Mówmy o realnych problemach

(fot. Levi Saunders / Unsplash)

Podczas niedzielnych homilii słucham głównie okrągłych frazesów, które nie mają wiele wspólnego z żarem Ewangelii. Ale jest jeden temat, który duszpasterzy rozpala. Ideologia LGBT.

Jestem zwykłym katolikiem, a także - co mniej istotne - filologiem i etnografem. Chcę zwrócić uwagę na problem często dyskutowany przez nas, świeckich chrześcijan. Na duszpasterstwo, które nijak ma się do codziennego doświadczenia wiernych.

Typowa sytuacja niedzielna: spotykamy się z rodziną albo ze znajomymi i ktoś zaczyna opowiadać o usłyszanym właśnie kazaniu. Czasem rozmowie towarzyszy entuzjazm - gdy kapłan powiedział coś ważnego, coś, co warto przekazać dalej, bo może być wskazówką w codziennym życiu. Często jednak dyskusja odbywa się w nerwach - bo ksiądz powielał publicystyczne frazesy albo przemawiał w stylu, który nie licuje z mową Chrystusa.

Oczywiście katolik w dużym mieście ma wybór - może znaleźć kapłanów, którzy do niego przemówią, może dołączyć do wspólnoty, która odpowie na głębokie potrzeby. Ale, mieszkając przez część roku w Beskidach, nie mam wyboru. We wszystkich kościołach w promieniu kilkunastu kilometrów jest podobnie. I ostatnio słucham głównie o ideologii LGBT.

Nasza seksualność to temat ważny, ale chyba z nim przesadzamy. A na obsesję zakrawa tak wielka koncentracja na kwestii, która bezpośrednio dotyczy kilku procent społeczeństwa. Ja od 30 lat żyję w otoczeniu wszechobecnej ideologii heteroseksualnej oraz ideologii katolickiej. Tak, katolicyzm można opisać nie tylko jako nurt chrześcijaństwa, ale też jako "system poglądów, idei, pojęć", czyli ideologię - według definicji ze słownika PWN. I jest to ideologia ekspansywna, głęboko zakorzeniona w życiu politycznym, czego symbolem jest obecność krzyża na sali sejmowej. Żadne z pozostałych wyznań obecnych w Polsce nie doznało takiego wywyższenia - choć niektóre wspólnoty niechrześcijańskie, jak Żydzi czy Tatarzy, mieszkają w naszym kraju od stuleci.

Nasza wiara jest wszechobecna - w szkołach, w mediach, na poczcie i na stacji paliw, na ulicach. Tysiące razy słyszałem, że źródłem wartości jest w Polsce chrześcijaństwo. I bez przerwy słucham, jaki ma być prawdziwy facet, normalny chłop.

A potem widzę, że normalni mężczyźni, zapewne katolicy, brutalnie biją i lżą ludzi, którzy są inni. Usłyszałem okrągłe zdania biskupów o tym, że agresja jest niedopuszczalna. Ale nie widzę mobilizacji przeciwko przemocy. Nie słyszę żarliwych kazań, podczas których mówiono by jasno i dobitnie - że to, co się stało w Białymstoku i powtarza się w różnych miejscach, to rzecz haniebna, że chrześcijanin ma obowiązek bronić bitych i lżonych, że przemoc to śmiertelny grzech. Na oczach pasterzy mojego Kościoła realnie bije się ludzi. Ale ważniejsze są wyimaginowane strachy - co się ponoć stanie, gdy ideologia LGBT zatriumfuje.

Moi Bracia i Siostry bronią słynnej wypowiedzi Arcybiskupa Jędraszewskiego. Metropolita sparafrazował wiersz z okresu Powstania Warszawskiego i trudno mieć pretensje do żołnierza, Józefa Szczepańskiego, że w tamtej sytuacji Armię Czerwoną nazwał "czerwoną zarazą". Nie obwiniam autora, że krótko przed śmiercią zwracał się do "sojuszników" w zjadliwych apostrofach: "Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, / jakiej ci śmierci życzymy w podzięce / i jak bezsilnie zaciskamy ręce / pomocy prosząc, podstępny oprawco". Ale to nie jest utwór, który powinien służyć za moralny drogowskaz.

Dziś Arcybiskup Jędraszewski mówi o "tęczowej zarazie". To przerażający brak wrażliwości, bo dehumanizujące zabiegi retoryczne - wywołując pogardę - wielokrotnie legitymizowały akty przemocy. Historia XX wieku przekonuje o tym dobitnie. Wiem, słyszałem wyjaśnienie Metropolity Krakowskiego, że chodziło mu tylko o ideologię LGBT. Czy wiedzieli to wierni słuchający homilii? Zresztą, wyobraźmy sobie, że ktoś czarną zarazą nazwałby katolicyzm. Czy uznalibyśmy to za akceptowalne?

Niebezpieczne i podłe jest też symboliczne atakowanie czyjegoś wizerunku - palenie kukły czy, jak to miało miejsce na imprezie Mr. Gay w Poznaniu, podrzynanie gardła lalce z wizerunkiem Arcybiskupa Jędraszewskiego. To zachowanie również przypomina czarne karty z naszej historii. Jeśli ktoś próbuje dyskutować za pomocą symbolicznych aktów przemocy, automatycznie sytuuje się poza cywilizowaną debatą.

Znajmy proporcje - nie traktujmy takich zdarzeń jako dowodu, że miliony katolików w Polsce są prześladowane - bo to fałsz. Obawiam się jednak, że po poznańskim incydencie na kazaniach znowu będę słuchał o "wojnie kulturowej", o "totalitarnej ideologii" czy o "praniu mózgu", jakie prowadzą w Polsce geje i lesbijki (to wszystko cytaty z ambony). I nadal będzie można nie zauważać najbardziej palących spraw.

Jeśli coś zagraża rodzinie w Polsce, to przede wszystkim są to nieodpowiedzialni panowie - heteroseksualni katolicy. Ilu znamy mężczyzn, którzy biją swoje żony i dzieci? Ilu takich, którzy upijają się do nieprzytomności, bezmyślnie rozrzucają pieniądze, a mężami i ojcami bywają od święta? Ile dzieci otrzymuje fatalne wzorce od mężczyzn, którzy siadają za kółkiem po kielichu, nie płacą alimentów albo kradną narzędzia z zakładu pracy? Nie biorę tych przykładów z powietrza - do każdego mógłbym przyporządkować konkretne sytuacje. To są realne problemy, zna je prawie każda rodzina w Polsce. I naprawdę to nie ideologia LGBT je spowodowała.

Nie chodzi oczywiście o to, by mężczyzn piętnować. Ale dobrze byłoby czasem skierować do nich otrzeźwiające słowo z ambony. I dodać otuchy ich rodzinom. Tego rodzaju słowa mogłyby mieć wielkie znaczenie, zwłaszcza że w wielu społecznościach to ksiądz jest jedynym autorytetem. Takie kazania słyszę jednak rzadko, jeśli już to rytualne - przeważnie w sierpniu, miesiącu trzeźwości. Potem znowu cisza. Ten temat nie rozpala jak "tęczowa zaraza".

Spójrzmy prawdzie w oczy. Jeśli nasze społeczeństwo żyje nie po chrześcijańsku, to jest to głównie nasza wina - heteroseksualnej i katolickiej większości. Ale łatwiej obwiniać złowrogą ideologię z Zachodu.

Łukasz Łoziński - filolog, etnograf, doktorant Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej UJ. Ostatnio prowadzi badania nad doświadczeniem wojny i okresu powojennego na Podhalu

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mówmy o realnych problemach
Komentarze (16)
BB
Bronisław Bartusiak
26 sierpnia 2019, 15:49
To samo co zwykle, tylko jeszcze bardziej  Tyle o tekście. Polemika sensu nie ma.  Warto tu jednak zwrócić uwagę na problem szerszy, którym jest pewne zaślepienie czy jednostronność, czy wreszcie upraszczający obraz rzeczywistości u wielu osób  którym nie brakuje ani wiedzy, ani inteligencji. Do tego dochodzi brak praktycznej możliwości dyskusji, bo osoby kwestionujące poglądy takich zaślepionych osób są traktowane jako moralnie złe i/lub intelektualnie niedorozwinięte. Bywa też, że ich wiara traktowana jest jako w najlepszym przypadku niedojrzała. PS Widać, że abp. Jędraszewski  organizujący spotkania na których odpowiada zadawane sobie pytania stoi na antypodach opisanej przeze mnie krytycznie postawy posiadania "całej i jedynie słusznej  prawdy.
28 sierpnia 2019, 09:50
Inteligencja (nie mylić z wiarą i mądrością), to także proste i zrozumiałe wypowiedzi. Mówcie: tak tak nie nie. Ci, co nie mają niczego do powiedzenia, najczęściej mówią pokrętnie i mało zrozumiale...
BB
Bronisław Bartusiak
29 sierpnia 2019, 22:04
Zgoda! 
26 sierpnia 2019, 13:43
Chodze regularnie do Kościoła i w tym roku ani razu nie słyszałem o LGBT. Ja to mam pecha :D Gdyby kapłan w czasie kazania zaczął obrazać osoby LGBT wyszedłbym z Kościoła(nie zwracajac na siebie uwagi rzecz jasna). ;)
27 sierpnia 2019, 09:25
Nic by się nie stało. To tak, jakby się śmieci z domu same wyniosły...
M
Maciej
28 sierpnia 2019, 00:32
Czyli, gdybyś usłyszał od kapłana słowa, z którymi się nie zgadzasz, zbojkotowałbyś ucztę Pana.
26 sierpnia 2019, 13:38
Zgadzam się w zupełności z autorem felietonu. Ja powiem wprost, poziom homili jest niski a czasami wręcz żenujący. Całe szczęście nie we wszystkich Kościołach ;)  
MarzenaD Kowalska
26 sierpnia 2019, 09:50
Realne problemy? Z dzisiaj, u jezuitów w Szczecinie, profanacja kościoła, kolejny już kościół,w którym to zrobiono. Do tego profanacja Matki Boskiej Częstochowskiej- ruszyło i idzie coraz dalej. 
Rafał Szewczyk
25 sierpnia 2019, 21:52
Ojojojojoj... to się chłopaczyna wygłupił. Ależ politpoprawny bełkot napisany przez całkowicie oderwanego od rzeczywistości młodzieńca, dla którego jedynym poważnym życiowo problemem jest pytanie: "na śniadanie bułki czy chleb". Młodzieńcze, pozwól, że zwrócę tylko uwagę iż ostatnimi czasy najbardziej atakowaną grupą społeczną jest rodzina. Pod wieloma aspektami, w tym właśnie seksualności. Ideologia lgbt, swoimi hasłami, jak najbardziej uderza w rodzinę - seks bez zobowiązań, przywileje dla zboczeńców, pojęcie płci kulturowej... To wszystko jest obliczone na demoralizację młodych ludzi. Narzędzia są różne - propaganda w mediach, zmiany języka (tu choćby tzw. poprawność polityczna). I teraz wysil się troszeczkę. Czemu to wszystko służy? Szczęściu człowieka? Jeśli spojrzymy na to z egoistycznego punktu widzenia, to tak. A jeśli patrzymy na ogół społeczeństwa?
25 sierpnia 2019, 21:06
I jeszcze jedno: stosuje pan podwójne standardy: domniemaną agresję heteroseksualnych traktuje pan jako pewnik i argument, a faktyczną agresję w gejowskim klubie o jednoznacznej wymowie próbuje pan obrócić w nic nie znaczący incydent. Nie, panie Łukaszu, to był realny atak i chęć poniżenia, odczłowieczenia milionów katolików. To jest wojna kulturowa, ale pan jak wielu piszących na tych stronach nie chcecie tego zobaczyć. Ślepi przewodnicy prowadzący ślepych, ockniecie się w dole, gdy już będzie królować tragiczne "za późno!" Na szczęście mamy dobrych pasterzy, którzy na czas potrafią ostrzec. Proszę się wsłuchać w ich głos, a nie "wyć", bo wtedy sami stawiacie siebie po stronie wilków. Zachęcam do autentycznej, pogłębionej refleksji i będę się modlił o światło Ducha Świętego dla nas wszystkich.
25 sierpnia 2019, 20:56
Ideologia LGBT rozpala redaktorów DEON-u, duszpasterzy to nie rozpala, dobrze wiedzą jak z takimi osobami postępować. Po co robić z igły widły. Np. wiadomość z ostatnich dni: w Zabrzu jest 1 (słownie: jeden) zwolennik LGBT (nieletnich nie liczę, choć to też 1 osoba). I co? Duszpasterze w tym mieście mają grzać ten temat wobec 174 348 pozostałych mieszkańców? Nie wierzę, że pan słyszał ten temat w tylu kościołach, ja w czasie pobytu w domu i na wakacjach od morza po Śląsk, nie słyszałem tego w ani jednym kościele. Dlaczego zarzucam panu kłamstwo? Proste, po pierwsze cytuję: "normalni mężczyźni, zapewne katolicy, brutalnie biją i lżą ludzi, którzy są inni". Ponawiam prośbę, którą tu nieraz napisałem, jak na razie bez skutku: proszę podać choćby jeden przypadek takiego zdarzenia, konkretny. Nawet podczas najbrutalniejszych (jak podają zwolennicy LGBT) zajść w Białymstoku nie było ani jednego zgłoszenia na policję, ani jednej osoby zgłaszającej się do szpitala. A zdjęcie osoby rannej powielane przez LGBT-owców okazało się zdjęciem dziewczyny z kontrmanifestacji. Po drugie czyśby pan nie znał badań na temat przemocy w związkach homoseksualnych i lesbijskich (wskaźnik przemocy do 50%). Czekam więc na konkretne badania porównawcze, a nie na własne politpoprawne (czyli propagandowe) widzimisie.
Andrzej Ak
25 sierpnia 2019, 14:35
Obecnym problemem Nr 1 w Polsce jest zagrożenie demoralizacji dzieci i młodzieży, pozostałe problemy schodzą na dalszy plan priorytetów. Marsze równości, czyli Gay Pride, wymuszają tolerancję zboczeń, o których Pan Jezus przestrzegał, iż są śmiercią dla duszy człowieka. Katolik, który toleruje własną śmierć duszy jest po prostu głupcem, jednak ten co propaguje drogi śmierci duszy pośród dzieci i młodzieży sam skazuje się na przekleństwa Prawa Bożego. W tym kontekście każdy Kapłan, który będzie walczył ze złem ideologii lgbt będzie piętnowany przez ten świat, jednak w Kościele Świętym będzie bratem dla Świętych męczenników i innych Dzieci Boga. Droga do zbawienia w Chrystusie nie jest drogami wolności tego świata! Myli się w kwestiach wiary ten, co podąża drogami tego świata, bo świat podąża za ciałem, którego pożądliwości Ducha uśmiercają. Wiara w Chrystusa, to życie Jego Naukami, to podążanie za natchnieniami Ducha Świętego; za Miłością Ducha, a nie miłością ciała. Katolik, to człowiek powołany do zbawienia w Chrystusie, to człowiek podążający drogowskazami Kościoła Świętego, którymi są nauki Pana Jezusa, przewodnictwo Jego i naszej Matki oraz Ducha Bożego. Tą naukę ukazują pielgrzymki takie jak ta: [url]https://www.youtube.com/watch?time_continue=119&v=sN4PCQsyP60[/url]
Andrzej Ak
25 sierpnia 2019, 14:34
cz II To co ukazują europejskie marsze Gay Pride, nie ma nic wspólnego z wiarą w Ojca Pana Jezusa, z drogą do naszego zbawienia, a tym samym z wiarą Katolicką. To co w Chrześcijaństwie obecnych czasów jest zgodne z ideologiami lgbt, jest iluzją upadłych szytą hasłami: wolność, równość, miłość i tolerancja. Wszystkie te hasła należą do świata ciała, a nie świata Ducha. Ci bowiem, którzy żyją według ciała, dążą do tego, czego chce ciało; ci zaś, którzy żyją według Ducha — do tego, czego chce Duch. Dążność bowiem ciała prowadzi do śmierci, dążność zaś Ducha — do życia i pokoju. A to dlatego, że dążność ciała wroga jest Bogu, nie podporządkowuje się bowiem Prawu Bożemu, ani nawet nie jest do tego zdolna. A ci, którzy żyją według ciała, Bogu podobać się nie mogą. Wy jednak nie żyjecie według ciała, lecz według Ducha, jeśli tylko Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten do Niego nie należy. Jeżeli natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu, duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia (Rz 8,5-10).
WDR .
24 sierpnia 2019, 20:56
Co ma piernik do wiatraka? O tym i o tamtym należy mówić. I tyle. btw a czy to nie główny lgbt-owiec Polski znęcał się nad matką i swoim młodszym o 6 lat bratem?
AC
Artur Conan-Doyle
24 sierpnia 2019, 20:03
Na tym portalu artykółow o lgbtqrstuwznlkjih.... jest już więcej niż na lesbijskiej lambdzie. Pytam się gdzie jest kuria albo jakiś biskup odpowiedzialny za ten ściek propagandowy na portalu, który mieni się być Katolickim i jest czytany przez ludzi wierzących.
S
strzelec514
24 sierpnia 2019, 14:10
Góralu, czy ci nie żal - chciałoby się zaśpiewać - czy nie żal Ci dzieci, które patrzą na homoseksualne ekscesy na ulicach, które u osób normalnych wywołują odruch wymiotny? A może Twoje dorastające dziecko, wnuczek, wymyśli sobie, że ta orientacja jest postępowa i zechce popróbować działań niezgodnych z naturą i zamysłem Stwórcy? Przecież Koścół głosi, że wszyscy jesteśmy dziećmi, których Bóg umiłował. Tak, ale nie demonstrowanie swoich zboczeń od normy, które są grożniejsze od samych homoseksualnych aktów, bo atakują młodzież. "Lepiej żeby sobie kamień młyński uwiązali". Znasz to? Tak, wysłuchuję na niedzielnych kazaniach najwięcej okragłych frazesów, abstrakcji, które dalekie są od zachowań dnia codziennego. Jakoś nie słyszę na kazaniu: ojcze, matko, czy spowiadasz się z tego, że twoja córka, syn, mieszka bez ślubu, a ty to akceptujesz, bo taki jest świat? Jakoś nie słyszę, pytania do pracodawców żyjących ponad stan i płacących minimalne pensje pracownikom. Jakoś nie słyszę pytania do polityków, by nie głosili fałszywego świadectwa. Jeżeli duchowny nazywa się ojcem, to musi chwycić za miecz i walczyć nim z córką, synem i parafianami, którzy bardziej kochają rozpustę, pijanstwo, od Jezusa - to ewangelista Mateusz napisał. Jeżeli ktoś nazywa się katolikiem, to wie, że Duch św, od Ojca i Syna pochodzi i złych skutków nie przynosi. Milczenie na temat LGBT, dobrych skutków nie przynosi, a przyniesie raczej koniec zachodniej cywilizacji. Chyba, że nie uznajesz żadnych zasad moralnych, a dobre jest wszystko, co ktoś sobie wymysli. Jeżeli chodzi o polskich Tatarów, to są przede wszystkim Polakami, i modlą się do tego samego jedynego Boga, żadnej wojny religijnej nie głoszą.