Nienawiść do Boga

(fot. Ulrik.S.C/flickr.com)
o. Jerzy Sermak SJ

Komu w procesie wychowania religijnego wtłoczono do głowy i serca pojęcie Boga jako groźnego stróża moralności, ten później może czuć do Boga wielorakie urazy. A przecież Bóg jest miłością - to także jedna z ważniejszych lekcji z zamieszania wokół Nergala.

W ostatnich tygodniach właściwie wszystkie środki masowego przekazu nagłaśniają bluźniercze zachowanie i takież publiczne wypowiedzi muzyka, przyznającego się do swojej nienawiści dla wiary i Boga. Dał do tego wystarczająco mocne dowody. Bieda w tym, że to podłe zachowanie przez sąd w naszym katolickim kraju zostało nie tylko usprawiedliwione, ale wręcz nazwane swoistą formą sztuki, wpisaną w stylistykę grupy Behemot.

Telewizja publiczna zaangażowała go jako eksperta muzycznego, stwierdzając, że swoim zachowaniem, wypowiedziami, postawą nie narusza chrześcijańskiego systemu wartości i norm społecznych oraz nie obraża niczyich uczuć religijnych. Faktycznie, trzeba wielkiej sztuki, by bluźnierstwo i pogardę wobec Boga, Ewangelii i ludzi wierzących uznać za artystyczną formę wyrazu.

Choć sam w młodości miałem do czynienia z muzyką, nigdy nie przypuszczałem, że doczekam takich czasów, kiedy to nienawiść do Boga i ludzi wierzących będzie dla kogoś źródłem muzycznej inspiracji i zostanie to w taki sposób określone przez Wymiar Sprawiedliwości Najjaśniejszej Rzeczpospolitej. Doprawdy Nie o taką Polskę żeśmy walczyli, jak powiada klasyk.

DEON.PL POLECA

Tymczasem nienawiść jest jakąś potężną awersją emocjonalną, przeradzającą się w czynną agresję wobec znienawidzonej rzeczywistości. Zmierza do jej zniszczenia i stanowi gwałtowny protest przeciw samemu jej istnieniu. Nie może się pogodzić ze współistnieniem siebie i rzeczywistości, której nienawidzi. Jeśli zaś tym znienawidzonym jest Bóg, to konsekwentnie przestają się liczyć wszelkie normy zachowań, które jak wierzymy, opierają się na zasadach prawa Bożego, czyli Dekalogu.

Człowiek negujący Boga, w Jego miejsce stawia siebie, gardząc i walcząc z tym wszystkim, co może mu o Bogu i Jego prawach przypominać. Daje tu znać o sobie pierwsza pokusa z raju: Gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło (Rdz 3,5).

Nienawiść do Boga jest największym złem moralnym, bo wprost sprzeciwia się najważniejszemu przykazaniu: miłości Boga. Na ten temat bardzo jasno wypowiedział się już w 1956 roku papież Pius XII: Nienawiść do Boga jest tak wielkim wykroczeniem, że większego człowiek nie może już popełnić, człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boże, przeznaczony do cieszenia się doskonałą Jego przyjaźnią, mającą trwać na zawsze w niebie. Nienawiścią do Boga bowiem jak najbardziej człowiek zostaje oddzielony od Najwyższego Dobra; przez nią jest popychany do odrzucenia od siebie i od swoich bliskich wszystkiego co od Boga pochodzi, wszystkiego co z Bogiem łączy, wszystkiego co prowadzi do cieszenia się Bogiem, czyli prawdy, cnoty, pokoju, sprawiedliwości (Enc. Haurretis aquas).

Zapewne można by wymienić wiele źródeł, z których wypływa zatruta woda nienawiści Boga. Chciałbym zwrócić uwagę na jedno z nich, za które w pewnym sensie i my, czyli księża, wychowawcy, a przede wszystkim rodzice ponosimy odpowiedzialność. Chodzi mianowicie o błędny obraz Boga przekazany naszym wychowankom.

Komu w procesie wychowania religijnego wtłoczono do głowy i serca pojęcie Boga jako groźnego stróża moralności, ten później może czuć do Boga wielorakie urazy. A przecież Bóg jest miłością. Tylko skąd ten człowiek ma o tym wiedzieć, skoro odpowiedzialni za jego wychowanie religijne mu o tym nie mówią. Tak jednostronny i fałszywy obraz Boga sprawia, że z tak ukazywanym Bogiem człowiek nie może się pogodzić, a z biegiem czasu zaczyna Go nawet zwalczać.

Jeśli więc chcemy uchronić młode pokolenie przed takimi sytuacjami jak ta, która bulwersuje dziś nasze katolickie społeczeństwo, to trzeba im pokazać prawdziwy obraz Boga. I bardziej niż słowami trzeba go ukazywać swoim życiem. Nie chodzi przecież o wynajdowanie argumentów racjonalnych, bo te są po prostu niewystarczające. O Bogu mówi się życiem. Nienawiść może być zwalczona przez miłość, a nie przez filozoficzne czy teologiczne argumenty. Kto nie zmienia serca, ten nie zmienia niczego.

I na koniec wróćmy jeszcze do kwestii, która stała się bodźcem do napisania tego felietonu. Moim zdaniem przy całym złu opisywanego wydarzenia trzeba jednak zauważyć coś pozytywnego.

Od wielu lat przestaliśmy mówić o szatanie; na kazaniach, na katechezie, nawet na rekolekcjach, jakby go już nie było. I oto nagle wszystkie gazety o nim piszą, nie tylko katolickie, ale nawet te najbardziej lewackie.

Może robią to w sposób pobłażliwy, prześmiewczy, szyderczy… jakkolwiek nieudolnie by o nim nie pisali, to przypominają, że on realnie istnieje. Nie poświęca się przecież tyle limitowanego miejsca w mediach komuś, kto nie istnieje.

A to jest ważne ostrzeżenie dla wielu z nas.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nienawiść do Boga
Komentarze (21)
L
Legion
1 września 2012, 03:19
Wyśmiweanie się z wiary, boga, kościoła i religii służy temu aby wykopać religijne elementy z dyskusji publicznej i o to ateistom właśnie chodzi. A nie o to żeby sobie o bogu pogadać.
M
myszka
29 września 2011, 07:40
Polska nie jest katolickim krajem, tylko demokratycznym. Precz z cenzura! Ludzie kościoła zachowują sie jak dawniej komunisci!
C
ciekawy
23 września 2011, 01:48
"Komu w procesie wychowania religijnego wtłoczono do głowy i serca pojęcie Boga jako groźnego stróża moralności, ten później może czuć do Boga wielorakie urazy". W ten sposób można usprawiedliwić (zrelatywizować) każde zło i doszukiwać się np. błędów wychowawczych u rodziców A. Hitlera. Albo "wypominać" Chrystusowi "agresję" bezkompromisowości w głoszeniu PRAWDY. To jest b. niebezpieczna droga donikąd !!! Słuszne jest szukanie przyczyn zła, słuszne jest rozpoznawanie, rozumienie i nazywanie błędów wychowawczych naszych rodziców i wychowawców(a także A.Hitlera), po to, by błędy nie były powtarzane, by przerwać łańcuch "złej tradycji".. To nie jest niebezpieczna droga donikęd, tylko droga postępu. Odkąd postępowcy, oczywiście w imię postępu (np. rewolucja francuska, bolszewia i narodowy socjalizm) wzięli się za "szukanie przyczyn zła, (...) rozumienie i nazywanie błędów wychowawczych naszych rodziców i wychowawców (...), po to, by błędy nie były powtarzane, by przerwać łańcuch złej tradycji" - czyli jak się postępowi postępowcy wzięli za "naprawę" człowieka, odtąd doświadczyliśmy kilku "miłosnych" dyktatur. Pewnie dlatego, że "...w procesie wychowania religijnego wtłoczono (im) do głowy i serca pojęcie Boga jako groźnego stróża moralności...". No bo pewnie każdy z nich czuł do Boga wielkie urazy. Czyżby to jakaś wysublimowana tradycja w posoborowym KK ?  
WK
~Wojciech Kałuski
29 czerwca 2020, 08:38
Głupoty gadasz
L
lio
23 września 2011, 00:58
"Komu w procesie wychowania religijnego wtłoczono do głowy i serca pojęcie Boga jako groźnego stróża moralności, ten później może czuć do Boga wielorakie urazy". W ten sposób można usprawiedliwić (zrelatywizować) każde zło i doszukiwać się np. błędów wychowawczych u rodziców A. Hitlera. Albo "wypominać" Chrystusowi "agresję" bezkompromisowości w głoszeniu PRAWDY. To jest b. niebezpieczna droga donikąd !!! Słuszne jest szukanie przyczyn zła, słuszne jest rozpoznawanie, rozumienie i nazywanie błędów wychowawczych naszych rodziców i wychowawców(a także A.Hitlera), po to, by błędy nie były powtarzane, by przerwać łańcuch "złej tradycji".. To nie jest niebezpieczna droga donikęd, tylko droga postępu. Natomiast  : ""wypominać" Chrystusowi "agresję" bezkompromisowości w głoszeniu PRAWDY".  - to już jest Twój autorski, oryginalny pomysł, i nikomu go nie przypisuj. I w tym momencie faktycznie "To jest b. niebezpieczna droga donikąd !!!", że się posłużę dla skomentowania Twoimi słowami. 
!
!!!
23 września 2011, 00:18
"Komu w procesie wychowania religijnego wtłoczono do głowy i serca pojęcie Boga jako groźnego stróża moralności, ten później może czuć do Boga wielorakie urazy". W ten sposób można usprawiedliwić (zrelatywizować) każde zło i doszukiwać się np. błędów wychowawczych u rodziców A. Hitlera. Albo "wypominać" Chrystusowi "agresję" bezkompromisowości w głoszeniu PRAWDY. To jest b. niebezpieczna droga donikąd !!!  
WD
Wojtek Duda
22 września 2011, 22:20
lio ? To błąd - bo Bóg jest groźnym stróżem moralności. Niemal w każdej księdze Pisma Świętego powtarza się je refren ostrzeżenie: "Jak się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie Ze co ? No to jest hit - tego jeszcze nie bylo.  Blad jest Twoj ,i to tzw. blad gruby . Przeczytaj chociazby wczorajsza Ewangelie. Bóg jest MIŁOŚCIĄ, a nie żadnym groźnym strażnikiem.  Oczywiscie to nie wyklucza, tego, ze  nie trzeba od siebie wymagac ! A co do cytatow z Pisma - tlumaczylem Ci juz przy innym watku - wyrywania i szafowanie bez pokazania kontekstu , i bez zrozumienia calosci przekazu  (ST i NT) - jest manipulowaniem .
K
katolik
22 września 2011, 19:26
Autor nie zna Prawd Wiary! Bóg jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze. To jest Prawda Wiary, którą niszczy posoborowy "Kościół".
O
odwrót
22 września 2011, 19:08
Kiedyś przedstawiano Boga jako surowego sędziego, ale teraz jest odwrót o 180 stopni w obrazie Boga. Bóg już nie jest surowy lecz miłosierny! Wszystkich ludzi kocha i wszystkich chce wziąć do nieba niezależnie od tego jak bardzo zgrzeszą. Bóg jest przedstawiany obecnie jak dobrotliwy staruszek, który nie pamięta naszych przewin. Mozna grzeszyć ile wlezie, byle tylko zdążyć ze spowiedzią przed śmiercią i czeka nas raj. Taki przekaz można obecnie usłyszeć w kościele
K
klara
22 września 2011, 10:51
lio Tak pamiętam ze swojego dzieciństwa lekcje religii. I straszenie karą Bozą.Znałam kolezanki, które z tegoz powodu bały się wejścia do kościoła, gdzie Bóg patrzy, przeswietla swoim wzrokiem i przede wszystkim karze. A już się nie boją? To błąd - bo Bóg jest groźnym stróżem moralności. Niemal w każdej księdze Pisma Świętego powtarza się je refren ostrzeżenie: "Jak się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie". Dzisiejszy bezstresowy świat odebrał i rodzicom i Bogu prawo do karania zła. Ale teologowie będą musieli wespół z Darskim podrzeć Biblię, bo są tam takie niewygodne fakty jak potop, deszcz ognia i siarki, plagi egipskie czy zburzenie Jerozolimy. A jak doczesne kary nie poskutkują, pozostaje wiekuiste piekło. Miłość nie wyklucza sprawiedliwości ani nie oznacza, że Bóg niczego od nas nie wymaga.
T
Troll
22 września 2011, 09:28
To nie jest nienawiść do Pana Boga a tylko nienawiść przekazu przez księży i katechetów lub katechetki do ludzi młodych i starszych. Nie wiesz co w nim siedzi... i lepiej nie chciej wiedzieć... To może niech jakiś ksiądz się odważy zaprosić Nergala na rozmowę przed kamerami,bardzo cieawy byłby program i każdy na pewno kim właściwie on jest,jak myśli,jaką ma wiarę i dlaczego prowokuje bo do satanizmu mu jeszcze trochę brakuje.Najlepiej od razu skazać na niebyt i osądzić za wczasu.
B
brrrr...
22 września 2011, 07:20
To nie jest nienawiść do Pana Boga a tylko nienawiść przekazu przez księży i katechetów lub katechetki do ludzi młodych i starszych. Nie wiesz co w nim siedzi... i lepiej nie chciej wiedzieć...
T
tak
22 września 2011, 01:28
Czemu wybrykom Pana Darskiego ps. Nergal nie przeciwstawili się kardynałowie Dziwisz, Nycz, Gocłowski i inni biskupi , którzy tak energicznie potępiali np.: ks. Małkowskiego i ludzi modlących się na Krakowskim Przedmieściu ?. Czy milczenie oznacza, że nic się nie stało? Że wierni mają się tymi wybrykami nie przejmować? Czemu przywódcy Kościoła w Polsce milczycie? Jak mają to rozumieć wierni?
T
Troll
21 września 2011, 23:16
To nie jest nienawiść do Pana Boga a tylko nienawiść przekazu przez księży i katechetów lub katechetki do ludzi młodych i starszych.
EJ
Ewa juz niemłoda
21 września 2011, 20:24
lio Tak pamiętam ze swojego dzieciństwa lekcje religii. I straszenie karą Bozą.Znałam kolezanki, które z tegoz powodu bały się wejścia do kościoła, gdzie Bóg patrzy, przeswietla swoim wzrokiem i przede wszystkim karze. Niestety TAKIE LEKCJE religii prowadziły i katechetki i księża w latach 60.... Czyli za taki obraz Boga można winic tylko Kościół...
V
veritas
21 września 2011, 19:05
"Komu w procesie wychowania religijnego wtłoczono do głowy i serca pojęcie Boga jako groźnego stróża moralności, ten później może czuć do Boga wielorakie urazy." Tak zaczyna się artykuł.. teraz pytania : - kto w ten sposób wychowywał, kto wtłaczał do głów i serc taki obraz Boga? - wywołując w ludziach "wielorakie urazy do Boga".. PRZYKRE, ALE TAKIE WYCHOWANIE RELIGIJNE MA ŻRÓDŁA NIE GDZIE INDZIEJ, TYLKO W KOŚCIELE .. Bo taki obraz Boga jawi się w Biblii. Bóg Ojciec nie dał Mojżeszowi na górze Synaj miłosnych wyznań, tylko tablice przykazań. Syn Boży też jasno określa co czeka sprawiedliwych i nieprawych. Niestety obecna teologia fałszuje obraz Boga odmieniając we  wszystkich przypadkach miłość, a przemilczając sprawiedliwość Bożą.
L
lio
21 września 2011, 16:16
"Komu w procesie wychowania religijnego wtłoczono do głowy i serca pojęcie Boga jako groźnego stróża moralności, ten później może czuć do Boga wielorakie urazy." Tak zaczyna się artykuł.. teraz pytania : - kto w ten sposób wychowywał, kto wtłaczał do głów i serc taki obraz Boga? - wywołując w ludziach "wielorakie urazy do Boga".. PRZYKRE, ALE TAKIE WYCHOWANIE RELIGIJNE MA ŻRÓDŁA NIE GDZIE INDZIEJ, TYLKO W KOŚCIELE ..
M
mania
21 września 2011, 15:13
W naszym państwie, w nasze Najjaśniejszej takie zera są teraz promowane, ale cóż, przykład idzie z góry. Nasze władze tez nie są lepsze, tylko potrafią się lepiej kamuflować. Propagowanie zła kiedyś odbije się na przyszłości Polski i wtedy......
Artur Demkowicz SJ
21 września 2011, 15:05
Polecamy <a href="http://www.facebook.com/pages/Biblia-nie-do-zdarcia/101196849989609?sk=wall">Biblia - czytaj, nie drzyj</a>
HG
Henryk Górnik Z Katowic
21 września 2011, 15:00
 Serdeczne Bóg zapłać!! Świetnie napisany felieton a zwłaszcza to, że O. Jerzy zwrócił uwagę , że w tym wydarzenoiu przypomniano o szatanie Chwała Panu , najgorzej jak było do tej pory," hulaj dusz piekła nie ma", a jak nie ma piekła to i nie ma szatana. Szczęść Boże .Henryk Górnik z Katowic. Akurat wybiła godzina Miłosierdzia polecę Bogu miłosiernemy zarówno wspaniałego Ojca jak i p. Darskiego.
K
Krzysztof
21 września 2011, 14:41
 Osobiscie uwazam, że Nergal absolutnie nie powinien byc jurorem. Może sobie wystepowac w telewizji, ale autorytetem jakim jest juror nie powinien byc. Jako, ze ksiegi, które są swiętoscia, nawet dla innych należy szanowac. Jeżeli zaś chodzi o nienawisć do Boga...no cóz powodem tegoz uczucia może byc czytanie Starego Testamentu - zwłaszcza Księgi Powtórzonego Prawa z opisem brutalnego zazdrosnego Boga i Jego wymyślnych kar.....