"Papież zmienił doktrynę!"

Paweł Kowalski SJ

Ewangelia jest prosta. Cudzołożnicy, homoseksualiści, żyjący w ponownych związkach będą przed nami w królestwie niebieskim… - mówił pewnego razu kaznodzieja w rzymskim kościele Il Gesù. Wszystkich wbiło w siedzenie, napięcie gęstniało. - Tak samo gwałciciele, pedofile, zdradzający małżonków… - To nie jest prawda! - wrzasnął ktoś spośród zebranych i szybko wybiegł z kościoła…

Rozmawiałem kiedyś z pewną rodziną, która bardzo się skarżyła, że na niedzielnej mszy ksiądz nie czytał opublikowanego listu o zagrożeniach rodziny związanych z ideologią gender. Podkreślę to jeszcze raz: skarżyli się, że NIE czytano listu. "Przecież Kościół musi się wypowiedzieć, jaka jest prawda! Takie zawieszenie szkodzi nam, wiernym!" - mówił, wcale niestary, ojciec rodziny.

Czasem dosyć trudno jest nam odróżnić duszpasterskie cele od środków, których używamy, aby je osiągnąć. Innymi słowy, z jednej strony mamy pewne prawdy albo postawy, a z drugiej całą gamę dróg, aby kroczyć w ich kierunku.

Odnoszę wrażenie, że w duszpasterstwie jesteśmy przyzwyczajeni, że droga do osiągnięcia celu wiedzie jedynie poprzez odpowiednie uporządkowanie i wytłumaczenie. Na przykładzie ostatniego Synodu byłaby to postawa, która polegałaby na jasnym wyłożeniu, jaki jest wzór rodziny chrześcijańskiej, może jedynie z podkreśleniem pewnych aspektów przeciwstawnych aktualnym prądom. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że taka postawa ma w Kościele długą historię i nie należy jej przekreślać, jednak duszpasterstwo nie powinno się zamykać tylko w niej.

DEON.PL POLECA

Jest i inne podejście, które nie unikając wykładni nauki, koncentruje się głównie na drodze dojścia do niej, starając się wydobyć z każdego człowieka nawet czasami szczątkowe ilości dobra, tak aby z tych iskierek zapłonął ogień.

Tych dwóch podejść nie należy mylić. Mam bowiem wrażenie, że albo myśli się czasami, że wystarczy przeciwstawić się obecnym prądom, albo też rezygnuje z jakiejkolwiek drogi, zadowalając się jedynie iskierkami dobra. Błędem jest np. mówić, że przecież Pan Bóg nikogo nie potępia, więc po co tam robić jakieś trudności, np. dla żyjących na kocią łapę w przystępowaniu do komunii świętej. Takie podejście myli cel ze środkiem i zwyczajnie nie pozwala zapłonąć.

Potrzeba nam podejścia dynamicznego, tzn. takiego, które będzie zapalało ducha Chrystusem. Takiego właśnie podejścia, które pozwoliło Samarytance w rozmowie z Jezusem uznać, że jej aktualny związek jest nieważny, a mimo tak trudnej prawdy z radością podjęła wyzwanie nowej drogi życia razem z Bogiem. A dzisiaj, taka postawa podpowiada, że lepiej pod koniec października organizować "Bal Świętych", zamiast bojkotów "święta dyni".

Przyznam szczerze, że rewelacyjnie różnicę w tych podejściach wychwycił magazyn "Time", który uznał papieża Franciszka Człowiekiem Roku. Kiedy padły znane słowa o homoseksualistach: "Kim ja jestem, aby ich potępiać?", to jedni z radością albo żalem wieszczyli zmianę w doktrynie katolickiej, inni zauważali, że przecież to samo mówił już Benedykt XVI, a Franciszek nie wnosi niczego nowego, więc nie ma się co za bardzo podniecać.

"Time" zaś podkreślił, że przecież papież nie zmienił doktryny, zmienił jednak język w mówieniu o zjawisku. Z pewnością jest to wyzwanie, któremu w najbliższych latach będziemy musieli stawić czoła. W duszpasterstwie potrzeba nam wyważenia, umiejętnego dobierania środków, aby dojść do celu, jakim jest być widzialnym ciałem Jezusa Chrystusa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Papież zmienił doktrynę!"
Komentarze (102)
P
pg
5 listopada 2014, 09:26
Autor zdaje się jest zdumiony tym, że "wcale niestary" ojciec rodziny jest za tym żeby czytano listy episkopatu. Jestem zszokowany. To znaczy,że nie powinniśmy oczekiwać od naszych pasterzy, żeby tłumaczyli nam co jest dobre, a co złe? A czego w takim razie mamy oczekiwać? Czy mamy słuchać tego co nam wskazuje magazyn "Time" i inne media nie mające nic wspólnego z naszym Kościołem? Nie bardzo rozumiem o co chodzi o.Kowalskiemu i jaki jest cel napisania takiego tekstu.
A
anonim
5 listopada 2014, 10:07
A ja jestem zszokowany tym co Ty nawypisywałeś... Wygląda na to że o tym nie wiesz, ale liturgia Mszy św. jest ściśle określona i NIE MA  w niej żadnego momentu przeznaczonego na czytanie listów episkopatu czy biskupów. W trakcie liturgii słowa, po odczytaniu Ewangelii jest moment przeznaczony na homilię lub kazanie. I nie powinno się opuszczać homilii/kazania ani tym bardziej zastępować czytaniem jakichś listów. Powszechna w Polsce praktyka jest niezgodna z tym co powinno być. I kompletnie nie wiem jak żeś to sobie wymyślił/a, że skoro nie należy czytać listów episkopatu zamiast wygłaszania homilii/kazań, to oznacza to że nie powinniśmy oczekiwać od naszych pasterzy, żeby tłumaczyli nam co jest dobre, a co złe.
P
pg
5 listopada 2014, 11:21
Niepotrzebnie się denerwujesz. Nie sugerowałem czytania listów w czasie Mszy św.. Można czytać po. Moje pytania są takie. Czy nasi biskupi mają prawo wypowiadać się w sprawach istotnych społecznie i próbować docierać z tym do wiernych? I kogo my i kapłani mamy słuchać czy piskupów czy mediów, delikatnie ujmujac, niekoniecznie sprzyjających Kościołowi?  
A
anonim
5 listopada 2014, 12:45
Niepotrzebnie się denerwujesz. --- Ja się wcale nie denerwuję. Jak żeś to sobie wymyślił że się denerwuję? Nie sugerowałem czytania listów w czasie Mszy św.. Można czytać po. --- Albo teraz tylko się głupio wykręcasz, albo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem treści. Przecież jasno i wyraźnie autor napisał: "Rozmawiałem kiedyś z pewną rodziną, która bardzo się skarżyła, że na niedzielnej mszy ksiądz nie czytał opublikowanego listu o zagrożeniach rodziny związanych z ideologią gender." Skarzyli się że na mszy ksiądz nie czytał! W związku z powyższym, Twoje pytania są bezprzedmiotowe. Chyba że naprawdę nie wiesz czy nasi biskupi mają prawo wypowiadać się w sprawach istotnych społecznie i próbować docierać z tym do wiernych. I masz naprawdę wątpliwości kogo masz słuchać, czy biskupów czy mediów, delikatnie ujmujac, niekoniecznie sprzyjających Kościołowi.
P
pg
5 listopada 2014, 14:27
No, w każdym razie cieszę się, że chociaż nerwy w porządku.
K
KiT
4 listopada 2014, 11:56
Witam, czy widzieliście film "Pokłosie"? Polecam. Mówi trochę o nas Polakach, ale też o ludziach. Ludzimy widzieć wady u innych, ale nie u siebie. Obserwując i pisząc na forum DEON od około 2 tygodni, mam takarefleksję, że mamy u piszących dwa nurty. Jeden - miłosierny, widzący Boga Miłosiernego, szanujący Bliźniego i starający się w obecnej rzeczywistości znaleźć i zrozumieć człowieka; Drugi - dość radykalny, wierzący w Boga sędziego - sprawiedliwego, który osądzi wg. dekalogu, czytający Ewangelię dosłownie i nieuznający dyskusji o zasadach. Myślę, że podobnie jest jak by popatrzeć na księży i resztę wiernych. Nie wiem ilu jest takich a ilu takich, bardzo to ciekawe byłoby wiedzieć, ani jakiego zdania jest BÓG. Ja niemniej jednak jestem tym miłosiernym i uważam, że tak się buduje miłość. Będąc radykałem, łatwiej można spalić żyda, bo ukrzyżował Chrystusa - jak to w Pokłosiu. Zatem, ja nie uważam że DEON to dewiaci i odszczepieńcy, a raczej piewcy Miłości i Miłosierdzia oraz poszukujący odpowiedzi na wiele trudnych tematów. Cieszę sie na obecnego Papieża, któ®y wniósł tyle wątków do KK. Może KK i wierni staną się lepsi dzięki niemu? OBY
B
b
4 listopada 2014, 12:36
Nie prowokuj i nie baw się w faryzeusza 
E
Eilinel
4 listopada 2014, 13:10
Ooo matko. Proponuję Ci, żebyś zdanie "lubimy widzieć wady u innych, ale nie u siebie", odniósł do siebie. To może być dla ciebie zaskakujące. Nie wiem, czy zauważyłeś, ale radykalizujesz tzw. przez ciebie "radykałów", co oznacza ni mniej ni więcej tylko to, że nie widzisz nic poza czubkiem własnego nosa. Jeśli na tym polega wiara, to ja dziękuję. Gdybyś zrobił wysiłek (odrzucając przy tym własne ego) i przeczytał Nowy Testament od deski do deski, to zobaczyłbyś, że jest tyleż mowa o miłosierdziu, co i o sprawiedliwości. Ale do tego trzeba mieć oczy, uszy i serce otwarte, a nie wybierac z pisma to, co ci pasuje, a resztę odrzucać. Przyjmowanie Eucharystii w stanie grzechu ciężkiego jest świętokradztwem i mówi o tym św. Paweł: "Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie. 27 Dlatego też kto spożywa chleb lub pije kielich Pański niegodnie, winny będzie Ciała i Krwi Pańskiej12. 28 Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. 29 Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie]13, wyrok sobie spożywa i pije." (1 Kor 26-29). Zastanów się, czy aby ci piewcy pseudomiłosierdzia na pewno chcą dla ciebie dobrze. Czy mamienie ułudą zbawienia jest lepsze niż ostrzeżenia tych, którym paradoksalnie zależy na Twoim realnym zbawieniu (choć cię nie znają)? Jesli słowa naszego Pana i jego Apostoła cię nie przekonują, to cóż cię może przekonać?
K
KiT
4 listopada 2014, 14:33
Owszem, trochę prowokuję, a to dla tego, że jak czytam wpisy takie jak: x.Paweł, ks. Bogdana i abc, czyli 3 poniższe, to zastanawiam się skąd tyle agresji w ludziach, którzy prawdopodobnie mienią się chrześcijanami. Ja uważam, że BIBLII nie należy czytać wprost ani też że wszyscy niesakramentalni to grzesznicy - są różne sytuacje. Nie zauważyłem nigdzie by DEON zmieniał Ewangelię. JEZUS jadal z grzesznikami a "Porządny" Chrześcijanin - nie chce. Nie będę wchodził w argumenty bo są i za i przeciw i na innych dyskusjach jest tego mnóstwo. Dziwi mnie za to mocno radykalna postawa części uczęstników forum, więc ich - chyba słusznie, nazwałem radykałami. A co do faryzeuszy, to o ile pamietam i rozumuję, to nie mogli ścierpieć tego, że JEZUS przebywał z grzesznikami i "motłochem" i przedkładał dobro Bliźniego nad prawem, nie żeby łamać prawo, bo jest jedno, ale żeby rozumieć je przez pryzmat miłości.
XP
x. Paweł
4 listopada 2014, 15:04
Gdzie w moim komentarzu widzisz agresję? 
K
KiT
4 listopada 2014, 16:57
Papież nie zmienia Ewangelii, ale zmienia rozumienie pewnych rzeczy i kładzie inne akcenty. Wg. mnie próbuje nam wytłumaczyć, że Ewangelię czyta się sercem. Zatem można to uznać lub nie za zmianę doktryny, cokolwiek to znaczy. Może Twój komentarz nie był specjalnie agresywny, ale jednak był nacechowany stanowczym NIE dla SJ i głoszonych poglądów, można go więc  i takim uznać, ale jeśli Cię to boli, to przepraszam.
XP
x. Paweł
4 listopada 2014, 17:02
Dziękuję za szczerą odpowiedź.
4 listopada 2014, 17:11
"Niech przeto człowiek baczy na siebie samego"
A
anonim
4 listopada 2014, 21:18
[...] mamy u piszących dwa nurty. Jeden - miłosierny, widzący Boga Miłosiernego, szanujący Bliźniego i starający się w obecnej rzeczywistości znaleźć i zrozumieć człowieka; Drugi - dość radykalny, wierzący w Boga sędziego - sprawiedliwego, który osądzi wg. dekalogu, czytający Ewangelię dosłownie i nieuznający dyskusji o zasadach.[...] --- KiT, nie po raz pierwszy czytam Twoje wpisy i po raz kolejny przekonuję się, że usiłujesz wszystko przeinaczać na własne kopyto, tak aby pasowało Ci do samousprawiedliwiania się dla życia w grzechu. Tym razem również serwujesz porcję swojej pseudoteologii i insynuujesz, że ci którzy wierzą w Boga jako sędziego sprawiedliwego nie widzą Boga miłosiernego i nie szanują bliźniego oraz nie starają się znaleźć i zrozumieć człowieka, i "o zgrozo" nie uznają dyskusji o zasadach. Gorąco zachęcam Cię jednak abyś zapoznał się choć z katechizmem w wydaniu pierwszokomunijnym. Dowiesz się wówczas że w nauce Kościoła jest coś co nazywa się Głównymi Prawdami Wiary, a jedną z tych głównych prawd wiary jest i ta, że: "Bóg JEST sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza a za złe karze". A więc Bóg jest nie tylko Bogiem Miłosiernym, i WSZYSCY katolicy wierzą że Bóg jest sędzią sprawiedliwym - a jak ktoś w to nie wierzy, to nie jest żadnym "miłosiernym, widzącym Boga miłosiernego" lecz zwyczajnym heretykiem.
K
KiT
4 listopada 2014, 21:41
Nie potrzebuję się samousprawiedliwiać, wiem co robię i dlaczego. Osądzi nas BÓG. Może i jestem "heretykiem", ale wiem że Bóg mnie Kocha i jest przy mnie. Ponadto nigdzie nie napisałem że BÓG nie jest sprawiedliwy, ale uważam że JEGO miłość jest większa niż Sprawiedliwość. Jeśli miałby być sędzią sprawiedliwym, marny ludzki los. No może poza Twoim :-) Więcej nie mam Ci nic do powiedzenia. 
A
anonim
4 listopada 2014, 21:55
KiT, najpierw oznajmiasz że jak piszesz to "trochę prowokujesz" i usprawiedliwiasz się tym, że u innych - np x Pawła - jest "tyle agresji". Ale zapytany przez x Pawła o to gdzie ta rzekoma agresja beztrosko oznajmiasz, że "może Twój komentarz nie był specjalnie agresywny, ale jednak był nacechowany stanowczym NIE". Okazuje się więc że masz własne, dość oryginalne rozumienie agresji... Oznajmiasz również że Ty to nie uważasz, że wszyscy niesakramentalni to grzesznicy. Niby nic szczególnego, ale w ten sposób oszczerczo insynuujesz, że inni to uważają iż wszyscy niesakramentalni to grzesznicy. Ale oczywiście nie podasz żadnych przykładów potwierdzających swoje oszczercze oskarżenia... A kawałek dalej już wprost formułujesz swoje kolejne oszczercze oskarżenia, że Jezus to jadał z grzsznikami, a "Porządny" chrześcijanin nie chce. I też oczywiście nie podasz żadnych przykładów tego. Dalej oznajmiasz, że dziwi Cię mocno radykalna postawa części uczestników forum. Nie podajesz jednak żadnych przykładów tego radykalizmu. Domyślam się więc jedynie, że radykałowie z radykalnymi postawami to ci którzy śmią nie podzielać Twojego dość oryginalnego poglądu iż cudzołożeniem jest jedynie współżycie pozamałżeńskie osób stanu wolnego, natomiast współżycie pozamałżeńskie osób mających małżonków już nie jest cudzołożeniem, oraz że dla otrzymania rozgrzeszenia można wymagać postanowienia poprawy wyłącznie od osób żyjących w małżeństwie, natomiast od osób cudzołożących w konkubinatach już nie należy wymagać do rozgrzeszenia żalu za grzechy i postanowienia poprawy.
A
anonim
4 listopada 2014, 22:19
A szkoda że więcej nie masz nic do powiedzenia. Bo ciągle pozostają bez Twojej odpowiedzi moje pytania z [url]http://www.deon.pl/forum/temat,3,50180,8,bez-sloganu-komunia-sw-dla-rozwiedzionych.html[/url] Więc może Ci przypomnę... Choć jasno stwierdzasz że rezygnacja ze współżycia seksualnego nie wchodzi w grę, to twierdzisz że nie oczekujesz specjalnego traktowania związków niesakramentalnych i nie domagasz się specjalnej wersji dekalogu z okrojonymi przykazaniami. Oczekujesz aprobaty dla współżycia seksualnego z osobą nie będącą Twoim małżonkiem, ale twierdzisz, że nie domagasz się okrojenia przykazań o VI i IX przykazanie? Oczekujesz że cudzołożąc i nie mając zamiaru przestać otrzymasz rozgrzeszenie, ale twierdzisz że nie domagasz się specjalnego traktowania i rozgrzeszania bez żalu za grzechy i bez zamiaru poprawy? Jak to w takim razie jest? Nie widzisz w tym sprzeczności?
K
KiT
5 listopada 2014, 09:04
1. Przeczytaj komentarze, czy nie masz wrażenia że są mocno oceniające i dość "agresywne": np. SJ - fagasy, Papież - Mason itd.  2. Część osób na tym forum uważa, że "niesakramentalny" który niekrzywdzi nikogo, ma prawo do życia nawet w 'pseudo-rodzinie', inni twierdzą że jakiekolwiek współżycie po rozstaniu z 'pierwotnym' małżonkiem jest wielkim grzechem i nakazuje życie w czystości. Ja się z tym nie zgadzam, bo a) nasi bracia w wierze chrześcijańskiej uważają że jak nie ma małżeństwa bo się rozpadło, to pod pewnymi warunkami można nawet zawrzeć nowe, b)  np. w przypadku osób opuszczonych, nakładanie im takiego jarzma, jest po prostu nieludzkie (np. powiedz młodej opuszczonej kobiecie z dwójką dzieciaków pracującą na kasie w markecie, że musi zostać sama ale niech się nie martwi, bo Bog ją kocha) c) czasami lepiej żyć w z inną osobą niż w samotności w pojedynkę walczyć z nałogami d) dlaczego jak "pijak" idzie do konfesjonału, i powie że żałuje a za rogiem sięgnie po browca dostaje rozgrzeszenie a żyjący "poprawnie" niesakramentalny nie?  e) ze ślubów zakonnych można otrzymać zwolnienie, a ślubowałeś Bogu, a jak ślubowałeś byłej - nie  3. Chcesz Komuni i Spowiedzi dla niesakramentalnych?  4. Radykalizm jest w wielu postach i dotyczy wielu tematów. 5. Co do Spowiedzi i Komuni dla ludzi niesakramentalnych, w wolnych związkach itd. to uważam, że są różne przypadki. Inna jest sytuacja a) osoby rozwiedzionej, która nie ma już szans na powrót do starego związku, b) inna opuszczonej a jeszcze inna c) np. wolnej, która nie chce związku. Jak ma się poprawić a)?  Wierzę że BÓG jest MIŁOŚCIĄ, a Miłość wiele wybacza. Czy sędzią sprawiedliwym? - ZAPEWNE, ale zapłata za pracę w winnicy jest taka sama dla tego co pracował pół godziny i 8, co po ludzku sprawiediwym trudno nazwać. Staram się czynić dobro i nie czynić zła, mam swoje poglądy, może trochę różne od Twoich i cieszę się z Naszego Papieża, który podnosi trudne tematy a i na SJ -ów bo nie wymiekają :-) 
E
Eilinel
5 listopada 2014, 10:37
Brawo!
E
Eilinel
5 listopada 2014, 10:41
Owszem, Bóg jest przy tobie i cierpliwie czeka aż zmądrzejesz...
E
Eilinel
5 listopada 2014, 11:07
Pierwszy na liście uczynek miłosierny co do duszy: Grzeszących upominać.
E
Eilinel
5 listopada 2014, 11:09
Drugi też się łapie: Nieumiejętnych pouczać:)
M
me
5 listopada 2014, 11:26
Upominanie grzeszących może być w niedługim czasie trudne do realizacji, gdy  wejdzie w życie postulat Synodu, by nie mówić o grzechach (w zakresie cudzołożenia), ale zastąpić je słowami: "obiektywne przeszkody do przyjmowania Komunii"...
E
Eilinel
5 listopada 2014, 11:27
A ja Ci chętnie wyjaśnię skąd tyle, jak to nazywasz "agresji". Otóż kiedy tłumaczy się komuś cierpliwie od kilku tygodni jak chłop krowie na rowie rzeczy totalnie, ale to totalnie dla katolika PODSTAWOWE, to w pewnym momencie cierpliwość się traci i jest to rzecz całkowicie ludzka i naturalna. Taki św. o. Pio np. (z góry zastrzegam - dla osobistego bezpieczeństwa przed zarzutami,że nie porównuję się do niego) nie znosił kompromisu z grzechem, który był dla niego wyrazem działania osobowego zła, czyli szatana. Gdy ktoś kłamał lub sam siebie usprawiedliwiał, wyrzucał od razu penitenta z konfesjonału, nie szczędząc mu obelg czy wręcz fizycznych razów. Pewien prawnik, który był pewnego razu gościem w zakonie, opowiedział z uśmiechem w obecności Ojca Pio, że zdarza się, iż sędziowie pozwalają na kupowanie korzystnego wyroku. Nieszczęśnik nie wiedział, na co się naraża swoim zachowaniem. Nim zdążył zareagować, Ojciec Pio zrobił krok do tyłu, po czym wymierzył potężnego kopniaka w tyłek sędziego, który zleciał na łeb na szyję ze schodów. Po drodze słyszał jeszcze, jak zakonnik za nim woła: „Kup sobie także to, nędzniku!”.
E
Eilinel
5 listopada 2014, 11:35
Ale jest nadzieja, że w takiej sytuacji, o jakiej mówisz, Duch Święty się mocno weźmie do roboty i pomoże w tym napominaniu:)
K
KiT
5 listopada 2014, 11:48
Hej, rozumiem Twoje zdanie, ale mam swoje. A kto mówi o pójści na kmpromis ze złem? Bo nie ja? Pytanie - co jest złem. "Moja kobieta" ma podobne zdanie do Was, na pytanie, to dlaczego ze mna jest, odpowiada, że KK tego nie zrozumie, ani wierni, ale Ona wierzy Bogu. Może tak też jest właściciwie? Ja uważam, że KK nie ma racji w pewnych aspektach i tyle, ale nie mówię, że nie jest święty. Słucham Go, bo nie jestem odszczepieńcem, ale mam swoje zdanie. Dla mnie podstawowe to jest miłość Boga Jedynego i Bliźniego. A brak litości dla opuszczonej to już nie jest podstawowe i tyle, to wg. mnie jest grzech. Na szczęście nie ludzie ani nawet KK określają co jest grzechem, bo by się na Sądzie Ostatecznym pozabijali :-)))
A
anonim
5 listopada 2014, 20:46
1. Przeczytaj komentarze, czy nie masz wrażenia że są mocno oceniające i dość "agresywne": np. SJ - fagasy, Papież - Mason itd. --- Przeczytałem po raz kolejny. I przede wszystkim stwierdzam, że x Paweł nic takiego co powyżej insynuujesz nie napisał! Napisał jedynie: "Papież Franciszek nie zmienił doktryny. Czy SJ z deon to rozumieją?". Więc Twoje zarzucanie mu agresywnych wypowiedzi uważam za niegodziwe oszczerstwa których teraz usiłujesz infantylnie bronić :-( 2. Część osób na tym forum uważa, że "niesakramentalny" który niekrzywdzi nikogo, ma prawo do życia nawet w 'pseudo-rodzinie', inni twierdzą że jakiekolwiek współżycie po rozstaniu z 'pierwotnym' małżonkiem jest wielkim grzechem i nakazuje życie w czystości. --- Uprawiasz demagogię insynuując, że ktokolwiek odmawia niesakramentalnym prawa do życia. Jest to w dodatku demagogia bardzo prymitywna, bo już w dalszym ciągu tego samego zdania okazuje się że wg Ciebie jak ktoś twierdzi iż cudzołożenie jest grzechem i mówi o potrzebie życia w czystości, to wg Ciebie oznacza to że odmawia prawa do życia. cdn
A
anonim
5 listopada 2014, 20:47
cd Ja się z tym nie zgadzam, bo a) nasi bracia w wierze chrześcijańskiej uważają że jak nie ma małżeństwa bo się rozpadło, to pod pewnymi warunkami można nawet zawrzeć nowe, b)  np. w przypadku osób opuszczonych, nakładanie im takiego jarzma, jest po prostu nieludzkie (np. powiedz młodej opuszczonej kobiecie z dwójką dzieciaków pracującą na kasie w markecie, że musi zostać sama ale niech się nie martwi, bo Bog ją kocha) c) czasami lepiej żyć w z inną osobą niż w samotności w pojedynkę walczyć z nałogami d) dlaczego jak "pijak" idzie do konfesjonału, i powie że żałuje a za rogiem sięgnie po browca dostaje rozgrzeszenie a żyjący "poprawnie" niesakramentalny nie?  e) ze ślubów zakonnych można otrzymać zwolnienie, a ślubowałeś Bogu, a jak ślubowałeś byłej - nie --- ad. a) Wiara to nie jest ciuch-buda w której sobie wybierasz poszczególne fatałaszki i dodatki zależnie od tego co Ci pasuje. Więc albo dokonaj aktu apostazji i idź do tych braci w wierze chrześcijańskiej albo nie powołuj się na nich. Bo niepoważne jest wybieranie sobie z różnych religii czy odłamów tego co komu pasuje. ad. b) Równie demagogicznie mógłbyś dowodzić, że jak ktoś w wypadku straci nogi to powiedzenie mu że teraz musi żyć bez nóg jest nieludzkim nakładaniem jarzma. Problem cały czas w tym, że Ty domagasz się ekstra traktowania i specjalnego zestawu przykazań dla żyjących w związkach niesakramentalnych - a przynajmniej dla tych porzuconych i dla ich partnerów seksualnych! Choć się ciągle tego wypierasz i nie chcesz tego wprost przyznać, to de facto ciągle się domagasz zestawu przykazań w którym nie byłoby przykazania VI i IX. Wg Ciebie, jeżeli osoba porzucona współżyje seksualnie nie ze swoim małżonkiem to nie jest to grzechem? I może sobie współżyć z wieloma różnymi osobami? Bo dlaczegóżby tylko z jedną? A może wg Ciebie zależy to od liczby posiadanych dzieci i miejsca pracy? Dójka dzieciaków i praca na kasie w markecie upoważnia do cudzołożenia? cdn
A
anonim
5 listopada 2014, 20:48
cd A osoba współżyjąca z tym porzuconym, to wg Ciebie nie grzeszy tylko wtedy gdy sama jest też porzucona choć w małżeństwie? Szkoda że zamiast wysilić się na szczerą odpowiedź wolisz uciekać w zakłamanie... ad. c) Ewidentnie tendencyjnie formułujesz te swoje pseudorefleksje. Bo lepiej jest żyć w samotności niż z inną osobą żyć w grzechu. ad. d) Nikt Ci nie zabrania robić jak ten pijak. Możesz iść i nakłamać tak jak i on. Ale skutki będziesz miał takie same jak i tamten pijak - świętokradczą spowiedź. Bo jeśli ktokolwiek - a więc nie tylko pijak - skłamie przy spowiedzi to wbrew temu co piszesz, nie dostaje rozgrzeszenia! I dziwię się że można być aż takim ignorantem aby twierdzić że dostaje rozgrzeszenie. ad. e) Mylisz i mieszasz pojęcia bo marzy Ci się wprowadzenie rozrywalnych małżeństw, marzą Ci się rozwody w Kościele. Śluby zakonne i ślubowanie małżeńskie tylko z nazwy brzmią podobnie, ale oznaczają zupełnie co innego. Ślubowanie małżeńskie wiąże się z powstaniem NIEROZERWALNEGO związku MAŁŻEŃSKIEGO. A śluby zakonne nie. cdn
A
anonim
5 listopada 2014, 20:50
cd 3. Chcesz Komuni i Spowiedzi dla niesakramentalnych? --- Spowiedź i Komunia jest dla każdego chrześcijanina! I dla każdego chrześcijanina jest na tych samych warunkach i zasadach! Już Ci to nie raz pisałem! Problem w tym, że Ty domagasz się ekstra traktowania. Choć się ciągle tego wypierasz i nie chcesz tego wprost przyznać, to de facto ciągle oczekujesz dla niesakramentalnych ekstra przywilejów i zasad przystępowania do Spowiedzi i Komunii. Oczekujesz że niesakramentalnych nie będzie obowiązywało przykazanie VI i IX, i rozgrzeszenie będą otrzymywać bez żalu za grzechy i bez mocnego postanowienia pprawy - nie uznając swojego cudzołożenia za grzech oraz bez postanowienia nie grzeszenia więcej, a do Komunii będą mogli przystępować będąc w grzechu, bez łaski uświęcającej. 4. Radykalizm jest w wielu postach i dotyczy wielu tematów. --- Na tak powalający "argument" mogę odpowiedzieć Ci jedynie w tym samym stylu: amoralnośc i domaganie się uznania że folgowanie chuciom nie jest grzechem jest w wielu postach i dotyczy wielu tematów. cdn
A
anonim
5 listopada 2014, 20:53
cd 5. Co do Spowiedzi i Komuni dla ludzi niesakramentalnych, w wolnych związkach itd. to uważam, że są różne przypadki. Inna jest sytuacja a) osoby rozwiedzionej, która nie ma już szans na powrót do starego związku, b) inna opuszczonej a jeszcze inna c) np. wolnej, która nie chce związku. Jak ma się poprawić a)? --- N razy już o tym pisałem a Ty ciągle olewasz to co piszę i jedynie powtarzasz swoje mantry. KAŻDY człowiek w jest innej sytuacji, są RÓŻNE grzechy i RÓŻNE sytuacje poszczególnych grzeszników, ale WSZYSTKICH obowiązują TE SAME warunki i zasady. Niezależnie od sytuacji danej osoby zawsze obowiązuje rachunek sumienia i uznanie swoich grzechów oraz mocne, realne postanowienie poprawy i szczera spowiedź. Brak uznania swoich grzechów skutkuje brakiem żalu za te grzechy oraz brakiem postanowienia poprawy, a to jest równoznaczne z niemożnością uzyskania rozgrzeszenia! I żadna sytuacja grzesznika nie ma tu nic do rzeczy! Naprawdę nie jesteś w stanie zrozumieć czy to już przejaw Twojej złej woli? cdn
A
anonim
5 listopada 2014, 20:54
cd Wierzę że BÓG jest MIŁOŚCIĄ, a Miłość wiele wybacza. --- Tak, Bóg jest miłością i wiele wybacza. Ale ponieważ jest miłością to nie wybacza jak leci, kierując się łzawym sentymentalizmem, ale wybacza tak by nie krzywdzić i świadczyć dobro! A więc wybacza wówczas gdy grzesznik się nawraca, gdy żałuje i postanawia się poprawić! Wybaczanie komuś kto nie żałuje i nie zamierza się zmieniać nie miałoby sensu i wręcz byłoby krzywdą dla niego! Czy sędzią sprawiedliwym? - ZAPEWNE, ale zapłata za pracę w winnicy jest taka sama dla tego co pracował pół godziny i 8, co po ludzku sprawiediwym trudno nazwać. --- Nawet po ludzku jest jak najbardziej sprawiedliwy. Dał każdemu za pracę w winnicy tyle na ile się z nim umówił! Ale dał za pracę! Staram się czynić dobro i nie czynić zła, mam swoje poglądy, może trochę różne od Twoich i cieszę się z Naszego Papieża, który podnosi trudne tematy a i na SJ -ów bo nie wymiekają :-) --- Dobre mniemanie o sobie to każdy może mieć. Ważne na ile to jest uzasadnione, a na ile to jest oszukiwaniem samego siebie.
S
Staszek
5 listopada 2014, 21:49
Niestety dzisiaj bardzo często wobec ludzi, którzy chcą żyć zgodnie z własnym sumieniem i jednocześnie z (dotychczasową) nauką Kościoła, zarzuca się faryzeizm i brak miłosierdzia. Ludzie znajdują się nieraz w bardzo zawikłanych sytuacjach, niemniej miłosierdzie nie jest tandentnym współczuciem ani permisywizmem. Ktoś na tym portalu zauważył niedawno słusznie, że Pan Jezus jadał z celnikami oraz grzesznikami i zachęcał ich ostatecznie do nawrócenia. Nie mówił im: "Grzeszcie dalej, ja to pochwalam". Każdy z nas musi się nawracać. Mam jednocześnie nieodparte wrażenie, że przedstawiciele tzw. Kościoła otwartego (nazwa jest dziwna, bo Kościół powszechny ze swej definicji i z założenia jest, a przynajmniej powinien być otwarty; ta nazwa to raczej próba socjologicznego nazwania stron dyskursu) czasami bywają zamknięci wobec tych katolików, którzy myślą trochę w inny sposób niż oni. Czy nie jest tak, że potrafimy być bardziej miłosierni wobec rzucających bluzgi na Kościół niż wobec siebie nawzajem, niezależnie, czy słuchamy radia z Torunia, czy też czytamy "Tygodnik Powszechny"? Poza tym jedno nie wyklucza drugiego.
A
anonim
5 listopada 2014, 22:34
Prezentujesz dość typową logikę Kalego: jak Kali coś neguje i twierdzi swoje to po prostu ma swoje własne zdanie, ale jak Kalemu ktoś coś zaneguje i będzie twierdzić coś przeciwnego, to będzie to oznaka fundamentalizmu oraz braku miłosierdzia. Ludzi możnaby zasadniczo podzielić na dwie grupy: tych co żyją tak jak myślą - napierw pytają jak powinno być i potem starają się żyć tak jak myślą, i na drugą grupę, na tych co myślą tak jak żyją, tzn. najpierw patrzą jak żyją a potem dorabiają do tego ideologię, że to jet prawidłowe, że to jest właśnie tak jak powinno być. Ty prezentujesz właśnie to drugie podejście, będące ewidentnym przykładem na wchodzenie w kompromis ze złem. I w ten sposób, od rzemyczka do koniczka, powolne odchodzenie od chrześcijaństwa. Przygnębiające jest te Twoje selektywne podejście, te Twoje wybieranie sobie z chrześcijaństwa tego co Ci pasuje i odrzucanie tego co Ci nie odpowiada. cdn
A
anonim
6 listopada 2014, 12:00
cd Uważasz, że słuchasz Kościoła bo nie jesteś odszczepieńcem? Ale pomimo tego słuchania to masz własne zdanie? No to co z tego że słuchasz skoro Kościół jedno a Ty i tak swoje? Aha, prawie zapomniałem, z tego Twojego słuchania wynika że nie jesteś odszczepieńcem, bo gdybyś uważał swoje nie słuchając Kościoła to byłbyś odszczepieńcem, a tak to nie jesteś... Ale tak to i najwięksi wrogowie Kościoła robią... słuchają go ale swoje zdanie mają... Dokładnie tak samo to i szatan jest wierzący. Zobacz co napisał św. Jakub (2,19): "Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą." Jak widzisz, złe duchy też wierzą w Boga, i słuchają Go... ale choć drżą ze strachu to nic z tego że wierzą nie wynika, nadal mają własne zdanie... Co znamienne dla Ciebie, najpierw opisujesz co WG CIEBIE jest czy nie jest grzechem, a potem oznajmiasz że na szczęście nie ludzie ani KK określają co jest grzechem. No to kto Ty jesteś? Nad-ludź? Nadczłowiek? Że to nie ludzie określają ale Ty masz własne zdanie i Ty uznajesz się za kompetentnego do określania co jest grzechem? Masz rację, Kosciół nie określa co jest grzechem, Kościół jedynie INFORMUJE co jest grzechem. I robi to na mocy swojego Urzędu Nauczycielskiego. A Ty na mocy czego uznajesz się za mądrzejszego od Kościoła? Na mocy tego że nie podoba Ci się co mówi Kościół, więc uwierzyłeś szatanowi, że jak zerwiesz zakazany owoc i sam będziesz sobie ustalał co jest dobrem, a co złem to będziesz szczęśliwy?
XP
x. Paweł
3 listopada 2014, 19:28
Papież Franciszek nie zmienił doktryny. Czy SJ z deon to rozumieją?
D
diakon
3 listopada 2014, 20:16
Gdyby SJ z deon.pl to rozumieli to by nie pisali tych bzdur.
T
Totja
4 listopada 2014, 16:13
a czy X.Paweł umie czytać ze zrozumieniem?
K
ks.Bogdan
3 listopada 2014, 18:59
tym fagasom spod SJ juz sie nie tylko w rozporkach poprzewracało ale i w gowach tez...
K
ks.Marek
3 listopada 2014, 19:14
Dlaczego fagas...strój, wygląd nie jest tak ważny, a świdectwo zycia. Może to dobry ksiądz.
A
abc
31 października 2014, 20:45
To już duchowni w Rzymie - przynajmniej - nie mają obowiązku chodzić w stroju duchownym? Przecież zdjęcie autora to nie jest chochlik admina strony. "W duszpasterstwie potrzeba nam wyważenia, umiejętnego dobierania środków, aby dojść do celu, jakim jest być widzialnym ciałem Jezusa Chrystusa."
ED
Elżbieta Dudek
30 października 2015, 13:02
Przecież w Polsce wielu duchownych chodzi w cywilnych ubraniach. Nie wiem czy tak się wstydzą sutanny, czy mają tylko jedną i ją oszczędzają, chodząc w krótkich portkacch i wyciągniętym podkoszulu.
W
wipp
31 października 2014, 17:17
Ewa Wojciak miała rację oceniając pana Bergoglio. Ten człowiek nie jest katolikiem, prawdopodobnie jest masonem.
T
tomi
31 października 2014, 19:52
Ty tez katolikiem nie jestes, wiec co sie wypowiadasz?
A
angela
31 października 2014, 17:10
Ojcze Kowalski, czyli jeśli przestanę uczęszcać do kościoła, zacznę dawać d..y na prawo i lewo, wezmę ślub potem się rozwiodę wstąpię w nowy związek to predzej wejde do królestwa niebieskiego?
M
M.
31 października 2014, 20:06
Przecież wejdziesz na drogę grzechu, ale nieraz Ci, którzy są na złej drodze i się nawrócą, bywa, że są o wiele lepszymi chrześcijanami niż ci tzw. zawsze sprawiedliwi.
N
niewinny84@interia.pl
31 października 2014, 22:40
Jezusowi chyba chodziło o to, że ten kto więcej zgrzeszył ten bardziej miłuje podczas przebaczenia. Więc jeśli prostytutka zejdzie ze złej drogi to dostąpi zbawienia, ale już jako nawrócona osoba. Chyba, że się mylę.
A
angela
1 listopada 2014, 22:35
Chyba Mu o to chodziło, ale o. Kowalski i jezuici mają inne zdanie.
M
Magdalena
31 października 2014, 14:05
Przecież cel nie uświęca środków…nie byłoby dobrze, gdyby osoba konsekrowana nie mówiła prawdy o Dobrej Nowinie, czy to może z powodu rywalizacji ze świeckimi wiernymi, czy może w celu jakoby skuteczniejszej ewangelizacji, lub z jakiegoś innego powodu … Głoszenie nauk innych niż głosi Ewangelia doprowadzi do tego, że sam głoszący  poniesie szkody, bo nie dość, że z nauczyciela stanie się uczniem, to może się okazać, że służy innemu nauczycielowi … Duchowni bardziej niż świeccy, bo formalnie rozporządzając Bożym depozytem, zobowiązani są do lojalnego reprezentowania Jezusa Chrystusa na ziemi…
K
KiT
31 października 2014, 07:57
Podejście P. Franciszka, jest oparte na prawdzie Ewangelicznej i przekazie KK, jednak jest znacząco prowadzone w innym stylu, choć Duch - ten sam. Jeszcze nie spotkałem sie z tym, żeby obecny Papież negował cokolwiek z Pisma lub zmieniał cokolwiek. Owszem kładzie inne akcenty, ale trudno zarzucać że naucza wbrew przykazaniom. Ni ewszystkim się to podoba, bo wielu jest wychowanych na dotychczasowej - dość surowej - nauce, natomiast Papież dokonuje otwarcia KK na tematy dotychczas omijane lub traktowane na chybcika. Nie da się zauważyć, że rzeczywistość wokół na ssię zmienia. Człowiek jest inny i by doprowadzić Go do Zbawienia, nie wystarczy tylko postraszyć piekłem i dać zbiór praw do przestrzegania - to chyba za mało w tych czasach. Wierny powinien rozumieć przesłanie Ewangelii a nie tylko znać zakazy i nakazy. KK powinien być bardziej otwarty na ludzi i ich problemy, ale na szczęście dzieje się to na naszych oczach i mam wrażenie - idzie w bardzo dobrym kierunku 
S
senior
30 października 2014, 21:40
Widzę już jazgot jedynie poprawnych ortodoksyjnych katolików, uważajacych sie za bardziej świetych od Ojca Świętego. Kim ja jestem, aby oceniać innych? Pokornym grzesznikiem, celnikiem,  człowiekiem upadłym. A Ty mentorze?
ED
Elżbieta Dudek
30 października 2015, 13:03
oceniać innych czy potępiać grzech ?
A
Antymodern
30 października 2014, 20:27
Ten portal naprawdę się konsekwentnie stacza. Po prostu równia pochyła. Punkt krytyczny już dawno przekroczony. Czy leci z nami jeszcze pilot?!?!
P
picassojerzy
30 października 2014, 20:34
Podpisuj sie od dziś antyrozum. Po tak głębokiej analizie jaką przedstawiłeś. Nie marnuj czasu na deon. Po prostu nie czytaj i wypowiadaj swych uwag z myśleniem niewiele mających wspólnego. Jest tyle innych rzeczy do zrobienia, nie trwoń tu czasu
A
Antymodern
30 października 2014, 20:45
Rzeczywiście masz rację senior picasso. Chyba nie ma co przestawać z dysydentami. Ślepi przewodnicy ślepych (włącając oczywiście Ciebie).
31 października 2014, 10:18
Biadoląco-narzekające komentarze, które składają się z jakiś ogólnikowych stwierdzeń nie prowadzą do żadnej sensownej rozmowy. Więc nie dziw się na takie reakcje. Narzekanie, że deon się stacza, że jest na usługach dysydenckich jezuitów, było może komentowane kiedyś (jeśli w ogóle). Teraz taki komentarz jest co chwilę i zgadzam się z ~picassojerzy. Jak Ci nie pasuje co grają w jakimś radiu to co robisz? Zmieniasz radio. Jak nie pasuje, co leci w tv? To przełączasz kanał. Jak nie zgadzasz się z tym co tu piszą, to po cholerę tracisz swój czas i zaśmiecasz komentarze jechaniem po innych? Zmień portal i z głowy.
WI
wytrych innego podejścia
30 października 2014, 20:24
"Jest i inne podejście, które nie unikając wykładni nauki, koncentruje się głównie na drodze dojścia do niej, starając się wydobyć z każdego człowieka nawet czasami szczątkowe ilości dobra, tak aby z tych iskierek zapłonął ogień". Gorzej jeśli ta inna droga realnie ZASTĘPUJE albo ZAPOMINA niezmienną wykładnię. Najlepszą weryfikacją tego "innego podejścia" są owoce jakie przynosi w realnym już "płonącym ogniu" uznania niezmiennej wykładni wiary. Lata stosowania tego "innego podejścia" najlepiej obrazuje obecny stan Kk. W ferworze stosowania tej innej drogi stajemy dziś przed faktem podważania samej sakramentalnej istoty Kościoła na hierarchicznych szczytach Kk i wśród ogółu wiernych!   
P
Pytek
30 października 2014, 20:23
Pewno, bądźmy wyważeni, letni, częściej powołujmy się na Time, niż na Ewangelię, bądźmy wszędzie pierwszymi, mówmy dużo o wszystkim i o niczym. Stosujmy wobec bliźnich fałszywe pojęcie miłosierdzia, pobłażające złu, przecież sami nie jesteśmy tacy idealni. Z tego też powodu nie napominajmy Braci w wierze , bo się jeszcze obrażą, idźmy na łatwiznę i kompromisy.........a tak naprawdę o co chodzi o. Pawłowi Kowalskiemu ...,powie mi ktoś?
P
picassojerzy
30 października 2014, 20:37
O to chodzi byś wreszcie pojął czym jest Ewangelia. Byś zaczął myśleć
P
Pytek
30 października 2014, 20:51
To proszę oświeć mnie, bo jak widzisz jestem pytający. O.Paweł Kowalski zachęca nas abyśmy wybierali bardzo wyważone stanowiska, korzystali z osiągnięc PR-owców, mówli WIELE ale w zasadzie nic i o niczym. Nie zauważyłem tez aby o. zachęcał do takiej mowy jak powyższa Twoja w stosunku do Antymoderna.
P
picassojerzy
30 października 2014, 21:54
Z jakich osiągnięć pr-owców ? Nie mówimy o polityce. Mówimy o religii. mówimy o stosunku do bliźniego. O szacunku dla drugiego człowieka. Do budzenia sumień grzesznika ale jednocześnie o szacunku dla tego grzesznika. Grzeszne kobiety które nawracają się po spotkaniu z Jezusem odkrywają swą godność. Chrystus podnosi je bo widzi w ludziach grzesznych dobro. Wydobywa z nich dobro, by je rozpalić. A wielu krytyków powyższego tekstu z kluczowego rozróżnienia pomiedzy grzechem a grzesznikim widzi zło i zamęt. Jezus łamał wszystkie przepisy ówczesnego judaizmu czyli siał zamęt. Pewnych siebie i czujących sie lepszymi od innych celników, grzeszników nzywa grobami pobielałymi. To tak jakby dziś nazwać grobami pobielałmi kardynałow. Czyż to nie byby szok ? Miłość do człowieka jest kluczowa dla Chrystusa i chrześciajaństwa. Nie sztywny przepis prawny. Ani Chrystus ani powyższy kometarz nie negują zła i grzechu ale zawsze szukają tej zbłądzonej owcy, updałgo grzesznika.Chrystus nie kocha grzesznika za grzechy. Kocha pomimo grzechów 
30 października 2014, 22:16
Język duszpasterski jest bardzo ważny. Bo każdy ma inną, własną wrażliwość na słowa skierowane w swoją stronę. Człowiek chce być zrozumiany, a nie oceniony z góry. Nie oznacza to nieuzasadnionej pobłażliwości, kiedy odpowiednia okoliczność, czas. Tylko do tego to trzeba mieć pewną pewność zapewnioną, że tak się wyrażę... Inna sprawa to rozróżnienie ewangelizacji od katechizacji. Kto czego potrzebuje na swojej drodze życia? A kto jest też na co przygotowany (tu zarówno strona wypowiadająca, jak i przyjmująca określone słowa)? A co do katechizacji - pewne metody wychowawcze możemy stosować do swoich dzieci, albo do innych malców, jeśli powierzono je nam. Jeden z popełnianych błędów, gdy traktuje się jak dzieci innych dorosłych, nakazując im bezwględnie... "myć zęby" 2 razy dziennie, każdego dnia, bez wyjątku...
P
Pytek
30 października 2014, 23:17
Kochani, pełna zgoda co do miłości w stosunku do bliźniego. Niestety diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Dla mnie Ewangelia jest powiedziana raz i na zawsze. Nie ma zasadniczej różnicy pomiedzy katechizacją a ewangelizacją, to nieomal synonimy. Kryterium wieku nie ma tu także dużego znaczenia. Oczywiście inaczej ewangelizujemy młodego człowieka, a inaczej dorosłego....niemniej jednak nauka jest ta sama.W dzisiejszych czasach medialnego szumu łatwo jest i dorosłemu się pogubić. Z tego powodu nasza mowa winna być "tak, tak, nie , nie". Jesli zaczniemy "za duzo kombinować", zły natychmiast zrobi z tego użytek. Ja mogę i chcę towarzyszyć grzesznikowi (sam nim jestem), ale nie mogę  klepać go po ramieniu jeśli robi źle - legitymizować i utwierdzać go w grzesznej postawie. Picassojerzy pozwolisz, ze i Tobie odpowiem w tym poście. Oczywiście pełna zgoda  z Tobą jesli chodzi o rozróżnianie grzesznej postawy od grzesznika. Każdemu człowiekowi należy się szacunek. I Prawdą jest tez, że Chrystus zostawia całe stado, by szukać tej ZAGUBIONEJ owcy (to przenośnia o pogubionym człowieku), a radość po jej odnalezieniu (nawróceniu na Chrystusową drogę) jest wielka( większa niż z 99 sprawiedliwych, czyli ogromna). I z całym szacunkiem to nie jest jakiś wyimaginowany sztywny przepis prawny. Chrystus je i pije z grzesznikami, lecz nie po to, aby się najeść lub tylko posiedzieć z nimi, ale po to aby wskazać im właściwą drogę. To ogromna róznica.
30 października 2014, 23:37
Nie widzisz różnicy pomiędzy ewangelizacją a katechizacją? Katechizować dopiero można osoby zewangelizowane. W przeciwnym przypadku osiąga się cel odwrotny do zamierzonego. Jeśli chodzi o poziom zewangelizowania Polaków – bodajże jeden z wyższych w świecie. Ale i tak według mnie to mniejszość, zdecydowana mniejszość narodu. Jeszcze jedno rozróżnienie. Do katechizacji trzeba być dobrze przygotowanym merytorycznie, formacyjnie itd. Do ewangelizacji – niekoniecznie. Tu przede wszystkim świadectwo przemiany własnego życia przez Jezusa Chrystusa i autentycznej wiary w Jego Dobrą Nowinę. Biorąc pod uwagę wyżej przybliżone doprecyzowania, spójrz jak to wygląda z boku, gdy „szeryfowie wiary” chcą za wszelką cenę, bezwględnie katechizować niezewangelizowanych.
P
Pytek
30 października 2014, 23:49
Rafale nauka Jezusa Chrystusa nie jest WCALE ŁATWA DO ZROZUMIENIA, i co najdziwniejsze nie zalezy do końca od nas samych. Bez światla Ducha Św. mozemy ją zupełnie błędnie interpretować, jest w Biblii wiele zapisów pozornie przeczących sobie. Ale Jezus Chrustus obiecal każdemu, kto go będzie szukał poprzez czytanie Słowa Bożego, ze otrzyma to światło. Wystarczy chciec szukać prawdy, a PRAWDA-Chrystus nas odszuka. Wybacz, ale ja w dalszym ciągu nie widzę jakiejś zasadniczej różnicy pomiedzy tymi słowami :)
31 października 2014, 00:05
"Wybacz, ale ja w dalszym ciągu nie widzę jakiejś zasadniczej różnicy pomiedzy tymi słowami :)" To na razie Ciebie z tym zostawię. Być może kiedyś tam przypomnisz sobie to zagadnienie. A jak nie? Nic na to nie poradzę, to już nie moja rola. Na spokojnie. Dobrej nocy:)
P
Pytek
31 października 2014, 16:56
A jednak są pewne różnice :) http://katecheza.diecezja.tarnow.pl/menu/artykuly/ewangelizacja.pdf Pozdrawiam :)
Katarzyna Rybarczyk
30 października 2014, 19:46
Amen!
D
Damm
30 października 2014, 18:34
Drogi Ojcze Pawle, szanuj siebie albo nas. A najlepiej i siebie i nas, i niewypisuj takich rzeczy. Ja wiem, taka moda w zapanowała w metroplii. To i u nas na prowincji niektórzy tak próbują tak mówić kazania i pisać. Ale tego naprawdę czytać się nie daje. 
E
Ewa
30 października 2014, 19:15
To nie czytaj. A nie pomyślałeś, że też moze Ciebie się ciężko czyta? W sumie, to nawet niewiadomo, co Ci nie pasuje w tym tekście.
P
picassojerzy
30 października 2014, 19:22
Wielkie dzięki za świetny tekst i jasne wyrażenie myśli. Mam przekonanie że już jaśniej i rozumniej trudno napisać. Kto używa rozumu zrozumie. Niektórzy mimo że mają uszy to tak samo jak przed wiekami nie słyszą, mają oczy a nie widzą. Najbardziej daje do myślenia że jeszcze nie myslimy....
A
Ania
30 października 2014, 18:25
Dziekuję za normalne, zdrowe słowa :)
P
protestant
30 października 2014, 18:10
Zdrowe słowa. Jak woda w żródle Jakuba w Sychem:) Tam, gdzie Jezus powiedział do heretyczki i grzesznicy "daj mi pić" wywołując taką śmiałością jej kompletne zaskoczenie.
P
Pytek
30 października 2014, 21:21
Nie bardzo rozumiem Twoj post, choć niewykluczone, że jest w nim jakaś głęboka treść. Niemniej jednak studnia Jakuba o której piszesz była w Sychar , b. blisko Sychem :)
P
protestant
5 listopada 2014, 10:00
Głębsza. A z miejscowością sprawa jest b. złożona. Sychem jest nazwą funkcjonującą wcześniej, a Sychar to nazwa nowsza. Być może obie nazwy dotyczyły miejscowości położonych blisko siebie, albo tej samej. Jakkolwiek studnia była i tu i tu. A przy okazji polecam (jako protestant;) piękny wiersz: "Nad studnią w Sychem" JPII. :) 
Z
zakochany
30 października 2014, 17:35
Skoro chwali autora deonowy specjalista od hucpy ks. Kramer to należy się dobrze przyjrzeć i autorowi i tekstowi bo pochwały Kramera dotąd nie wróżyły nic dobrego - chwalił zawsze dysydentów wobec KEP i wybranych biskupów
P
picassojerzy
30 października 2014, 18:57
~zakochany, w kim ty jesteś zakochany w sobie ? Poraża głębia twych myśli. ja bym nie czytał wogóle i nie interesował sie gdybym kogoś za specjaliste od hucpy uważał. Więc zamiat czytać ten okropny deon zrób coć bardziej pożytecznego
M
Malvina
30 października 2014, 17:26
Artykuł trudny do przyjęcia. Wprowadza chaos, relatywizm moralny, umniejsza prawo Boże, daje przyzwolenie na zło. W Biblii jest wszystko napisane, tego rodzaju filozofowanie nie przybliża ludzi do wiary ale od niej oddala. Proszę się zastanowić do czego takie podejście miałoby prowadzić?
F
Fabian
30 października 2014, 17:37
Dzięki za komentarz. Ciekawe co myśli w niebie o takich artykułach święty Franciszek Ksawery? Św. Franciszek Ksawery wzywał do głoszenia Chrystusa a nie do bezsensownych dyskusji ? Polecam wszystkim przeczytać drugie czytanie z godziny czytań ze wspomnienia św. Franciszka Ksawerego(3 grudnia). Czytanie to dostępne jest w internecie.
P
picassojerzy
30 października 2014, 20:23
Artykuł z głębi Ewangelii. No nikt większego chaosu jak Chrystus nie wprowadził. Też zdaniem wielu umniejszył prawo Boże. Przecież łamał uwczesne nakazy prawa. Łamał wszelkie tabu uwczesnego świata. To Chrystus miał takie podejście że zatrzymał wykonanie ówczesnego prawa. Chrystus do ówczesnych przywódców duchowych narodu wybranego powiedział "groby pobielałe" To Chrystus zasiał ferment. Błogosławiony ferment !!
jazmig jazmig
30 października 2014, 17:03
Papież nie ma potępiać homosiów, lecz seks homoseksulany. Czy autor ma problem z odróżnieniem tych dwóch rzeczy? Podobnie jest w przypadku ludzi, uprawiających seks pozamałżeński. Te czyny są grzechami śmiertelnymi i nie ma nad czym dyskutować. Św. Paweł nie pozostawił żadnych wąpliwości co do następstw takich uczynków.
D
Damm
30 października 2014, 18:22
Najwyraźniej ma. A raczej nie ma, ale woli tego rozróżnienia nie robić, bo tak jest łatwiej pomiszać proste sprawy.  A co do homoseksualistów, pedofilów i kogo tam jeszcze autor wynienia, to na pewno wpadną w wielką otchłań bez wyjścia, jeśli się nie nawrócą. Trzeba też autorowi przypomnieć, że trwanie w grzchu ciężkim jest grzechem przeciwko Duchowi Świętemu. Ludzie, którzy się takich grzechów dopuszczją, nie wejdą do nieba jako pedofile, homoseksualiści, ale jako nawróceni grzesznicy. A tak swoją drogą, to naprawdę mam dość tego rodzaju mieszania. Wcale się więc nie dziwię tamtemu człowiekowi, który uciekł z kościoła.
P
picassojerzy
30 października 2014, 19:02
A kto dyskutuje czy to grzech śmiertelny czy nie ? Mówiąc homoś sam grzeszysz pogardą wobec nich - grzeszników jako i Ty jesteś grzesznik. Chrystuś wyśmiewał jawnogrzesznicę ? Wymawiał jej winy ? Nie tylko ją miłował. Stanął w jej obronie łamiąc uwczesne kulturowe i religijne schematy. W imię miłości do człowieka. Każdego człowieka.
B
Beata
30 października 2014, 16:06
W całym artykule uderzył mnie jeden cytat: "Przecież Kościół musi się wypowiedzieć, jaka jest prawda! Takie zawieszenie szkodzi nam, wiernym!". Przerażające dla mnie jest to, że najwyraźniej wychowano ludzi, którzy własny rozum i własne sumienie odłożyli na półkę. Tacy ludzie są autentycznie straszni. Boże, dopomóż, bym nigdy tak nie myślała!
K
Kamil
30 października 2015, 12:51
a czy uważasz, że Ty posiadasz pełnię prawdy? Kościół nie jest Ci potrzebny, by prowadzić, wskazywać drogę?
T
tomi
30 października 2014, 16:05
a link tutaj, zapomnialem... [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,2422,papiez-diabel-istnieje-i-musimy-z-nim-walczyc.ht[/url]
T
tomi
30 października 2014, 16:03
Pawel, Pawel, zlituj sie! Tytul i tekst w stylu frondy, onetu, krzykliwie i kontrowersyjnie. Szkoda ze jakichs zdjec tutaj ciekawych nie dolozyliscie, dopiero by ogladalnosc wzrosla. Na wstepie do tytulu odniose sie wklejajac link do pieknej homilii Ojca Św. Nie rozumiem natomiast dlaczego cudzoloznicy maja wejsc do Nieba przed zlodziejami(malymi, wiekszymi, zbojami), przed znecjacymi sie nad zonami, domowymi bokserami, przed swietokradcami(a jest ich troche i ciut ciut wsrod roznych swieckich i duchownych) i przed wszystkimi innymi grzesznikami? Swiat jest czarno-bialy, Bog - dabel; dobro - zło, Milosc, Prawda, Światlo - nienawisc, klamstwo, ciemnosc i zniewolenie. Kazdy czlowiek, wybierajac pokuse czy zlo, wkracza w strefe ciemnosci, nie ma znaczenia czy cudzoloznik, czy tylko zlodziej, schodzi z drogi bozej a wkracza w niebespieczne haszcze. Czy wsrod tych haszczy jest Niebo, do ktorego zmierzamy? Troche daleko, nie? Poza tym diabel zniewala, uzaleznia, przywiazuje lancuchem, msci sie i oklada. Z tych haszcz duzo glosniej trzeba krzyczec zeby Pan Bóg uslyszal. A powrot jest mozliwy jesli czlowiek zaluje i sie nawraca. Bog kocha i przebacza. Materia grzechu bez znaczenia, konsekwencje tylko dzwigasz czlowieku sam, Bog nie lubi latwizny, wiec zadko zabiera ten ciazacy wor.
30 października 2014, 16:01
A tak ogólnie to o co w tym tekście chodzi?
T
totja
30 października 2014, 17:26
O język duszpasterstwa
31 października 2014, 10:11
Tak, tak. Jest to równie oczywiste na podstawie tego tekstu jak to, że chodziło o zacytowanie "Times". Bigos to mało.
J
John
30 października 2014, 15:51
Wspominam tez wizytę Francszka na południu Włoch i jego słowa - gromy do członków mafii, ze albo sie nawrócą albo czeka ich piekło, to dla pełniejszegob obrazu "możliwych" w chrześcijaństwie środków  ku nawróceniu grzeszników, aby nie robić znowu z tego chrześcijaństwa takiej radosnej kremówki, sa ludzie którzy ignorancko, uparcie, i bezczelnie niszczą siebie i innych , wtedy potrzeba poetyki Jan Chrzciciela, pozostaje oczywiście pytanie, kto sie czuje na siłach, i takim stopniu święty, aby wejść w te poetykę...
F
Fabian
30 października 2014, 15:40
Boże co za bełkot... moje wrażenie po przeczytaniu artykułu.
M
Marek
30 października 2014, 15:45
Zgoda kompletna, bełkot.
Grzegorz Kramer SJ
30 października 2014, 15:32
Dzięki!
Paweł Kowalski SJ
30 października 2014, 15:33
Do usług! :)
Jarosław Studziński SJ
30 października 2014, 15:37
jakie to miłe uczucie zgadzać się ze współbraćmi :)
J
John
30 października 2014, 15:58
Mało znam Was z realu, jezuitów, ale po publikacjach Deonowych budzicie jednak moją ostrożność...
T
tak
30 października 2014, 16:05
Men talność korporacyjna
T
tak
30 października 2014, 17:22
Jak dziękuje Kramer specjalista od hucpy i chęci zdrady zakonu to od razu zapala się czerwona lampka. Kogo chwali ten deonowy jezuita to trzeba się przyjrzeć - bo dotąd Kramer chwalił zazwyczaj tych duchownych co sa dysydentami, postmodernistami a na dodatek sa poprawni
B
bene
30 października 2014, 17:23
To chyba nie koteria, jak to ktoś niedawno nazwał ?
A
Ania
30 października 2014, 18:19
zapomniałeś dodać Żydów i cyklistów ;)
S
senior
30 października 2014, 21:44
Iscie chrześcijańska postawa. Ortodoksyjnośc większa od Papieża.