Niemiecki mnich biskupem w Krakowie?

(fot. Michał Lewandowski)

"Dzisiaj to jest niewyobrażalne. Dziś jest problemem przeniesienie biskupa z Krakowa do Łodzi" - skonstatował nowy metropolita łódzki i dodał prowokacyjnie: "Czy ktoś sobie dziś wyobraża niemieckiego mnicha jako biskupa w Krakowie?".

Obserwując wydarzenia ostatnich kilku lat na Starym Kontynencie wielu dochodzi do wniosku, że marzenia o europejskiej jedności trzeba odesłać do archiwum. Czy faktycznie przepadły szanse na zjednoczoną Europę i pora zająć się troską o jak najlepsze zabezpieczenie własnych partykularnych interesów?

A może jednak idea jedności nadal ma sens, tylko wymaga poważnej zmiany myślenia? Także myślenia o chrześcijaństwie i jego miejscu oraz roli na naszym kontynencie.

Podczas niedawnej, zorganizowanej w ramach obchodów tegorocznego Dnia Papieskiego, konferencji "Europa - kryzys i nadzieja", nowo mianowany metropolita łódzki abp Grzegorz Ryś wygłosił wykład pt. "Źródła kryzysu, źródła nadziei". Podzielił się w nim ciekawym spostrzeżeniem dotyczącym najstarszego rękopisu przechowywanego w Polsce. To "Praedicationes" ("Kazania") z VIII w. Dzieło trafiło do Polski w XI w. dzięki Aaronowi, pierwszemu opatowi benedyktynów tynieckich, późniejszemu biskupowi Krakowa. Zdaniem abp. Rysia jest w tej księdze zakodowana jedność Europy. Dlaczego? Ponieważ została napisana we Włoszech przez irlandzkiego mnicha. Do Krakowa przywiózł ją mnich niemiecki, który został tu biskupem. "Dzisiaj to jest niewyobrażalne. Dziś jest problemem przeniesienie biskupa z Krakowa do Łodzi" - skonstatował nowy metropolita łódzki i dodał prowokacyjnie: "Czy ktoś sobie dziś wyobraża niemieckiego mnicha jako biskupa w Krakowie?".

DEON.PL POLECA


Postawione przez abp. Rysia pytanie jest czymś więcej niż tylko przykuwającym uwagę i wybijającym słuchaczy z letargu zabiegiem retorycznym. To słowa sięgające do fundamentów myślenia o katolickości, powszechności i jedności Kościoła.

Sytuacja symbolizowana przez najstarszy znajdujący się na naszych ziemiach rękopis była możliwa i oczywista w czasach, gdy Europie kształt nadawała idea christianitas, idea powszechnej jedności narodów europejskich pod skrzydłami jednej wiary - chrześcijańskiej. Nie była ona pozbawiona słabości (co abp Ryś przyznał w swej wypowiedzi), ale pozwoliła na długie wieki ustanowić pewien model jedności na kontynencie.

Christianitas okazała się skuteczna na długo, ale nie na zawsze. Jej braki i niedoskonałości ujawniły i wykorzystały wydarzenia kojarzone z rokiem 1517, a potem idea państw narodowych. Zrobiły to skutecznie. Nie jest dzisiaj możliwy powrót do niej, jako fundamentu jedności europejskiej.

Nie oznacza to jednak, że należy z tej jedności zrezygnować. Nie oznacza to również, że należy zrezygnować z fundamentalnej roli chrześcijaństwa w jej kształtowaniu na nowo. Twórcy powojennej zjednoczonej Europy nie pomylili się, sięgając do chrześcijańskich korzeni. Pomylili się ci, którzy później odrzucili ich pierwotną intuicję.

Abp Grzegorz Ryś nie skupił się na pesymistycznych ocenach. Wskazał znak nadziei, który nazwał "momentem ekumenicznym". Ten "moment" trwa już od XIX stulecia, stanowiąc próbę "wyjścia ku sobie z wyznaniowych izolatek". Zdaniem nowego metropolity łódzkiego, ekumenizm ma wiele wspólnego z nową ewangelizacją. Takie stwierdzenie w uszach niejednego katolika może brzmieć szokująco, ale czy nie zawiera dużego ziarna prawdy? Jednak przyjęcie tego ziarna wymaga radykalnej zmiany sposobu myślenia zarówno o Starym Kontynencie, o jego jedności, jak i o Kościele, o wyznawcach Jezusa Chrystusa, o chrześcijaństwie i jego roli integrującej. Wymaga uznania, że prawdziwa jedność potrzebuje czegoś więcej niż wspólny system wartości. Potrzebuje spotkania w Jezusie Chrystusie.

Jako miejsce realizacji "momentu ekumenicznego" w praktyce abp Ryś wskazał wspólnotę w Taizé i organizowane przez nią Europejskie Spotkania Młodych. Nie byłem nigdy w Taizé ani na organizowanych przez wspólnotę spotkaniach. Jednak wciąż żywe są w mojej pamięci spotkania z o. Rogerem, w których uczestniczyłem jako nastolatek podczas pielgrzymek w Piekarach Śl. Sposób, w jaki dzisiaj myślę o chrześcijaństwie, kształtowały także tamte spotkania. Dlatego zgadzam się z abp. Rysiem.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Niemiecki mnich biskupem w Krakowie?
Komentarze (8)
KJ
k jar
15 października 2017, 12:59
Nie widzę sensu tej prowokacyjnej zabawy bp Rysia. Rozumiem,że nas sprawdza jako historyk z dziejów arcybiskupstwa,ale upiorny to egzamin. Wiemy,że pierwszym biskupem był Poppon z Turyngii,ale mnichem benedyktyńskim był dopiero arcybiskup Aaron z Kolonii i chyba o tego chodzi,bo wiemy,że z średniowiecznej legendy ostatnim arcybiskupem Krakowa ma też być Aaron Niemiec,ale pochodzenia afrykańskiego. Z drugiej strony koszmarna prowokacja,bo wiadomo jak długo Kraków z wpływów niemczyzny wychodził i ile to kosztowało ofiar.O germańskości Krakowa nie tylko był przekonany Władysław Łokietek, ale i Hans Frank. Ja na miejscu bp Rysia takich porównań był nie robiła, bo to wywołuje niepotrzebne emocje.
KJ
k jar
15 października 2017, 12:59
Nie widzę sensu tej prowokacyjnej zabawy bp Rysia. Rozumiem,że nas sprawdza jako historyk z dziejów arcybiskupstwa,ale upiorny to egzamin. Wiemy,że pierwszym biskupem był Poppon z Turyngii,ale mnichem benedyktyńskim był dopiero arcybiskup Aaron z Kolonii i chyba o tego chodzi,bo wiemy,że z średniowiecznej legendy ostatnim arcybiskupem Krakowa ma też być Aaron Niemiec,ale pochodzenia afrykańskiego. Z drugiej strony koszmarna prowokacja,bo wiadomo jak długo Kraków z wpływów niemczyzny wychodził i ile to kosztowało ofiar.O germańskości Krakowa nie tylko był przekonany Władysław Łokietek, ale i Hans Frank. Ja na miejscu bp Rysia takich porównań był nie robiła, bo to wywołuje niepotrzebne emocje.
DS
Dariusz Siodłak
14 października 2017, 16:47
Coś biskup Ryś konfabuluje bo z artykułu nie dowiedziałem się z jakimi  to trudnościami się spotkał przy przeprowadzce z Krakowa do Łodzi. Artur Stopka za to wykorzystał artykuł żeby uderzyć w państwa narodowe. Co do jedności Kościoła autor zapomniał, że kiedyś Kościół miał wspólny język, który go łączył. Arturowi Stopce za biskupem Rysiem trudno sobie wyobrazić dzisiaj niemieckiego biskupa w Polsce.A może na odwrót ? Biskup Jędraszewski na czele którejś diecezji w Niemczech ? Niestety, dzisiaj nawet Józef Ratzinger nie miałby szans na biskupstwo w swojej ojczyźnie.
DS
Dariusz Siodłak
14 października 2017, 16:47
Coś biskup Ryś konfabuluje bo z artykułu nie dowiedziałem się z jakimi  to trudnościami się spotkał przy przeprowadzce z Krakowa do Łodzi. Artur Stopka za to wykorzystał artykuł żeby uderzyć w państwa narodowe. Co do jedności Kościoła autor zapomniał, że kiedyś Kościół miał wspólny język, który go łączył. Arturowi Stopce za biskupem Rysiem trudno sobie wyobrazić dzisiaj niemieckiego biskupa w Polsce.A może na odwrót ? Biskup Jędraszewski na czele którejś diecezji w Niemczech ? Niestety, dzisiaj nawet Józef Ratzinger nie miałby szans na biskupstwo w swojej ojczyźnie.
Oriana Bianka
14 października 2017, 13:36
Pierwszym biskupem Polski (od 968r.) był bp Jordan, siedzibą jego była katedra w Poznaniu, gdzie w 966r. odbył się chrzest Polski. Biskup Jordan nie był Polakiem, historycy spierają się, czy był Niemcem z Ratyzbony, czy Włochem a może pochodził z Belgii.  
Oriana Bianka
14 października 2017, 13:36
Pierwszym biskupem Polski (od 968r.) był bp Jordan, siedzibą jego była katedra w Poznaniu, gdzie w 966r. odbył się chrzest Polski. Biskup Jordan nie był Polakiem, historycy spierają się, czy był Niemcem z Ratyzbony, czy Włochem a może pochodził z Belgii.  
D
deon
14 października 2017, 11:33
"Dzisiaj to jest niewyobrażalne. Dziś jest problemem przeniesienie biskupa z Krakowa do Łodzi" - skonstatował nowy metropolita łódzki i dodał prowokacyjnie: "Czy ktoś sobie dziś wyobraża niemieckiego mnicha jako biskupa w Krakowie?". <a href="https://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,3017,niemiecki-mnich-biskupem-w-krakowie.html">więcej</a>
14 października 2017, 11:33
Nie wiem o jakim Kościele myśli abp Ryś gdy chce wraz z heretykami realizować "moment ekumeniczny" (mam nadzieję,że to tylko moment). Katolik winien jedynie pamiętać,iż zgodnie z nauką Kościoła ekumenizm to powrót heretyków i schizmatyków do Jedności Kościoła Rzymskokatolickiego. Urojona jedność abp Rysia jest w istocie pokłosiem prądów pentakostalnych końca XIX w. i stanowi zabawną alternatywę dla zbiurokratyzowanego Euromolocha. W każdym razie z katolicyzmem uosabionym w organicznej jedności Christianitas nie ma to nic wspólnego. Wygląda też na to,że na gruncie łódzkim będziemy świadkami interesującej syntezy - ekumenicznego zacieśniania przyszłego pasterza z pentakostalnymi podrygiwaniami miejscowego wodzireja.