pani w o tyle dobrej sytuacji, że ma Pani wykształcenie teologiczne, dzięki czamu ma Pani pracę zapewnioną. Sytuacja byłaby zapewne bardziej skomplikowana w przypadku pracy w biznesie. Nie w każdej branży jest łatwo zmieniać pracę co 3 lata ;) szczególnie jeśłi parafia jest z dala od większego miasta.
W
Wolverane
21 maja 2013, 21:28
Nic dziwnego, że pedofilia się szerzy wśród księży skoro muszą teoretycznie żyć w celibacie.
C
Czytelnik
21 maja 2013, 20:34
Opór przed przyjęciem argumentów za zniesieniem obowiązkowego celibatu, czyli de facto wprowadzenema wyboru, czy ksiądz chce żyć w celibacie czy w małżeństwie, jest tak mocny jak sztuczny. Finezja bierze siż z bezradności? A koszty prawa jazdy to już pokazują najwięcej... Kasa? Sprawa celibatu to sprawa Eucharystii, a ta to nie wyłącznie sprawa jakiegokolwiek księdza, bo pobożny Hindus w Szwajcarii do parafii nie przyciągnie, a to dlatego, że nie rozumie przeciętnego Szwajcara, nie mówiąc już o dialekcie, którym mówi. I dlatego pustoszeją wspólnoty, albo godzą się, a czasem wręcz zachęcają, by ksiądz poszukał sobie drugiej połowy, bo jak twierdzą ... ciężko samemu. Dlaczego nie dać wyboru? Dlaczego tyle lęku, oporu, swoistej niewiary, że forma to nie treść, dyscyplina to nie substancja... ? A miłość powinna radzić sobie z lękiem, jak pisał Jan.
Ż
żona
21 maja 2013, 20:16
Trochę w tym tekście pomyłek merytorycznych. Jestem szczęśliwą żoną księdza katolickiego! Tak, tak - greckokatolickiego :), tak, że twierdzenie, że w Kościele Katolickim ksiądz nie może mieć żony jest już błędem. Odnośnie kwestii, która rozśmieszyła mnie do łez jest twierdzenie, że parafia utrzymuje rodzinę kapłana i takie to trudne i jeszcze te prawo jazdy dla córki.... Absolutnie nie, każda z nas, czyli żona kapłana grckokatolickiego pracuje zawodowo jak każda kobieta i utrzymuje dom, dzieci i często też pomaga mężowi- bo jakby to inaczej. Jest to normalnie prowadzony dom, mąż spełnia wszystkie swoje obowiązki jako proboszcz i absolutnie parafia nie utrzymuje jego rodziny ( czego obawia się tak autor art.). Ja jako żona i też teolog pomagam w utrzymaniu czystości wszystkich szat liturgicznych, kościoła i uczę katechezy. Piszę tutaj dlatego, aby rozwiać błędnie pojęte małżeństwo kapłana, o trudnościach w przenoszeniu na parafię, utrzymaniu i innych/ Przed święceniami męża zobąwiązujemy się przed biskupem miejsca, że nigdy nie będziemy sprawiać trudności w przenoszeniu na placówki i zawsze będziemy z naszymi mężami dokąd skieruje ich kościół. Na większą chwałę Bożą!
A
Adrian
21 maja 2013, 20:01
Każde rozwiązanie ma swoje trudności. Poza tym, czy życie małżeńskie jest na prawdę łatwiejsze od celibatu... W jednym i drugim można być bardzo samotnym. I podejrzewam, że pokusy są te same. W jednym i w drugim stanie życia ludzie upadają. A co do wymogów. Oczywiście, że wspólnota może je ustanawiać, bo kapłaństwo się przyjmuje według potrzeb Kościoła, a nie tylko własnego rozeznania i zaspokojenia własnego powołania. Stąd wspólnota kościelna powinna ciągle rozeznawać jakich kandydatów, z jakimi cechami, chce wyświęcać, co rzeczywiście jest dobre dla niej i dla nich.
A
A
21 maja 2013, 19:39
Celibat to stan bezżenności, a nie wstrzemięźliwość seksualna, a często są one ze sobą utożsamiane. Co nie zmienia faktu, że aktywność seksualna poza małżeństwem jest grzechem ciężkim.
A
A
21 maja 2013, 19:37
szczególnie oglądając piękne i puste kościoły na Zachodzie ... Warto nie wyrabiać sobie zdania na temat stopnia pełności kościołów na podstawie tych pięknych z centrów miast. Jak się pójdzie do "zwykłego" parafialnego to już przestają być takie puste. Wiele oczywiście zależy od regionu, ale takie zróżnicowanie jest też w polskich diecezjach.
C
Czytelnik
21 maja 2013, 18:24
Ja za to Kubusiu słyszałem z ust wielu księży sporo o seksie, a od rozwodników wiele o małżeństwie -:)) I nie uważam tych treści za nieważne, wręcz odwrotnie. Argument PO jest nietrafny, bo przeciez wszyscy chrześcijanie powołują się na Biblię, a rozwiązania konkretnych kwestii mają bardzo odmienne (np. jedni protestanci ordynują kobiety, inni nie!).
K
Kubuś
21 maja 2013, 18:12
@~PO Nigdy w życiu o potrzebie zniesienia celibatu nie słyszałem jeszcze od żadnego kapłana, zawsze najwięcej do powiedzenia w temacie mają świccy.
P
PO
21 maja 2013, 18:04
W kwestii celibatu Kościół Rzymsko-katolicki odszedł daleko od Kościoła Apostolskiego ! Czas najwyższy, aby to zmienić !!! Nie rozumiem też, dlaczego kapłan nie może przyjąć sakramentu małżeństwa !!! Pismo Św. nic na ten temat nie mówi !!!
1
123
21 maja 2013, 17:59
@ jazmig.  "bo ja nie wierzę w moc mszy stałego, wielokrotnego grzesznika, który w stania grzechu ciężkiego odprawia parodię mszy św" ----- bzdura. Sakrament urzeczywistnia się nie przez sprawiedliwość człowieka, który go udziela lub przyjmuje, lecz przez moc Bożą. "miałby być żonaty, ale nie współżyć seksualnie ze swoją żoną, to taki ślub w KK co do zasady jest nieważny, bowiem małżeństwo jest po to, aby posiadać potomstwo" ---- bzdura. Małżeństwo w Kościele Katolickim nie zawiera się po TYLKO aby posiadać potomstwo i jeśli małżonkowie nie współżyją lub nie mają potomstwa to małżeństwo jest ważne.
C
Czytelnik
21 maja 2013, 17:15
Jazmigu, błądzisz, a czynisz to wielce głośno (propouje deczko dłużej się zastanowić, albo puknąć w głowę, zanim puknie się w klawiaturę). Celibat nie jest ślubem, a przyrzeczeniem, śluby składają zakonnicy, ale nie są to śluby celibatu, ale czystości. Jeśli religię lub wyznanie wybiera się jak to sugerujesz to jest to karykatura religii, nie zaś religia autentyczna. W zniesieniu obowiązkowego celibatu nie chodzi o dostosowanie się, ale o powrót do 10 pierwszych wieków. Mozna sobie wyobrazic mężczyznę, który odkrywa w sobie powołanie do kapłaństwa, ale nie do celibatu. Nie ma powołania.... na pewno?
jazmig jazmig
21 maja 2013, 17:03
Kwestia celibatu ma kilka wątków. Jeden jest moim zdaniem w sprawie podnoszonej przez autora najistotniejszy: Czy hierarchia ma prawo i władzę, by wymagać od mężczyzn odkrywających w sobie powołanie obowiązkowego celibatu. ... Nie ma przymusu bycia księdzem katolickim. Warunkiem wyświęcenia na księdza katolickiego jest wcześniejsze złożenie ślubu celibatu. Jeżeli ktoś chce być i księdzem, i być żonaty, to jest ogromna liczba różnych odłamów chrześcijaństwa, gdzie nie obowiązuje celibat. KK nie ma powodu ani obowiązku dostosowywać się do poglądów niekatolików, ani zaspokajać czyjeś ambicje.
C
Czytelnik
21 maja 2013, 16:56
Kwestia celibatu ma kilka wątków. Jeden jest moim zdaniem w sprawie podnoszonej przez autora najistotniejszy: Czy hierarchia ma prawo i władzę, by wymagać od mężczyzn odkrywających w sobie powołanie obowiązkowego celibatu. Rewolwerowcom, strzelającym agrumentem, że oczywiście ma, podpowiadam, że Kościól rościł sobie przez wieki wiele praw, z których dziś zrezygnował i fakty te wspoimna raczej ze wstydem. Zazwyczaj odbywało się to po wielkich i głęboko sięgających stratach po jego stronie. Czy te współczesne są dość wielkie? Jeśli Eucharystia to chleb na drogę, a nie "produkt luskusowy" to warto się nad tym zastanowić (szczególnie oglądając piękne i puste kościoły na Zachodzie). Warto nawet wtedy, gdy ma się pod osiemdziesiątkę, bo ludzie KK w takim wieku (sic!) o tym decydują.
MR
Maciej Roszkowski
21 maja 2013, 16:39
PS- coś mi przerwało A ile możemy zrobić dla naszych kapłanów, podzielić się naszymi radościami, a może tylko chwilę porozmawiać, ukłonić się na ulicy i powiedzieć tak niewiele-  Szczęść Bożę. Pokazać, żę szanujemy Ich i Ich służbę i wybór.
MR
Maciej Roszkowski
21 maja 2013, 16:36
       Celibat nie jest zakazem, jest wyborem miłości Boga. Wyobrażam sobie, że jest bardzo trudnym wyborem, bo oznacza rezygnacje z rodziny na rzecz służby rodzinie ludzkiej. Łatwo się to pisze. Ale wierność żonie też nie była dla mnie łatwa.
jazmig jazmig
21 maja 2013, 16:29
Celibat to stan bezżenności, a nie wstrzemięźliwość seksualna, a często są one ze sobą utożsamiane. Ja z kolei czytałem wypowiedź prawosławnego biskupa, który mówił, że jeżeli chce przenieść popa do innej parafii, to najpierw rozmawia o tym z jego teściową i żoną, a dopiero potem z samym zainteresowanym Zatem celibat ma swoje dobre strony. Z drugiej strony jeżeli ksiądz miałby być żonaty, ale nie współżyć seksualnie ze swoją żoną, to taki ślub w KK co do zasady jest nieważny, bowiem małżeństwo jest po to, aby posiadać potomstwo, a nie po to, żeby żone mężowi gotowała posiłki i prała jego ciuchy. Reasumując, celibat jest bardzo sensownym rozwiązaniem i jeżeli KK chce mimo wszystkich zawirowań przetrwać, to powinien utrzymać celibat swoich kapłanów. PS. Hiszpania nie ma kapłanów i mieć nie będzie, jeżeli księża będą łamali przykazania Boże i w stanie grzechu odprawiali msze. Jeżelki biskup ma do wyboru namiastkę kapłana lub nikogo, to lepiej jest nie mieć nikogo, bo ja nie wierzę w moc mszy stałego, wielokrotnego grzesznika, który w stania grzechu ciężkiego odprawia parodię mszy św.