O dokumencie bioetycznym
Możemy wreszcie zapoznać się z pełnym tekstem dokumentu przyjętego 5 marca tego roku jako oficjalne stanowisko Episkopatu Polski w kwestii dylematów bioetycznych.
Skupia się on głównie na tematach dotyczących prokreacji (antykoncepcji, aborcji i ART, w Polsce popularnie określanego jako in vitro), pobieżnie jedynie wspominając o takich kwestiach, jak eutanazja (słowo to nie pojawia się w dokumencie) czy kwestie genderowe (rozumienie płci, dążenia do legalizacji związków jednopłciowych itd.).
Cenne jest pokazanie, na jakich podstawach ma opierać się opinia i idące za nią działanie katolików. Biskupi wskazali na filary, jakimi jest wrażliwość sumienia (strona duchowa zagadnienia) i gruntowna wiedza bazująca na czymś więcej niż tylko powierzchowne doniesienia medialne. Nie ma mowy o tym, że stanowisko Kościoła wynika jedynie z przesłanek religijnych. Tym samym katolicy mają prawo domagać się, aby ich stanowisko zostało przyjęte jako norma dla całego społeczeństwa. Jest ono umocowane naukowo i, co więcej, jego podstawą jest dostrzeganie godności we wszystkich żyjących ludziach. I nawet jeśli pod względem naukowym niektórzy zawieszają sąd co do tego, czy embrion jest osobą (co do człowieczeństwa embrionu pod względem naukowym nie ma wątpliwości), to Kościół w tym przypadku przyjmuje zasadę, że lepiej przyjąć zbyt szeroką definicję, niż zabić człowieka.
Ważne jest wskazanie, z jakich tendencji wypływa i jednocześnie je wzmacnia współczesna postawa sprzyjająca szerokiej akceptacji antykoncepcji, aborcji i ART. Autorzy wymieniają dwie: uprzedmiotowienie człowieka (szczególnie dziecka) oraz położenie zbyt dużego nacisku na znaczenie jakości życia. Dziecko jest traktowane najpierw jako coś pomiędzy chorobą a groźbą zepsucia zabawy, a potem często jako produkt, który ma spełnić określone oczekiwania, jeśli zaś ich nie spełnia, jest eliminowany na drodze selekcji. Dotyczy ona również tych, którzy mogą zagrozić realizacji planu zyskania dziecka - mowa tu o aborcji selektywnej, jeśli w łonie matki zagnieździ się więcej, niż planowano, zarodków.
W dokumencie omówiono starannie podstawy naukowe oraz przesłanki wypływające z Ewangelii i nauczania Kościoła wpływające na to, że jest przeciwny opisanym w dokumencie praktykom. Warto się z nimi zapoznać i je przemyśleć.
Biskupi wskazują także, iż katolikom nie wolno obojętnie patrzeć na zachodzące zmiany i powinniśmy przyjąć zdecydowanie aktywną postawę, jeśli chodzi o kwestie bioetyczne.
Podana została cała lista działań, które możemy podjąć: "uwrażliwianie ludzkich sumień na prawo do życia każdej ludzkiej istoty, niezależnie od jakości jej życia; pomaganie ciężarnym matkom, znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej, a zwłaszcza nakłanianym do aborcji; prowadzenie okien życia; duchowa adopcja dziecka poczętego; modlitwa o rozwój kultury życia w dzisiejszym świecie, poczynając od naszej Ojczyzny". Każdy z nas może coś z tej listy wybrać i wprowadzić w swoim życiu.
Są to tematy istotne, ponieważ jeśli spojrzymy w dłuższej perspektywie, ich skutki praktyczne uderzają w nas wszystkich, o czym zresztą także dokument wspomina. Wyrastają z rozpadu więzi społecznych i do niego prowadzą. Zamieniają społeczeństwo, które z definicji jest pewną wspólnotą; byciem społem - razem, w zbiorowisko jednostek, które zachowują się jakby były sierotami, pozbawionymi rodzin, więzi z innymi, poczucia własnej wartości i znaczenia.
Jest to cenna wypowiedź episkopatu, choć można jej zarzucać, że zbyt późna. Brak w niej też innych tematów, z którymi wkrótce przyjdzie nam się szerzej mierzyć (jak eutanazja, definicja małżeństwa czy też płci). Jednak jest to pewna podstawa, jasno i prosto napisana, ujmująca klarownie przedstawione kwestie. Z całym spokojem można odsyłać pytających o uzasadnienie stanowiska Kościoła do lektury tego dokumentu.
Dobrze jest też samemu go przeczytać na spokojnie i przemyśleć. Bioetyka to sfera, w której, jak w rzadko której widać, że Ewangelia ma bardzo praktyczne skutki i wierność jej nauczaniu prowadzi do rozwoju wspólnoty i to nie tylko Kościoła. Jest z czego być dumnym.
Skomentuj artykuł