Nie zabiegał o zaszczyty, zostanie kardynałem

Nie zabiegał o zaszczyty, zostanie kardynałem
(fot. EPA/Angelo Carconi)

Wiele mówi się i pisze o stosunku Franciszka do tradycji. Pojawiają się wręcz oskarżenia, że ją niszczy lub lekceważy. Papieska energia nie jest jednak skierowana przeciwko tradycji Kościoła, tej pisanej czasem przez wielkie "T". Terenem reformy są raczej tradycje, czy też zwyczaje kościelne.

Zwyczaje do rewizji

Wyraźne wskazanie na ten aspekt znajdujemy w adhortacji "Evangelii gaudium": "W procesie nieustannego rozeznawania Kościół może także dojść do przekonania, że niektóre jego zwyczaje nie są bezpośrednio związane z sercem Ewangelii i - choć niektóre z nich bardzo zakorzeniły się w historii - dziś nie są interpretowane tak samo, a ich przesłanie zwykle nie jest właściwie odbierane. Mogą one być piękne, ale dzisiaj nie służą już właściwemu przekazowi Ewangelii. Nie bójmy się dokonać ich rewizji" (EG 43).

Że sam Franciszek nie boi się ich rewizji, pokazał choćby ostatnio przy nowych nominacjach kardynalskich. Warto zwrócić uwagę na fakt, że kapelusza kardynalskiego na najbliższym konsystorzu w lutym nie otrzymają ani szefowie papieskich rad, ani prefekci watykańskich archiwów i biblioteki. Co więcej nie dostaną ich również arcybiskupi Wenecji i Turynu, choć przynajmniej od Traktatów Laterańskich (1929) zwyczajowo obydwie te stolice uznawane są za "kardynalskie".

Papież konsekwentnie idzie za kolejną deklaracją złożoną w ostatniej adhortacji: "Duszpasterstwo w kluczu misyjnym wymaga rezygnacji z wygodnego kryterium duszpasterskiego, że zawsze się tak robiło" (EG 33). Firmowym znakiem Franciszka jest w tym kontekście nominacja kardynalska dla abp. Gualtiero Bassetti z Perugii. Tu zasada "zawsze się tak robiło" w ogóle nie działa. Poprzednim hierarchą z tej archidiecezji, który został kardynałem, był Gioacchino Pecci, późniejszy papież Leon XIII - w 1853 roku.

Pasterz o duchu franciszkańskim

Zatem dlaczego to abp Gualtiero Bassetti zostanie kardynałem, a nie metropolici Wenecji i Turynu? Istotne przy tym wyborze prawdopodobnie było to, że papież chciał zminimalizować nominacje europejskie, by nie faworyzować Starego Kontynentu w Kolegium Kardynalskim. Nie mogąc nominować wszystkich, którym to się zwyczajowo należy, oraz tych, których sam by chciał wyróżnić, musiał wybierać. I ten wybór jest istotny. Kościelny zwyczaj przegrał z kryterium duszpasterskim Franciszka.

Kim jest abp Bassetti? Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Włoch, od niedawna także członek Kongregacji ds. Biskupów. Dobry pasterz, łagodny i pobożny człowiek. To cechy, które obecny papież lubi u biskupów.

Zapytałem znajomego dziennikarza włoskiego, jaki wizerunek ma ten hierarcha w tamtejszym Kościele. - To pokorny człowiek o duchu franciszkańskim, który nigdy nie zabiegał o kościelną karierę ani żadne zaszczyty. A teraz paradoksalnie zostanie kardynałem. Co więcej, mówi się głośno, że będzie on głównym kandydatem na nowego przewodniczącego włoskiego Episkopatu - odpowiedział.

Respekt dla reguł

Jednocześnie warty uwagi jest fakt, że przy nowych nominacjach biskup Rzymu trzymał się reguł zawartych w dokumentach Kościoła. Przykładowo konstytucja Pastor Bonus mówi, że na czele Sekretariatu Stanu, Kongregacji Nauki Wiary i Kongregacji ds. Duchowieństwa powinni stać kardynałowie. Po najbliższym konsystorzu tak się stanie.

Papież respektuje też liczbę maksymalnie 120 kardynałów poniżej osiemdziesiątego roku życia, którzy mogą uczestniczyć w ewentualnym konklawe. Choć były spekulacje, że liczba ta zostanie zwiększona do 130. Co prawda 22 lutego elektorów będziemy mieli 122 ale tylko do maja, kiedy to dwóch z nich przekroczy osiemdziesiątkę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie zabiegał o zaszczyty, zostanie kardynałem
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.