Motu proprio Franciszka działa

Przepisy motu proprio Franciszka „Vos estis lux muni” (VELM) działają (fot. Grzegorz Gałązka)

Watykan orzekł, że zarzuty dotyczące rzekomych zaniedbań abp. Stanisława Gądeckiego w kwestii wyjaśniania spraw dotyczących wykorzystywania seksualnego małoletnich są bezpodstawne, oddalił skargi i zamknął postępowanie. Nie mogło być inaczej, bo skargi jakie skierowano dotyczyły spraw, które na gruncie prawa kościelnego zostały już wcześniej wyjaśnione.

W jednej metropolita poznański zadziałał szybko i niczego nie ukrywał, w drugiej nie bardzo wiadomo, na czym miałoby polegać jego zaniechanie, bo sprawa była prowadzona w innej diecezji, zaniedbał ją biskup Tadeusz Rakoczy – za co zresztą niedawno został ukarany – a jego następca (bp Roman Pindel) doprowadził do ukarania sprawcy.

Trudno dociekać, czym kierowały się osoby składające zawiadomienia – to materiał na całkiem inny tekst – faktem jednak jest, że kościelne prawo jest tak skonstruowane, że każdy może złożyć zawiadomienie o ewentualnych zaniedbaniach, a Watykan ma obowiązek doniesienia sprawdzić. To kolejny w ostatnich miesiącach dowód na to, że motu proprio Franciszka „Vos estis lux muni” (VELM), które opisuje procedury działania w przypadku podejrzenia zaniedbań ze strony biskupa, działa. Raz postępowania kończą się karami, innym razem oddaleniem skarg.

DEON.PL POLECA

Komunikat Nuncjatury Apostolskiej dotyczący abp. Gądeckiego jest interesujący z nieco innego punktu widzenia. Mianowicie informacji, które zawiera. Po wejściu w życie przepisów VELM (1 czerwca 2019 r.) zakończyło się sześć spraw dotyczących polskich biskupów: kard. Henryka Gulbinowicza, abp. Sławoja Leszka Głódzia, bp. Edwarda Janiaka, bp. Jana Tyrawy, bp. Tadeusza Rakoczego oraz abp. Stanisława Gądeckiego. Za każdym razem opinia publiczna otrzymywała lakoniczny komunikat. Ale nieco zmieniony. W przypadku kard. Gulbinowicza dostaliśmy informację jedynie o nałożonych na niego sankcjach; w odniesieniu do abp. Głódzia i bp. Janiaka oprócz sankcji znalazła się informacja o tym, że postepowanie było prowadzone w oparciu o VELM i dotyczyło m.in. zaniedbań w kwestiach wyjaśniania spraw wykorzystywania; podobna informacja – lecz bez sankcji – towarzyszyła komunikatowi o rezygnacji bp. Tyrawy; w odniesieniu do bp. Rakoczego było info o procedurze, ale kary zdecydowanie surowsze aniżeli w odniesieniu do abp. Głódzia i bp. Janiaka; a teraz przy abp. Gądeckim mamy też informację, że zgłoszenia dotyczyły ewentualnych zaniedbań przy wyjaśnianiu sprawy księdza z archidiecezji poznańskiej i księdza z diecezji bielsko-żywieckiej.

Wyliczam te niuanse dość skrupulatnie, bo w moim przekonaniu są one dowodem na to, że nuncjatura obserwuje reakcje opinii publicznej na pojawiające się komunikaty i w kolejnych dostarcza tylu dodatkowych informacji, ile może. I w tym ostatnim stwierdzeniu jest pies pogrzebany…

VELM jest owocem watykańskiego szczytu na temat wykorzystywania, który odbywał się w lutym 2019 roku. Bardzo dużo mówiono wówczas o rozliczalności i przejrzystości procesów. I o ile pierwsza kwestia – bardzo szeroko omówiona przez kard. Blase Cupicha, arcybiskupa Chicago oraz dr Lindę Ghisoni z Kongregacji ds. Świeckich – znalazła swoje odzwierciedlenie właśnie w VELM, w którym opisano procedury postępowań w przypadku oskarżeń biskupów, o tyle druga sprawa, czyli przejrzystość, została zostawiona niejako odłogiem. O tej przejrzystości na watykańskim szczycie mówił kard. Reinhard Marx. I z jego postulatów zrealizowano właściwie jeden: zniesienie sekretu papieskiego w sprawach dotyczących wykorzystywania. Ale niemiecki purpurat postulował również to, by ustanowić takie procedury, by wszystko w jakimś procesie było możliwe do prześledzenia: „Kto coś zrobił, kiedy, dlaczego i w jakim celu oraz jakie decyzje zostały podjęte”. Odnosząc się do świeckiego wymiaru sprawiedliwości kard. Marx zauważał, że wątpliwości co do przebiegu postępowania sądowego szkodzą jego reputacji i funkcjonowaniu. „Ta zasada dotyczy także Kościoła” – podkreślał.

I – co widzimy choćby w oparciu o polskie sprawy – miał rację. Brak informacji ze strony Stolicy Apostolskiej za co konkretnie dany biskup został ukarany, potęguje plotki, rodzi dezinformację. Dziś bowiem stan prawny jest taki, że choć postępowanie na etapie krajowym wobec jakiegoś biskupa prowadzi metropolita, to po przekazaniu swoich ustaleń do Watykanu, jego rola się kończy. To za Spiżową Bramą zapadają kluczowe decyzje co do kar, sankcji, itp. O konkretach Stolica Apostolska informuje jedynie tego, którego postępowanie dotyczyło. Ani prowadzący sprawę metropolita, ani delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży, ani nuncjatura nie dostają żadnych dodatkowych informacji. Czasem złościmy się na naszych biskupów, że nie chcą powiedzieć nic więcej, ale oni są dokładnie w takiej samej sytuacji jak opinia publiczna.

Nie ma wątpliwości, że dla pełnej przejrzystości trzeba zmian na poziomie Stolicy Apostolskiej. Takie zmiany – przypominam, że VELM jest trzyletnim eksperymentem – mogą proponować biskupi. I ufam, że polscy zrobią to w czasie nadchodzącej wizyty ad limina.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Motu proprio Franciszka działa
Komentarze (1)
TS
~Tomasz Szczeciński
10 czerwca 2021, 19:02
Nie działa ! Panie Krzyzak! Zapraszam do Gdanska i Szczecina ! W obu miastach a raczej kuriach nic nie działa !!