Nad wymarzoną komunikacją Franciszka

Papież Franciszek (fot. PAP/EPA/ANGELO CARCONI)

Kościół powszechny zdaje sobie sprawę ze znaczenia komunikacji we współczesnym świcie. Świadczy o tym m.in. istnienie Dykasterii ds. Komunikacji. Dowodzą tego także dotyczące komunikacji marzenia papieża Franciszka.

Zaraz po zakończeniu XVI Zwyczajnego Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów w Watykanie odbyło się Zebranie Plenarne Dykasterii ds. Komunikacji. Trwało od 28 do 30 października br., a jego zwieńczeniem było spotkanie w papieżem Franciszkiem w ostatnim dniu miesiąca różańcowego. Na uwagę zasługuje temat, którym zajęła się Dykasteria – konstytutywna komunikacja synodalna. Pokazuje on podejście Stolicy Apostolskiej do kwestii komunikacji. Jest ono znaczące w obecnej sytuacji Kościoła.

W potocznym rozumieniu komunikacja to przekazywanie pewnych treści (informacji) między co najmniej dwiema osobami. Takie jej postrzeganie nazywane jest transmisyjnym modelem komunikacji. Natomiast model konstytutywny zakłada, że komunikacja ma moc kształtowania samej rzeczywistości. Jak można przeczytać na stronach National Communication Association, różnica obydwu spojrzeń polega na tym, że według modelu transmisyjnego komunikacja odbywa się między partnerami będącymi w relacji. Natomiast model konstytutywny twierdzi, że relacja istnieje z powodu komunikacji, która ma miejsce w jej ramach. Mówiąc w uproszczeniu, relacja jest komunikacją.

To ważne, że Dykasteria ds. Komunikacji właśnie w ten sposób widzi przedmiot swoich działań, zwłaszcza w kontekście niedawno zakończonego Synodu o synodalności. Jest to szczególnie istotne w obecnej rzeczywistości, w erze cyfrowej, w epoce rosnącej roli sztucznej inteligencji w życiu pojedynczych ludzi oraz w funkcjonowaniu całych poręczności. Żyjemy w czasach, w których relacje ludzkie są coraz bardziej zapośredniczone, spotkanie przestaje polegać na obecności osób w tym samym miejscu, a zamiast z człowiekiem coraz częściej porozumiewamy się z maszyną. W tak radykalnie zmienionym świecie oparte przez stulecia na komunikacji interpersonalnej i spotkaniu twarzą w twarz głoszenie Dobrej Nowiny o zbawieniu, doprowadzenie konkretnego człowieka do spotkania z Jezusem, okazuje się nie tylko trudne i problematyczne, ale czasami wręcz niemożliwe.

DEON.PL POLECA

Nie bez znaczenia jest również język, którym w trzeciej dekadzie XXI stulecia się posługujemy. Ludzie dzisiaj komunikują się ze sobą jak nigdy dotąd, używając skrótów, emotikonów i akronimów. Swoją komunikację opierają na nowych skojarzeniach, upowszechnianych błyskawicznie w mediach społecznościowych. Przestają nie tyle rozumieć, ile uważać za swój, język, którym posługiwali się ich rodzice i dziadkowie. Nie rozumieją lub odrzucają wydawałoby się wciąż obecne w języku słowa, pojęcia, konstrukcje myślowe. Dotyczy to niestety w znacznym stopniu języka, którym dziś posługuje się Kościół w Polsce.

Kilka dni temu pojawiła się informacja o nowym programie katolickim w TVP, zatytułowanym „Rodzina (nie od) święta”. Zarówno media nie związane w żaden sposób z Kościołem, jak i te katolickie/kościelne, cytowały komunikat dotyczący nowej inicjatywy. Znalazło się w nim m.in. takie sformułowanie: „Małżonkowie pochylą się nad różnymi zagadnieniami związanymi z życiem rodzinnym i małżeńskim”. w zestawieniu z informacją, że zaletą nowego programu ma być „nowoczesny sposób realizacji, który ma dawać widzom poczucie bezpośredniej rozmowy z prowadzącymi”, to sformułowanie, znane z kościelnego stylu wypowiadania się, może być sygnałem dla odbiorców, że niekoniecznie będzie tak nowocześnie, jak by chcieli.

W czasie spotkania z uczestnikami plenarnego zebrania Dykasterii ds. Komunikacji papież Franciszek opowiadał m.in. o jakiej komunikacji marzy. „Marzy mi się komunikacja, która łączy ludzi i kultury. Marzę o komunikacji zdolnej do opowiadania i wzmacniania historii i świadectw, które dzieją się w każdym zakątku świata, wprowadzając je w obiegu i oferując wszystkim… Marzy mi się komunikacja od serca do serca…” - mówił i zachęcał: „Bracia i siostry, nie bójcie się angażować, zmieniać, uczyć się nowych języków, chodzić nowymi ścieżkami, zamieszkiwać środowisko cyfrowe”. Paradoksalnie w polskiej wersji językowej serwisu Vatican News ten drugi fragment został streszczony w taki sposób: „Papież wezwał do zaangażowania, kroczenia nowymi ścieżkami oraz zamieszkiwania «środowiska cyfrowego»”. Znów pojawiło się słowo chętnie używane w kościelnych wystąpieniach, ale dla licznych odbiorców albo nieczytelne albo budzące konkretne skojarzenie – poruszania się powolnego i dostojnego. Tymczasem w globalnej sieci trwa nieustanny pośpiech. W internetowej komunikacji nikt nie kroczy.

W papieskim przemówieniu znalazł się jeden poważny zgrzyt. Franciszek powiedział, że Stolica Apostolska na media nie może przeznaczać tyle pieniędzy, co dotychczas. Zachęcił do dyscypliny finansowej, oszczędności, „szukania innych funduszy” i kreatywności. Problem w tym, że współczesna komunikacja, właśnie ta, która tworzy relacje, która sama okazuje się relacją, której potrzebuje Kościół, jest kosztowna. Nie tylko w Watykanie. Także w Polsce.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nad wymarzoną komunikacją Franciszka
Komentarze (1)
WG
~Witold Gedymin
5 listopada 2024, 21:40
O "komunikacji" papieża najlepiej świadczy tłumaczenie dlaczego nie nazwał Rosji agresorem, ani napaści na Ukrainę agresją - nie muszę tego mówić, bo każdy wie co myślę. Pierwszą cechą komunikacji powinna być prawda.