Kto miesza ludziom w głowach?

Wojciech Żmudziński SJ (fot. archiwum prywatne)

Stworzyłeś sobie swój świat, pozyskujesz zwolenników i budujesz mury, by go chronić. To jedyny słuszny świat. To nic, że ktoś nazywa cię wariatem, fanatykiem czy złoczyńcą. To jego problem.

No właśnie. Podziały między ludźmi pogłębiają się. Gdyby przyjrzeć się temu, jakie niedorzeczności ludzie wypisują na forach internetowych oraz spokojnie wysłuchać słów nakręconego i złoszczącego się rozmówcy, może okazać się, że to żadne podziały, tylko problemy emocjonalne.

Niektórzy myślą, że można uśmierzyć własny lęk i niepewność zaklinając rzeczywistość. Przekonują siebie i innych, że nie ma tego co jest. Nie ma i koniec. Nie ma pandemii, nie ma człowieka w łonie matki, a ziemia nigdy nie była okrągła. Usprawiedliwiają swoją własną życiową porażkę spiskami różnego rodzaju, inwazją uchodźców, kosmitów czy chrabąszczy przenoszących chipy. Pandemia to ściema, a w szpitalach leżą statyści. Z politowaniem spoglądają na każdego, kto z przekonaniem nosi maseczkę i dezynfekuje ręce. Inni wylewają porcję hejtu na Franciszka litującego się nad mieszkańcami wyspy Lesbos czy nad rodzicami homoseksualisty, albo jeszcze inni wypisują wulgarne słowa na murach kościołów właśnie dlatego, że nie wypada po nich pisać. Czy tu potrzeba pojednania, wychowania czy psychiatry?

Część prostych, niewierzących już nikomu ludzi, tęskni za przeszłością lub przynajmniej za wojenką pod świętym sztandarem i modli się, aby objawiła się wszystkim Madonna, która przyzna, że to oni mają rację. Księża z doktoratami zakładają sekty, młodzi mężczyźni wywijają poświęconą szabelką, a osoby, jak to się teraz mówi „nie hetero-normatywne” zamiast walczyć o swoje prawa urządzają pochody w wyuzdanych strojach i z hasłami dosłownie „poniżej pasa”. Czy jest tu jakaś przestrzeń do rozmowy? Powinno się to tolerować w ramach demokracji, zwalczać, czy leczyć?

DEON.PL POLECA

Są księża, którzy w tym trudnym dla nas wszystkich czasie pandemii, nie wierzą, że ręce kapłana mogą zarazić i przyczynić się do czyjejś śmierci, bo są to ręce czyste, sterylne, święte – jedyne, którymi ludzkość może dotykać Boga.

„Jak Pan Bóg chce kogo ukarać, to mu najpierw rozum odbiera” – pisał Fiodor Dostojewski w Idiocie. Nie on to jednak wymyślił. Jest to ludowa mądrość znana już w starożytności z tą jednak różnicą, że nie dotyczyła Boga przez duże „B”. Podobne porzekadło odnajdujemy w trochę zmienionej formie w Antygonie Sofoklesa: „A wieczną prawda, że w przystępie dumy / Mienią dobrymi ci nieprawe czyny / Którym bóg zmieszał rozumy!” W tym wypadku chodziło o Zeusa. A jaki bóg dzisiaj miesza ludziom w głowach?

Księga Powtórzonego Prawa zapowiadała, że niektórzy zostaną dotknięci „obłędem, ślepotą i niepokojem serca” (Pwt 28,28), że będą chodzili po omacku jak niewidomi. Będą się czuli bezsilni, gnębieni i uciskani. Staną się pośmiewiskiem wszystkich dlatego, że nie słuchali, a może słuchali lecz bez zrozumienia i dlatego pobłądzili. Coraz więcej jest ludzi spoglądających na każdego złym okiem, czyli tłumacząc na nasze: porządnie wkurzonych. Wielu spotykam dziś takich ludzi. Czyim przekleństwem zostali dotknięci?

Nic nowego pod słońcem

Niekochani, niezrealizowani, zalęknieni, muszą coś sobie i innym wciąż udowadniać. Bezsilni, nie nadążający za zmieniającą się rzeczywistością, muszą mieć przy sobie wodę święconą albo dosadny transparent do obrony własnych przekonań. Nie wystarczy postawić przed domem stracha na wróble, aby ocalić wymyślony świat.

Jedni straszą dzieci Panem Bogiem, inni księdzem pedofilem. To są tacy dyżurni terminatorzy. I nie jedyni. Gdy byłem dzieckiem, straszono mnie czarną wołgą i cyganką. Zanim się jednak obejrzałem, minęło trochę lat i przyszedł kolejny update. Czarnej wołgi nikt już się nie boi, a cyganów zastąpili uchodźcy.

Dał nam Pan serce pełne strachu i duszę utrapioną – czytamy w Księdze Powtórzonego Prawa (por. Pwt 28,65-66) – i nie ma komu wysłać nas na leczenie do domu wariatów. Dzięki temu mamy tragiczną komedię na co dzień. O jednym trzeba tylko pamiętać, gdy siedzi się w pierwszym rzędzie. Nie denerwować wchodzącego na scenę aktora, szczególnie, gdy nie wie, czy gra aniołka, czy diabła z kijem bejsbolowym. To nie dzieje się w wirtualnej chmurze. To dzieje się naprawdę, a w realu wszystko bardziej boli.

Pisząc ten tekst modlę się o poczucie humoru w obliczu rozchwianego emocjonalnie społeczeństwa. Można się śmiać z wymyślonych teorii o zagrażających nam kosmitach, ale gdy rzeczywistość staje się miejscem nieustającej debaty nad tym, czy trójkąt jest bardziej okrągły niż prostokąt, zaczynam się zastanawiać, czy świat nie zwariował?

O poranku w poniedziałek wyszedłem na balkon. Jakaś dobra Samarytanka zrywała z naszego ogrodzenia wywieszone w nocy plakaty zwolenników aborcji. Czy to była ta sama, która zdjęła ogłoszenie z apelem o przyjęcie rodziny uchodźców z Syrii? Chyba jednak nie. Są jeszcze ludzie, na których życzliwość można liczyć.


„Niech się Pani nie przejmuje – chciałem krzyknąć – to tylko papier i kilka kawałków tektury”, ale jedynie uśmiechnąłem się i spytałem:
– Takie same, jak wczoraj?
– Tak – odpowiedziała.
– To nie będę schodził.

Nic nowego pod słońcem – mówi Kohelet i dodaje: „Nie zwracaj uwagi na wszystkie rozmowy, jakie się prowadzi, ażebyś czasem nie usłyszał, jak ci złorzeczy twój sługa. Bo często przecież, jak sam wiesz, ty także innym złorzeczyłeś” (Koh 7,21).
– Śmiać się, czy płakać? – pytam mądrą księgę.
– „Lepszy jest smutek niż śmiech, bo przy smutnym obliczu serce jest dobre” (Koh 7,3) – odpowiada.

Dyrektor Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Warszawie Falenicy. Redaktor portalu jezuici.pl Studia teologiczne i biblijne odbył na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, a studia z zarządzania oświatą na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. Pracował we Włoszech jako wychowawca w ośrodku dla narkomanów oraz prowadził w Gdyni Poradnię Profilaktyki Uzależnień. Przez 21 lat kierował placówką doskonalenia nauczycieli Centrum Arrupe, w latach 2002-2007 był dyrektorem Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, a w latach 2019-2024 socjuszem Prowincjała. Autor książek z dziedziny edukacji i duchowości. 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kto miesza ludziom w głowach?
Komentarze (12)
RM
~Roman Malinowski
7 grudnia 2020, 20:31
Niezależnie czy się zgadzam czy nie nagroda Autorowi się należy , ? za co ? za samo podejście, ano za poważne traktowanie ST , teraz do Szan. Czytelników : KIM BYŁ JEZUS Z NAZARETU ? ano był Żydem , a z czym się to łączy był POSŁUSZNY PRAWU i taka jest Jego MOWA CIAŁA , kto z uczonych w piśmie jej słucha ? On sam powiedział ,że przeszedł ST uzupełnić a nie znieść , myśmy znieśli …myśmy wyrugowali a jakie są tego skutki ? starotestamentowy w swym wyrazie Islam na podwórku kanonicznym chrześcijan poczyna sobie jak … gospodarz ,toż to sromota , bez ST chrześcijaństwo przypomina bezzębnego , nieporadnego starca , coś tam teoretyzuje ale nie jest w stanie jako kościół WCIELAĆ W ŻYCIE TO CO CIELAĆ POWINIEN , jeśli Jezus to Słowo Wcielone to kk …nie jest zdolny do ewangelizacji , czy popełniłem błąd logiczny ?choć on wciela , wciela tylko że … w "sercu" { patrz kpiący w swej wymowie list Żyda Jakuba ]
JW
~Jacek Wagner
7 grudnia 2020, 20:13
Omijanie tematu tragedii dzieci nienarodzonych u księdza autora , i tego portalu jest naturalna.Czy macie jakąś ideologiczna fiksację na temat muzułmańskich imigrantów. Pomaganie syryjskim chrześcijanom dla was nic nie znaczy . Braci w wierze zostawiacie na śmierć z rąk tych ,,biednych muzułmanków"
KO
~Kt Oś
8 grudnia 2020, 20:32
To chyba Pan ma jakąś fiksację na punkcie muzułmanów i to dla Pana pomaganie syryjskim chrześcijanom nic nie znaczy, bo autor napisał tylko o uchodźcach, bez wyszczególniania jakiego są wyznania, Pan sobie odpowiedział, że chodzi o muzułmanów a nie "syryjskich chrześcijan". A uchodźcom da się "czynnie" pomóc, w przeciwieństwie do nienarodzonych ludzi. Mam tu na myśli, że nikt poza matką, nie ma "dostępu" do nienarodzonego dziecka, tzn. nie może go "nakarmić", czy "przechować" u siebie w brzuchu do czasu urodzenia itp. Można jedynie wesprzeć jego matkę. A po urodzeniu takie dziecko też przestaje być "nienarodzone". Dlatego mam wrażenie, że niektórym wygodnie jest "troszczyć się" o nienarodzonych, bo nic nie muszą robić (bo się nie da), ale można się poczuć lepszym. Przy uchodźcach taki numer nie przejdzie.
AK
~Andrzej Kowalczyk
7 grudnia 2020, 19:20
Trzydzieści lat tworzenia "nowego człowieka" nie mogło pozostać bez skutku. Współczesny "nowy człowiek", to człowiek dążący do sukcesu, mający największe auto w okolicy, najwyższy dom i czwartą żonę. Agresywny w kontakcie, twierdzący, że na drodze kariery zawodowej wszystkie chwyty, nawet te najbardziej negatywne są dozwolone, a nawet akceptowalne. Uczciwość - dobra dla naiwnych, życzliwość - tak, jeżeli pociąga za sobą sukces, bez żartów, aby była bezinteresowna. Czy da się tak długo funkcjonować? Zobaczymy. Rozmawiam z ludźmi - słyszę "jak czesi fajnie żyją, wieczorem siedzą wyluzowani w gospodzie, z żoną , dziećmi, pełny relaks", "wiedeń - ludzie w sobotę rano siedzą w kawiarniach piją kawę, jakieś ciastko" no tak, tylko czy ktoś zabrania wam tak żyć, czy coś lub ktoś was zmusza, żeby w sobotę jechać do galerii handlowej, by w tłumie kupić najnowszy model smartphone, bo stary ma rok.
GN
~gosc na deon
7 grudnia 2020, 14:43
To, że brak rozumu/głupota jest wynikiem grzechów człowieka wynika z teologii: 1) Czy Duch Święty obdarza bardziej swoimi darami grzeszników czy tych, którzy przestrzegają przykazań? Dary: Mądrość, Rozum, Rada, Męstwo, Umiejętność, Pobożność, Bojaźń Pańska 2) „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota.” (Mk 7, 21-22) 3) Z czego wynikała mądrość dwunastoletniego Jezusa odnalezionego w świątyni w Jerozolimie? Z bezgrzeszności/bliskości Boga Ojca – przecież mały Jezus nie nie chodził do szkoły/nie miał wykształcenia. Grzesznikom nawet wykształcenie nie pomoże. Mając na względzie, że nasze społeczeństwo jest zniewolone grzechami nie ma się co dziwić, że brakuje w nim mądrości.
GU
Grażyna Urbaniak
7 grudnia 2020, 13:48
Naprawdę nie należy się przejmować plakatami zwolenników aborcji, bo "to tylko papier i kilka kawałków tektury"? Czy analogicznie nie należy się przejmować Pismem Świętym, bo to tylko papier i farba drukarska?
WG
W Gedymin
7 grudnia 2020, 14:56
Ten komentarz potwierdza, że przed emocjami większym problemem jest koszmarna głupota.
GU
Grażyna Urbaniak
8 grudnia 2020, 08:45
To już nie pierwszy raz zauważam, że W Gedymin używa argumentów rodem z piaskownicy. I właściwie tylko on. Pozostali dyskutanci raczej odnoszą się do tematu i nie usiłują wykazać swojej racji, krzycząc "a ty jesteś głupi"
WG
W Gedymin
8 grudnia 2020, 20:05
Jeżeli Pismo Święte byłoby tylko papierem i farbą drukarską, pewnie też można byłoby się nim nie przejmować. Ale Pismo Święte jest przede wszystkim Słowem Bożym. A czym są plakaty zwolenników aborcji?
KO
~Kt Oś
8 grudnia 2020, 20:07
Moim zdaniem tak długo jak Pismo Święte tylko leży na półce i się kurzy, to tak, jest to tylko papier i farba drukarska. Pismo Święte zaczyna "mieć moc" dopiero gdy się je czyta i próbuje wprowadzać w życie. Przy czym z plakatami jest podobnie. Jeśli tekst na plakacie nakłania do zła, to chyba dobrze że ktoś je zrywa.
MB
~Marcin Baran
7 grudnia 2020, 10:02
Narastająca wściekłość i frustracja ludzi muszą się jakoś rozładować. Poczucie utraty kontroli nad własnym życiem, nienadążanie za tempem zmian, brak zrozumienia tego co się dzieje - wywołują gniew u młodszych i apatię u starszych ludzi. I to nie jest wcale absurdalne i surrealistyczne. Jest to zgodne z wszelkimi zasadami psychologii, socjologii a nawet fizyki - według których woda podgrzewana gwałtownie w zamkniętym naczyniu musi je w końcu rozsadzić.
WG
W Gedymin
7 grudnia 2020, 08:41
Zastanawiam się po co biskupi i księża, którzy nie rozpoznają pychy. Dokąd mogą prowadzić ludzi? Przed emocjami większym problemem są głupota i zakłamanie. pierwsze owoce pychy.