Przebaczenie i pojednanie to nie słabość, lecz wielkość i człowieczeństwo
Jedną z cech wyróżniającą chrześcijan była ich więź braterska. „Patrzcie, jak oni się miłują” – zdanie zanotowane przez pisarza wczesnochrześcijańskiego Tertuliana jest niedościgłym ideałem od starożytności. Ale my dzisiaj bardziej jesteśmy skłonni myśleć logiką kultowej komedii „Sami swoi”, którą najlepiej obrazują słowa: „sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”.
Franciszek wzywa do przerwania ognia w wielu współcześnie toczących się wojnach i rozpoczęcia rozmów pokojowych. Reakcje na jego słowa są w większości krytyczne, czasami wręcz kpiące. Nie wierzymy, że to jest możliwe, by osiągać porozumienie bez konfrontacji zbrojnej. Co więcej, takie postawienie sprawy zdaje się być naiwne i premiować tych, którzy są agresywni. Zdaje się niektórym, że Franciszek bierze stronę najeźdźców na niekorzyść ludzi z krajów podbijanych i niszczonych bez zwracania uwagi na opinię światową. To dotyczy przede wszystkim wojny Rosji z Ukrainą czy Izraela z Palestyną, ale odnosi się do wszystkich konfliktów na świecie.
Mamy trudność z przyjęciem perspektywy papieża. Świat nie rozumie wezwania do rozbrojenia i pojednania. Wydaje się, że jest to niesprawiedliwe, że to okazanie słabości. Wciąż powtarzamy rzymskie przysłowie, że „jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny”. Stajemy się bezkompromisowi, twardzi, chcemy narzucać innym rozwiązania, które premiują nas, nasze społeczeństwa. Nie uczymy się niczego z historii, że rzadko jest tak, aby wszystko szło po naszej myśli, a wręcz historia naszych braci i sióstr, począwszy od pierwotnego Kościoła jest taka, że życie wciąż zaskakuje.
Rozpoczynamy Adwent, a to jest historia ludzi, którzy zostali postawieni przed wyborami, jakich się nie spodziewali. Mimo, iż sami byli ‘wybrani’ to i byli tymi, którzy doświadczyli zawodów, niespełnienia, trudności. To także historia Jezusa, którego nazywamy Księciem Pokoju a doświadczył zła i cierpienia na krzyżu.
️Informacje Radia Watykańskiego
— Vatican News PL (@VaticanNewsPL) November 25, 2024
→ https://t.co/xyXOK4rC9n
???????? ???????? ???????? Przed 40 laty Argentyna i Chile uniknęły wojny, zdając się na mediację Jana Pawła II.
️Nasila się dyskryminacja chrześcijan w Europie.
???????????????? Przesłanie abp. Światosława Szewczuka.@EpiskopatNews pic.twitter.com/Jp6eoaP6x9
Tylko w takiej perspektywie chrześcijanin może rozumieć i przyjąć to trudne wezwanie do przebaczania i pojednania, o którym mówi Franciszek. Ale nie tylko. Choć dla wielu jego słowa są trudne, to warto zobaczyć ich kontekst, skąd u niego takie pomysły. Mogliśmy to sobie uświadomić w tych dniach przez świętowanie porozumienia pokojowego, jakie podpisano w Watykanie, pomiędzy Argentyną i Chile dzięki mediacji papieża Jana Pawła II. Stało się to czterdzieści lat temu.
Konflikt między Argentyną i Chile narastał przez wiele lat, a na początku lat 80-tych XX wieku doszło do zbrojnych incydentów. Przedstawiciele obu krajów, po trudnych doświadczeniach historycznych, zwrócili się do papieża Jana Pawła II, aby pod jego auspicjami wypracować traktat pokojowy między obydwoma krajami. Negocjacje trwały kilka lat, by ostatecznie zakończyć się podpisaniem dokumentu i przyjaznymi relacjami pomiędzy dwoma sąsiadującymi krajami odległej od Europy Ameryki Południowej.
Jorge Bergoglio był wtedy młodym jezuitą, po trudnych latach bycia prowincjałem Argentyny w czasach rządów prezydenta Perona i potem junty wojskowej, w rozdartym sprzecznymi ‘interesami’ społeczeństwie. Dopiero po kilku następnych latach został biskupem i kardynałem w Buenos Aires. Miał jednak możliwość śledzenia z bliska tego procesu zażegnania konfliktu zbrojnego i pojednania, jakim patronował papież Polak.
Proces pojednania i przebaczenia to wartość, której nie wolno nam nie doceniać. Kto umie przetrzymać presję rewanżu, otwiera się na perspektywę ‘wyciągnięcia ręki do zgody’, buduje pełniejsze człowieczeństwo. Dlatego słowa Franciszka o braterstwie i pojednaniu to nie naiwność i iluzoryczna idylla, ale zaproszenie do trudnej drogi, ale prawdziwie chrześcijańskiego życia. Wbrew obiegowym opiniom przebaczanie i szukanie pojednania to nie oznaka słabości. Wyciągać rękę do zgody, być miłosiernym to oznaka wielkości i przejaw prawdziwego człowieczeństwa.
Skomentuj artykuł