Najczęstszy grzech katolików
Widzę go codziennie. Bardzo wielu moich katolickich znajomych popełnia go otwarcie i w pełni świadomie. Wiem o tym, bo widzę, co publikują na swoim Facebooku. Wystarczy właściwie jedno kliknięcie, by złamać przykazanie.
"Szwecja upada", Malmö płonie, a imigranci właściwie zniszczyli całe państwo. I nie chodzi tu o jakieś Węgry czy Bułgarię, ale o jedno z najbogatszych i - wydawałoby się - najlepiej zorganizowanych państw Unii Europejskiej. Przekaz jest prosty: oto, do czego prowadzą naiwna polityka multi-kulti i przyjmowanie imigrantów. Właśnie taki komunikat swoją ujmującą prostotą podbił internet w ostatni czwartek.
Ósme przykazanie?
Nie po raz pierwszy dezinformacja tak bardzo odpowiada gustom naszych internautów. Nie po raz pierwszy moi znajomi, również katolicy, udostępniali te informacje, łamiąc ósme przykazanie - przekazując fałszywe świadectwo o naszych bliźnich mieszkających po drugiej stronie Bałtyku.
Wystarczy jedno kliknięcie, aby udostępnić fałszywą lub zmanipulowaną informację na swojej ścianie na Facebooku. Często nie ma czasu, by spojrzeć do środka i sprawdzić, czy źródło jest wiarygodne. Przecież wystarczy "dowód": mocny tytuł oraz zdjęcie przedstawiające płonące domy i bezradnych szwedzkich policjantów.
Co naprawdę wydarzyło się w Malmö?
W internecie można było przeczytać o "wojnie", "upadku miasta", "tragicznej sytuacji" oraz "regularnym polu bitwy", jakie urządziły sobie tam "gangi imigrantów". Informowano również, że "mieszkańcy proszą o pomoc wojskową", bo zostali "sterroryzowani".
Cóż, prawda jest nieco inna. Jak informuje "Russia Today" (anglojęzyczne medium sponsorowane przez rząd Federacji Rosyjskiej - cytuję je świadom, że jest to narzędzie propagandy kremlowskiej zainteresowanej promowaniem przekazów antyimigranckich; biorąc pod uwagę jednak, że dosyć ostrożnie wypowiada się o sytuacji w Malmö, to prawdopodobnie przekaz innych mediów byłby jeszcze bardziej stonowany), w ostatnich miesiącach Malmö doświadcza rosnącej liczby aktów przemocy. W dzielnicy Rosengård, gdzie 80 procent populacji stanowią migranci i gdzie panuje 40-procentowe bezrobocie, coraz częściej dochodzi do rozbojów, gwałtów i zabójstw. W rozmowie z rzecznikiem lokalnej policji ustalono, że po zabójstwie przypadkowej osoby - szesnastoletniego chłopca na przystanku obok szkoły - poproszono o przysłanie 130 dodatkowych policjantów, by zapewnili bezpieczeństwo w dzielnicy.
W tej chwili prokuratura bada jedenaście spraw związanych z morderstwami oraz osiemdziesiąt związanych z próbą morderstwa. Nie ma w tej chwili pewności, kto stoi m.in. za zabójstwem chłopca, choć niektóre szwedzkie media wskazują, że może być to seryjny zabójca. W latach 2010-2011 społeczność imigrantów w Malmö terroryzował Peter Mangs, który zastrzelił z karabinu snajperskiego dwie osoby i usiłował zabić kolejnych osiem. Został skazany na dożywocie. Szwedzka policja przyznała, że wiąże śmierć chłopca z podobnym atakiem. Tyle o tym, co dzieje się po drugiej stronie Bałtyku.
W czasie wojny to prawda umiera pierwsza
Pewnie wielu katolików ma zapędy militarystyczne i w naszym świecie pełnym wojen najchętniej założyliby oni płaszcze z krzyżami, by bronić swojej ojczyzny. Generalnie jednak, by zapobiegać tej "wojnie", nie trzeba sięgać po miecz.
Obecna sytuacja wskazuje, że wojna ma przede wszystkim charakter informacyjny. Zarówno służby amerykańskie, jak i europejskie wskazują na rozwijająca się działalność obcych służb, które mają na celu dezinformację oraz manipulowanie faktami. Artykuły o Malmö są tego znakomitym przykładem.
Celem tej dezinformacji jest doprowadzenie do przeświadczenia, że żyjemy w ciągłym zagrożeniu. O ile działania militarne w Syrii dotykają bezpośrednio około dwudziestu milionów mieszkańców tego kraju, o tyle działania propagandowe mają wpływ na miliardy, siejąc zamęt w każdym zakątku świata. Podobnie mają się sprawy związane z tzw. kryzysem imigracyjnym. Mimo że w Europie nadal nie ma tak naprawdę mowy o żadnym kryzysie, to działania medialne doprowadziły do tego, że migracja stała się tematem numer jeden w debacie publicznej. I podobnie jest też z sytuacją w Malmö: wydarzenia i zabójstwa dotyczą przecież ograniczonej liczby osób, ale dezinformacja wokół nich ma co najmniej ogólnopolski (!) zasięg.
"Prawda w czasie wojny umiera pierwsza" - napisał jeden z najlepszych reporterów, Tiziano Terzani. Nie pomagajmy jej umierać tak łatwo, możemy temu zapobiec.
Co możesz zrobić? Reaguj na dezinformacje i manipulacje w mediach. Pisz do osoby, która udostępniła fałszywą informację, poświęć kilka minut na potwierdzenie prawdziwości newsa. Jeśli wydaje ci się mało prawdopodobny, a chcesz go udostępnić, sprawdź go przynajmniej w drugim źródle. Pamiętaj, że taki mały fact check, sprawdzenie prawdziwości danej informacji, przyczynia się do ograniczenia skutków wojny naszych czasów.
Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Miłośnik kultury bliskowschodniej. Pisze doktorat z filozofii arabskiej. Wraz z żoną prowadzi bloga islamistablog.pl.
Skomentuj artykuł