Pani Szaflarska radzi porzucić tę gonitwę

Pani Szaflarska radzi porzucić tę gonitwę
(fot. youtube.com)

Zwykle chcę, żeby tramwaj, w którym jestem, jechał szybciej. Irytuje mnie, że nie mam na to żadnego wpływu. Dlatego, kiedy przeczytałam jej słowa, uznałam: "to do mnie!".

Na samą myśl "Szaflarska" do głowy natychmiast wskakuje mi Aniela z filmu Pora umierać. Czarno-białe obrazy, urocza staruszka zakochana w rozpadającej się willi podgląda życie sąsiadów przez lornetkę i rozmawia albo ze sobą, albo z psem Filadelfią (pieszczotliwie nazywa ją Filą). Monodram 92-latki i jej czekanie na syna Witka. Zapowiada się wzruszająco, choć monotonnie. Ale już pierwsza scena wytrąca z równowagi.

DEON.PL POLECA

"Dobrze jej powiedziałam, a co jej miałam powiedzieć?! Boże, ja wariuję, naraz myślę o zbyt wielu rzeczach" - pani Aniela próbuje uporać się z wątpliwościami. Z samotnością i tęsknotą za przeszłością rozprawia się dystansem i ironicznym uśmiechem. Jej każdy dzień to gotowy przepis na złapanie rytmu slow i celebrowanie niby zwykłych momentów. Chwil, w których tylko pozornie nic się nie dzieje, bo tak naprawdę dzieje się wszystko. Jeśli jeszcze nie oglądaliście Pora umierać, to najwyższa pora to zmienić!

"Miałam bogate życie" - powtarzała pani Szaflarska. Zamiast felietonu, dałoby się napisać o niej kilka książek i pewnie wszystko jak zwykle przed nami. Tymczasem wybrałam 5 rzeczy, których chcę się od niej uczyć (to też było wyzwaniem, bo łatwo znalazłabym i 65).

1. Wewnętrzny bieg jest bez sensu. Nie śpiesz się tak

Milion razy łapałam się (i ciągle się łapię!) na tym, że chcę, żeby tramwaj, w którym jestem, jechał szybciej. Irytuje mnie, że nie mam na to wpływu. Dlatego jeżdżę raczej rowerem (bo to ode mnie zależy, jak szybko pedałuję) i dlatego, kiedy przeczytałam te słowa, wiedziałam, że: "to do mnie!".

"Był taki czas, gdy ciągle się spieszyłam. Na przykład jechałam tramwajem i chciałam, żeby on jechał jeszcze szybciej. Miałam ten pośpiech w sobie. I nagle pomyślałam: Zaraz, dokąd ja się tak śpieszę? Przecież na końcu czeka na mnie trumna. Pozbądź się tego wewnętrznego biegu. Oglądaj świat, obserwuj, co się dookoła ciebie dzieje, bo życie mamy jedno, a przecież we wszystkim można znaleźć tyle piękna. Właściwie samo to, że się żyje, jest już czymś cudownym".
(Fragment rozmowy, która ukazała się w miesięczniku "W drodze").

2. Kawa z ks. Popiełuszką. Rozmawiaj z nieznajomymi (i z tymi, których nie lubisz)

To jeden z moich ulubionych cytatów z serii Loesje

Pani Szaflarska radzi porzucić tę gonitwę - zdjęcie w treści artykułu

W autobusach zwykle siadamy na miejscach z dala od ludzi, a kiedy bywa zbyt ciasno, szybko włączamy playlistę, nerwowo przeglądamy fejsa albo rozmawiamy przez telefon. Wchodząc na osiedle, zakładamy kaptury (co będzie, jak na dobre wystartuje wiosna?!) i wpatrzeni w chodnik pędzimy, byle jak najszybciej przekręcić klucz w drzwiach mieszkania. Przesadzam. Choć często bywa całkiem podobnie, prawda?

Pani Szaflarska przyjaźń z księdzem Popiełuszką zawdzięcza wspólnie wypitej czarnej kawie. Nie dość, że z nieznajomym, to jeszcze z księdzem (wtedy raczej unikała ludzi w habitach, ks. Jerzy ubrany był w dżinsy, choć to nie wpływało na jej początkowy brak sympatii). Poznali się na rozprawie sądowej, tuż po rozpoczęciu stanu wojennego, w czasie obserwowania procesów aresztowanych robotników Ursusa i Huty Warszawa.

Od decyzji wypicia niechcianej kawy z nieznajomym zaczęła się przyjaźń na całe życie, a od dwóch słów ks. Jerzego: "nie szkodzi", wypowiedzianych w odpowiedzi na stwierdzenie: "jestem niewierząca", zaczęło się nawrócenie pani Danusi.

3. Życie bez kosmetyczki. Uwierz, że piękno masz w sobie

"Piękna wewnętrznym pięknem", "Biła z niej siła", "Miała taką twarz, że chciałabym się z nią zaprzyjaźnić" - to tylko kilka wspomnień o pani Danucie Szaflarskiej. Ostatnio modne jest pytanie o receptę na długowieczność, a odpowiedzi bywają zbliżone: "Dbanie o ciało i ducha", "Łyk koniaczku na dobranoc", "Długie spacery", "Dużo warzyw" itd… Aktorka nie po raz pierwszy wyrwała się schematom, bo jej przepis nie mieści się w tych ramach: "Nic nie robię. Żyję normalnie. Lubię to, co robię i robię wszystko, na co mam ochotę. Nie chodzę do kosmetyczki".

Powtarzała, że najtrudniejszy dla kobiety jest moment, kiedy kończy 30 lat, bo wie, że wtedy opuszcza ją młodość: "Tak się stało ze mną. A potem to już była tylko zabawa! 50, 70, 90!".

Anna Dymna, wspominając panią Danusię, powiedziała, że dzisiaj tak bardzo walczymy o zewnętrzne piękno, a ono jest w środku. Widać je w oczach i twarzy.

4. Herbata w ulubionej filiżance i łapanie zaskrońców. Świętuj każdy moment

Mniej więcej rok temu byłam nad morzem z nieznajomymi, z którymi spędziłam podróż do Sopotu. Okoliczności mieliśmy smutne, bo jechaliśmy na pogrzeb, ale chwile z Kamilem i Marcinem pamiętam do teraz. Szczególnie moment, kiedy "ogłosili" celebrowanie kolacji i jak celebrowali spacer po molo z kawą "na wynos". Więcej było takich stop-klatek, a dzisiaj kawa pita w biegu za każdym razem przypomina mi: "celebruj!". Niby nic, a jednak dużo.

Aniela z filmu Pora umierać świętuje każdą chwilę. Nieważne, ile ma lat, tańczy w czasie burzy, szaleje na huśtawce przed domem, a herbata parzona w filiżance napełnia ją nieziemskim szczęściem.

Pani Danusia też zawsze piła w filiżance, nie lubiła w kubku. Życiową uważność i chwytanie chwil praktykowała już w dzieciństwie. W rozmowie dla "Wysokich Obcasów" opowiada, jak uwielbiała łapać zaskrońce (techniki nauczyła się od kota - on wiedział, jak robić to dobrze), zjeżdżać po poręczy z drugiego piętra i chodzić na bosaka. Lubiła też niedzielne wyprawy na mszę, bo choć ta była nudna przez księdza mówiącego okropne i nieciekawe rzeczy o piekle, to po niej spotykała się ze znajomymi na kawie, kanapkach i plotkach.

5. "Życie jest cudem w każdym odcieniu i cieniu". Kochaj swoją pracę

"Kochała to, co robiła. To dało jej długie życie i radość" - tak panią Danutę wspomina Jerzy Stuhr. Aktorka często podkreślała, że kocha swoją pracę. Może dlatego prezes Stowarzyszenia Polskich Artystów powiedział, że "jej obecność na nieboskłonie gwiazd polskiego teatru, filmu i telewizji do końca życia to fenomen. Świadczy to o niezwykłej wirtuozerii warsztatu, który opanowała w sposób zdumiewający (…). Zachowała swoją naturalność i prostotę. Zachowała siebie".

Młodym ludziom doradzała, żeby polubili swój zawód albo zmienili pracę. Wiedziała, jak spędzanie znacznej części życia w niechcianym miejscu może unieszczęśliwiać, bo jej mama była nauczycielką, choć marzyła o aktorstwie.

Starość, która udała się koncertowo

Słowa, że "Bogu nie udała się starość" zupełnie tracą sens, kiedy wspominam tę artystkę. Bo starość pani Danusi koncertowo się udała! Wiek jakby dodawał jej i energii, i zapału, a spojrzenie i uśmiech zdradzały, jak bardzo kocha życie i ludzi.

Mówiła, że nie myśli o śmierci, bo po co, przecież spotka każdego, puentowała więc: "może spadnę z samolotem".

W wyżej wspomnianym wywiadzie zapytana, czy ma niespełnione marzenia, odpowiedziała: "Tylko dwa: koń na biegunach w dzieciństwie oraz rower w młodości".

Pani Danusiu, wierzę, że w niebie nie brakuje rowerów marzeń i koni na biegunach, a kawa z ks. Jerzym smakuje o wiele lepiej niż ta z ziemskiego ekspresu.

Edyta Drozdowska - redaktorka DEON.pl, prowadzi dział Inteligentne Życie.

z wykształcenia polonistka i pedagog, z pasji dziennikarka i trenerka. Ma w sercu jedność chrześcijan. Lubi życie w rytmie "magis", czyli dawanie z siebie więcej niż trzeba

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pani Szaflarska radzi porzucić tę gonitwę
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.