Nie przeszkadzaj być dobrym

(fot. shutterstock.com)

Mówiąc krótko: widzisz kogoś, kto czyni dobro - dołącz do niego, a jeśli z jakichś powodów ci z nim nie po drodze, to nie przeszkadzaj, nie zwalczaj, nie szukaj podstępu i nie dopatruj się zła.

Pokusa, by krytykować, eliminować wszystko to, co nie jest "nasze", jest - zapewne - pokusą starą jak historia człowieka. Wskazywanie, kto może, a kto nie może robić dobra, wynika z naszego wrodzonego egoizmu i… lęku.

Krytykujemy i opluwamy ludzi czyniących dobro z różnych stron. Raz na tapetę weźmiemy Stryczka, innym razem Ochojską czy Chmielewską albo Owsiaka. Na każdego znajdzie się jakiś argument i kwit. Oczywiście robimy to, bo, jak mówimy: "mamy do tego prawo - ci ludzie postanowili być na świeczniku, więc muszą liczyć się z naszą krytyką". Taka jest nasza ludzka logika oparta na egoizmie i lęku. Ewangeliczna jest inna. Ona pozwala na czasowe trwanie dobra i zła obok siebie i nie zabrania innym czynienia dobra tylko dlatego, że nie są z nami.

Całe piękno chrześcijaństwa polega na tym, że ono łamie schematy ludzkiego myślenia, że każe od tego, co naturalne, egoistyczne, skierowane na mój czy mojej grupy interes, wychodzić do tego, co jest większym i powszechniejszym dobrem. Ono pozwala na to, że człowiek wchodzi w świat, który ma swoje odcienie szarości i nie skupia się na owych odcieniach, zagrożeniach, ale szuka w gąszczu ludzkiego nieszczęścia dobra, za którym zawsze stoi Bóg.

DEON.PL POLECA

Wspomniane słowa Jezusa o tym, by nie zajmować się oddzielaniem pszenicy od kąkolu, nie rozumiem tylko jako biernego patrzenia na zło, ale raczej tak, bym nie musiał ciągle się zatrzymywać, adorować zła, jemu poświęcać czasu. Jest w tym także inna nadzieja. Na to, że kiedy ktoś inny mnie zobaczy w moim działaniu, nie będzie mi w tym, co jest dobrem, które czynię przeszkadzał. Ta zasada, która z pozoru może prowadzić do poczucia "bycia lepszym", jest swoistą polisą ubezpieczeniową przed tym, byśmy się w myśleniu o "mojszym dobru" nie pozabijali w imię wartości.

Zło, które dzieje się w tym świecie, ma nas łączyć w budowaniu dobra, a nie dzielić w myśleniu o swojej lepszości. Za każdym razem, gdy ktoś wybija się przed szereg i mówi wprost lub nie wprost: "twoje dobro jest gorsze" i, nie daj Bóg, dołącza do tego ideologię religijną, przyłącza się tak naprawdę do zła, które rzekomo chce odrzucić. Staje się kimś, kto zamiast budować, zaczyna dzielić.

Robienie dobra jest bardzo trudne. I dopóki nie oprzemy tej działalności wprost na dobrym Bogu, dopóty będziemy atakować innych. Będziemy chcieli podnieść wartość naszego działania kosztem "gorszych" od siebie. Robienie dobra jest wyrazem wiary w to, że nie jestem Bogiem, że nie ja muszę wszystko ogarniać, a szczególnie oczyszczać terenu ze zła. Każdy chrześcijanin, kiedy czyni dobro, wie, że tak naprawdę jest tylko przekazicielem czegoś, czego autorem jest dobry Bóg. Ta świadomość bardzo uwalnia z konieczności bycia cenzorem świata i innych czyniących dobro.

Mówiąc krótko: widzisz kogoś, kto czyni dobro - dołącz do niego, a jeśli z jakichś powodów ci z nim nie po drodze, to nie przeszkadzaj, nie zwalczaj, nie szukaj podstępu i nie dopatruj się zła. Nie uznawaj kogoś za "chwast", który trzeba wyrwać, bo możesz przy okazji wyrwać też dobro. A wtedy może się okazać, że walczysz z samym Bogiem.

Grzegorz Kramer SJ - jezuita, bloger, pomysłodawca mszy w intencji mężczyzn w kościele św. Barbary w Krakowie
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie przeszkadzaj być dobrym
Komentarze (9)
PS
Piotr Soporowski
20 grudnia 2016, 12:20
I właśnie kierując się tymi zasadami ksiądz Kramer dołączył do chóru krytyków Mikołaja z ONR. Nie mam więcej pytań. Hipokryta.
WDR .
18 grudnia 2016, 16:24
UWAGA! Sprawa wizyty Mikołaja-nacjonalisty (to ci, których o.Kramer zaatakował w mediach społecznościowych dlatego tu o tym piszę) u dzieci z prezentami ma, moim zdaniem, pozytywne zakończenie. Jest to o tyle cenne, że tamten oddział ONR pomagał placówce wielokrotnie w różnych sprawach. "Zarząd ONR pragnie serdecznie przeprosić za użycie niefortunnego sformułowania o dzieciach i rodzicach, które wraz ze zdjęciem z wydarzenia pojawiło się w serwisie "Twitter" oraz na oficjalnej stronie internetowej Organizacji. Stwierdzenie było niezgodne z rzeczywistością i mogło służyć stygmatyzacji dzieci i rodziców. Działacze ONR dołożą wszelkich starań, aby do podobnej sytuacji nigdy więcej nie doszło. Rozumiemy również, że użycie naszych symboli w takim miejscu i w takich okolicznościach można było odebrać za niestosowne. Zarząd Caritas Archidiecezji Białostockiej pragnie serdecznie przeprosić za błędne informacje na temat okoliczności wsparcia supraskiej świetlicy, które wynikały z dezinformacji wprowadzonej przez pracownika. Prawdą jest, że działacze ONR w porozumieniu z pracownikami placówki i bez wiedzy Zarządu Caritas Archidiecezji Białostockiej przywozili dary do wspomnianej placówki." <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,28568,oswiadczenie-ws-wizyty-dzialaczy-onr-w-placowce-caritas.html">LINK</a>
S
Szymon
18 grudnia 2016, 11:56
Najwyraźniej są różne sposoby rozumienia "bycia dobrym". Wolontariusze w akcjach charytatywnych (np. Szlachetna Paczka) pilnują, żeby pomoc trafiała do ludzi potrzebujących, a nie do roszczeniowych i uważających, że im się należy i dokładnie wymieniających co by im się przydało do życia. Często księża też zwracają uwagę na takie rozeznanie. Dobrze robią, czy nie? Gdy prawie dwa lata temu Europę zaczęła zalewać fala setek tysięcy uchodźców, w znacznej większości takich właśnie roszczeniowych, bardzo głośno odezwały się głosy, że trzeba im wszystkim pomagać, to nasz chrześcijański obowiązek a to są biedni uciekinierzy. Ludzi sprzeciwiających się traktowaniu ich jako uchodźców wyzywano od ksenofobów i rasistów, sam Autor przyznał, że za przeproszeniem darł na nich japę, że "nie mają wiary". To jak, wiary nie mają też wolontariusze nie przyznający pomocy ludziom, którzy się uważają za potrzebujących? Czy pomagać wszystkim, którzy proszą, bez wyjątku potrzebującym i naciągaczom, i niech Bóg ich potem sądzi? Czy wziąć na siebie części odpowiedzialności za tych ludzi i czasem odmówić pomocy? Jezus mówi "jak ktoś prosi cię o płaszcz, daj mu jeszcze drugi", JPII ściśle wiązał miłość z odpowiedzialnością. Mi osobiście trudno czasem rozeznać, a nie sądzę, żeby obie nauki się kłóciły.
17 grudnia 2016, 15:51
"Całe piękno chrześcijaństwa polega na tym, że ono łamie schematy ludzkiego myślenia, że każe od tego, co naturalne, egoistyczne, skierowane na mój czy mojej grupy interes, wychodzić do tego, co jest większym i powszechniejszym dobrem" Cała kramerowszczyzna - łaska jest od tego aby pognębić naturę(Bóg jest dobry). O.Kramer rzeknij, co Cię w tej Twojej osobie tak drażni,że aż próbujesz ukryć ją pod płaszczem Bożej łaski? Boisz się kochać swój naród,Ojczyznę...czy może coś innego?   
KJ
k jar
17 grudnia 2016, 12:52
O. Grzegorz wyraźnie łączy dwie sprawy z natury odmienne: czynienie dobra i służba społeczna. Jeśli bezinteresowny czyn bliźniego (bez kamer i klakierów) rzeczywiście nie powinien podlegać wartościowaniu z samej istoty czynu moralnego, to działania organizacji charytatywnych (kościelnych i innych publicznych), jak najbardziej winny podlegać analizie. Są bowiem zaprogramowanym, wyreżyserowanym przez statut lub inny dokument normatywny spektaklem czynienia dobra w imię z góry przyjetego celu.Jest różnica między moim spontanicznym działaniem na widok czyjegoś nieszczęścia,np.wezwanie karetki pogotowia w sytuacji wypadku drogowego i podjęcie reanimacji poszkodowanych z działaniem służb ratunkowych,które z istoty są powołane do pomocy rannym i chorym.Trudno nie protestować,gdy pijany lekarz czy sanitariusz podejmuje się ratowania rannych - powinien na służbie być trzeźwy. Inaczej,gdy powracajacy z zabawy sylwestrowej podchmieleni panowie próbują pomóc poszkodowanym-mogą znajdować się w stanie wyższej konieczności,gdy zaniechanie czynienia dobra może powodować niedwracalne skutki, np. śmierć człowieka.
abraham akeda
17 grudnia 2016, 11:56
Afirmacja protegowanych, propagowanych przez media postaci mających monopol w służbie ludzkości, nie bezinteresownie oczywiście ale dobro wszak usprawiedliwia własne korzyści materialne i niematerialne, nieprawdaż. Kto nie z nami ten przeciwko nam. A kim my? No my to my a oni to oni i niech lepiej nie przeszkadzają nam w robieniu interesu pod szyldem dobra bo to nasz szyld, nie ich, bo co oni tam wiedzą? Nic. My robimy dobro a oni rzucają nam kłody pod nogi, niech ich licho, taki interes nam psują pod zacnym szyldem dobra. Taki szyld, taki biznes a oni nam przeszkadzają, przeklęci tradycjonaliści, beton bez wyczucia ducha postępu, bez sprytu nam właściwego. Co oni tam wiedzą, myślą że ich dobro mojsze, a tu nasze dobro mojsze! Jedyne, mamy dobro na wyłączność, precz z łapami, to nasze dobro, my je możemy robić. Oczywiście nie za darmo, tacy głupi to my nie som. Za grube profity to dobro robim, za hajs i za czas w tv, za banery na portalach i blogach, za fejm, za pretiż a oni co tak bezinteresownie, bez profitów? Jak tak można robić dobro anonimowo? Co za marnotrastwo, co za głupota.
MR
Maciej Roszkowski
17 grudnia 2016, 15:40
Była kiedyś  opowiastka o zwiedzajcych piekło. Byli pod wrażeniem dramatycznych walk o uwolnienie się grzeszników z kotłów z wrzącą smołą, a obsługa miała strasznie dużo roboty. W jednym tylko kotle panował spokój, czasem tylko jakieś zawirowania i bąble. Przewodnik objaśnił - to Polacy, jak tylko któryś się wychyli reszta solidarnie ściąga go w dół.
abraham akeda
17 grudnia 2016, 16:26
Ideologia wpływa na sposób myślenia i język poprzez definiowanie pojęć. Owsiak jest "dobry" bo organizuje WOŚP i kupuje sprzęt medyczny, reszta celebrytów wymienionych przez O.Kramera też jest "dobra" według specyficznej definicji dobra. Ciekawe, że kiedy dobre jest budowanie ducha narodowego przez np. x. Międlara nagle ta definicja dobra nie jest dobra. Więc co jest dobre? Kto decyduje co jest dobre? Ano nie ma tolerancji dla prawicy i nacjonalizmu, to jest złe, jest tolerancja dla wynaturzeń wszelkiej maści, dla duraczenia medialnego, dla propagandy politycznej, to jest dobre. Prawica nie jest dobra według O.Kramera. Taki pogląd wynika z marksizmu. Sam O.Kramer prowokuje tego typu spory swoimi "wystąpieniami" gdzie wypowiada się w liczbie mnogiej(royal WE) i przemyca przekaz sobie właściwy, taki iż MY robimy dobro a tamci nam przeszkadzają, niech do nas dołączą albo zamkną gęby, ale nawet przez myśl mu nie przejdzie iż nie wszyscy myślą jak on a Ci co nie myślą jak on również mogą być dobrzy i dobro czynić. Na dobro ma wyłączność Kramer i celebryci. Żenada. 
MR
Maciej Roszkowski
17 grudnia 2016, 20:04
        Wymienione przez O. Kramera osoby mają za sobą wielka pomoc jaka udzieliły innym. A może nie? Wielokrotnie widziałem ich w mediach i nie robią wrażenia celebrytów (no może poza Owsiakiem, który czasem wychodzi ze swej roli). Nikt nie jest doskonały i za nasze czyny, a nie "dawanie świadectwa, czy "budzenia ducha narodowego" będzimy my  i oni sądzeni. Co do ks. Międlara mam bardzo mieszane uczucia. To dobry chłopak i chce dobrze, ale moim zdaniem pobłądził. Nie budzi się ducha narodowego poprzez szerzenie wrogości do innych. Od kapłana oczekujemy "technicznie nie siłowo".