Odchodzenie od Kościoła

Odchodzenie od Kościoła
(fot. flickr.com/ by magnusvk)

W dyskusji o sprawie księdza Bonieckiego ze strony jego "obrońców" pada i taki argument, że przecież nikt nie słyszał, aby z powodu księdza Bonieckiego ktoś odszedł z Kościoła, gdy tymczasem wielu deklaruje porzucenie katolicyzmu z powodu działalności np. ojca Rydzyka.

Nie zamierzam tutaj rozstrzygać, który z tych dwóch kapłanów uczynił więcej dobra, a który więcej namieszał ludziom w głowach. Bóg to osądzi. Poprzestanę na przyjęciu do wiadomości, że oskarżyciele o. Rydzyka uważają, iż wychował on tabuny fanatycznych, nietolerancyjnych "katolików zamkniętych", a przeciwnicy ks. Bonieckiego twierdzą, iż uformował on szeregi katolików "tak, ale", którzy rozmiękczają nauczanie Kościoła.

Co do oddalania się, czy też porzucania Kościoła, to jestem przekonany, że bardzo często publiczne deklarowane powody takiego odejścia mają się nijak do powodów faktycznych. Na przykład jedną z rzeczywistych przyczyn (nie twierdzę, że najważniejszą) oddalania się od wiary katolickiej, jest pornografia i swobodne współżycie seksualne. Jeśli jakiś młodzian kilka razy w tygodniu ogląda pornografię, to jest bardzo prawdopodobne, że coraz rzadziej będzie się pojawiał na Mszy, aż w końcu w ogóle zaprzestanie praktyk religijnych. Zapytany o przyczyny takiego stanu rzeczy, oczywiście nie powie prawdy, ale będzie szukał jakiegoś usprawiedliwienia. To usprawiedliwienie podsuwają mu z uśmiechem różne ośrodki: Nie chodzę do Kościoła, bo Rydzyk jest straszny…

Warto zauważyć, że zwolennicy o. Rydzyka, te osławione "mohery", mogą oburzać się wystąpieniami bpa Pieronka, ks. Bonieckiego itp., ale nie przychodzi im do głowy, aby z tego powodu deklarować odejście od Kościoła. Nie znam "mohera", który by stwierdził: Przestaje chodzić do kościoła, bo Boniecki… Ci ludzie po prostu wierzą w obecność Pana Jezusa w Eucharystii i nie wyobrażają sobie, aby mieli obrazić się ten sakrament tylko dlatego, że uważają jakiegoś kapłana za "łobuza". W przeciwieństwie do np. pani Krystyny Jandy, która oznajmiła, że skoro prowincjał marianów nałożył na ks. Bonieckiego ograniczenia, to ona występuje z Kościoła. No cóż! Już Józef Maria Bocheński OP w swej znakomitej książeczce o zabobonach zwrócił uwagę, iż z tego, że ktoś jest dobrym aktorem, nie wynika, że jest rozgarnięty w innych dziedzinach.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odchodzenie od Kościoła
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.