Kościół to miejsce głoszenia Ewangelii, a nie przestrzeń politycznej agitacji

Fot. PAP/Waldemar Deska

Kolejny raz w przestrzeni medialnej pojawiły się liczne głosy oburzenia po pielgrzymce Radia Maryja do Częstochowy. Tym razem przesłanie nieobecnego Jarosława Kaczyńskiego do pielgrzymów odczytał Mariusz Błaszczak. „Czy Jasna Góra znowu zapomniała, że zgromadzenia liturgiczne to nie czas i miejsce na występy polityków? Znajdzie się wśród biskupów czy księży odważny, który skręci bicz ze sznurków i wygoni ze świątyni partyjnych handlarzy, porozrzuca ich stoliki?” – napisał na portalu X ks. Marek Lis.

Przy okazji różnych wydarzeń religijnych z ust polityków od lat padają wielkie słowa o ratowaniu suwerenności, dziedzictwa narodowego, obronie prawdy i praw człowieka”. Wszystkie oczywiście zgodne z nauką społeczną Kościoła, okraszone cytatami z Pisma Świętego. Warto jednak po ignacjańsku przeprowadzić rachunek zysków i strat, zastanowić się, rozeznać, czy zgoda na to, by politycy wykorzystywali świątynie do swoich politycznych celów – bo tak przecież robią, niezależnie w jak wspaniałe słowa przystroją swoje działania – nie szkodzi Kościołowi bardziej niż mu pomaga?

Co z tego, że zachowane zostały wszelkie przepisy (tak jak to miało miejsce podczas ostatniej pielgrzymki Radia Maryja na Jasną Górę), jeśli kolejny raz świętą przestrzeń wykorzystano do małej politycznej wojenki. To prawda, paulini trzymają się swojego „Regulaminu dla organizatorów pielgrzymek i innych wydarzeń na Jasnej Górze”: przemówienia świeckich nie odbywają się w czasie liturgii i nie w Kaplicy Matki Bożej. No i co z tego, kiedy dzieje się to na chwilę przed lub po Mszy, nie w kaplicy, ale przed jasnogórskim szczytem, który przecież jest od zawsze miejscem obchodów największych uroczystości i nie od ambony, ale innej ambonki ustawionej obok… Takich niuansów nie widać. Widać natomiast, że zręcznie omijane jest prawo ponieważ lekceważony jest jego duch.

Moim zdaniem mało jest rzeczy gorszych dla Kościoła niż sojusz tronu i ołtarza. Jasno wskazuje na to historia. Niestety powiązania polityczne były i są, niezależnie od tego czy rządzi PO czy PiS. Polityków mocno kusi ambona, ponieważ pomimo znacznego w ostatnich dekadach nadszarpnięcia autorytetu księży i Kościoła, Polacy wciąż chętnie słuchają płynących z niej słów. Tym bardziej powinniśmy chronić przekaz z ambon i troszczyć się o to, by nie zagłuszał go żaden wątpliwej jakości polityczny szum – szczególnie taki polany religijnym sosem.  

(ur. 1982) absolwent filologii polskiej i dziennikarstwa. Przez wiele lat pracował jako redaktor lokalnych mediów częstochowskich i Radia Jasna Góra. W 2015 r. wstąpił do Towarzystwa Jezusowego i już jako jezuita pracował w Radiu Watykańskim. Obecnie współautor Podcastu Jezuickiego. Jego pasją i najlepszym sposobem na relaks jest literatura.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół to miejsce głoszenia Ewangelii, a nie przestrzeń politycznej agitacji
Komentarze (11)
TM
~Tomek Mazurek
19 lipca 2024, 12:47
To po co tylu politruków na pogrzebie Jerzego Stuhra? Nie można było kameralnie, bez zadęcia?
BS
~Beno Smolen
20 lipca 2024, 07:19
A na pogrzebie prezydenta tez by pan oczekiwal garstki ludzi? Stuhr byl luminarzem polskiej sztuki i mial miec pogrzeb krolewski
WT
~Wojtek T.
18 lipca 2024, 08:37
bez wątpienia, zbyt silne powiązania z władzą mogą ograniczać siłę nauczania Kościoła, jego możliwości krytyki zachowań patologicznych, itd. Jednak ważne jest to, że w obecnej sytuacji nie mamy symetrii - większość (w tym wiodące) ugrupowań obecnej władzy ustanawia ścisłą i restrykcyjną dyscyplinę partyjną w głosowaniach za rozwiązaniami stojącymi w zasadniczej sprzeczności z nauczaniem Kościoła. W tej sytuacji zrozumiała jest sympatia do opcji przeciwnej, która nie wynika (przynajmniej wyłącznie) z jakiegoś koniunkturalizmu, tylko z przyczyn zasadniczych, czyli doktrynalnych. W tym poparciu jednak faktycznie trzeba zachować odpowiedni dystans...
TT
Tomasz Tomasz
17 lipca 2024, 22:16
Wg KK w Polsce, "nasz polityk" to polityk wołający przeciwko, aborcji, eutanazji, LGBT+, w kontrze lewackiej UE, za rączki na Mszy Świętej. Dopuszczalny jest: --- rozwodnik --- przymkniemy oko na wyprowadzanie publicznych pieniędzy (o ile coś skapnie na nowe "dzieło"), --- przymkniemy oko na polityczne łapownictwo --- na prowokacje służb poza prawem, --- na nienawiść do politycznych przeciwników (w granicach walki politycznej oczywiście ;) i emigrantów (choć na poziome deklaracji będziemy za otwartością granic), --- jak czasem strzeli żonę (oj tam, każdemu się zdarza), ---- pijak - cecha narodowa, --- przyjaciel Orbana (to prawdziwy patriota, a że ma frojndszaft z Putinem to cóż, człowiek światowy musi mieć przyjaciół). Prawda? Czy trzeba być tak ślepym aby nie widzieć że ludzie są poważnie "wkurzeni" tym konkubinatem?
AZ
~Alicja Z
16 lipca 2024, 22:34
O ile pamiętam to w jakimś sensie każda władza po 1989 roku flirtowała z Kościołem, ale ta poprzednia to już bez żadnego umiaru. Kosciol też się odwdzięczał za to przez milczenie, gdy łamano konstytucję, prawa człowieka, naruszano międzynarodowe porozumienia itp. i itd. A gdy zabierał glos ustami swoich przedstawicieli, to głównie nawolywal przeciwko tęczowej zarazie, gender, kobietom - wściekłym feministkom.
RK
~Roman Kos
20 lipca 2024, 07:20
I nadal bedzie Kosciol nawolywal aby odrzucic grzeszne ideologie, bo ma stac na strazy Prawdy
WG
~Witold Gedymin
16 lipca 2024, 16:29
Dziękuję o. Łukaszowi za ten głos. Jakiż on jest rzadki. Mój bardzo ostry komentarz napisany jeszcze przed zakończeniem mszy (politycznego wiecu?) długo wisiał, aż któryś z moderatorów go skasował. Drugi, który został zaakceptowany powtórzę, bo poza tymi z "NA OSTRZU PIÓRA" inne szybko znikają w "oddali". ----- "Wielu badaczy nie chce zmierzyć się z tematem " - podobnie jak polscy biskupi nie chcą zmierzyć się ze złem, które jest i rozwija się w polskim Kościele i niszczy go bardziej niż wszelkie ataki ateistów, lewaków, LGBT+, Polaków drugiego sortu. Jestem ciekaw czy któryś z biskupów będzie na tyle przyzwoity i odważny, aby publicznie odnieść się do tego co miało miejsce podczas 33 pielgrzymki radia Maryja 14.07.2024, czy sprawiedliwych w polskim episkopacie jest mniej niż w Sodomie?
GF
~Grzegorz Ferenc
16 lipca 2024, 13:36
Po ostatnich 8 latach napisanie takich artykułów nie przystoi żadnemu ksiedzu
NK
~Nie Katolik
16 lipca 2024, 07:37
Zawracanie kijem Wisły. To wygląda na świadomą politykę KK w Polsce. Zajrzyjmy do Ewangelii, i poczytajmy czego oczekuje od nas Jezus. Ale, zdaniem biskupów, polityk może być przeciwieństwem tego wszystkiego, byle by był przychylny dla Kościoła i skłonny spełniać oczekiwania biskupów w kwestii rozwiązań prawnych. Bóg chce przemieniać nas od środka. Bo to, jacy jesteśmy na zewnątrz jest odbiciem tego, jacy jesteśmy w środku. Polityka biskupów zdaje się mówić coś zupełnie innego: nie liczy się to, czy jest dobrze, tylko czy wygląda dobrze. To jest niezwykle krótkowzroczne, i chyba dzisiaj już widać, do czego prowadzi? Czy jeszcze nie widać? Zamiast przyciągać ludzi do Boga, do Jezusa - przyciągać miłością - Kościół jest dzisiaj postrzegany jedynie jako gracz polityczny, związany z wiadomą partią. Czy taki Kościół jest komukolwiek potrzebny?
ŁR
~Łukasz Ruda
15 lipca 2024, 18:56
Aczkolwiek komunistyczny terror jest chyba jednak troszeczkę dla Kościoła gorszy.
WI
~Włodzimierz Iljicz Lenin
17 lipca 2024, 17:29
OK widzę 6 łapek które wolą komunistyczny terror. Mała rzecz a cieszy.