Pamięć i beztroska
Beztroskie podejście do pamięci (czy to w skali rodziny, czy społeczeństw) to często sposób na poniżanie i na kreowanie wroga.
"Pamiętamy!", "Nigdy ci tego nie zapomnę!" - takie wyrażenia mogą być pozytywne, ale mogą również zasmucać. Pamięć może służyć uczeniu się na błędach, a może i podsycać nienawiść. Historycy starają się dostarczyć nam obiektywnego materiału. Ale to, co my z nim zrobimy, to zupełnie inna bajka.
Od czego zależy smak naszej pamięci? Wydaje mi się, że od troski.
Jeżeli pamięć dzieli, to wspólne troszczenie się przybliża. Papież Franciszek mówi o "ekumenizmie miłości". Tam, gdzie wspomnienia historycznych zaszłości wzmagają dystans, tam nie ma innego wyjścia z impasu, jak wspólne pomaganie, jak stanięcie ramię w ramię; pot, brud, zmęczenie i uśmiech, radość z bycia dla innych, wspólnego bycia… Wtedy pamięć otrzymuje inną perspektywę.
Nie chodzi oczywiście o to, byśmy instrumentalnie podchodzili do pomocy charytatywnej (dla spokoju sumienia). Ale jednym z owoców trudzenia się ramię w ramię może być troska o pamięć, czyli "obudzenie" wrażliwości, branie pod uwagę pamięci tych, z którymi razem pomagamy. Bo przecież beztroskie podejście do pamięci (czy to w skali rodziny, czy społeczeństw) to często sposób na poniżanie i na kreowanie wroga: "Bo wy zawsze…".
Taka beztroska prowadzi też do aplikowania niegdysiejszych rozwiązań do nowych kontekstów. Prostym przykładem jest tęsknota za wojną (jako przedłużeniem polityki) w epoce zagrożenia nuklearnego. Innym przykładem może być argumentacja z "Manifestu wiary" kard. Müllera (w spektakularny sposób odwołanego przez Franciszka ze stanowiska prefekta Kongregacji Nauki Wiary).
Kard. Kasper (też Niemiec) wskazał na wiele błędów w tym manifeście, m.in. wypomina mu, że gdy krytykuje papieskie zezwolenie na ewentualne przystępowanie do Komunii żyjących w powtórnych związkach, to cytuje nr 1457 Katechizmu Kościoła Katolickiego. Kasper zajrzał tam… i nic nie znalazł o ludziach w takich sytuacjach.
Jest tam więcej takich "zapomnień". Ale szczególnie niepokoi język. Kasper zauważył, że aluzje do Antychrysta i straszenie piekłem jako żywo zostały wyjęte z krytyki Marcina Lutra wobec ówczesnego papieża. Nie sądzę, by Müller chciał stać tam, gdzie "wtedy stał" Luter. Niestety, gdy beztrosko używamy pamięci, ryzykujemy śmieszność.
Papież Franciszek w ZEA wraz z muzułmanami zaapelował o troskę. Wspólna obrona wiary przed wykorzystywaniem jej przez terrorystów i nacjonalistów ma być budowana na wspólnym działaniu (np. na rzecz kobiet).
Gdy biskupi w 1965 wybaczali i prosili o wybaczenie, propagandzie reżimowej łatwo było ich krytykować. Po pomocy, jakiej doznaliśmy od Niemców w latach osiemdziesiątych, wybiórcze podejście do pamięci już niewielu przekonywało.
Jacek Siepsiak SJ - dyrektor naczelny Wydawnictwa WAM i redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe". Tekst ukazał się pierwotnie w Gazecie Krakowskiej
Skomentuj artykuł