Czas końca czy początku? – „oto jest pytanie!”
Rok kalendarzowy 2024 niebłaganie zbliża się do końca. Ostatnie jego dni, a zwłaszcza ten mój ostatni felieton w tym roku to okazja do refleksji nad tym, co przeżyliśmy wspólnie w tym niełatwym dla wszystkich czasie. Dobro czy zło, szczęście czy nieszczęście? – to zwykle pytania, jakie sobie zadajemy w takich sytuacjach. Okoliczności zewnętrzne, zarówno globalne, jak i nasze krajowe nie są specjalnie sprzyjające, ale cóż. W takim świecie żyjemy. Pozwolę sobie zatem na moje autorskie podsumowanie mijającego roku.
W naszej jezuickiej tradycji tego rodzaju refleksję zaczynamy od spojrzenia z wdzięcznością na to, co za nami. Nie uciekam od tego, co trudne, bolesne a nawet złe, ale ważniejsze jest spojrzenie na ujawniające się dobro, solidarność, zainteresowanie innymi, jakie mogliśmy obserwować przy okazji powodzi w południowo-zachodniej Polsce czy wciąż na stosunkowo wysokim poziomie wsparcie dla tak wielu uchodźców z Ukrainy. Warto także docenić to, że pomimo wielu problemów i kryzysów, żyjemy w kraju, gdzie więzi społeczne, rodzinne są jeszcze bardzo silne, a lokalne wspólnoty wspierają najsłabszych. W świecie, gdzie ubóstwo dotyka wielu krajów na wszystkich prawie kontynentach, możemy powiedzieć, że nie mamy zbyt wielu powodów do narzekania. Widzieć dobro wokół nas to wielka umiejętność i ogromna potrzeba.
Niestety, zbyt łatwo ulegamy medialnej presji, która chce nas przekonać, że jest inaczej. Nie ma w niej równowagi w prezentowaniu rzeczywistości, jaka nas otacza. Treści bulwersujących, skoncentrowanych na negatywach, oskarżających i piętnujących jest zdecydowanie więcej niż budujących informacji. Jest tak nie tylko w mediach społecznościowych, zbyt często i zbyt łatwo anonimowych, które wydobywają z wielu z nas to, co mało eleganckie i prowokujących do przekraczania nie tylko tego, co właściwe i w dobrym guście, ale wręcz promujące skandal i chamstwo.
Nie jest łatwo dzisiaj mieć to, co my jezuici nazywamy praesupponendum, czyli zasadę dobrego myślenia i szukania najpierw tego, co pozytywne, a nie doszukiwania się we wszystkim problemów i wypunktowywania ich. To jest wielka pokusa, której powinniśmy się przeciwstawiać.
W życiu Kościoła spojrzenie na ten mijający rok zwraca naszą uwagę na ponowne odkrycie, jak wielką wartością w Kościele jest wspólnota, dla której i poprzez którą działa Bóg, szczególnie w osobie Ducha Świętego. Słowo synodalność nie przez wszystkich jest dobrze przyjmowane, ale ma ono wielkie znaczenie dla odkrycia tego, czym jest, a przede wszystkim jak powinien postępować Kościół jako wspólnota pod przewodnictwem Piotra naszych czasów. Wydaje mi się, że to jest kolejny z tych ‘obrazów’ Kościoła, jakie zaproponował nam Franciszek, od Kościoła ubogiego i dla ubogich, ’szpitala polowego’, opatrującego rany grzeszników, wiernych dbających o ‘wspólny dom’ – stworzenie i wielu innych aż po wspólnotę ‘synodalną’, która pozwala się prowadzić Duchowi Świętemu.
???????? Dość kolonizowania narodów za pomocą broni! – zaapelował #PapieżFranciszek podczas pozdrowień na zakończenie modlitwy #AniołPański. #OjciecŚwięty ponowił wezwanie do zakończenia zbrojeń i trwających wojen.
— Vatican News PL (@VaticanNewsPL) December 26, 2024
️https://t.co/6KTe86QHH6@EpiskopatNews pic.twitter.com/y4LwK5DULN
Kończy się rok kalendarzowy, ale te obrazy Kościoła są otwarte. Nie są to zadania do ‘odfajkowania’ jako zrobione, ale to jest perspektywa na przyszłość. Dobrze to ilustruje rozpoczęty kilka dni temu Jubileusz Roku 2025, który będzie kontynuował i rozwijał każdy z tych obszarów życia naszej wspólnoty kościelnej i ubogacał ją o nowe znaczenia. Warto tu wspomnieć o obecnym apelu Franciszka o darowanie długów krajów ubogich. Jest to kontynuacja apelu św. Jana Pawła II z Jubileuszu Roku 2000 i jego bardzo dobrych owoców dla wielu krajów Afryki.
Mijający rok dla naszego portalu był także sporym wyzwaniem. Rzeczywistość mediów jest w ogóle bardzo dynamiczna, spleciona wielowymiarowo z czynnikami niezależnymi od działań poszczególnych redakcji. Dla mediów ‘kościelnych’ to jest także pod wieloma względami niemałe wyzwanie. Nie inaczej było dla nas. Doświadczyliśmy wielkiej ‘huśtawki’, jeśli chodzi o zasięgi, od wiosennego spadku po letnie historyczne maksimum, a potem wrześniowy ‘dołek’ i jesienne odbudowywanie. Były to trudne chwile, ale to także wielka nauka i przesłanie.
Życie to nie tylko euforia i pasmo sukcesów. To rozwój i zastój, to wzloty i upadki. Nawet porażki mogą nas wiele nauczyć. Czasami to, co wydawało się zbyt trudne albo mało znaczące, otwiera nowy rozdział i jest zaczynem wzrostu. Człowiek, wspólnota, cały świat to nie są byty statyczne. Jesteśmy ciągle w ruchu, stajemy się w każdej chwili ‘na nowo’. 31 grudnia – Sylwester – jest tylko umowną cezurą. Życie trwa, bo czas końca staje się nowym początkiem.
Skomentuj artykuł