Ks. Jan Kaczkowski: nie możemy wprowadzić szariatu
Kolejny raz cała Polska spiera się o ustawę antyaborcyjną. Pada wiele argumentów za i przeciw. Zobacz, co o tej sprawie mówił ksiądz Jan Kaczkowski.
Piotr Żyłka: Czy nie ma Ksiądz wrażenia, że Kościół - tak aktywny w debacie publicznej, gdy chodzi o troskę o życie nienarodzone - pozostawia kobietę samą wraz z pojawieniem się dziecka na świecie?
Jan Kaczkowski: Troska Kościoła o życie poczęte kończy się na łonie matki (...) W przypadku aborcji został osiągnięty jakiś rodzaj kompromisu. Podobnie musi być w przypadku ustawy bioetycznej. Nie możemy wprowadzić szariatu, musimy osiągnąć jakieś porozumienie. Niczego nie relatywizuję. Kompromisy zwykle są zgniłe etycznie. Ale ich intencje są klarowne. Chcemy ochronić tyle dobra, ile to możliwe.
Wracając do istoty pytania: dbałość o godność osoby już urodzonej w polskiej rzeczywistości i w polskim Kościele jest mniejsza niż dbałość o życie nienarodzonych. Nie można jednak nam, chrześcijanom, odmówić zaangażowania na rzecz opuszczonych, sierot i chorych. Większość z zadań w tej sferze, którym nie potrafi sprostać państwo, jest realizowana przez religijne instytucje charytatywne. Przecież tak samo jest z puckim hospicjum.
Ale wystarczy, że dotknie cię jakaś nieduża niepełnosprawność, inność, to twoja godność staje się jakby mniej wartościowa. Oczywiście patrzę przez pryzmat własnych przeżyć. Pamiętam, jak trudno było mi zostać księdzem z powodu niepełnosprawności.
Tekst pochodzi z książki "Życie na pełnej petardzie".
Skomentuj artykuł