"Polak nie krytykuje biskupów"? To kuriozum
To niesamowite kuriozum w ustach duchownego stwierdzać, że Polak nie "krytykuje" biskupów. Domyślam się, że chodzi o "prawdziwego Polaka", czyli "katolika". Ale na szczęście z punktu widzenia Ewangelii ważniejszy jest konkretny człowiek, jego zbawienie, jego cierpienie, któremu trzeba zaradzić, niż dobro Polski.
Przeczytałem ostatnie wypowiedzi o. Tadeusza Rydzyka, które wystosował podczas wywiadu z prezydentem Andrzejem Dudą, a potem w kościele św. Józefa w Kaliszu. I po raz kolejny uderzyło mnie, że w centrum jego myślenia, jako osoby duchownej, stoi specyficznie rozumiana Polska.
Podczas wywiadu z prezydentem o. Rydzyk mówił tak:
"Kto dostaje te reklamy? Ja się nie będę skarżył, że Telewizja Trwam nie, zostawiamy to sobie i będziemy robić swoje, liczymy na ludzi, ale ta sprawa mediów, żeby repolonizować media. Musimy wiele spraw repolonizować w Polsce. W najpiękniejszym duchu, który został wypracowany przez 1000 lat Polski"
"A ci, którzy chcą być prezydentami i widzą, że nie mają szans, jeśli kochają Polskę, niech zrobią to, co powinni wszyscy patrioci polscy"
Rozumiem, że trudno z prezydentem państwa rozmawiać o teologii i wierze. Więc tutaj nawiązanie do Polski da się obronić
Ale tej samej retoryki o. Tadeusz użył w katedrze kaliskiej, gdy zwrócił się z ambony do obecnych tam biskupów i wiernych, próbując bronić "atakowanych" przez media duchownych:
„Nie dajmy się zwariować. I to jest apel do ludzi mediów. Pytałbym, czy jesteście Polakami? Czy kochacie Polskę? Jeśli kochacie Polskę, to nie szkodźcie, nie atakujcie bezwzględnie nienawiścią ludzi Kościoła"
"Mi się wydaje, że w Polsce jest bardzo dużo nienawiści przez media. Nie wiem, czy wy to czujecie? Ale nienawiść Polaka do Polaka"
Znamienne, że o. Rydzyk nie zapytał "Czy kochacie Boga", lecz "Czy kochacie Polskę". Jakaś przedziwna miłość do ojczyzny ma być powodem, np. nieujawniania skandali pedofilskich i milczenia. Dla dobra Polski nie należy domagać się sprawiedliwości dla ofiar i nadal udawać, że nie ma problemu? A gdzie wiara, sumienie, relacja z Bogiem, dobro cierpiących, czy nawet dobro Kościoła? Dobro Polski jest inne, ważniejsze niż zwykła ludzka przyzwoitość?
Znamienne, że o. Rydzyk nie zapytał "Czy kochacie Boga", lecz "Czy kochacie Polskę".
O co tu więc chodzi? Nie pierwszy raz odnoszę wrażenie, że najważniejsza dla o. Tadeusza jest Polska, a nie chrześcijaństwo. Kiedyś nazwałem to odwrócenie hierarchii "patrioteizmem". Najpierw ojczyzna, a pobożność i Bóg de facto w tle. Na fali pokrzywdzenia, rozprzedania Polski, depolonizacji, ciągłego zagrożenia, które czyha na Polaków, rozliczania przeszłości, podsycania ludzkiej sprawiedliwości mobilizuje swoich słuchaczy i czytelników. Sączy się jad, nienawiść, a to wszystko dla dobra Polski. A co z Ewangelią? A co ze świadectwem życia chrześcijańskiego?
To niesamowite kuriozum w ustach duchownego stwierdzać, że Polak nie "krytykuje" biskupów. Domyślam się, że chodzi o "prawdziwego Polaka", czyli "katolika". Ale na szczęście z punktu widzenia Ewangelii ważniejszy jest konkretny człowiek, jego zbawienie, jego cierpienie, któremu trzeba zaradzić, niż dobro Polski. A św. Jan Paweł II mówił, że "człowiek jest drogą Kościoła". Konkretny człowiek.
Przedstawiając Polskę w ten sposób popełnia się ten sam błąd, który popełnili Żydzi za czasów Jezusa. Najważniejsze było odzyskanie niepodległości, wolność od Rzymian, zachowanie świątyni itd. Bóg przez posłanie Mesjasza miał się temu przysłużyć. I się nie przysłużył. Nasza historia sprawiła, że także katolicyzm i chrześcijaństwo bywa podporządkowane polskości, jakby to było dla wierzącego najważniejsze. A nie jest. Miłość do ojczyzny musi być podporządkowana miłości do Boga i konkretnego człowieka.
Skomentuj artykuł